Czy to nie Cersei i Jaime świntuszyli w wieży w Winterfell w pierwszym lub drugim odcinku Gry o tron? Czy w książce Tyrion wie o tym fakcie, czy dopiero się dowie? Zastanawiam się jakby zareagował krół Robert.... Żona zdradza go z bratem....
[SPOILER]
Tyrion ma podejrzenia, ale dowie się później tego i kilku innych zaskakujących rzeczy o swoim rodzeństwie. Co do Roberta, pewnie by się wściekł i wyzwał Jaime na pojedynek .... choć sam dziwki z równym uwielbieniem chędożył ;)
Gdyby zmieścił się w zbroję ;)
Obawiam się, że Robert był już tak długo był królem, że zachowałby się po królewsku, a nie jakieś tam pojedynki.
Nie mogę sobie przypomnieć, czy Tywin pod koniec wiedział (Kevan wiedział)?
A jak się rwał do udziału w walce zbiorowej bo Cersei mu zabroniła, co jak co ale duma Roberta była większa od jego brzucha.
Kevan - tak, Tywin - także nie pamiętam ;)
SPOILER
Z tego, co kojarzę, specjalnie go podpuszczała - już wtedy chcieli go zakatrupić.
Ale tak poważnie - co powinien zrobić Robert, gdyby się dowiedział?
Wydaje mi się, że winien zachować się częściowo po królewski, częściowo po rycersku.
Mianowicie najpierw kazać uciąć jaja Jaimiemu, a potem po krótkiej rekonwalescencji zamówić większą zbroję i wyzwać go na pojedynek (na młoty bojowe na piechotę, oczywiście;).
W serialu rozwiązali wasze dylematy - Jamie nie mial wątpliwości, co by sie z nimi stalo, gdyby Robert dowiedział się prawdy - ich głowy tkwiłyby nabite na piki i ozdabiały mury miasta. I raczej przychylam się do tej wersji, z kochankami królowych raczej sie nie patyczkowano, uważano ich za zdrajców, nie rywali.
Z tego co pamiętam, Tywin do końca nie znał prawdy, natomiast co do Tyriona, mam wątpliwości, na pewno zauważał fizyczną zażyłość między bliźniakami (coś tam było kiedyś o całowaniu - wiem, bardzo precyzyjna jestem;), ale chyba nie wiedział o jej owocach ;)
Głowy to za mało ;)
Jeszcze zależy o którym momencie mówimy, odkąd Stannis wszystko ogłosił każdy mógł usłyszeć (niedawno sprawdzałem coś w scenie, kiedy Tyrion przybył do KL jako namiestnik - wtedy w rozmowie z Cersei bez wątpienia wiedział).
W takim razie Tywin też musiał słyszeć, ciekawe tylko czy uwierzył.
No właśnie, ten list Stannisa był raczej traktowany jako złośliwa broń propagandowa, na pewno przez Tywina, który zaraz zaczął planować podobny kontratak (jakieś obyczajowe oszczerstwa na córkę Stannisa i jej dziwnego błazna, z tego co pamiętam). Kevan chyba w to uwierzył po bliższym poznaniu Cersei - ale wtedy pewnie by uwierzył we wszystko na jej temat, nie była w tym czasie zbyt normalna.
Myślę że Tywin zwyczjnie nie chciał w to wierzyć, ale on w ogóle był beznadziejnym ojcem. Kevan chyba uwierzył dopiero w okolicach ASOS albo nawet AFFC.
Uwaga: mały spojler co do książki (pomniejszy fakt z pierwszych rozdziałów), nie dotyczy Tyriona:
Długoletnią tradycją dynastii Szalonego Króla - domu Targaryen było to, że żeniono rodzeństwa aby zachować czystość krwi.Wg tej tradycji Daenerys i Viserys staliby się parą. Dopiero zaczynam czytać książkę więc nie wiem jak i czy ta sytuacja się rozwinie, ale: z jednej strony było to przez generacje zwyczajem najwyższego rodu; natomiast ostatni (?) ród który to praktykował nie może liczyć na pobłażanie w oczach obecnego króla.
Targaryenowie byli wyjątkowym rodem i ich zwyczaje też były wyjątkowe, oni nie pochodzili z Westeros, byli najeźdźcami (coś jak Normanowie w Anglii).
(ja jestem zwolennikiem teorii R+L=J, ale)
byłby fajny huk gdyby się na koniec okazało, że Jon to syn Neda i Lyanny z kazirodczego związku ;)
N + L = J ciekaw jestem jakby do tego doszło ... no ale w książce nie był poruszany temat alkoholizmu Eddarda, być może po pijaku ...
Mam nadzieję, że Martin, zdesperowany nadmierną domyślnością fanów, nie zaserwuje nam czegoś takiego.
Zaprzeczył teorii R+L=J, pytanie tylko czy nie dlatego, że wkurzyła go domyslnność fanów.
Ale jeśli nie, to w zasadzie nic nie pasuje, może jeszcze ma sens coś z Asharą D., bo te fiołkowe oczy sugerują krew Targaryenów.
Pewnie nie bez powodu zostały wspomniane...ale może niekoniecznie jest jego matką. Tak czy siak, na pewno ma coś ze Starków (tylko nie wiadomo, której strony) i to jest jedyny pewnik.
Ale w teorii R+L=J dużo rzeczy tak ładnie pasuje, aż szkoda ją marnować.
SuchyWilku a fuj ! nie myśl tak nawet :)
a generalnie to nie pasuje całkiem do Neda.... alkoholizm też nie.... :) Ale jak Martin zaprzeczył L+R to teraz kompletna kicha.... teoria się wali :/
Zaprzeczył bo widocznie wnerwił się, że fani tak szybko rozgryźli jego misterny plan. Ja mam pewność na 99%, no może nadzieję, że ta teoria jest prawdą, jest najbardziej prawdopodobna no i daje Martinowi wielkie pole do popisu w tym temacie.
Po co kierował fabułę w ten sposób,ze nawet ja po przeczytanym ledwo pierwszym tomie zaczęłam to podejrzewać? Sądze,że ta teoria się sprawdzi a jego niby zdenerwowanie i zaprzeczanie mają tylko nadać szumu wokół serialu :)
musze przeczytać książki bo nie mam pojęcia o czy wy tu gadacie : ) Co do Cersei i Jaimego
to gdyby Robert chciał się zachować po królewsku, powinien Jamiego wysłać z jakąś misją podczas której zginąłby "napadnięty" przez dzikusów, a Cersei powinien otruć tak żeby wyglądało to na chorobę. Królowa zdradzająca króla z własnym bratem to ogromna plama na honorze. Publiczne przyznanie się do tego i wyzwanie Jamiego na pojedynek tylko przysporzyło by Robertowi wrogów. Szczególnie w rodzie Lannisterów. Dlatego gdyby sie dowiedział powinien załatwić wszystko po cichu.
Hmm, król Robert pewnie by kazał ściąć Cersei i Jaime'a. Albo jego, Joffreya i Tommena na Mur, a ją by zmusił do zostania septą albo milczącą siostrą. Gdyby dowody były jasne, to nawet Tywin by musiał to przełknąć.
Ale... Joffrey na Murze?! O rany... Ojej.
Raczej ściąłby wszystkich. Od Cersei po Myrcellę. Ned, jego najlepszy przyjaciel znal Roberta na tyle dobrze, że poszedl ostrzec Cersei bo wiedzial co spotka calą jej rodzinę.
A mnie zastanawia jeszcze jedna rzecz w tej całej sprawie - jakim cudem Roberta nie tknął fakt, że cała trójka "jego" dzieci z Cersei ma blond włosy? Gdyby chodziło tylko o Joffreya, a reszta miała czarne, to jeszcze rozumiem - jeden wyjątek od reguły może się zdarzyć. Ale cała trójka? To już pewnie połowa dworu albo wiedziała, albo podejrzewała, Ned się skapnął niebawem po przyjeździe, a jeden Robert żył sobie w błogiej nieświadomości...
Myślę, że myśl o tym, co Cersei robi, nie zagościła w jego głowie ani przez chwilę. Może nie przypuszczał, że - nawet ona - byłaby zdolna do czegoś takiego? Może też i jego duma miała coś z tym wspólnego? Może po prostu uznał, że akurat to łono jest silniejsze od nasienia. No i pod względem moralności Cersei teoretycznie była ta "biedna": mąż się łajdaczy, pije, poluje etc. etc a ona rodzi "mu" dzieci i podsyca ognisko domowe...
Ned się tak szybko nie skapnął. Musiał przewertować całą księgę, zobaczyć Gendry'ego i Barrę, żeby mu wreszcie coś kliknęło. Jak całe Siedem Królestw po prostu przyjął do wiadomości, że dzieci są podobne do matki, a nie do ojca, zdarza się. Gdyby był taki przeczulony co do kwestii wyglądu, mógłby się zacząć czepiać własnej żony...
A czemuż to Ned miałby się czepiać Catelyn? Zaznaczam, że nie czytałem książek, więc jeśli chodzi o jakiś spoiler, to nie chcę wiedzieć :) Poza tym u Starków chyba nie było jakichś dominujących cech, a z tego co zrozumiałem ze sceny, w której Ned przegląda księgę, wszyscy mężczyźni z rodu Baratheon mieli czarne włosy. Ned może nie skapnął się od razu, ale i tak dość szybko, a z tego co pamiętam, przynajmniej niektórzy dworzanie też już coś wiedzieli/podejrzewali.
W książce Robb, Rickon i Sansa byli podobni do Catelyn, tylko Arya była podobna do Neda. No i Jon, Stark z wyglądu i krwi.
To miałam na myśli, mówiąc o czepianiu się.
Ale jednak wszyscy byli w jakimś stopniu podobni do Neda, a już Arya w szczególności, nie ma co tego porównywać do dzieci Lannisterów.
Arya BYŁA podobna do Neda. Robb, Bran, Rickon i Sansa byli podobni do matki, Catelyn z włosów i oczu, co oznacza, że żadne z nich nie było szarookim szatynem/szatynką. Byli nimi Jon i Arya. W książce.
/przypomina sobie/
Arya bała się kiedyś, że sama jest bękartem z powodu swojego braku podobieństwa do reszty rodzeństwa poza Jonem.
Pewnie, że nie ma co tego porównywać, Catelyn była wierną żoną a Ned wiernym mężem. Chodziło mi tylko o to, że wygląd Joffreya, Myrcelli i Tommena nie wystarczał, aby przekonać Neda co do tego, że coś tu nie gra, musiał zobaczyć księgę, Gendry'ego, Barrę i przypomnieć sobie Myę. Myślę, że tak samo było z Jonem Arrynem, Stannis też mu musiał wszystko pokazać.
... chyba nawet Sansa podpowiedziała Nedowi, że "Dżofrej" nie ma nic z Roberta ... Ned był zbyt prostolinijny ...ale dowód DNA z księgi - mistrzostwo świata:)