Po 3 odcinku mówię, że jest genialny! Frank chwilami wydaje się taki "mały" przy nim i dosłownie i w przenośni. Ciekawe czy ta sytuacja z Claire miała mieć wpływ na Franka czy mu się spodobała. 3 sezon jest słabszy ale wcale nie aż tak. W końcu coś się nie udaje :D
Nie powiedziałbym że 3 sezon jest gorszy jest po prostu "inny". Tak Victor Petrov genialna postać mam nadzieję na dobrze zrobiony wątek. Na pewno lepszy przeciwnik niż Raymond Tusk w 2 sezonie
Szkoda, że Ameryka faktycznie nas sprzedała jeśli chodzi o tarcze antyrakietową. Tak samo pokazywanie Pussy Riots jako patriotów i prawa homoseksualistów jako największy problem w Rosji jest śmieszne. Zraziłem się po 3 odcinku kiedy zamiast napisów końcowych pokazali tych odmieńców jak drą mordę.
Osobiście uważam pomysł wykorzystania rosyjskich dysydentów politycznych we własnej osobie uważam za genialny, a dla Pussy Riot jest to kolejny performance, tym razem za pośrednictwem innej formy i innego medium.
Jednak co do pierwszego zdania zgadzam się w pełni, ale czegóż można oczekiwać, to w końcu political fiction ;-) Myślę jednak, że ta serialowa wizja przesłoni Amerykanom rzeczywisty obraz, na pewno politykę zagraniczną USA śledzili mniej osób niż obejrzy serial...
Czasem mi się wydaję, że za niektóre odcinki to nawet ich rząd płaci :D Kto by się powstrzymał mając na wyciągnięcie ręki taką maszynę do propagandy...A co do Pussy Riots... Zgadzam się z tym co powiedział Underwood :D To są debile i potrafią tylko drzeć mordę i zaczepiać starszych ludzi w budynkach sakralnych. Putin ich powinien do pierdla wsadzić. Jakby nam się coś takiego przydarzyło w czasach PRL-u, że wleciałyby takie debilki do kościoła mówiąc, że walczą z komuną to ludzie by ich sami zlinczowali na miejscu.
Tyle że KK nie był tubą propagandową komuny (w odróżnieniu od cerkwi) i nikogo nie korciło, żeby wpadać do kościołów z politycznym przesłaniem ;-) W każdym razie chodziło o to, żeby ludzie sobie o nich przypomnieli i ten cel został niewątpliwie osiągnięty. Nieważne czy mówią dobrze, czy źle, ważne, że mówią ;-)
Tak! Od razu przypomniała mi się jego kreacja w Sherlocku-chociaż w tamtym przypadku miał trochę większe pole do popisu ;)