Gra o Tron się zakończyła, ale jakoś nie jestem w stanie przebolec najgłupszego chyba możliwego zakończenia wątku Jona Snowa i obsady żelaznego tronu. O ile generalnie nie idę z nurtem hejtu na ósmy sezon, tak to zakończenie...
Już sam fakt że Jon zabija Danny zostawię bez komentarza, chociaż wydaje mi się, że niehonorowe zasztyletowanie jej nijak ma się do tej postaci. Ale to co się dzieje potem to kpina. Ja rozumiem, że Jon został więźniem, i żeby go wyciągnąć można było obiecać byle co szaremu robakowi byleby go nie zabił. Ale po tym jak już odpłynął wraz z armią? Nowy król siedmiu (sześciu) królestw mógłby od tak zmienić decyzję bez żadnych konsekwencji. Nikt by się nie buntował no bo niby kto? Bo Szalonej Królowej nikt w Westeros nie płacze, a jej armia odpłynęła. Nawet gdyby się Szary Robak i nieskalani dowiedzieli, że nikt nie wypełnił warunków umowy co by mógł zrobić? Podibł by z garstką nieskalanych siedem królestw, pokonując i Brana i Sansę? Swoją drogą równie dobrze Sansa mogłaby udzielić schronienia Jonowi, przecież północ jest niepodległa, a Starkowie obsadzili wszelkie możliwe trony. Tymczasem, na tyle możliwości, rodzeństwo Jona które objęło władze wypina się na niego, cała Północ która okrzyknęła go sowim królem wypina się na niego, kiedy ten właściwie ocalił całą ludzkość przed Nocnym Królem, ocalił Westeros przed szaloną królową, i zsyłają go na mur do nocnej straży, która już dawno przestała istnieć i nie ma zresztą sensu jej odbudowy. Ciekawi mnie który geniusz wpadł na taki pomysł. A i nie jestem fanem Jona, ale po prostu ta głupota aż razi po oczach.
Jak na ironię to właśnie Ned zawsze sprzeciwiał się zabiciu Daenerys. Nawet zrzekł się funkcji namiestnika, gdy Robert zlecił na nią zamach pomimo jego protestów. A teraz to Sansa doprowadziła do śmierci Daenerys, aby zdobyć władzę.
Sansa grała pod siebie,do śmierci Daenerys doprowadził Snow ,który kompletnie odrzucił kobietę która traciła wszystko,fajnie było ruchać ,dopóty się nie dowiedział ze to ciotka
Tą scena można tak opisać:
Bran: ok zostanę królem,
Sansa: no to ja biore północ,
Tyrion: nie chce ale w sumie mogę być namiestnikiem,
Przydupasy drugoplanowe: dzięki za nowe fuchy po znajomości
a ty bękarcie spie***aj na mur gdzie twoje miejsce, bo i tak cię tu nikt nie lubi
A on z tego muru zbiega na jeszcze dalszą północ , by spędzić resztę życia ze swym mężem Tormundem ...