Szary Robak: wyrzyna bezbronnych ludzi, którzy właśnie złożyli broń, a po bitwie morduje jeńców.
Też Szary Robak: widzę, że zabiłeś naszą królową, pozwól, ze przeprowadzimy wobec ciebie procedurę uwięzienia w celi, aby przychylni tobie lordowie mogli zdecydować o twoim losie.

No właśnie, jak wytłumaczyć pojmanie Jona. Właściwie jedynym przemawiającym przeciwko natychmiastowej egzekucji było zachowanie Drogona. Skoro smok widząc martwą Daenerys ograniczył się do prac metalurgicznych, to widocznie Jon wart był oszczędzenia. Tylko poza widzami nikt tego nie zobaczył.

Tylko że skąd wiadomo że to Jon zabił Daenerys , nikt nie był świadkiem tej sceny , mógł sie dyskretnie ewakuować , Szary robak znalazłby tylko czerwoną plamę na śniegu/popiele , bo ciało zabrał Drogon . Tego też nie wiemy .

Sam się głupek przyznał. Ten typ tak ma. No chyba, że był jednym z 47 roninów.

Wiem że ta miernota sie przyznała , tylko szkoda że tego nie pokazali ,człowiek przynajmniej by się pośmiał więcej .

Mnie tam żenujące sceny nie śmieszą. Zwłaszcza napisane przez tych miszczów.

No skoro to DDekowe zakończenie , to lepiej sie śmiać , bo można dostać ataku szału od nadmiaru głupoty , dlatego tylko śmiechem można sie zabezpieczyć psychicznie przed wypływającą jak wezbrana rzeka idiotycznością tego końca ( a nie każdy taką ilość głupot zdzierżyć potrafi , a śmiech to najlepszy środek regulujący emocję ) .

"[...] a śmiech to najlepszy środek regulujący emocję )"
A nie rozlew krwi? W książce "I ty zostaniesz Indianinem" jest pomysł zabawy proponowany przez bandytę Szyjkę. "Gasi się światło, wszyscy strzelają na oślep. Potem zapala się światło i liczy trupy".

A co robi człowiek na skraju wytrzymałości psychicznej , śmieje sie , organizm w ten sposób stara sie rozładować napięcie psychiczne .

Mylisz chyba sytuacje. Nerwowy chichot najczęściej oznacza niekontrolowaną przewagę pobudzenia nad hamowaniem (niekoniecznie z powodu wyczerpania psychicznego). Na rozładowanie jest już wtedy za późno. Pozostaje tylko "padnięcie".

Mi śmiech osobiście pomaga , może , na psychologi się nie znam , porównując tak się na niej znam jak DDeki na pisaniu scenariuszy .

Ależ nie. Oni się znają, ale z tego nie korzystają. To zupełnie jak Varys, który jak się okazało, w sprawie zdrady był tylko teoretykiem.

To mi przypomniało historię z wojska. Na zbiórce plutonu dowódca, który dostał dla dziecka odżywki z Francji, nie wiedział co to jest. Pyta "podchorążowie, kto z was umie po francusku". A kolega-śmieszek na to "ja umiem, ale się brzydzę".

No po ostatnim sezonie , nie jest to dla mnie oczywiste . Tylko że Varys , poniósł kare , a DDeki , nie zanosi sie zęby ponieśli jakieś konsekwencję , oni sie nie brzydzą , oni sie lenia , i liczą że widzowie wszytko kupią , cytując pewna osobę z mediów "ciemny lud wszytko kupi " . No jak widać , nie wszytko , tylko że oni dalej tego nie rozumieją .

Nawet w obrębie przyjętych przez scenarzystów rozwiązań dałoby się to i owo uleczyć. Moim zdaniem udany atak Eurona z zestrzeleniem Rhegala był niepotrzebny i powodował powątpiewanie w nieskuteczność tej samej broni przy oblężeniu KP. Abordaż floty Daeneris należało przeprowadzić w nocy, bo co by się stało, gdyby smoki obleciały wyspę, zza której wypłynęła w zwartym szyku flota Eurona? Nie mogli by ani strzelać z powodu zasłaniających żagli, ani zmienić kursu w cieśninie i okręty zostałyby spalone. Później, po kapitulacji KP smoki mogły wylądować na ruinach, a jakiś narwaniec z jedynym ocalałym skorpionem ustrzeliłby Rherala, co przy celowaniu do nieruchomego celu jest prawdopodobne. Wtedy Daenerys w szale nienawiści rzuca się do palenia miasta, no bo kapitulacja była podstępem. Na zbliżeniach pokazują, jak wyraz jej twarzy zmienia się z gniewu na satysfakcję i w końcu radość. Zrozumiała, że lubi zabijać i już tego nie zaprzestanie. Przy okazji mogłaby spalić część wojsk Północy, bo tylko tak osłabi Jona i uzależni od siebie. A potem wydaje rozkaz pojmania wszystkich lordów, który jadą wykonać oddziały Dothraków. Tymczasem Nieskalani biorą do niewoli resztki wojsk dawnych sojuszników. W tym momencie Jon nie zbliży się do Daenerys z bronią, przyprowadzają go jedynie dla zaspokojenia potrzeb seksualnych królowej i pilnują. Pozostaje Arya, która zmieniła twarz i udaje służkę. Przy ubieraniu Daenerys skręca jej kark, zdejmuje twarz i wydaje zmienione rozkazy jako ona.

"W tym momencie Jon nie zbliży się do Daenerys z bronią, przyprowadzają go jedynie dla zaspokojenia potrzeb seksualnych królowej i pilnują"
Tutaj widzę pewien problem , czy straże będą obecne podczas aktu seksualnego , bo jeśli nie ( królowa raczej ceni swoją prywatność ) , Jon miałby szansę udusić Dankę , typowym sposobem czyli poduszką , ta nie mogąc krzyczeć nie zdołałaby powiadomić strażników ( odgłosy dobiegające z sypialni przecież by nie wzbudziły ich właściwej reakcji ) , no ale byłaby to dla Snowa misja samobójcza .

I dlaczego skręcenie karku , a nie poderzniecie gardła , jednym szybkim ruchem ?

"Tutaj widzę pewien problem , czy straże będą obecne podczas aktu seksualnego [...]"
Pobudź wyobraźnię. Zupełnie jakby nie można było faceta przywiązać do łóżka. Potem można uruchomić tryb zdalny, któremu nawet siłą woli przeciętny 20-paro latek się nie przeciwstawi... To raczej on mógłby być poddany asfiksji.

Co do skręcenia karku, to zgodnie z metodyką Kuby Rozpruwacza, należy najpierw wyłączyć pompę. Inaczej zdejmowana twarz będzie krwawa.

No ale to daje mniejsze możliwości Dance , w kontakcie seksualnym , a w 7 ep 7s widzieliśmy że woli inne pozycje ... no ale tutaj chodzi tylko o zaspokojenie , wiec kłócić sie nie będę .

A Walder Frey , Aria mu poderznęła gardło i później nie miała problemów z plamami po krwi .

Ale bycie na wierzchu daje poczucie dominacji, zwłaszcza wobec skrępowanego partnera.

"A Walder Frey [...]"
A zastanawiałeś się, kto potem posprzątał? I jak to zrobiła, aby nie spalić pomysłu na przyjecie... W tym przypadku chodziło raczej o symbolikę miejsca i sposobu wykonania egzekucji.

Jak to kto Aria , została przeszkolona przez skrytobójców , a tacy maja swoje sposoby na zatarcie śladów zbrodni ( i swojego w nim udziału ) pamiętajmy że to był okres podobny do naszego średniowiecza , nie było lamp uv ( które wykryłby state czy wyprane palmy krwi ( które ciężko usnąć , ale łatwo zakryć przed ludzkim okiem , szczególnie na powierzchniach o ciemnym kolorze ) a światło generowały świece , to było słabe światło , a krew płynęła po ubraniu w dół , a pod stołem nikt by jej nie zauważył z takiej odległości przy takim świetle , owszem była to scena symboliczna , podobnie egzekucja Neda Starka jego własnym mieczem była symboliczna , ale nie można zaprzeczyć ze to sie wydarzyło. Tak samo zabicie Waldera było bardzo symboliczne , ale sie wydarzyło .

Arya zawodowiec? Tylko że bez wybielacza ani rusz...
A krew spod stołów podczas Krwawych Godów wylizały charty.

No :) , jak zabiła NK pokonując niewidzialnie armie trupów , to krwi nie wypierze .
Nie , wsiąkła w deski , najwyżej plamy były .

To pewnie dlatego Bronn nie dostał Bliźniaków. Za duże koszty remontu...

A no , trzeba by było stoły i podłogę wymieniać , a Bron musi przecież wspierać finansowo dziewczynki w Stolicy ... Szczególnie jak Danka wszystkie burdele spaliła .

Nie jest tak źle, część za czasów Wiary Wojującej przeniosła się do podziemia. A nawet obok kupy gruzów na Lannisterach dało się przetrwać.

Tylko że w podziemiach żyje niebezpieczny okaz teleportującej cegły która wali sie ludziom na głowy , nie wiadomo skąd , bo góra cała .
Pierwsze ofiary juz są .

Może Czerwoną Twierdzę wznosili robotnicy niewolniczy, jak nazistowskie budowle. To mógł być sabotaż, użyto cegły o niepełnych wymiarach, no i wypadła.

Tak czy inaczej cegła dołączyła do grona królobójców .

Ale nie była młodsza od Cersei, czyli nie wypełnia kryteriów przepowiedni. A czy zabójca królobójcy się liczy?

No to co , a Jon spełnia warunki Azor Ahaia , nie , zawsze można powiedzieć że sieja źle zinterpretowało i nie chodziło o młodszą i ładniejszą , a o mniejszą i prostokątną , po za tym to było dawno , i tak o niej zapomnieli , jak o większości .
A Jaimie , trucizną zabił Ollenę ( formalnie można to uznać za wymuszone samobójstwo , jak z Rommlem )

To może choć Burek Ahai, Fafik Ahai, albo Cezar Ahai. Czy też inne popularne psie imiona.

Tylko że on rasowy , po rodzicach . To jakieś takie porządne trzeba ...

Ale papiery miał tajne i uchodził za kundla.

No ale się wydało , jak to się mówi " mleko olbrzymów się rozlało , a Tormunda nie ma żeby go zlizał ".

Przykład z Tormundem nie jest dobry, twierdził, że "lubi kuśki". Takim praktykom mówimy "nie".

Jest , a z kim piesek pojechał , tam na północy , to chyba maja określone praktyki małżeńskie , może jakiś niedźwiedź się dorzuci , tylko ducha szkoda ... bardzo szkoda .

Całą nadzieja, że opowieści Tormunda, to objawy choroby alkoholowej. Inaczej Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami powinno zaoponować w sprawie molestowania niedźwiedzia. A Towarzystwo Opieki Nad Istotami Magicznymi w sprawie podejrzenia mordu na Olbrzymie i odstawiania Robina-Słowiczka z małżonką zamordowanego.

Raczej w Panu Światła , który może wreszcie uzna że ratowanie tej całej "sodomy i gomory " Westeroskiej , to największy błąd w jego karierze , bo gdyby NK podbił ten przybytek zła , to nie byłoby , perwersji , nie było by kazirodztwa , zoofilii , morderstw , spisków , głupoty , nie było by burdelu politycznego , byłby porządek , sprawiedliwość i ogólnie niczego by nie było ... . Ale nie , i mamy to co mamy , bo Pan Światła wie lepiej ... i takiego pieska musi ożywić zeby skamlał przez kilka sezonów .

No właśnie, co z tym R'hllorem. Melisandre i Berrick żyli tak długo, aż zrealizowali swą misję. A co z Jonem? Jego istnienie jest przecież wbrew naturze i powyższemu założeniu.

Panie a kto zna wyroki opatrzności .
A tak na serio też zastanawiam się po co , dlaczego .
Może zabicie Danki , ale na co Panu światła likwidacja Danki . Zebranie sił przeciwko NK , gdy Nk ruszyłby przez mur , każdy zrobiłby wszystko by uratować swoje życie , więc i przygotowano by obronę .
Więc nie wiem , może po nic , o tak , żeby Danka miała pieska do realizacji swych potrzeb , no nie wiem , panów DD trza zapytać , co im się w tych głowach roiło .

Tak naprawdę, to wcale nie zamknięto wątków. Poza królującym Branem, co wcale nie wyjaśnia, jak to będzie funkcjonować, wszyscy rozleźli się po świecie. Aryia podróżniczka, Jon polarnik, Sansa jak Elżbieta I, Szary Robak ze "wszystkimi co wsiedli", znikający Dothrakowie, Dario, już pewnie król Zatoki Smoków, no i wreszcie Drogon (a może Drogonka z przychówkiem). Teraz pewnie prawa do kontynuacji kupi jakiś Disney lub Sony i może zobaczymy 5 filmów kinowych "co było dalej".

Bo to zakończenie "otwarte" własnie chyba po to by później , gdy Fani sie uspokoją , zrobić sequele .
I kasa będzie tyle ile wody w czarnym nurcie .
Tyle że mnie nie interesują losy
Arii "Cortés , Pizarro , de Orellana " Stark , i tego jak będzie nawracać tubylców na zachodzie na wiarę Boga Śmierci , a z zabranej im ziemi tworzyć kolonie Królestwa północy .
Jona "pieska " Snowa i jego męża Tormunda ( tylko ducha szkoda )
Nie porównuj Wielkiej Angielskiej królowej która pokonała flotę Filipa , do jakiejś podrzędnej szlachcianki , która bynajmniej nic sobie nie wywalczyła , tylko dostałą od własnego brata którego wybrano na króla , nawet nie wiadomo , po co i dlaczego .
Moze Szary Robak to wojownicza wersja Martina Luthera Kinga , i teraz jednie realizować swój " piękny sen " , ale tego też nie chce oglądać .
Mnie juz to dalej nie interesuję , wystarczy że obejrzę sobie Króla lwa , pocahontas , itd i będę miał to samo , a nawet lepiej , bo przynajmniej nie muszę oglądać tego co dzieje sie w namiocie na północy ...

Z tą Elżbietą, to chodziło mi o scenę z jej przemarszem przez salę i klękającymi poddanymi. Wywołała ona skojarzenia z filmem Kapura i wytynkowaną Cate Blanchett. Na dobrą sprawę w całym serialu miałem wielokrotnie deja vu i przeświadczenie, że to cytat. Akurat najczęściej nie widzę w tym niczego złego i taka zabawa z widzem bywa ciekawa.
Co do sequeli, to w Got mieliśmy przypadki podmiany aktora i przynajmniej mnie to przeszkadzało. Za kilka lat nie zgromadzą już oryginalnej obsady i będzie to jak "Parszywa dwunastka 17".

A to o to chodzi , myślałem ze historycznie .
Nie zawsze według mnie , jeśli scena staję sie ironią ( np nie zamierzoną a jednak nią jest , a film nie jest z gatunku komedii , to nie ) .

To zależy jacy by to byli aktorzy bo np według mnie Clarke czy Harrington to niestety tzw "drewna aktorskie " i ich wymiana była by porządana , tyle że nie mogła by być to zmiana drastyczna w wyglądzie , tak by widz mógł sie łatwiej przyzwyczaić .
Ale nie przy tej historii jaką stworzyli ci 2 "geniusze " to ja nie chce żadnej kontynuacji . Chyba że Remake , no ale tego sie szybko nie doczekamy . Moze za kilkanaście lat .

a nie chciałbyś dostać porządnie napisanej historii (oczywiście z innymi aktorami wykorzystując, że akcja zaczynałaby się kilka - kilkanaście lat po zakończeniu 8x6) np. jak w czasie pobytu na Północy Jon zaczyna świrować z wyrzutów sumienia za zabicie Danki (plus geny Targów), traci całą swoją szlachetność, zaczyna mieć obsesję, że wszyscy łącznie z rodziną go wykorzystali, buduje powoli potęgę za Murem, odnajduje Drogona, uczy się dodatkowo magii Dzieci Lasu, Innych i rusza na Południe zemścić się na rodzinie i zniszczyć Westeros, które w międzyczasie pod rządami Brana zaczyna się ponownie rozpadać?

Nie , przy takim rozwoju historii jaką poprowadzili DDeki , to nie , chyba że remake , bo te ich "genialne " rozwiązania będą zawsze ciążyć na bohaterach w sequelach . Chyba że oddzieli sie serial od tych filmów , a dla mnie to nie możliwe , nigdy nie daruje tego co zrobiono z NK , i nigdy nie zapomnę , i to zawsze bedzie my przypominać że cos takiego jak DDekowe zakończeni GoT istnieje .
Więc jestem na nie .

Może to zakończenie wcale nie jest takie głupie? Może się podobać lub nie, ale wydaje mi się że nie byłoby tak dużego niezadowolenia gdyby przyjąć, że Starkowie nie są wcale tacy krystalicznie czyści jakimi wszyscy chcieli ich widzieć. Przecież Sansa mogła przewidzieć jaki skutek przyniesie jej zdrada i wygadanie się na temat pochodzenia Jona. W mojej ocenie zrobiła to specjalnie żeby osiągnąć swój cel i zostać królową północy, nie chlapnęła tego przez przypadek i byle komu. Wyrzucenie Jona na mur to był sprytny sposób na pozbycie się jedynego prawowitego dziedzica żelaznego tronu. Nie udzieliła mu pomocy w Winterfell, bo sprowadzenie go tam stanowiłoby realne zagrożenie dla jej władzy, szczególnie, że Jon cieszył się dużym uznaniem i miał poparcie wśród ludzi. Bran też nie jest jednoznaczną postacią i trudno powiedzieć, czy jego wcześniejsze działania nie miały na celu uzyskania dla siebie tronu.

Sansę za krystaliczną chyba od dawna już nikt nie uważał. W książce pozostała głupią gęsią, a w serialu zrobili z niej szczwaną lisiczkę. Ale i tak jej nie lubię.
Bran jest tak bezsensowną postacią, że szkoda gadać. Lata spędzone za Murem, Trójoka Wrona, "nigdy nie będziesz chodził, ale nauczysz się latać", ble, ble, ble. A potem dwa najważniejsze dialogi tej postaci, to: "Nie jestem Branem. Jestem Trójoką Wroną." oraz "Jesteś dokładnie tam, gdzie powinieneś być.". No łał, ależ to spektakularne.
Tatuś Stark z tym swoim powiedzonkiem, że "samotny wilk zginie, ale wataha przetrwa" pewnie się w grobie przewraca. Bran w stolicy, Sansa na północy, Arya na wycieczce. Wszyscy olali Jona. No wataha jak się patrzy.

Gdyby Ned Stark zobaczył kim stały się jego dzieci to pewnie z powrotem położyłby się do grobu. Jedno gorsze od drugiego. Płatna morderczyni, bezwzględna manipulatorka i dziwak na wózku inwalidzkim.

Wychodzi ,że jedynym prawdziwym synem Neda jest Jon Snów pozostali się mu sprzeniewierzyli. Są zaprzeczeniem tego o co walczył i w ci wierzył ich ojciec.