Po drugim, mroczniejszym według mnie sezonie. Który nie kończy się happy endem, a Davida mi jest mega szkoda i uważam że to co go spotkało było mega przykre.
Czyli raczej nie zmieniono linii czasowej. Legion prawdopodobnie zniszczy świat.
SPOILERY
Mam mieszane odczucia. Już w poprzednim odcinku miałem wrażenie, że relacja Syd z Davidem została zbyt łatwo poddana pod wątpliwość w scenach z Melanie. Nie przeszkadza mi sam finał w ostatnich jego minutach, a jeśli już, to nie przez fakt, że nasz bohater ostatecznie stał się czarnym charakterem, ale przez to, że bardzo mozolnie, a czasami wręcz antypatycznie i niefabularnie budowali cały sezon, aby ostatecznie doprowadzić do tego, do czego doprowadzili i co w sumie też cechowało pierwszy - trzeba było wszystko szybko złożyć w całość i zrobić haczyk do kolejnej serii. Wg mnie dużo miejsca poświęcono szukaniu ciała przez Farouka, co było w pewnym momencie nudne, a już z perspektywy całości nawet niepotrzebne. Sama jego postać pozostawał na plus. Jakiś klimat wprowadzał też pan koszyk i jego roboty, ale na dłuższą metę także nie wnieśli nic do akcji poza koloryt. Cały sezon wydaje się na tym polu przerostem formy nad treścią. Wiele rzeczy to jedynie takie zapychacze, bo ostatecznie ten sezon nic wielkiego nam nie powiedział i ta przemiana bohatera jest trochę też taka przypadkowa i naciągana. Nadal jednak poprzebywaliśmy w fajnie wymyślonym świecie i tutaj trudno mi nie przyznać, że zostanę z ciekawości na 3 odsłonę.
Również się zgadzam. W piątym odcinku pokazana jest cała relacja Syd i Davida, jej backstory, tylko po to zeby w większości jednym odcinkiem zabić ich związek. Do tego jego przyjaciele, którzy prawie nic nie mówią, poddają go latwo karze śmierci. David - zloczynca to mocno naciagany wątek według mnie. Tak samo dobrze piszesz o szefu organizacji - fajnie ze był, fajnie że tajemniczy, ale co z tego jak prawie nic nie wnosil. Też uważam ten sezon za ogromny przerost formy nad treścią i nie umywa się do pierwszego sezonu.
Ale ostatni odcinek szczerze nadrabia poprzednie pięć, do tego wykonanie Behind blue eyes w wykonaniu Farouka i Davida podczas tej bitwy - cudo jak dla mnie.
PS A co w końcu z tym murzynem w superkomputerze? Bo jakoś wątek się urwał.
Tak. Zgoda. A propos Ptonomy - również liczyłem, że to wstęp do czegoś więcej. Kontynuując takiego rodzaju "niespełnienia" - postać mutanta tak subtelnie wprowadzana została pomiędzy odcinkami po prostu wyrzucona w zupełnie banalny sposób. Ogółem - drugi sezon kontynuuje oryginalną estetykę i jest sporo fajnych pomysłów inscenizacyjnych. Znane postacie pozostają fajne, a Lenny zmieniając charakter jest jeszcze fajniejsza, nowe postacie wykorzystują w 100% kreatywność twórców. Niestety wszystko to staje się trochę przerostem formy nad treścią, której jest tu niewiele, sama oś fabularna jest naciągana i całość w opowieści zajmuje pół godziny.
I tutaj muszę się z większością zgodzić. Do pierwszego sezonu dwa razy podchodziłem, ale w końcu się przekonałem i nie żałuję. Od momentu gdy okazało się, że Davidowi w głowie siedzi pasożyt, serial stał się interesujący i oglądałem z chęcią do końca. W drugim sezonie już od pierwszego odcinka zaczęło mi coś zgrzytać i niestety było tak do samego końca. Wiało po prostu nudą i dużo było niepotrzebnej paplaniny. Dla zasady obejrzałem do końca i na szczęście ostatni odcinek dał radę, chociaż samo zakończenie pozostawiło niesmak.
"nasz bohater ostatecznie stał się czarnym charakterem" a skąd taki wniosek ze się nim stał? po uwolnieniu z pułapki zabił kogoś? robił spustoszenie? nie....po prostu uwolnił się (kto by tak nie zrobił) i odszedł (nie robiąc nikomu krzywdy). Został oszukany i zdradzony przez całą resztę i nikogo nie zabił, jak "czarny charakter" według Ciebie to słabo
Zabił wcześniej;) A tak serio. Ja mu nadal kibicuję i uważam, że zbyt to wszystko naiwnie zostało przez scenariusz pociągnięte. Prywatnie bardziej bym pozostawał zły na Syd, że dała się zmanipulować i ostatecznie David wewnętrznie toczy walkę, a to, co się wydarzyło sprawiło, że aktualnie ta "mroczna" strona przejęła kontrolę. Odcinek wskazuje, że przeszedł do opozycji tych "dobrych", ale oczywiście 3 sezon nie będzie tak oczywisty. Mam nadzieję.
"zabił wcześniej" różnie to można interpretować, gdyby "mroczna" strona przejęła nad nim władze to starł by z powierzchni ziemi wszystkich zdrajców łącznie z królem cieni.... a on porostu odszedł, został zdradzony przez dziewczynę i przyjaciół i odszedł jak dla mnie wyjątkowo racjonalne zachowanie a to że toczy wewnętrzną walkę to przy takiej zdradzie to kto by nie toczył....
"zasługuje na szczęście, zasługuje na miłość" te słowa mówią bardzo dużo o nim i o tym kich chce być
nie wiem jak zostanie poprowadzony ten serial i ta postać ale jak dla mnie nie jest to postać "zła" bardziej ktoś kto szuka "szczęścia" "miłości" i kogoś bliskiego (dlatego wziął ze sobą jedyną osobę która go nie zdradziła)...
W sumie w komiksach Ci źli mają swoje motywacje i coś sprowadziło ich na taką, a nie inną drogę. Na swój sposób ta postać jest więc interesująca i głównie w momencie, gdy jej wybór nie jest jednoznaczny. Jakby w kolejnym sezonie scenariusz nie pozostawał na to otwarty upadłaby jego dramaturgia.
Kurczę mam mieszane uczucia co do tego sezonu. Jak dla mnie za długi, twórcy mogli to zamknąć w 8-9 odcinkach do tego jakby mniej ciekawy i te niektóre aspekty jak odwrócenie się załogi od Davida na czele z Syd, która go chciała zabić, przecież to jest śmieszne, że wpajają nam ideę miłości między nimi by potem w tak banalny, prostacki sposób to zniszczyć. Nie rozumiem tego zabiegu ze strony autorów. Po pierwszym świetnym sezonie powinno ich stać na coś lepszego. Co nie zmienia faktu, że dalej będę śledził tą produkcję.
Mi nie zagrało jedynie jak Farouk to nagle dobry misio a to jak załatwił siostrę Davida to już dawno i nieprawda?
Wlasnie to samo pomyślałem - czemu chociaz nie jest w kajdankach? To wciąż mega potężny mutant, a Lenny nie było nawet na procesie.
Finał wspaniały, a zwłaszcza końcówka, która zwiastuje nam główny duet trzeciego sezonu. Za to wszyscy poza Davidem stracili racjonalne myślenie, bo ciężko mi wytłumaczyć ich motywację siedząc razem z Shadow Kingiem i stawiać Davida pod karą śmierci, lub psychiatrykiem. Jestem w 100% za Davidem, i liczę, że będzie siał zamęt razem z Lenny, która jest gwiazdą tego serialu. Za to Sydney z uroczej i bardzo dobrej postaci stała się nijaka i podatna na każde słowo.
Też mi się podobał finał i te słowa Davida "Nie ma już żadnej blondyny", 3 sezon będzie znacznie lepszy niż 2 w którym to nic się fajnego nie działo a większość serialu przewijałem. Końcówka najlepsza z całego 2 sezonu który znacząco jest słabszy od 1 sezon który był majstersztykiem.
Problemem było... za dużo odcinków. Spokojnie mogli to zmieścić w 8 odcinkach. Pierwsze 2 odcinki rewelacja, potem nudy. Za to podobała mi się końcówka - koniec pie*****olo, koniec relacji z Sid, która stawała się toksyczna, David zaczyna wykorzystywać pełnię swoich mocy i będzie zabawa! To nie jest koleś od hodowania kurczaków na odludziu.
Co do sezonu 2. - genialnie dobrana muzyka! Rozwalająca praca kamer (te ujęcia i zmiany perspektyw)! No i Aubrey cud miód i orzeszki! Można by się zakochać:)
Drugi sezon oglądałem z długą przerwą pośrodku - trzy ostatnie oglądnąłem kilka miesięcy później niż wcześniejsze odcinki. Trochę dłużyzny i przerostu formy nad treścią. Jak już ktoś zauważył zbyt długie poszukiwania ciała Faruka, które było tylko do pewnego momentu ciekawe. Sam nie wiem. Koniec końców serial mi się podoba. Specyficzny, nieoczywisty z czasami nieprzewidywalnymi rozwojami postaci. To wszystko wciąż jest. Na pewno oglądnę trzeci sezon, który jak czytałem tutaj na Forum został potwierdzony.
David jako czarny charakter. Kto mu się przeciwstawi? Faruk? Dołączy do 'starej' rodziny Davida? Do Sid?
Legion zniszczy świat...