Tusk jak Frank jest bez ideowym oportunistą chcącym się za wszelką cenę utrzymać przy władzy. Nie ma własnych poglądów ( albo raczej ma ale ich nie pokazuje) i robi to co podpowiedzą mu spece do wizerunku. Przyjaźń nie ma dla niego znaczenia (Schetyna, Rokita) niszczy przyjaciół z wielkim upodobaniem. Kłamie też tak samo jak Frank Underwood. Ciekawe czy Donald też lubi żeberka? :).
Bezideowy to jedno słowo,a bezideowy oportunista jest już pleonazmem. I co śmieszne - nie bardzo pasuje to do Franka, już nie mówiąc o tym, że w obu seriach nie zdarzyło się żeby radził się "speców od wizerunku". Kto jest jego przyjacielem (przyjacielem którego niszczy)?
Ale cały ciąg miał za zadanie usprawiedliwienie tezy. Lekko bzdurnej.
Co do podniesienia wieku emerytalnego - opcją negatywną jest lewica socjalna.
Dobór słów może nie najlepszy ale pasuje doskonale do Franka. Frank nie ma poglądów które są dla niego ważne liczy się tylko władza. Władza sama w sobie. Przyjaciel to może także złe słowo raczej chodziło mi o osoby z którymi wspołpracuje np. Russo. Zresztą siła tego serialu polega na tym że pokazuje prawdziwe oblicze polityków którzy są jak świnie w korycie byle się jak najwięcej nażreć i nie dać się odepchnąć od koryta. Taki jest nasz premier Donald i tak samo bezideowy jest prezydent Komorowski który zresztą przypomina z wyglądu świniaka.
Frank ma o sobie wysokie mniemanie (wydaje się, że całkiem słusznie) i niskie o otoczeniu (także). Jeśli czymś się zajmujesz i masz takie przekonanie dążysz do góry. Nie chodzi o samą władzę mimo dążenia do niej - taki filozoficzny paradoks ;).
Przyjaciele: masz o kimś niskie mniemanie i liczy się cel - spełniasz go dla siebie. Etycznie może nie jest to coś czym, zwłaszcza demokrata, powinien się chwalić, ale... Zabicie to już konwencja serialu. Inaczej traktuje osoby bliskie choć charakter postaci nie pozwala na więcej (główny bohater to perełka aktorska i pisarska) - jak Clair czy nawet Douga, a nawet pasującego do Twojej wypowiedzi Tuska ;)
"Zresztą siła tego serialu polega na tym że pokazuje prawdziwe oblicze polityków którzy są jak świnie w korycie byle się jak najwięcej nażreć i nie dać się odepchnąć od koryta. "
To jest śmieszne - polityka jest odbiciem społeczeństwa, a raczej jego cech najbardziej charakterystycznych ewolucyjnie niezbędnych. Obrażanie się na takie kalki, a już zwłaszcza na przykłady aktualne jest mało rozsądne.
Nie no, błagam Cię, nie wrzucaj wszystkiego do jednego wora. Oczywiscie, że pewne postawy wynikają z populistycznych ciągot, lęków czy sterowalnosci spoleczenstwa, co 70 lat temu zdiagnozowal Fromm, zreszta co tu daleko szukac, Polacy tez mieli slabosc do aksamitnych dyktatur, a co innego politycy, ktorzy dla koryta sa gotowi isc po trupach vide Janukowycz, Ceasucescu czy Ben Ali