Hej nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenie, ale uważam że ta druga połowa ssie. Końcówka poprzedniej połowy sezonu była świetna. I mogliby na tym zakończyć, a tu klops. Nie wiem czy te odcinki robią na siłę czy jak. Po prostu ta Jenna jest masakrycznie wkurzająca, zawsze coś namiesza a potem wini o to innych.
Teraz mamy powtórkę z któregoś tam sezonu, ponowny czworokąt Jenna, Matti, Luke i kolejna dziewczyna (nawet nie pamietam jak ona się zwie) Mattiego
Po prostu odpuszczam resztę sezonu..... Może kiedyś obejrzę do końca, ale na pewno nie w najbliższym czasie.
Otóz to już bardziej pisać scenariusza dla kasy chyba się nie da. Ja rozumiem, że jak coś daje mleko to trzeba z tego jak najwiecej wyciągnać, ale kreatywności tez troche scenarzystom by się przydało żeby nie powtarzali w kółko przez 5 sezonów tego samego. Nie wiem jak sprawa wygląda z kolejnym sezonem, ale prawdopodobnie ten jest ostatnim więc niesmak pozostanie kiedy to po raz enty Matty bd starał się o to aby Jenna do niego wróciła. Powinien ją już dawno kopnąć w dupe i nie spojrzeć nawet !
Jenna jest coraz gorsza fakt, ale Matty coraz lepszy. Właśnie obejrzałam 24 odcinek sezonu - mam nadzieję, że ostatni i był całkiem przyjemny. Poważnie, Matty to świetna postać, jeden z tych fikcyjnych chłopaków, którzy podwyższają oczekiwania wobec tych rzeczywistych i przez drugą część tego sezonu nie mogłam się nie zastanawiać: jak to jest, że on jeszcze sobie nie zdał sprawy z tego, że zasługuje na coś lepszego niż Jenna? xD
Oglądałam po angielsku i nie wszystko zrozumiałam. Oni są razem czy tak jakby zobaczą co czas pokaże, a tym czasem Jenna ma sie skupić na sobie ?!
Oj tak Matty cudowny chłopak, ale takie rzeczy tylko w filmach, bo w rzeczywistości już dawno kopnąłby taka Jenne w cztery litery. Według mnie ostatni odcinek nie najgorszy, ale taki sobie, bo cała uwagę skupiał na Jennie i na tym co dla niej bd najlepsze.
Zobaczą, co czas pokaże. Otwarte zakończenie. Btw: Jenna znowu kogoś zdradza xD
Niby otwarte zakończenie, ale ich pocałunki chyba jednak mówią same za siebie. Przynajmniej jeden serial komediowy został zamknięty tak jak powinien - w sposób przyjemny i nie na siłę dramatyczny.
Taak! Jenna pod tym względem jest okropna. W sumie pod każdym...od 3 sezonu strasznie kierują ją na taka łatwą i nie powiem jeszcze jaką ;)
Jenna stała się jeszcze bardziej straszna. Szczerze już dawno zakończyłam w mojej głowie sprawę z Mattym i rozpoczęłam nowe życie jej z Lukiem. Naprawdę dobrze to wyglądało i znowu musiała go w chuja zrobić. W dodatku zdradzić i uwierzyć w wielką miłość. Tyle powrotów i rozpoczynania na nowo. Dość.!
Czy twórcy tego serialu nienawidzą postaci Jenny, którą sami wykreowali? Bo ona jako jedyna została taka sama jak na początku, a może i nawet stała się gorsza. Wiecznie niezdecydowana, skacząca z kwiatka na kwiatek, robiąca głupie i pochopne rzeczy bez wcześniejszego namysłu. Nie podoba mi się to. Normalnie pomyślałabym, że scenarzyści nie wiedzą co to character development, ale odwalili kawał dobrej roboty z Mattim, więc nie w tym rzecz. Przemowa Mattiego była piękna, ale Jenna dochodziła już do podobnych wniosków wiele razy i na dłuższą metę nic to nie dawało, więc dlaczego tym razem miałoby być inaczej?
Abstrahując od królowej dramatu, kiepsko zakończyli ten serial. Ale nie chciałabym kolejnego sezonu. Mam nadzieję, że to już definitywny koniec.