Coś strasznego. Jestem dopiero przy 15 minucie (stąd też nie wchodzę na temat dotyczący całości odcinka) i zalogowałam się tylko po to, by wyrazić swój ból istnienia związany z podkładem dźwiękowym rodem z dramatu obyczajowego z lat 90. Na początku myślałam, że może mam przez przypadek włączoną muzykę w jakiejś innej zakładce, ale nie. Teraz łudzę się, że może kopia którą oglądam jest przez kogoś "podrasowana" albo, że to zły sen.
Czy ktoś jeszcze zwrócił uwagę na to pianinko, które kompletnie nie pasuje do stylówy GoT?
Rozumiem, w Twoim świecie na forum publicznym jakiekolwiek krytyczne spostrzeżenia są zabronione. Jednak istnieje też pragmatyczny świat dyskusji poza tym wyobrażeniem i do niego ślę swe pytanie, nie do Ciebie :)
Moim zdaniem odstawało od reszty ścieżki - i też chyba pierwszy raz taki zabieg wprowadzili w tym serialu. Gdy weszła już reszta z chórem zrobiło się ciekawiej i odetchnęłam z ulgą :)
W sumie do tej pory jakoś nie przykładałam uwagi do ścieżki dźwiękowej (wiadomo, poza wszystkimi epic moments), ale ten odcinek sprowokował jakąś refleksję. Fortepian jest po prostu stosunkowo młodym instrumentem i nijak mi nie pasuje mi do około-średniowiecznej konwencji. Jak była ostatnia scena z Cersei to "bałam się", że zaraz wyskoczy jakiś dubstepik :D
Dokładnie! Miałam takie same odczucia. Aż na chwilę zapauzowałam film, żeby wsłuchać się czy coś innego w tle nie leci. Miałam też myśl, że ktoś coś majstrował przy pliku filmowym. Rzeczywiście podkład z początkowej, rozwlekłej sceny ni chusteczki nie pasuje do klimatu reszty muzyki z serialu jak i do świata GoT w ogóle. Na tyle na ile dobrze znam serial ten motyw muzyczny został użyty pierwszy raz - jak rozumiem na potrzeby finału. Niestety nie wypadło to dobrze, wg mnie ten utwór przeszkadzał i konsternował przez co nie skupiałam się odpowiednio na tym co się dzieje na ekranie.
Jak dla mnie muzyka w tym odcinku była rewelacyjna.Właśnie to,że była nietypowa dla GOT sprawiło,że całość przyjemnie się oglądało.
Ja za to byłam wręcz oczarowana tą muzyką, nadawała niesamowitego klimatu i bardzo mi się podobał fakt, ze w końcu było tak jakoś "inaczej" :)
A ja miałem kompletnie inne odczucie. Aż sobie przewinąłem i posłuchałem jeszcze raz.
Mnie również ta muzyka się bardzo podobała, aż mi gęsia skóra wychodziła. Nadawała scenie niesamowitego, nowego klimatu. Rewelacyjny wybór.
Według mnie muzyka była piękna i podniosła, świetnie budująca nastrój i pasująca do dramatycznego charakteru wydarzeń ostatniego odcinka.
Mi się właśnie zajebiście podobało to pianino, w końcu nie ten sam motyw muzyczny, który jest puszczany od początku serialu. Trzeba dodawać troche święzości, a to pianino świetnie się wpasowało w klimat tego odcinka.
Cały odcinek jest absolutną perełką serialu jeśli chodzi o muzykę, jestem nią zachwycona :) pianino, mimo że nietypowe dla GoT, to przepiękne i pasujące do scen.
Może to coś nowego w tym serialu, ale dla mnie muzyka, to piano zrobiło całą tę scenę. Dodając do tego montaż, jest to najlepiej wykonana scena w tym sezonie, a w Królewskiej Przystani na pewno. Piano wprowadziło taką nostalgię, niepewność, ale rownież przeświadczenie, że wydarzy się coś tragicznego, starania Lancela do doczołgania się, śmierć Pycelle, smutek Tommena, proba ucieczki Margarery. A wszystko przyprawione ostatecznym wybuchem Dzikiego Ognia. Arcydzieło.
Dedeki spróbowali czegoś nowego i wyszło im to cudownie, żeby wprowadzali więcej innowacji do swojego serialu, tak udanych innowacji.
Ale rozumiem, że komuś może się niepodobać, nie mniej jednak to wyszło cudownie.
Dla mnie jak pisałam, tylko od momentu chóru miało to ręce i nogi. Ale dziękuję za sensowną, wyważoną opinię :)
Natomiast zgodzę się z Tobą po usłyszeniu początku, jak wspominasz o tym piano, również pierwsze co, to poszukałem zakładki, której muzyka weszła mi w paradę podczas seansu :D To dosyć niekorzystne, dziwne natomiast nic złego w czymś nowym, mimo, że zastosowanym dopiero po 59 odcinkach. Po pierwszym zaskoczeniu potem już tylko całkiem wczułem się w nostalgię sceny, gdzie każda z postaci zostaje ubrana, te piano cudownie odzwierciedla atmosferę takiego smutku <dopiero chórek napięcia przed niebezpieczeństwem> zwłaszcza przy Tommenie w porównaniu do szalonej Cersei planującej swój "zamach" i szczęśliwego Wróbla który myślał, że wygrał. Ale najbardziej te piano w moim odczuciu odniosło się do Tommena i jego tragizmu, tak jakby zdawał sobie sprawę, że daje sie manipulować, sprawił tęgie bubu swojej mamie, a jego żona i jej rodzina sama odnosi tylko pyrusowe zwycięstwo i traci dumę (ale nie życie). To wszystko za sprawę tego, że zdaje sobie sprawę że nie nadaje się do rządow, nie ma stanowczej ręki i asertywności, ale chce dobrze.
Tak się rozpisałem, ale odnoszę się tylko do pianina.
Dziś prawdopodobnie oglądam drugi raz, to może z innym nastawieniem psychicznym (mniej zdziwionym;)) zagra mi to z tym scenami inaczej. Moje pierwsze wrażenie pisałam zupełnie na świeżo, w pewnym szoku ;) Trochę zbaczając z tematu samej muzyki to scena sama w sobie była świetna, choć spotkałam się z opiniami, że przydługa, ale moim zdaniem to mogłaby być jeszcze dłuższa - chętnie zobaczyłabym jeszcze więcej Margaery.
Lub Kevana, on razem z Mace'm zginęli jak jacyś randomi, bez szczególnego poświęconego czasu ekranowego w tym odcinku :o A to głowy rodów. O ile nie dodano by kolejnych zdziwionych spojrzeń Wróbel-Margarery, to scena mogłaby być dłuższa. Dla mnie jest idealnie wyważona :D
A prawdę mówiąc właśnie wszyscy piszą o Kevanie, a ja, jako osoba, która nie czytała książek, nie bardzo wiem o co chodzi z jego ważnością, więc ta postać zdaje mi się była potraktowana dość po macoszemu. Ot, wujek Lannister, który nie lubił Cersei, tym dla mnie był ten gość, a domyślam się, że o więcej się rozchodziło;)
W sumie w tym czasie był Namiestnikiem Królestwa. I w miarę ogarnięty Lannister.
Nie wydaje mi się, żeby Kevan był głową rodu, przed dziećmi Tywina (nawet skompromitowanymi jak Cersei). Głową rodu jest ona albo Jaime odkąd został wyrzucony z gwardii. To tak jak głową rodu Starków jest Sansa/Bran, a nie np. Benjen, gdyby wrócił.
Masz rację. Nie wiem, dlaczego takie wrażenie odniosłem, jak gdyby był w tym czasie głową rodu. Może przez namiestnictwo i fakt, że raz Jaime był w Gwardii a Cersei została uwięziona i osądzona po części.
No ale masz rację, że jak na namiestnika dostał bardzo mało czasu przez co pozostało wrażenie, że był idiotą na poziomie Tommena, nic nie zrobił (oprócz podtrzymywania sojuszu z Tyrellami). Zabłysnął bodajże w 2 odcinku z Olenną i tyle z jego rządów.
W dodatku zginął jak byle statysta, w tym odcinku był tylko w tle. Pycelle dostał śmierć godną postaci takiej jak Kevan.
W książce Varys przedstawił Kevanowi przed jego zamordowaniem cały swój monolog i plan, a w serialu tak na odwal się postąpili. Szkoda.
Tak jak napisałem w ocenie, śmierć Pycelle'a emocjonalnie przebiła zgony wszystkich postaci od jakiś 3 sezonów, a zwłaszcza Jona, Stannisa i innych drugoplanowych postaci :D
A Pycelle pojawiał się 2 razy na sezon... To samo Lancel.
Tylko Walderowi zabrali jakąś śmierć, ale dla fanów w sam raz, bo większość jest szczęśliwa, że Arya, choć z dupy się wzieła, dostała swoją sprawiedliwość... Sranie w banie.
Wolałbym tę rodzinę wieszaną przez Bractwo, a nie naciąganie przyjemności dla fanserwisu Aryi.
Walder miał umrzeć śmiercią naturalną, bo to by było ironiczne i ciekawsze, niż kolejna zemsta Aryi. Cały ten jej naciągany wątek to porażka, ale gawiedź szczęśliwa, bo zginął Frey. Mam nadzieję, że zemsta za KG już się dokonała i wątek Freyów jest zakończony. Dla mnie najbardziej emocjonująca śmierć w tym sezonie to jednak Hodor :P
Ja jestem z tych nielicznych i nie specjalnie przeżyłem śmierć Hodora, nigdy nie czułem "fajności" tej postaci. Owszem, śmierć tragiczna, ale przez te granaty Terrorystek Lasu, kolejne głupie śmierci Wilkorów cała emocjonalna otoczka prysła w "Hold the Door".
Ja też nigdy nie podniecałam się Hodorem, ale scena była dobrze nakręcona. Mam na myśli ostatnią scenę w Winterfell z młodym Hodorem. I sam jego wątek w tym sezonie, wcześniejszy tekst Brana "widziałem cię Wylis, potrafiłeś mówić, co się stało?", uważam że oddali Hodorowi sprawiedliwość (bo to pomysł Martina). Śmierć Bloodravena też fajnie pokazana i wilkora jako symboliczny koniec lata. Granaty faktycznie słabe, ale ogólnie mam pozytywne zdanie.
ja zwróciłem uwagę, jest świetne.
ta, w sumie dosyć dziadowska scena, wybroniła się znakomitą muzyką.
słucham teraz tego na okrągło.
a Ty się nie znasz, hłe hłe ;)
Na końcu mojego ulubionego odcinka, po odcięciu królobójczej ręki nagle mamy perkusję i gitarę elektryczną i rockową wersję piosenki i miśku i dziewicy cud, to nawet był ciekawy pomysł, bo był taki mocny akcent i czuło się, że jest coś jest nie tak. Pianino aż tak nie razi, a nawet jeśli nie do końca pasuje, to lepiej
ALE TY GŁUPIA JESTEŚ. KRYTYKOWAĆ NAJLEPSZY PODKŁAD MUZYCZNY W HISTORII CAŁEGO SERIALU.
LIGHT OF THE SEVEN TO ARCYDZIEŁO.
Królowa dobrze mówi. Słucham tej cudownej Light of the Seven w kółko... magiczna nuta, novum przygatowujące na nieoczekiwane
Najlepsza nuta z całego odcinka, możesz mieć swoje własne zdanie, bo narzekasz, że ktoś ci wypomina że narzekasz, tylko że Ty nie chcesz "dyskusji" tylko potwierdzenia, że masz rację, może dla siebie masz rację, ale innym się podoba.
Dobrze, że wiesz lepiej ode mnie czego chcę, ale jak widać to jednak inni tutaj mają problem z krytyczną opinią, skoro muszą wyładowywać się na mej internetowej postaci w stylu szkolnym "jesteś głupia" etc, nieco śmieszne imało wnoszące do czegokolwiek :))) Ja nikomu nie zabraniam mieć własnego zdania, dlatego powstał temat - by wyrażać opinie, a nie rzucać inwektywy z powodu ich niezgodności.
Temat o wyrażaniu własnego zdania, który od razu atakuje "PO CO to pianino w tle?" czyli o nastawieniu negatywnym.
Ja wiem lepiej czego ty chcesz? Ku** ja napisałem "może dla siebie masz rację, ale innym się podoba", to fajnie że to jest narzucanie tobie zdania. J anie napisałem, że jesteś głupia, więc po co piszesz to w odpowiedzi do mnie.
Bardzo często atakujesz w odpowiedzi ludzi którzy mają odmienne zdanie, jak właśnie na przykład mnie, i bawisz się w Fakt czy inny Super Experess, że nagle dowiaduję się, że napisałem coś, czego nie napisałem.
I po raz kolejny, inwektywy z powodu niezgodności. Powiedz mi, ZACYTUJ, gdzie ja cię obraziłem, albo napisałem cokolwiek co mogłoby urazić twoją osobę, lub napisałem coś w stylu "Jak ci się nie podoba to jesteś głupia". Serio Zacytuj, Jak masz problem z interpertacją wypowiedzi drugiej osoby to nie wiem czy forum jest dla ciebie.
Dobranoc.
"Ty nie chcesz "dyskusji" tylko potwierdzenia, że masz rację" - wiesz lepiej ode mnie czego chcę.
Temat o zabarwieniu negatywnym, bo moja opinia jest negatywna, to chyba oczywiste, ale nigdzie nie piszę "i każdy komu się to podoba nie ma racji".
Napisałam ogólnie o inwektywach, poczytaj proszę odpowiedzi w tym wątku.
"bardzo często obrażasz innych użytkowników" - co?
Jak usłyszałem to pianino od razu się zacząłem śmiać, popieram twoją krytykę bo mi też nie pasuje do GOT. Jak ty coś skrytykujesz to inni mają prawo cię nazwać "głupią" czy "jesteś żałosnym przypadkiem" ale jak oni krytykują to jest to święte i nie masz prawa ich obrażać. Albo działa to też na odwrót lubię Daenerys a inni mówią mi że jestem idiotą bo oni jej nie lubią, a jak nazwałem Ramseya psycholem i cieszę się że nie żyje to mi gościu odpisał że płakał nad zmartwychwstaniem Jona bo to on go załatwił. Nie ma co się przejmować, każdy ma swoje zdanie i nikt nie powinien wpływać na nasz nastrój więc olej to.