Doug jest od czarnej roboty i musiał zlikwidować Rachel, bo za dużo widziała i wiedziała.

Moim zdaniem to taki jednostronny love-hate relationship. Doug raczej nie jest normalny, to po pierwsze. Po drugie - ma naturę uzależnieniową i wydaje mi się, że w pewnym sensie "uzależnił" się od Rachel (bo nie wiem, czy to, co on do niej czuł, to w ogóle było jakieś nazwane uczucie, nie mówiąc już o miłości) i musiał w pewnym sensie "zerwać z nałogiem", jeżeli chcemy ładniej to nazwać. Ona stała się jego obsesją i moim zdaniem zabicie jej było jedynym wyjściem dla niego, bo jak już zostało tu napisane - Rachel za dużo wiedziała, poza tym nic do niego nie czuła, a Doug musiał też udowodnić swoją lojalność wobec Franka, "wrócić do gry", więc ze skrajnie pragmatycznego, psychopatycznego punktu widzenia, zabicie jej było jedyną słuszną decyzją. I nawet nie chodziło o ten las, bo wydaje mi się, że był w stanie puścić to w niepamięć, po raz kolejny - miał do niej słabość, przecież w pewnym momencie ją wypuścił, ale po głębszym przemyśleniu sprawy podjął decyzję, jaką podjął.