PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=620036}

House of Cards

2013 - 2018
8,3 180 tys. ocen
8,3 10 1 179602
8,2 47 krytyków
House of Cards
powrót do forum serialu House of Cards

czy frank jest bi?

ocenił(a) serial na 8

Tak się zacząłem zastanawiać po obejrzeniu odcinka w którym frank całował się z mechumem.

ocenił(a) serial na 9
robcio26

Na to wygląda. Mnie osobiście ta scena utkwiła w poważnie w pamięci. Została w niej pokazana ta druga strona Franka, strona ludzka i naturalna.

ocenił(a) serial na 6
zizej1

Ludzka??? Naturalna??? Co jest normalnego w całowaniu się dwóch facetów?

ocenił(a) serial na 9
TamerlanM1A1

Chyba mnie nie zrozumiałeś. Chodzi mi o to , że Frank został w tej scenie pokazany jako człowiek, któremu nie tylko praca i intrygi w głowie. Każdy ma czasem prawo do odpoczynku. Łatwo można dostrzec u Franka, że zabawa jest zawsze podrzędnym celem. Liczy się praca.
PS. Nie wiem jak ty ale ja nie uważam , że pocałunek dwóch mężczyzn jest czymś nienaturalnym i obrzydliwym. Trochę tolerancji kolego.

ocenił(a) serial na 6
zizej1

Pokazany był tylko pocałunek ale co oni tam robili we trójkę to nie chcę wiedzieć... a co do odpoczynku to i z Zoe Barnes sobie odpoczywał w pierwszym sezonie a nie był to facet.

ocenił(a) serial na 9
TamerlanM1A1

Nie spotykał się z Zoe , dlatego, że go pociągała. Spotykał się z nią, ponieważ była mu potrzebna do celów zawodowych. Frank zawsze widzi w ludziach interes.

ocenił(a) serial na 6
zizej1

No z Zoe masz racje miał w tym interes, ale nie widzę nic normalnego w trójkącie wiceprezydenta, jego żony i ich ochroniarza. Ta akcja skreśliła dla mnie ten serial. A Frank nie będzie już symbolem intryg.

ocenił(a) serial na 9
TamerlanM1A1

Czyli tylko 100% heteroseksualista może być symbolem intryg? :) Zresztą, mógł to zrobić pod wpływem impulsu czy kaprysu.

ocenił(a) serial na 8
TamerlanM1A1

Uhm, rozumiem, czyli każda scena seksu, który nie jest w twoim wyobrażeniu /normalny/ skreśla dla ciebie serial/film? Nie znoszę gejów, strasznie obalają wg mnie swoją męskość, ale uważam, że ta scena była potrzebna w serialu. Jeśli tego nie rozumiesz, to wracaj do oglądania Spider Mana - nikt ci tego nie wytłumaczy; widocznie takie seriale nie są dla ciebie tym bardziej, że akurat scena trójkąta miała być tylko zazębieniem się fabuły serialu z pokazaniem charakteru Francisa i tak naprawdę była mało znacząca. Nie wiem, dlaczego zrobiło to na tobie takie wrażenie, najwyraźniej jesteś za mało dojrzały. Pozdrawiam. ; )

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
zizej1

Chyba nie pamiętasz na czym polegała ta wymiana: informacje dla niej w zamian za ich publikacje. Wykorzystał ją "dodatkowo", co uświadomiła sobie na końcu I serii. No bo chyba nie sądzisz, że to on poświęcał się dla niej idąc z nią do łóżka, sorry... A tak wynika z Twojej wypowiedzi.

ocenił(a) serial na 8
zizej1

Tolerancja nie oznacza akceptacji (por. łac. acceptatio – przyjmować, sprzyjać) czyjegoś zachowania czy poglądów. Wręcz przeciwnie, tolerancja to poszanowanie czyichś zachowań lub poglądów, mimo że nam się one nie podobają. Mówiąc obrazowo nie biorę kija bejsbolowego i nie czatuję na homosiów w ciemnej ulicy by ich walnąć tym kijem, ale też NIGDY nie zaakceptuje homoseksualizmu i nie uznam tego za normę.

1) Tolerancja = NIE OZNACZA = akceptacji

2) Tolerancja ma też granice: dotyczy to postaw, które sprzeciwiają się tolerancji.

Zauważyłem, że homopropaganda jest obecna w niemal każdej dużej produkcji amerykańskiej. Popatrzcie na Grę o Tron, The Walking Dead, Chicago Fire, Spartacusa teraz House of Cards. Wymieniłem na szybko, ale pewnie jest tego więcej. Wszędzie wątki homo, wszędzie sceny homo. 10-15 lat temu takiego nagromadzenia tego typu treści w filmach nie było a teraz są wszędzie. Homolobby działa i wprowadza swoją homopropagandę w niemal każdym filmie i serialu produkowanym w USA.

Chcecie kolejny przykład "tolerancji" homoseksualistów w stosunku do ludzi o odmiennych poglądach? Proszę bardzo...

Faworytka do tytułu Miss Ameryki przegrała konkurs, bo przyznała, że wierzy w tradycyjne małżeństwo !

Do skandalu, o którym mówiła cała Ameryka, doszło podczas finału konkursu na najpiękniejszą Amerykankę. Miss Kalifornii Carrie Prejean, murowana kandydatka do tytułu, miała odpowiedzieć na pytanie znanego homoseksualisty Pereza Hiltona. Zapytał ją, czy amerykańskie stany powinny, jej zdaniem, zalegalizować małżeństwa osób tej samej płci.

Ku zaskoczeniu Hiltona 21-letnia kandydatka na Miss Ameryka odpowiedziała, że wierzy w małżeństwo będące związkiem kobiety i mężczyzny. – Tak zostałam wychowana. Taki pogląd panuje w moim kraju i w mojej rodzinie – powiedziała, wywołując grymas niezadowolenia na twarzy rozmówcy.

Perez Hilton, który był jednym z jurorów, zablokował kandydaturę kalifornijskiej piękności. Tytuł najpiękniejszej Amerykanki otrzymała Miss Karoliny Północnej, a Miss Kalifornii musiała się zadowolić drugim miejscem. Kilka godzin później w swoim blogu Perez Hilton otwarcie przyznał, że pogrążyła ją „niepoprawna odpowiedź”. Przy okazji nazwał ją głupią su.ką i napisał, że gdyby mimo wszystko została wybrana, wskoczyłby na scenę i zerwał jej z głowy koronę.

źrodło: http://www.rp.pl/artykul/294591.html

ocenił(a) serial na 8
glov00

Homosceny muszą być w dużych produkcjach, bo inaczej byłoby to "nietolerancyjne i niepostępowe". Homosie z całego świata byliby niepocieszeni, że nie ma scen z dłubanką w czterech literach (byłaby to "dyskryminacja" tej jakże "licznej" grupy społecznej). A i najlepiej niech będzie po równo scen hetero i homo żeby pokazać, że homo są tak liczni jak hetero co jest oczywiście nieprawdą, bo homo stanowią góra 2-3% na świecie.

Dla przykładu wyniki badań rządowego instytutu Census w USA. Badania na temat związków homoseksualnych wykazały, że jest ich tam ok. 2,5% w skali całego kraju. W serialach, które obecnie są kręcone w USA i mają dużą oglądalność praktycznie zawsze są wątki homo. Homoscen jest jednak bardzo dużo, bo homolobby działa.

http://www3.norc.org/NR/rdonlyres/2663F09F-2E74-436E-AC81-6FFBF288E183/0/America nSexualBehavior2006.pdf

Najśmieszniejsze jest jednak to, że kiedy instytut Gallupa robił badania telefoniczne i pytał: "Jak myślisz - ilu homoseksualistów jest w USA?" to ludzie średnio podawali 25%. Oto działania homoseksualnej propagandy w całej okazałości:

http://www.gallup.com/poll/147824/Adults-Estimate-Americans-Gay-Lesbian.aspx


Dziękuję za uwagę i pozdrawiam

ocenił(a) serial na 9
glov00

jest w tym dużo przesady. nie działa homolobby tylko naturalnie nadrabia zaległości - do niedawna nie można było W OGÓLE pokazywać relacji a tym bardziej seksu jednopłciowego, ponieważ jest to część naszej (ludzkiej) seksualności, teraz się już to zaczyna pokazywać. proponuję przejść nad tym do porządku dziennego i zaakceptować (lub choć tolerować) fakt, iż w KAŻDYM społeczeństwie są lesbijki i geje. a pisanie o "grzebaniu w 4 literach" jest bardzo obraźliwe. i sprowadza sprawę tylko do seksu, a przecież to nie o to chodzi. jeśli są już możliwe małżeństwa jednopłciowe w kilku krajach w Europie i kilku stanach w USA to chyba trzeba o tym mówić i pokazywać w filmach a nie udawać, że tego nie ma?

Yga

Przez to nadrabianie zaległości i reedukację wkrótce dowiemy się, że po Rudym i Zośce, także Kopernik był gejem - pardon, raczej lesbijką.

Nie dajmy sobie wciskać kitu. Od pewnego czasu skrajnie liberalne amerykańskie filmy i seriale zaczęły zwyczajnie przesadzać. Każda z mniejszości o statusie tzw. "świętej krowy", czyli mniejszość homoseksualna, mniejszości rasowe i etniczne, mają swoją reprezentację na ekranie, niezależnie od fabularnej sensowności takiego rozwiązania. I tak mamy Murzyna w The Walking Dead który przez 2,5 sezonu nic nie robi i mało co mówi, w Spartacusie związek gejowski zupełnie daremny fabularnie, jednak natarczywy i nawracający, z licznymi scenami gejowskiego seksu. To już nie jest zwykła prezentacja, to jest nachalna indoktrynacja przy pomocy mediów.

Tu nie chodzi o seks ani o uczucia. Odmienna orientacja i walka z tą wymyśloną dyskryminacją to tylko pretekst. Homolobby chodzi z jednej strony o uzyskiwanie nowych przywilejów prawnych i społecznych, a z drugiej strony o narzucenie okreslonego reżimu moralno-obyczajowego ogółowi społeczeństwa. Kto mniejszości nie akceptuje entuzjastycznie, ten jest homofobem, rasistą, ciemnogrodem i prymitywem. Zachęcam do zapoznania się z niedawną sprawą odwołanego CEO Mozilli, Brendana Eicha, bo pokazuje ona, że homolobby dopuszcza posiadanie tylko jednych poglądów - tych właściwych.

A tych zwykłych homoseksualistów, którzy uwierzyli , że są dyskryminowani na każdym kroku i muszą walczyć o równe prawa, to zwyczajnie mi szkoda.

ocenił(a) serial na 8
average_joe

Każda akcja wywołuje reakcję.
Leonardo da Vinci nie mógł ujawnić swojej orientacji, bo zostałby zabity, bo takie było wtedy prawo. Turing, jeden z najwybitniejszych matematyków XX w. popełnił samobójstwo, bo nakazano mu wyrokiem sądu łykać hormony, by "wyleczyć" go z homoseksualizmu.
To czemu się dziwmy, że lobby homoseksualne tak naciska na zmiany obyczajowe i mentalne? Nie chcą powtórki z historii i tyle.
Podobną poprawność wymuszają czarnoskórzy, też nie mający w przeszłości łatwego życia z białymi.
Gdyby homoseksualiści byli traktowani tak, jak byli np. w starożytnej Grecji, nie byłoby żadnego lobby ani konieczności nacisku, bo nie byłoby powodu, a wszelkie naciski byłyby odbierane jako przesada i namawianie właśnie do dyskryminacji heteroseksualistów.
Dziwne, że tak trudno dostrzec niektórym tak oczywiste mechanizmy.

Co do Franka... Jest biseksualny, to oczywiste od pierwszego sezonu. Nieco dziwie się jednak, że tak zaufał Mechuumowi. To nieco nie w jego stylu. Ale z drugiej strony może to i dobrze, że pozwolono mu na chwilę słabości.
Ale czuję, że to się zemści na kimś.

Offi

Jakoś Niemców czy Austriaków nikt nie gnębi za nazizm, ani Brytyjczyków za kolonializm..... To o czym piszesz, to jest popadanie ze skrajności w skrajność. Twierdzisz, że czarnoskórzy wymuszają specjalne traktowanie na białych - owszem, to oni w największym stopniu korzystają z pomocy socjalnej (łącznie z zakwaterowaniem, żywnością i darmowymi komórkami [1]) oraz tzw. akcji afirmatywnej, dającej im preferencje w rekrutacji do szkół czy niektórych miejsc pracy (ignorując brak kwalifikacji).

A jak czarnoskórzy odpłacają się białym? Pięścią i pistoletem, bo w USA prawdopodobieństwo, że Murzyn popełni brutalne przestępstwo na białej ofierze jest 26,5 raza większe, niż odwrotna sytuacja [2], a Murzyni stanowiący 12,7% społeczeństwa popełniają więcej morderstw i rozbojów niż stanowiący 63,7% biali [3]. Dodatkowo dysproporcja na niekorzyść czarnoskórych jest w każdej kategorii przestępstw oprócz jazdy pod wpływem [3]. W żadnym wypadku nie można tłumaczyć tego biedą[4].

I to samo dotyczy orientacji seksualnej - sprawy, jakby nie patrzeć INTYMNEJ I PRYWATNEJ. Orientacja seksualna nie czyni nikogo lepszym czy gorszym, prawo każdego z obywateli traktuje jednakowo. Gdzie jest ta dyskryminacja, gdzie ten brak równych praw? Homolobby chodzi zwyczajnie o specjalne traktowanie, o dodatkowe uprzywilejowanie ich względem ogółu społeczeństwa. Homolobby najgłośniej drze się o tolerancji, ale samo nie toleruje tego, że ktoś może mieć odmienny światopogląd. Na przykład urzędnicy, którzy z powodu swoich przekonań moralnych lub religijnych nie chcą udzielać gejowskich ślubów, nie mają absolutnie żadnej klauzuli sumienia - albo zrobią coś wbrew swoim przekonaniom (podobnie jak lekarz pro-lifer zmuszony do dokonania aborcji), albo czeka ich grzywna i więzienie [5].

To jest ekstremizm i jako ekstremizm powinien pozostać zjawiskiem marginalnym. Jednakże z jakiegoś absurdalnego powodu ów ekstremizm opanował główny nurt dyskursu polityczno-medialnego. Nie jestem w stanie podać dokładnego przebiegu tego procesu, ale jak sama mówisz akcja wywołuje reakcję - czy sądzisz, że skrajni konserwatyści byliby tak liczni, gdyby skrajny liberalizm nie rządził mainstreamem?

Jest złoty środek, a mianowicie niech każdy trzyma sprawę orientacji seksualnej dla siebie i nie wykorzystuje jej do wymuszania dla siebie dodatkowych przywilejów i narzucania innym swojego światopoglądu. Szkoda tylko, że do bólu liberalne media tak nie postępują i niemalże każdy mainstreamowy film lub serial są do absurdu poprawne politycznie - i każda z mniejszości musi mieć swojego reprezentanta, bo inaczej dyskryminacja!

[1] http://www.freegovernmentcellphones.net/faq/obama-phone
[2] http://www.discoverthenetworks.org/viewSubCategory.asp?id=1628
[3] http://www.fbi.gov/about-us/cjis/ucr/crime-in-the-u.s/2012/crime-in-the-u.s.-201 2/tables/43tabledatadecoverviewpdf
[4] http://www.sullivan-county.com/racism/poverty_crime.htm
[5]http://nczas.com/wiadomosci/europa/prawicowi-merowie-z-francji-nie-chca-udzie lac-homo-slubow-grozi-im-wiezienie-i-grzywna/

ocenił(a) serial na 8
average_joe

Ależ ja się zgadzam, co do tego, iż ekstremizm (każdy!) powinien być zjawiskiem marginalnym. Tak, jak i nasza orientacja seksualna powinna być naszą sprawą. Tylko tłumaczę, skąd się ekstremizmy biorą.
Mam wrażenie, że zupełnie nie dostrzega Pan kontekstu historycznego. Grupy przez długi czas nieakceptowane i prześladowane będą reagować ekstremalnie.
Nie prześladuje się Niemców za nazizm, bo ideologia ta jest uznawana za zbrodniczą i zakazana całkowicie. A dotyczyła nie tylko Niemców, ale nawet nas (ruchy nacjonalistyczne mieliśmy w Polsce przed wojną).
A proszę zauważyć, jak po wojnie Polacy reagowali na Niemców, jak na Rosjan przez długi czas.
Kolonializm to inna sprawa, inny proces, Afryka płaci za kolonializm po dziś dzień i pewnie będzie płacić jeszcze bardzo długo. Tak, jak my płacimy i płaciliśmy za rozbiory oraz czas PRL-u.

Zapewne jednak nie zgodzimy się, gdy powiem, że jestem również za równością wobec prawa i, w związku z tym, np. za możliwością legalnych związków osób homoseksualnych. Chodzi nie o specjalne traktowanie, ale równe. Przywileje jakiejkolwiek grupy uważam za to za niepotrzebne.
Oczywiście należy wspierać pewne grupy czy też przeciwdziałać patologiom poprzez edukację (np. utalentowane dzieci, których nie stać na wykształcenie, powinny otrzymywać stypendia, a w szkołach należy prowadzić zajęcia uświadamiające, do czego prowadzi zażywanie narkotyków i przemoc) ale tego typu działania należy podejmować bez względu na to, czy ich adresaci są biali, czarni czy innego koloru, bo uprzywilejowanie może prowadzić do następnej patologii.
Delikatną kwestią jest natomiast odmowa wykonania zgodnej z prawem czynności przez urzędnika (przy czym to nie dotyczy naszego kraju, warto to dodać). Czy aby na pewno powinienem być np. urzędnikiem, jeśli nie akceptuje części legalnego prawa swojego kraju?
Ciekawa była wypowiedź na temat religii, którą kiedyś oglądałam, prezydenta Obamy. Otwarcie mówi on o tym, że jest osobą wierzącą i praktykującą, a jednak jako prezydent USA nie może narzucać swojej religii całemu społeczeństwu, nie może wykorzystywać urzędu np. do nawracania lub propagowania wieszania symboli religijnych. Osobiście bardzo szanuję taką postawę i sądzę, że gdybym sama była urzędnikiem, który np. miałby dzielić ślubu parze homoseksualnej, a mój światopogląd mi na to nie pozwolił, to po prostu bym zrezygnowała z bycia owym urzędnikiem.
Co do aborcji - to nieco inny problem, dużo trudniejszy.

Również nie mogę się zgodzić, co do przestępstw wśród czarnych mieszkańców Ameryki, to naprawdę nie widzi Pan związku między tym, że otrzymują najwięcej pomocy społecznej (czyli się do niej kwalifikują, nieprawdaż?), a ilością popełnianych przestępstw?
W tekście, który Pan podaje nie znalazłam żadnego dowodu na to, że sytuacja społeczna nie ma związku z przestępczością. Myślenie, że czarny zabija, bo... no właśnie, bo co? Dla rozrywki?



ocenił(a) serial na 8
Offi

Ucieło mi część wypowiedzi, więc tu dokończę.

Grupy z wyższym wykształceniem i zasobne na całym świecie są mniej kryminogenne niż te bez wykształcenia i biedne. To naturalne. Choć czasem myślę, że może tylko popełniają bardziej wyrafinowane przestępstwa i na dokładkę nie do wykrycia (vide tzw. banksterzy ;).

Co do mainsteamu i mediów to i tutaj uważam, że trzeba nam równości, a przy tym umiaru.
Ale warto zauważyć, że może tu wcale nie chodzić o żadne lobby, ale po prostu o to, że homoseksualiści to tez widzowie, to spora grupa i może zwyczajnie opłaca się mediom eksploatować tego typu wątki?
Ba, one podobają się też części widowni heteroseksualnej. Z tych lub innych względów. Ale nikt nie stał przy członkach Akademii z pistoletem w ręku, gdy nagradzała "Brokeback Mountain" (skądinąd niezły film). I nie sądzę też, by wszyscy oni byli lobbystami homoseksualnych środowisk.
Proszę się nie obrazić, ale sądzę, że Pański światopogląd powoduje, że pewne zjawiska Pan odbiera tak, a nie inaczej. Nieco zbyt jaskrawie :)

Offi

>> Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per "Pan", jesteśmy w końcu tylko anonimowymi dyskutantami w Internecie.

>> Być może po prostu dzięki swojemu światopoglądowi jestem w stanie spojrzeć na pewne sprawy w sposób racjonalny, a nie poprawny politycznie?

>> Chciałbym zauważyć, że wszyscy są równi wobec prawa, dlatego zacznijmy wreszcie stosować rozróżnienie pomiędzy równością wobec prawa a nadaniem dodatkowych przywilejów. Umożliwienie legalizacji związków homoseksualnych jest przywilejem, który niesie ze sobą różnorakie korzyści dla zainteresowanych , m.in. finansowe. I o ile taki przywilej sam w sobie nie jest jeszcze taki zły, to jego realizacja byłaby szkodliwa. Związki partnerskie w dowolnej formie to całkowicie ułomna instytucja, ponieważ daje małżeńskie przywileje przy jednoczesnym ograniczeniu lub całkowitej rezygnacji z małżeńskich obowiązków i rozluźnieniu stopnia sformalizowania. Na dodatek jestem sobie w stanie wyobrazić związki partnerskie zawierane na kilka godzin, w celu przekazania nieopodatkowanej darowizny, czy innej manipulacji, a następnie rozwiązane. Z kolei małżeństwo to związek nakierowany na stworzenie rodziny, prokreację i wychowanie dzieci, a tych warunków małżeństwa homo spełniać nie mogą. Więc co, redefiniować pojęcie małżeństwa? Pewnie by można, ale to już godzi w małżeństwo kobiety i mężczyzny.

>> Proszę nie mówić, że brak legalizacji związków homo to dyskryminacja. Małżeństwo czy też związek partnerski to nie jest prawo obywatelskie, jak prawo do nauki czy prawo do wyznawania religii, lecz przywilej, który z definicji nie może przysługiwać każdemu. Równie dobrze dendrofile mogą narzekać na dyskryminację, bo nie mogą poślubić swoich drzew albo krótkowzroczni, bo nie mają usankcjonowanego prawnie przywileju wybierania najlepszych miejsc w kinach czy na salach wykładowych.

>> "Czy aby na pewno powinienem być np. urzędnikiem, jeśli nie akceptuje części legalnego prawa swojego kraju?" Nie, ale co jeśli prawo zostało zmienione w trakcie obejmowania przeze mnie stanowiska? Skoro homolobby nie przewiduje klauzuli sumienia, to albo będę wypełniał nowe, narzucone mi obowiązki wbrew własnym przekonaniom, albo zwolnienie, grzywna lub więzienie. Uroczy ustrój ta demokracja, przekonania nawet 49% obywateli mogą zostać w świetle prawa zmieszane z błotem.

>> Przestępstwa a wykształcenie i zamożność - być może byłbym skłonny dyskutować na temat przestępstw przywłaszczenia cudzego mienia w kontekście biedy - BYĆ MOŻE. Ale proszę nawet nie próbować usprawiedliwiać dokonywania morderstw i gwałtów biedą czy pomocą socjalną. Nie wiem, dlaczego Murzyni są tak skłonni do popełniania przestępstw - może to po prostu statystyka jest rasistowska, i pewnie homofobiczna, faszystowska i zacofana na dodatek?

>> Czy homoseksualiści to spora grupa widzów? Według różnych szacunków to zaledwie od 0,5% do 2% społeczeństwa, jednak zastanów się, jak usilnie ta mniejszość obecna jest w mediach. Parę postów wyżej była o tym mowa.

>> Proszę sobie przypomnieć casus Oscara dla filmu 12 Years a Slave, gdzie niektórzy z członków Akademii Filmowej otwarcie przyznawali, że zagłosowali na niego bez oglądania. Wystarczy zamienić słowa-wytrychy typu: dyskryminacja rasową i rasizm na dyskryminacja z/w na orientację i homofobia, ale mechanizm polit-poprawności ten sam.

ocenił(a) serial na 8
average_joe

Oczywiście możemy obyć się bez zwrotów Pan/Pani. Forma "Pan/Pani" jest dla mnie osobiście wyrazem szacunku wobec obcego dyskutanta. Anonimowość nie ma tu, wg mnie ,nic do rzeczy. Zresztą za często jest wykorzystywana w Internecie w celu okazywania nienawiści czy agresji oraz ataków ad personam. Myślę, że jesteśmy zgodni, iż różnice poglądów nie powinny prowadzić do tego typu dyskusji. :)

Ale już w reszcie poglądów niestety mam odmienne zdanie.
Moje poglądy nie wynikają z poprawności politycznej. Szczerze mówiąc i kolokwialnie - mam w głębokim poważaniu to, co "ludzie powiedzą". Moje poglądy są wyrazem tylko i wyłącznie mojego spojrzenia na świat i ludzi. Dla mnie więc spojrzenie podobne do Twojego jest nie tyle nieracjonalne, co w pewien sposób ograniczone, łamiące zasady, w które osobiście wierzę.
Choćby sprawa małżeństwa. Nie mogę się zgodzić, że to jakikolwiek przywilej. Od zarania ludzie łączą się w pary (lub insze grupy "małżeńskie"). W pewnym momencie postanowili (zapewne z różnych przyczyn), iż łączenie to należy oznajmiać światu, innym osobnikom i sankcjonować przysięgą w obecności owych innych oraz często Boga lub też bóstw. Sorry, ale ani państwu, ani innym osobom nic do tego, kto z kim chce być i dlaczego. O ile oczywiście mamy dwie świadome, sprawne umysłowo, dorosłe osoby. Jeśli wyjdziemy z założenia, że należy traktować małżeństwo jako przywilej, bo ma służyć prokreacji, to należy zabronić ślubów osób niepłodnych (i niezdecydowanych zaraz przy zawieraniu śluby na adopcję), części osób niepełnoprawnych, ale też osób starszych (a sama znam parę, która ślub wzięła w domu opieki - należałoby tym staruszkom tego zabronić?). Małżeństwo to związek dwojga, którzy poprzez nie dają znać światu i sobie, że kochają się i chcą być razem do końca swoich dni. To za tym idą plany założenia rodziny. Ale istnieją pary bezdzietne. Co z nimi? Należy kazać im się rozwieść? Dlaczego też wobec prawa odmawiać partnerowi homoseksualnemu zwykłych praw małżonka? A do tego prawa należy np. możliwość dziedziczenia i rozmowy z lekarzem w przypadku poważnej choroby (lekarz może, a nawet powinien odmówić udzielania informacji, jeśli nie ma do czynienia z bliską rodziną pacjenta).
Patologia? A rozwody wśród par heteroseksualnych tylko po to, by wyciągnąć zasiłek do samotnej matki to nie się nie zdarzały? I niemożliwe jest pobranie się pary dla korzyści majątkowych? Brak realizmu to myślenie, że związki heteroseksualne są wolne od tego typu patologii.
Jestem jednak tu bardzo konsekwentna. Dla mnie nie powinno w ogóle być rozróżnienia na związki partnerskie i małżeńskie (chyba że w nazewnictwie). Te same warunki powinny cechować małżeństwo heteroseksualne i homoseksualne. Oczywiście nie licząc posiadania dzieci. Tu należy być ostrożnym, bo mówimy o osobie trzeciej, jaką jest dziecko.
Szkodliwość? Jeśli to tylko 2% może być bardzo znikoma.O ile jakakolwiek by była.
Czy ta definicja godzi w moje pojmowanie związku kobiety i mężczyzny? Ani trochę. Bo dla mnie najważniejszy jest związek. Nie muszę się czuć uprzywilejowana, bo jestem hetero i mogę żyć w normalnym małżeństwie.
A gdy słyszę o parze homoseksualnej, która żyje w małżeństwie o wielu lat i ma się dobrze, cieszę się. Dlaczego? Bo każde stabilne zachowanie w tej grupie chroni również nas przed negatywnymi zjawiskami takimi, jak pedofilia, napastowania, ukrywaniem homoseksualizmu w związku z kobietą (sama znam takie dwa przypadki, jak były bolesne dla żony i dzieci, gdy wyszło na jaw, że ich ojciec i mąż jest innej orientacji, nie da się opisać) itd.
Natomiast związki dendrofilów odpadają z bardzo prostej przyczyny. Drzewo nie może odpowiedzieć podczas ślubnej ceremonii "tak" lub "nie". I świadomość drzew jest dla nas wielką zagadką. Pomijając szczegół, iż nie jest to osoba fizyczna. :)

Co do krótkowidzów to jeśli ich wada jest na tyle duża, iż rzeczywiście wymaga pierwszego rzędu w kinie (a bywają takie wady), to dlaczego nie? Zresztą tak na marginesie niepełnosprawni to też mniejszość.

Chwila, a gdyby to 49% uważało, że nie należy przestrzegać prawa np. do własności, to grzmielibyśmy o rządach bezprawia, nieprawdaż? Niestety prawo jest po to, by go przestrzegać. Nie można stosować go wybiórczo, bo dochodzimy do anarchii. A już na pewno nie może na taką dowolność pozwolić sobie urzędnik państwowy. Równie dobrze ten urzędnik może nie udzielić ślubu sprawnej umysłowo, a niepełnosprawnej fizycznie (był taki przypadek u nas).
A jeśli nie odpowiada nam prawi to wybieramy w wyborach przedstawicieli, którzy będą reprezentować inne poglądy?
Przecież każdy kandydat do parlamentu ma jakiś program, każda partia go ma. No to o co chodzi? Racje mają ci, którzy głosują. Skoro we Francji przeszło takie a nie inne prawo, to znaczy że społeczeństwo wybrało takich przedstawicieli, którzy to prawo ustanowili.

Co do przestępczości, związek jest oczywisty. Proszę wybaczyć, ale niedostrzeganie go jest dla mnie dziwne. W kraju, gdzie broń można dostać od ręki, a agresja jest w pewnych środowiskach nawykowa wręcz, nie powinno to dziwić. Nie próbuję przy tym wcale usprawiedliwiać sprawców przestępstw. Tylko twierdzę, że czarni w Stanach żyją w warunkach, które sprzyjają demoralizacji, brakowi norm etycznych, a sprzyjają zachowaniom brutalnym, kryminalnym. Nie mają dostępu do wykształcenia (szkoły publiczne to katastrofa w USA), a wokół dilerzy (którzy dają łatwo zarobić), gangi, alkohol i dragi. Żeby wyrwać się z tak patologicznego środowiska trzeba mieć sporo rozumu i siły woli. To nie są truizmy, to fakt.Ale to nie dotyczy tylko czarnych. Wszędzie, na całym świecie są getta produkujące przestępców. Teraz głośno o Brazylii, bo mistrzostwa, a tam w favelach handluje się narkotykami, jak u nas pietruszką.
Dla mnie związek biedy i braku szerszych perspektyw z przestępczością jest aż nadto oczywisty.

Co do Oscara. Taka postawa członków Akademii mi się też nie podoba. Tak naprawdę wg mnie wszystko znormalnieje, lub będzie to sygnał, że jest normalnie, dopiero wtedy, gdy nie będzie nacisków zarówno na ową poprawność polityczną, jak przejawów różnorodnej nie akceptacji mniejszości (różnych).

Offi

>> Proszę zauważyć, że od kiedy tylko powstało pierwsze prawo normujące związek kobiety i mężczyzny jako małżeństwo, nie było żadnych prób rozciągnięcia tej instytucji na pary jednopłciowe (nie licząc jednego czy dwóch pomylonych rzymskich cesarzy biorących gejowskie śluby). Małżeństwa heteroseksualne to instytucja sprawdzona od tysięcy lat. Prokreacja i wychowywanie potomstwa jest istotnym aspektem małżeństwa, ale błędem jest zakładanie, że zdolność i chęć do prokreacji determinuje możliwość zawierania małżeństw. Nawet Kościół Katolicki, w retoryce homolobby ostoja ciemnogrodzkiego zacofania, nie jest przeciwny małżeństwom bezdzietnym, czy nawet małżeństwom osób niepłodnych.

>> Małżeństwa jednopłciowe tworzą na dodatek groźne precedensy. Z jednej strony w kierunku dalszego osłabienia instytucji małżeństwa i wprowadzenie chociażby poligamii, z drugiej strony w kierunku przyznawania kolejnych przywilejów homoseksualistom. Proszę zapoznać się tutaj z funkcjonowaniem zasady ruchomego horyzontu. Zaczyna się od niby nieszkodliwych związków partnerskich, kolejne etapy to małżeństwa jednopłciowe, adopcja dzieci, prawne prześladowanie przeciwników za tzw. mowę nienawiści. Na czym kończą się żądania homolobby nie wiadomo, chociaż we Francji pojawiają się już głosy o in vitro dla lesbijek, czyli de facto o zezwolenie na hodowlę dzieci [1].

>> Oczywiście, ze manipulacje występują również przy zawieraniu małżeństw, zdarzają się rozwody w celu uzyskania zasiłków czy miejsca w przedszkolu. Ale błędem jest porównywanie przekrętów na małżeństwie z możliwościami przekrętów, jakie tworzą związki partnerskie. Wszystkie z osób opowiadających się za ich wprowadzeniem podkreslają, że związki partnerskie mają być łatwiejsze do zawarcia i prostsze od strony formalnej, przy jednoczesnym gwarantowaniu tożsamych praw i korzyści. Taki system działania stworzy ogromne pole do nadużyć, w zasadzie niemożliwych do skontrolowania. Pomijając już moralny i prawny aspekt ich wprowadzenia, nie jestem pewien czy budżet państwa, szczególnie z takim deficytem i w tak zadłużonym kraju jak w Polska, zniesie wprowadzenie związków partnerskich.

>> Posługujesz się wyważonym językiem i stosujesz argumenty, co mi się podoba. Niestety, homolobby którego bronisz, stosuje brutalną i agresywną retorykę. Z jednej strony walka o dodatkowe przywileje pod hasłem walki z "dyskryminacją", z drugiej natarczywe narzucanie reszcie społeczeństwa jedynego właściwego światopoglądu. Przy tym moralność i światopogląd innych ludzi nie mają dla nich zupełnie znaczenie - można mieć tylko jedne poglądy, te właściwe, klauzula sumienia nie obowiązuje. Dochodzi do takich absurdów, że para gejów pozwała cukiernika, który odmówił zrobienia tortu na ich wesele z powodu swoich przekonań [2] [3].

>> Wreszcie proszę rozważyć, jak homolobby traktuje tych, którzy ich nie wspierają. Podkreślam, że nie chodzi tutaj o otwarty sprzeciw. Żeby zostać homofobem, wystarczy brak entuzjastycznej akceptacji wobec homoseksualistów i wspierania ich w walce z "dyskryminacją" (kto jeszcze pamięta o starej, dobrej tolerancji? Z pewnością nie homolobby). Mógłbym tutaj podawać setki przykładów, ale wystarczy ten jeden filmik: https://www.youtube.com/watch?v=0kTWQApGqxQ .

>> Jest jeszcze kwestia uporczywej promocji homoseksualizmu jako czegoś oswojonego, powszechnego i zwyczajnego. O zwiększonej ilości watków homo w filmach i serialach już mówiłem, więc żeby się nie powtarzać, to przytoczę przykład z ubiegłego roku. Mniej więcej w lato Google i YouTube obchodziło akcję pt. "Google celebrates LGBT Pride". Wyszukiwarka pełna była tęczowych kolorów, wszędzie tęczowe flagi, strona główna YT pełna mających uchodzić za wzruszające filmików z comoing outów i tego typu rzeczy. Google wraz ze swoimi podmiotami to największa siła Internetu o ogromnym wpływie i gdyby było obiektywne (a nie skrajnie liberalne), to tak kontrowersyjnej kampanii bez możliwości wycofania się z niej by nie przeprowadziło. Co miały zrobić osoby, które z powodów moralnych nie zgadzają się z taką promocją ruchu LGBT? Zbojkotować Google na jeden dzień? W gruncie rzeczy taki bojkot to sprawdzone działanie, bo homolobby i środowiska LGBT regularnie go stosują - ostatnio na przykład wzywano do bojkotu Mozilli, której szefem został rzekomo straszliwy homofob. Na szczęście homoseksualiści mogą już korzystać z Firefoxa, bo owego okropnego homofoba, p. Brendana Eicha na skutek ich protestów został zmuszony do ustąpienia [4].


[1] http://www.pch24.pl/francuskie-homolobby--malzenstwa-i-adopcja-to-za-malo-,15312 ,i.html
[2] http://chnnews.pl/index.php/pl/ameryka/item/720-geje-zaskarzyli-cukiernika-bo-ni e-zrobil-im-tortu-slubnego-z-powodu-swoich-przekonan.html
[3] http://www.huffingtonpost.com/2013/04/10/barronelle-stutzman-washington-florist- lawsuit-_n_3052301.html
[4] http://www.theguardian.com/commentisfree/2014/apr/07/brendan-eich-has-the-right- to-fight-gay-rights-but-not-to-be-mozillas-ceo

Mało miejsca :f

ocenił(a) serial na 8
average_joe

Tego typu retorykę stosuje całkiem świadomie. Akceptuję odmienne poglądy, szanuję je, nawet jeśli nie podzielam, o ile nie nawołują do agresji i krzywdzenia kogoś. Nie znoszę też fanatyzmu. To dotyczy wg mnie każdego. Będzie mnie odstręczał fanatyczny katolik, który na siłę będzie chciał stworzyć państwo religijne, jak i ateista, który jest skrajnym antyklerykałem i wmawia wierzącym, ze są "ciemnogrodem".
Analogicznie dotyczyć będzie to i homoseksualistów.
Zgodzę się, czemu dałam wyraz już wyżej, że rzeczywiście nie ma w tej dziedzinie normalności i równowagi.
Tyle może, że mnie to nie drażni. To trochę zakrawa na modę jednak. Ot jak noszenie paskudnych kolczyków przez młode dziewczyny. Podobna moda w mainstramie panuje na wątki wampirze i zombi. A tu już lobby mówić raczej nie możemy ;)
A może w przypadku homoseksualistów jest w tym pewne poszukiwanie równowagi?

Jeszcze raz też powtórzę, że związki partnerskie powinny być zawierane tak samo jak heteroseksualny związek. Oczywiście mówimy o ślubach cywilnych. To, czy takie związki akceptuje którykolwiek kościół nie powinno nas już interesować. Również rozwody powinny mieć taką samą procedurę.
Jeśli wprowadzać jakiekolwiek uproszczenia to dla wszystkich.
Przywołujesz tu argument, iż od początku instytucja małżeństwa nie dopuszczała związków homoseksualnych. To prawda, choć istniały kultury akceptujące takie związki (np. niektóre plemiona Ameryki Północnej). Ba, kraje takie jak Indie w ogóle inaczej traktują stosunek mężczyzny z mężczyzną. Należy pamiętać, że w chrześcijańskiej Europie przez wieki prześladowano homoseksualistów. Za orientację seksualną można było umrzeć.
Nie dotyczy to antyku, ale tam związki homoseksualne miały zupełnie inne znaczenie, bo były to relacje żołnierskie (bardzo popierane, wychodzono z założenia, że mężczyzna obcujący z innymi mężczyznami jest bardziej "męski" i lepszy w boju - ciekawe prawa? bo my odbieramy gejów zupełnie inaczej) albo polegały na relacji uczeń-mistrz.
Chrześcijaństwo potępiło homoseksualizm totalnie. Potępia je również islam. To oczywiście musiało wpłynąć na stosunek do homoseksualnych związków.
Ale kulturowo wciąż się zmieniamy i rozwijamy jako cywilizacja.
Kiedyś niedopuszczalny był udział kobiet w życiu społecznym (po dziś dzień podrzędna, służebna rola kobiety jest podkreślana w islamie), jawny udział w polityce, praca, rozwój i np. wybór pozostawiania w stanie wolnym. To nie oznacza, że mamy się na takiej wykładni roli kobiet zatrzymać, nieprawdaż?
Ciężar dla państwa, biorąc pod uwagę procentowy udział jawnych homoseksualistów, nie powinien przekroczyć kosztów utrzymania naszych posłów. Małżeństwa w Polsce nie mają za wielu przywilejów w ogóle. Nawet małżeństwa z dziećmi nie mają żadnych wielkich przywilejów, za to mają ciuszki do kupienia z normalnym VAT-em (a UK wywalczyło obniżony VAT) i bardzo wysokie koszty utrzymania dziecięcia. Ot to Polska właśnie.
Watek in vitro pominę, bo musielibyśmy tu się zagłębić w za i przeciw, a nie wiem, czy miejsca i czasu wystarczy. :)
Może kiedyś.

Ogólnie więc zgadzamy się, co do tego że nadmiar bywa szkodliwy (np. nadmiar wątków homoseksualnych) ;)
Ale co do związków to myślę, że każde z nas zachowa swoje poglądy, co mi osobiście nie przeszkadza, bo dyskusja kulturalna i dająca sporo materiału do przemyśleń, co sobie cenię.

ocenił(a) serial na 5
Offi

Nazizm =/= nacjonalizm. Nazizm to narodowy socjalizm, a nacjonalizm to postawienie swojego narodu ponad innymi. W niektórych względach te postawy zazębiają się, ale traktowanie ich synonimicznie jest dość dużym błędem.

ocenił(a) serial na 8
cactooze

Zarówno nazizm, jak i faszyzm uznaje się za odmiany nacjonalizmu. Obie ideologie dość trudno usytuować na prawej lub lewej scenie politycznej, bo łączą elementy skrajnie prawicowe i hasła czysto populistyczne. Ale nadal to nacjonalizmy w skrajnej formie.
Wspomniałam o ruchach narodowych w Polsce przedwojennej, ale nie utożsamiam ich oczywiście z nazizmem. Nazizm i faszyzm jako programowa ideologia był obecny na gruncie polskim wśród grup o marginalnym znaczeniu. Ale obóz narodowy (a raczej niektóre jego odłamy) z fascynacją przyglądał się faszyzmowi. Nazizmowi był traktowany oczywiście ostrożniej, bo przecież pochodził z Niemiec.

Oczywiście obok tak skrajnych ideologii mamy odmiany "łagodniejsze" nacjonalizmu, jak np.: narodowy konserwatyzm, narodowy liberalizm itd. itp. Zwykle to ruchy prawicowe.

Nie zmienia to jednak faktu, że nazizm i faszyzm są ideologiami zakazanymi i uznanymi za zbrodnicze w Europie. W mojej dyskusji istotne było właśnie to - była akcja i nastąpiła reakcja.

ocenił(a) serial na 9
average_joe

W The Walking Dead mamy też postać azjaty, która jednak jest dosyć ważna dla serialu (zresztą pokrywa się z fabułą komiksu). Podobnież jak postać Michonne i Tyresa, które też są przeniesione z komiksu. Jest też i rudy Abraham, jako przedstawiciel mniejszości rudowłosych...

Co do Spratacusa, to oczywiście jak większość homofobów forumowych, lesbijskich scen Lucy L. nie wspominasz, bo wiadomo, że to nie homoseksualizm :) Więc gżące się panny są ok, gżący się panowie już nie bardzo. Jedna, słownie jedna scena w cały Spartacusie, była ostro przegięta i dotyczyła gwałtu analnego na... Juliuszu Cezarze...

Pewnie że zamiast sceny Meechuma całującego się z Frankiem, wolałbym obejrzeć jak obrabiają Panią Underwood, ale to nie pornol, nic nie poradzisz.

W Demonach DaVinci Starz wątki homo był wspominane, w Black Sails już nie.

Proponuję zastosować się do wykładu o tolerancji (niekoniecznie akceptacji) sprzed paru wpisów, bo temat nie zniknie i nie rozmyje się. Niestety sami do tego dopuściliśmy w momencie, gdy zaczęliśmy traktować dewiację seksualną jako coś niezdrożnego, o czym można mówić otwarcie.

Bartes123_2

Zauważ, że nie pisałem nie tylko o scenie pani Lawless, ale też ani o gwałcie na Cezarze, ani o wątku Barki. Chociaż ewidentnie jestem obrzydliwym i strasznym homofobem, to potrafię obiektywnie ocenić, co z punktu widzenia fabuły na sens. Wszystkie moje pretensje dotyczą wątku Agrona, który jest daremny fabularnie, lecz mimo to dostał najwięcej czasu ekranowego.

W Walking Dead były dwa odcinki, w których postać T-Doga miała jakiekolwiek znaczenie. Gdy pojawia się w pierwszym sezonie, dzięki czemu Merle mógł być przykuty do dachu, a następnie gdy umiera w trzecim sezonie, ratując Carol. Pomiędzy tym jest ogromna przepaść, w której jedynym powodem utrzymywania przy życiu tak daremnej i zbędnej postaci jest to, by czarnoskóra widownia mogła się z nią identyfikować do czasu pojawienia się Tyreese'a.

Zauważ też w jaki sposób Walking Dead traktuje stereotypy rasowe. Azjata, czyli stereotypowy geek i komputerowiec, nie umie wyłączyć alarmu samochodowego. Latynosi, szeroko kojarzeni z gangami i kartelami narkotykowymi okazują się jedynie chronić staruszków. Czarnoskórzy mężczyźni - stereotypowi przestępcy, fatalni mężowie i ojcowie (w tym wypadku to już nie do końca stereotyp, zapoznaj się ze statystykami dot. przestępczości, przemocy domowej, narodzin dzieci 'out of wedlock' oraz porzucania kobiet z dziećmi) są reprezentowani przez Morgana, wzorowego ojca i męża.

Z kolei Merle nie ma już taryfy ulgowej. To stereotypowy wieśniak z Południa (redneck) - rasista, wulgarny, bez edukacji, o przestępczej historii, maniak broni palnej, nadużywający odurzających substancji. Na szczęście serial daje mu okazję do odkupienia tych win i zostania poprawnym politycznie elementem post-apokaliptycznego społeczeństwa.

ocenił(a) serial na 9
average_joe

za to jego brat, drugi "redneck" jest jednym z dwóch głównych bohaterów show :)

Btw - o Agronie i Nasirze, oraz o moich bataliach z filmwebowymi fankami tego duetu nawet nie będę pisał, ale wierz mi że gromkie oskarżenia homofobiczne leciały pod moim adresem non stop...

ocenił(a) serial na 10
glov00

Brawo nic dodać nic ująć ;)

ocenił(a) serial na 8
glov00

czy ludzie naprawdę nie mają innych problemów jak przeżywać kto kogo lubi całować?

robcio26

Nie oglądacie uważnie. O tym, ze Frank jest biseksualny było już w pierwszym sezonie, podczas spotkania z kumplami na Uniwerku.

ocenił(a) serial na 8
mbanas

Racja, już wtedy można było tak pomyśleć, że frank jest bi chociaż nie do końca było to pewne. Scena z w jego domu to tylko potwierdza.

ocenił(a) serial na 9
robcio26

Moim zdaniem z Edwardem jest troche jak z synem ktorego Underwood'owie nie maja. Taka "milosc" ojca i matki ale strasznie pokrecona. Edward oddal by zycie za nich bo taka ma prace ale tez jest takim czlowiekiem, oddanym sprawie. I to jakos pociagnelo najpierw Claire, a ze Frank jest bi to tez w to wszedl. Ja to tak sobie tlumacze.

ocenił(a) serial na 8
robcio26

Skoro obejrzałeś ten odcinek, to co to za pytanie w ogóle?
Miał się Meechumowi oświadczyć, żeby było jasne że jest biseksualny?
Z odcinka jasno wynika.

ocenił(a) serial na 9
robcio26

Jak można taki temat założyć? Spojler w temacie, szkoda mi cię gościu.

ocenił(a) serial na 6
robcio26

no jest, wszystko juz jest w tym serialu, momentami jak ten robi sie z tego brazyliana i na wspólnej , brakuje tylko porwania przez ufo jak w dynastii

użytkownik usunięty
robcio26

Po tym co tu napisaliście chyba straciłem szacunek do Franka. xD

robcio26

Nie żebym jakoś się czepiała okrutnie ale już któryś tam raz z kolei to obserwuję - dwóch gości całujacych się - dramat, zło, strach, panika, ale dwie laseczki razem w odważnej scenie to już jest ok :> (gwoli doprecyzowania, nie mam nic przeciwko ani jednym ani drugim, dopóki są zachowane jakieś granice przyzwoitości, to samo tyczy się zresztą par hetero).

ocenił(a) serial na 9
hergest

Też zauważyłam taką tendencję. Całują się panie - super, może być, koniec tematu. Całują się panowie - ohyda i oburzenie, no i pojawiające się jak grzyby po deszczu tematy z jęczeniem, że to nienaturalne i skandaliczne i poprawne politycznie i bla bla bla... :D

robcio26

jak dla mnie to była scena, która dodatkowo potwierdzała zwierzęce instynkty, które drzemią we Franku i pokazywała jak z zoną bawią się ludźmi i wogóle jak "bawią" się ludzie z tego pokręconego politycznego świata..

ocenił(a) serial na 10
robcio26

zacytuję klasyka "kur2a kozioł, ale ty płytko myślisz"
scena z Meechumem pokazuje dobitnie jakim władczym samcem alfa jest frank i jak okazuje swoją władzę - przez kilka odcinków stąpał po niepewnym gruncie i nie chciał sobie utrudniać życia swoimi seksualnymi zapędami, ale jak tylko zaczęło mu się układać wrócił do domu dumny i władczy i pomyślał: taki jestem potężny że zerżnę ochroniarza, jak pomyślał tak zrobił. w seksie chodzi o władzę(wg franka)

ocenił(a) serial na 9
Miki_

Po seksie z ochroniarzem Frank mówił że spał jak dziecko ale nikt tu nie powiedział że akurat on zerżną a nie został zerżnięty :P
Co do tej sytuacji trzeba powiedzieć otwarcie że to ochroniarz całuje Franka.

Warto zwrócić uwagę na przyjaciela z uczelni mówi do niego "lgnąłem do ciebie"

Już nie mówiąc o tym że porno które oglądał Fran a został przyłapany przez ochroniarza jest z udziałem 2 mężczyzn i jednej kobiety (najprawdopodobniej)

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
robcio26

Oczywiście że jest Gay
1. nie uprawia seksu z żoną
2. jego kolega ze szkoły też nim spał
3 Ochroniarz i trójkącik
4 więcej poczekajcie będzie sezon 3

użytkownik usunięty
robcio26

Każdy jest biseksualny; w wyższym albo niższym stopniu...

Ja nie ale twój tata tak

ocenił(a) serial na 9
robcio26

Nie doszłam jeszcze do tego odcinka, ale już o wiele wcześniej przeszło mi to przez myśl. Chodzi mi o odcinek z pierwszego sezonu, kiedy Frank spotkał się z kolegami z uczelni. Z jednym z nich miał wyraźnie bliższe relacje, traktował go inaczej niż pozostałych. Przypominało mi to właśnie spotkanie byłych kochanków... Chociaż może "kochanek" to za mocne słowo, ale właśnie takie wibracje odczułam - że coś kiedyś między nimi było.