PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 405 tys. ocen
8,7 10 1 405420
7,9 56 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Sam w cytadeli

ocenił(a) serial na 6

jakieś teorie na temat końcówki AFfC? ten nowicjusz, który się na końcu przedstawiał to tylko zbieżność imion czy może to ten alchemik, który zabił Pate w prologu?

ocenił(a) serial na 6
ocenił(a) serial na 8
danteusz

To Jaquen Hagar który przybrał postać Pate'a

ocenił(a) serial na 6
Jaszczomp_Dariusz

SPOILER

No właśnie u Sama w cytadeli to dopiero rozkręci się akcja. Ten Pate niemal na pewno jest człowiekiem bez twarzy. To, że może nim być Jaquen nie wiadomo na 100%.
Niezwykle ciekawą postacią w ostatnich rozdziałach Sama jest maester o pseudonimie Mag. Ostrzegał on Sama, że konklawe maestrów nasyła ludzi bez twarzy na tych którzy zajmują się proroctwami, obsydianowymi świecami i ogólnie pojętą magią. Mag ma bardzo dużą wiedzę na ten temat. Po wysłuchaniu opowieści Sama, wsiada na statek i płynie odszukać Daenerys. Wie że konklawe wysłało w ślad za nim ludzi bez twarzy...

acidghost

Według mnie to Jaquen, opis się zgadza.

Z rozdziału Tyriona z TzS:
"A jeszcze mniejsze szanse miał, aby natrafić na fragmentaryczny, zbryzgany krwią tom anonimowego autorstwa znany niektórym jako Krew i ogień, innym zaś jako Śmierć smoków. Jedyny ocalały egzemplarz przechowywano ponoć w zamkniętej krypcie pod Cytadelą."

Wydaje mi się, że tego szuka.

Zygfryd88

To powinien być Hagar, a nie że jego wątek się urwał i tyle. Co do tego drugiego, to bardzo możliwe. Mnie ciekawi jeszcze, co on właściwie robił (czego szukał) w KP.

ocenił(a) serial na 8
fune

Do tych pytań bez odpowiedzi dorzuciłbym jeszcze jakim cudem dał się złapać? Ewidentnie miał w tym jakiś interes, ale po co mu to wszystko, skoro i tak chciał trafić do Starego Miasta. Chyba, że Cytadela to awaryjne wyjście, w razie gdyby misja Mur nie wypaliła. Bo to, że chciał się dostać na Mur chyba nie ulega wątpliwościom. Pytanie tylko: PO CO?

ocenił(a) serial na 10
samwise_6965

Chciał zostać czarnych bratem.

ocenił(a) serial na 8
ArekMiszczemGarnkuf

Tak, bo marzeniem każdego Człowieka bez Twarzy jest zostać członkiem Nocnej Straży.

ocenił(a) serial na 10
samwise_6965

Nie wiedziałeś o tym?

samwise_6965

Dość pokrętna droga, skoro można się po prostu samemu zgłosić do Czarnego Zamku. Może po prostu od samego początku chodziło o Aryę, a w momencie dania jej monety miska została zakończona ;)

ocenił(a) serial na 8
fune

Przepraszam, wiem, że to zwykła literówka, ale nie mogę przestać się śmiać :D
Teoria całkiem zgrabna i pasuje do niej pewien osobnik o imieniu Syrio F. A co jeśli ów jest Człowiekiem bez Twarzy? Co jeśli to Jaquen? Ma to jakiś sens i logikę, może Płaszcze go nie zabiły, tylko wtrącili go do ciemnicy, tam przemienił się w H'ghara czym zaskarbił sobie szacunek (strach) Rorga i Kąsacza i czekał, aż Yoren zabierze go na Mur. Ale to nadal daje pewne wątpliwości, skąd wiedział, że więźniowie z ciemnicy trafią na Mur? Skąd wiedział, że Arya będzie podróżowała z Yorenem? I wreszcie najważniejsze, jaki miał cel we wtajemniczeniu Aryi w Bractwo?

samwise_6965

Ach, te literówki D:
A może bóg o imieniu Śmierć sobie ją upatrzył? Wysyła Syrio, żeby zacząć już ją szkolić w stolicy w te gadki szmatki plus uratować jej życie (a przynajmniej wolność), a potem wysyła Syrio/Jaquena do celi, gdzie ma się dać złapać i nie pytać dlaczego. W Harrenhal ratuje jej życie/wolność po raz drugi, jednocześnie przekonując się, że ma zadatki do wyszkolenia na zabójcę idealnego, więc daje jej monetę. I dalej ma już sobie radzić sama i nie zginąć/nie stracić wolności.
Minusem tej teorii jest jedno zdanie z serialu Jaquena na temat Syria i tancerzy z Braavos :D

ocenił(a) serial na 8
fune

Możesz mi przypomnieć to zdanie, bo jakoś wyleciało mi z głowy?
Jeśli tak jest to albo mamy do czynienia z jakąś przepowiednią, o której nie wie nikt, albo to dzieło czystego przypadku. Syrio wyrusza z misją "poznania" Starkówny, ale nie wie, że ona jest chłopczycą, że chce poznawać tajniki fechtunku, nie wie też, że jej ojciec zaangażuje właśnie jego. Wiadomo renoma robi swoje, ale co jeśli Eddard okazałby się skąpcem, albo po prostu zabronił córce uczyć się sztuki walki? Wtedy cały misterny plan bierze w łeb.
Ja osobiście jestem wielkim zwolennikiem tej teorii (mimo znaków zapytania), bo Syrio wydaje się zbyt ważną postacią, aby słuch wszelaki po nim zaginął (przecież nawet nie wiadomo czy umarł), coś jak Benjen na północy, no ale o tym jegomościu już możemy przestać spekulować :)

samwise_6965

Chodziło mi o ten serialowy fragment podczas ich pożegnania:

- Jak zabiłeś wartowników? Było to trudne?
- Nie trudniejsze niż zmiana imienia, jeśli zna się sposób.
- Pokaż mi. Chcę się tego nauczyć.
- Jeśli tego pragniesz, musisz udać się ze mną.
- Dokąd?
- Za Wąskie Morze, do Braavos.
- Mój nauczyciel tańca pochodził stamtąd.
- To wyjątkowa sztuka. Bycie Człowiekiem Bez Twarzy jest czymś zupełnie odmiennym. Dziewczynka chce qielu imion. Joffrey, Cersei, Tywin Lannister, Ilyn Payne, Ogar. Chce je zaoferować Czerwonemu Bogu. Może zaoferować je wszystkie.Jedno po drugim.
- Tego właśnie pragnę. Ale nie mogę tego uczynić. Muszę odnaleźć brata i matkę. I siostrę. Ją również.
- Zatem musimy się rozstać. Mężczyzna ma swoje obowiązki. Proszę.
- Co to?
- Moneta o wielkiej wartości.
- Można za nią kupić konia?
- Nie do tego służy.
- To jaki z niej pożytek?
- Jeśli kiedyś zapragniesz znów mnie ujrzeć, daj ją komukolwiek z Braavos i wypowiedz te słowa. Valar morghulis.
- Nie odchodź, Jaqenie.
- Jaqen nie żyje. Powtórz: valar morghulis.
- Valar morghulis.
- Dobrze. Żegnaj, Aryo Stark.

No, ale w książce w tej scenie nie ma ani słowa o Syrio czy Ludziach Bez Twarzy:

– Jak to zrobiłeś? Czy to trudne?
Uśmiechnął się, odsłaniając lśniący, złoty ząb. – Nie trudniejsze niż zmiana imienia, jeśli zna się sposób.
– Pokaż mi – zażądała. – Ja też chcę się tego nauczyć.
– Musiałabyś pojechać ze mną.
Zawahała się.
– Dokąd?
– Daleko stąd, za wąskie morze.
– Nie mogę. Muszę wracać do domu. Do Winterfell.
– W takim razie pora się rozstać – stwierdził. – Ja także mam obowiązki. – Uniósł jej dłoń i wcisnął w nią mały pieniążek. – Masz.
– Co to jest?
– Moneta o wielkiej wartości.
Ugryzła pieniążek. Był tak twardy, że z pewnością wykonano go z żelaza.
– Czy można za nią kupić konia?
– Nie służy do kupowania koni.
– To jaki z niej pożytek?
– Równie dobrze mogłabyś zapytać, jaki jest pożytek z życia albo ze śmierci. Jeśli nadejdzie dzień, że zapragniesz znowu mnie ujrzeć, musisz tylko dać tę monetę jakiemuś człowiekowi z Braavos i powiedzieć mu te słowa: valar morghulis.
– Valar morghulis – powtórzyła Arya. Nie było to trudne. Zacisnęła palce na monecie. Słyszała, jak na dziedzińcu giną ludzie. – Proszę cię, nie odchodź, Jaqen.
– Jaqen nie żyje, tak samo jak Arry – odrzekł ze smutkiem. – Muszę dotrzymać pewnych obietnic. Valar morghulis, Aryo Stark. Powtórz to.
– Valar morghulis – powiedziała raz jeszcze. Nieznajomy odziany w strój Jaqena pokłonił się i ruszył w mrok, zamiatając płaszczem.