Sezon 2 prezentuje poziom podobny do sezonu 1. Początek jest interesujący, widz jest trzymany w napięciu, są zwroty akcji. Bronek jako główna postać jest w interesujący sposób przedstawiony. Natomiast z biegiem akcji dostajemy coraz więcej informacji o „zagadce” i zaczynamy powoli twierdzić, że jest ona coraz bardziej naciąga. Główną fabułę rozumiem w ten sposób, że akcja zaczyna się od śmierci siostry Martyny. Martyna przychodzi do Kaliny i mówi, że chce się zemścić na winnych i już na tym etapie jasne jest, że finał zemsty doprowadzi do Bergera. Kalina jest smutny, że Berger chce przejść na czysty BYZNES więc pozwala działać i przydziela ekipa z 77. Martyna rekrutuje niedoszłego szwagra (narzeczonego siostry), adwokata do grupa w charakterze szefa. Tworzą zarys planu i przechodzą do realizacji. Finalnie udaje im się wrobić Bergera w porwanie licealisty (syna Prokurator). Berger jest sprytny i chce zostać świadkiem koronnym. Ups, tego Kalina nie przewidział, w związku z czym teraz Berger ma zginąć. „Porywają” Martynę, na oczach Bronka zabijają Adwokata (żeby Bronek wiedział, że nie żartują) i uprzejmie proszą o sprowadzenie Bergera. Następnie Bergera zabijają, a Martynę oddają. Zapytam widz powinien słusznie zapytać – po co ta cała szopka? Skoro „Układ” jest taki potężny to czy nie prościej było od razu zabić Bergera? Przychodzi mi na myśl teza, że może wrobienie Bergera miało być przykładem dla innych, pokazówką w style „patrzcie, aż tyle możemy”. Ale to wydaje się głupie – mogli przewidzieć, że będzie chciał się ratować, pójdzie na współprace i będą mieli z tego tylko problem. Poza tym, w ostatnim odcinku widzimy, że Kalina spotyka się z jakimś Ministrem, który następnie informuje łysego Prokuratora, że nie ma zgody na świadka koronnego dla Bergera. W związku z tym Berger nie jest już zagrożeniem.
Dziwne jest też to, że po rozmowie z Ministrem, prokurator nagle wierzy w wersje Bronka, że Berger został wrobiony. Na jakiej podstawie? Nie ma żadnych dowodów, wszystko nadal wskazuje na to, że to Berger porwał chłopaka. Powinni go zostawić w więzieniu i normalnie sądzić za porwanie. Dziwne.
W ostatnich odcinkach frustrujące dla widza jest zachowanie Bronka. Dostaje dużo red flagów, że coś z Martyną jest nie tak, nie w jakiś sposób jest powiązana z grupą przestępczą. A on i tak wierzy w jej dobre intencje. Powinien od razu powiedzieć Luizjanie i ekipie, że Martyna jest zamieszana. To było „right thing to do”. Można postawić tezę, że Bronek jest trochę zniszczony emocjonalnie przez Matkę narkomankę, ale ja w to nie chce wierzyć. Z Matką był problem rzeczywiście, ale na jego wychowanie ewidentnie duży wpływ miała pani Profesor Sztuki (Babcia) oraz Ojciec Prawnik! Niczego mu nie brakuje, nie musi mieć kompleksów. Już jest duży, odnosił sukcesy w pracy, fajny, poukładany chłopak. Powinien zdobyć się na odrobinę dystansu i odpuścić Martynę.
Martyna jest postacią której nie zrozumiałem. Jak zatem było naprawdę? Chciała tylko zemsty, ale rzeczywiście uwierzyła w to, że znalazła grupę ludzi mających jakiś cel, chcących „coś” zrobić ze swoim życiem i zapragnęła się do nich przyłączyć pomimo tego, że niby wcześniej kochała Bronka, a Ci sami ludzie ją porwali, pobili i zabili niedoszłego Szwagra? Nie klei mi się to. Ale z drugiej stronie nie klei mi się również koncepcja, że Martyna od początku była członkiem 77 Kaliny. Po co wtedy scena pod mostem, w której Szwagier pyta się, czy aby nie zaangażowała się zbyt mocno w relację z Bronkiem? Po co scena w hangarze, w której nie widzimy żadnej zażyłości między porwaną i porywaczem? Dziwne, nie kupuje tego. Dostaliśmy od twórców mieszane sygnały. Wygląda to tak, jakby sami nie wiedzieli jak było ☹.
Ostatnią, dziwną kwestią jest relacja Luizjany z młodą policjantką Pauliną. Ta relacja w ogóle nie dostała czasu ekranowego na budowanie się, nie widzieliśmy żeby coś się działo. Po prostu zamieszkali ze sobą, kilka razy na siebie wymownie popatrzyli i w ostatnim odcinku zaczęli całować. Not cool. Twórcy chcą Luizjane jako łącznik wszystkich sezonów, nie mieli jak mocniej wpleść go w główny wątek, więc wymyślili na relacje romantyczną. Wydaje mi się, że sceny w których Luizjana i Paulina się do siebie zbliżali zostały nakręcone, natomiast zabrakło czasu antenowego i wyleciały.
Serial ładny wizualnie i miły na ucha. Podoba mi się, że na końcu nie wygrywają „dobzi”. Tak samo jak na zakończenie sezonu 1, widz jest smutny, że zło okazało się silniejsze. Kolejny sezon obejrzę, ale trochę będę się tego wstydził. Chciałbym być osobą, która czerpie radość z trochę bardziej skomplikowanych produkcji, ale jest jak jest :D.
Z tym prokuratorem po spotkaniu z ministrem to raczej dostał wprost zadanie, że Berger ma być zwolniony. Poza tym, tak jak napisałeś, kupy i dupy się to nie trzyma.
"Przychodzi mi na myśl teza, że może wrobienie Bergera miało być przykładem dla innych, pokazówką w style „patrzcie, aż tyle możemy”. Ale to wydaje się głupie – mogli przewidzieć, że będzie chciał się ratować, pójdzie na współprace i będą mieli z tego tylko problem."
Gdyby go zabili, to właśnie nie byłoby to tak mocne jak wrobienie i poniżenie. Chcieli, by wszyscy wiedzieli, czym się zajmował. Mieli plan awaryjny - użyć Martyny by zagrać Bronkiem, który niejako stał się ich człowiekiem (ale też chcieli go odsunąć od śledztwa kilka razy?). To nie mogło się nie udać. Gdyby jednak Bronek wybrał sprawiedliwość nad ukochaną, pewnie zabiliby Bergera gdzieś po drodze, upozorowali jakąś akcję, itd.
"Chciała tylko zemsty, ale rzeczywiście uwierzyła w to, że znalazła grupę ludzi mających jakiś cel, chcących „coś” zrobić ze swoim życiem i zapragnęła się do nich przyłączyć pomimo tego, że niby wcześniej kochała Bronka, a Ci sami ludzie ją porwali, pobili i zabili niedoszłego Szwagra?"
Tak. Zrozumiała (po praniu mózgu), że śmierć szwagra to tylko środek do celu, jego rola się skończyła, do grupy nie pasował i był niestabilny. Bronka kochała, ale teraz czekały na nią ważniejsze sprawy niż uczucia i związek z nim.
"Ale z drugiej stronie nie klei mi się również koncepcja, że Martyna od początku była członkiem 77 Kaliny." Nie przypominam sobie, by tak to zostało przedstawione. Poprosiła Kalinę o pomoc (jakim cudem?), polubił ją, i pewnie myślał o werbunku, ale musiała się sprawdzić. Wyprali jej mózg dopiero w szpitalu psychiatrycznym, a była podatna i ta ideologia jej pasowała.
Co do Luizjany, podobało mi się, że to było takie znienacka. Martyna była wyraźnie samotna, z króliczkiem, on również był samotny. Nie wiedzieli, że siebie potrzebują, aż zamieszkali razem. Gdy przyszło do rozłąki, oświeciło ich, że dobrze im się razem żyje.
W ostatnim odcinku okazuje się że Martyna była od samego początku niestabilna psychicznie, mam wrażenie że w zakładzie psychiatrycznym to właśnie Kanibal zrobił jej pranie mózgu, przecież mówił do Bronka że rozmawiali ze sobą, zapomniałeś właśnie przytoczyć tego momentu, Kanibal tu jest kluczem do całej tej zmiany w Martynie to on je zrył banie, samo to co zaczęła mówić już na spotkaniu z Bronkiem to były właśnie przemyślenia Kanibal i to on stoi za jej przemianą i dołączeniem do grupy 77, dlatego Holender gdy rozmawiał z Bronkiem przy kontenerach dał jasno do zrozumienia że Martyna się zmieni a Bronk ma jeszcze szansę dołączyć do ich armii jednakże odmówił :) Samo to jak Martyna zaczęła mówić o wielkich czynach, wiedziałem że Kanibal stoi za jej przemianą... Przyznam że twórca zrobił za mało odcinków powinien to zmieści w 15 odcinkach, rozpisać właśnie wątek Pauliny z Luiziajną bo nie powiem ucieszyłem się z tego momentu jak coś do siebie poczuli, pasują do siebie, chociaż chwilami miałem wrażenie że Paulina bardziej coś czuje do Bronka dlatego się tak o niego martwiła... Jeśli chodzi o samego Bronka to chłopak jest pogubiony, bo wszyscy dookoła go oszukiwali, czy to w Policji, czy to w rodzinie, do tego na samym końcu dowiedział się że to jego ojciec zapłacił Bergerowi aby ten zabił jego matkę , Martyna zwariowała i dołączyła do grupy 77, Bronek został wydalony z Policji po akcji z Bergerem i zanosi się na to że w 3 sezonie będzie sam na własną rękę walczył z Kaliną i grupą 77 możliwe że będzie zmuszony ubić swoją ukochaną, nie zdziwię się jak poprosi o pomoc Mandżaro co będzie powrotem Góry do Policji dlatego dostaliśmy wątek gdzie Bronek kończy swoją przygodę z Policją a Góra może wrócić do Policji pod namową Bronka i będą działać przeciwko Kalinie kto wie czy również nie stworzą swojej armii bo z pewnością ludzie będą im potrzebni :) 3 sezon może być na prawdę gruby bo dostaliśmy w sumie furtkę do powrotu Mandżaro, Bronek wyleciał z Policji i nie wiadomo co dalej, Martyna zwariowała, Kanibal na wolności z Ukraińskim paszportem, kim jest tajemniczy minister z ostatniego odcinka? Co się stało z Maksem (Eryk Klum) z 77 że nie było go w 2 sezonie, wiele znaków zapytania i to mi się podoba bo już czekam na 3 sezon i dalszą historię.
Dla mnie akurat postępowanie Bronka, choć nieracjonalne, jest uzasadnione - chłopak się mocno zakochał, bardzo chciał mieć dziewczynę, trafiła mu się "idealna" Martynka, więc przekreślał red flagi. Dał się ponieść emocjom, nie tylko wystawił Bergera dla ukochanej, ale i dla zemsty - chodziło o to, żeby główny bohater dał się zrobić w bambuko, jak w poprzedniej serii. Szkoda Bronka...
To co piszesz jest tylko dowodem na to że niektórzy mężczyźni nie myślą głową tylko inną częścią ciała.
wszystko prawda tylko wyjaśnienie dużo prostsze: to po prostu kulejący scenariusz i niedomagania autora, który każdy sezon musi kończyć taką drewnianą pałką dla gawiedzi: patrzcie, żyjecie w kraju bezprawia, wszystkim rządzi Układ, który ma ministrów na posyłki, prokuratorów i policję to już nawet nie za służbę tylko jakichś pachołków itd. Zobaczcie że i I i II sezon kończy się tak samo - Bonaszewski jako herszt układu uśmiecha się złowieszczo i tyle. Nic więcej, żadnego sensu, jakiegoś wysiłku żeby co innego pokazać, zero. No mnie jeszcze brakowało żeby Bonaszewski po prostu głośno - i złowieszczo, a jakże! - śmiał się takim głosem arcyzbójów z kreskówek lat 80. i 90. Hahahahahaha!