Mam pytanie, bardziej natury medycznej i historycznej. W jaki sposób leczono w średniowieczu ludzi, którzy zapadali w śpiączkę? W jaki sposób podawano im jedzenie i picie? W jakiś przecież sposób trzeba było ich dożywiać, nie? Bran był w śpiączce dość długo, nie pamiętam ile czasu, więc zastanawia mnie, czy to w ogóle możliwe, by człowiek w tamtych czasach mógł w ogóle coś takiego przeżyć?
Nie wiem jak leczono ze spiączki ale ale wiem że w tamtych czasach zdawano sobie sprawe że czasami się chowa ludzi którzy jednak żyją i dlatego do trumien wkładano trucizne w razie gdyby "trup" się przebudził.
Aby sprawdzić czy dana osoba nie żyje czy też zapadła w śpiączkę wystarczy zmierzyć jej Puls! Badanie Tętna zostało wynalezione w Starożytnych Chinach na początku III w. n.e. więc w czasach średniowiecznych było już znane w Europie!
Teoria yin i yang znana była w XII wieku p.n.e a jakoś u nas jej nie stosowano. Tętna nie trzeba było znikąd importować, bo jego badanie opisali medycy starożytnej Grecji.
O ile puls był wyczuwalny i delikwent oddychał to raczej nikogo nie zakopywano. Śpiączka to nie śmierć kliniczna, a jej właśnie dotyczą podania o zakopaniu żywcem. Sęk w tym, że poza podstawowymi bodźcami (ból, gorąco) nie znano innych metod wybudzenia, więc zazwyczaj czekano, aż się obudzi. Karmiono ich w sposób opisany w książce- wodą z miodem i różnymi wywarami. Jak nie miałeś szczęścia to prędzej czy później dostawałeś zakażonych odleżyn albo się zadławiłeś. Jak miałeś- budziłeś się sam, względnie z pomocą jakiegoś świętego (większość miała na kącie takie cuda, w Polsce zwłaszcza Jadwiga Śląska i Kinga Węgierska)
Ale były przypadli gdy ludzie się budzili w trumnie, świadczą o tym ślady drapania w trumnach a osoby w stanie śmierci klinicznej nie są w stanie się obudzić.
Są, śmierć kliniczna to objaw zewnętrzny, nazwa stanu który obserwujemy. Tak naprawdę ani ludzie w średniowieczu, ani my do dzisiaj często nie jesteśmy w stanie stwierdzić co się konkretnie dzieje w organizmie i czy śmierć mózgu nastąpiła, czy nie.
Ale najczęściej przy pochówkach żywcem chodziło o jeszcze inny stan, nie śmierć kliniczną, lecz najsilniejszą postać śpiączki - tzw. letarg. Obudzić się teoretycznie jeszcze można, a oznak życia praktycznie nie ma.
Chyba masz rację. Załóżmy, że w pełnym letargu zapotrzebowanie organizmu na żywność jest minimalne i bez jedzenia te parę tygodni mógłby przeżyć, ale bez picia? - max kilka dni, tydzień.
Chyba że w lżejszych postaciach śpiączki możliwe jest przełykanie niewielkich ilości płynów bez odzyskiwania przytomności, ktoś wie?
Po prostu futrowali go jak kaczkę, wężyk w przełyk i dawaj, nie widzicie jaki tłusty się obudził;)
wilgotna nawilżona lekko chusta była przykładana do ust bądź wyciskana (skręcana) tak żeby lekko kapało na wargi. Osoba w śpiące przełyka itp. jest to odruch naturalny bezwarunkowy.
O tym własnie myślałem, ale zależy jaki to stopień śpiączki. Już teraz wiem - w letargu nawet się nie przełyka.
Przede wszystkim, przed wprowadzeniem respiratorów musiała to być lżejsza śpiączka gdzie występują jeszcze pewne odruchy i reakcje na bodźce.
Medycyna średniowiecza europejskiego (o którą jak zgaduję Ci chodzi - epoki występowały nie wszędzie, nie jednolicie i nie jednocześnie) skupiała się na balansie fluidów w ludzkim ciele. Choremu podawano by w miarę możliwości napary z ziół , minerałów i innych składników (np miodu, mleka, piwa/podpiwka, wina, kwasu itp. Piwo w tych czasach było bardziej odżywcze niż dzisiejszy rosół (ba!, niż ÓWczesny rosół, niegdysiejsze polewki były dość lurowate ;-) )). Jednocześnie upuszczano by krew (ciekawostka dot. różnicy długości pór roku w naszym i książkowym świecie- upuszczanie krwi w lato było uznawane za szkodliwe, w czasie wiosny/jesieni ryzykowne, natomiast w zimie pożądane nawet profilaktycznie) co raczej osłabiłoby jeszcze pacjenta, może przykładano by pijawki. Śpiączka występuje z różnych powodów, tutaj z powodu traumy wywołanej upadkiem - możliwe że przeprowadzono by trepanację czaszki - gdyby kości już były uszkodzone usunięto by odłamki, jednak pewien mały wycinek mogliby usunąć nawet bez widocznego urazu (co pomogłoby gdyby śpiączka wywołana była lekkim obrzękiem mózgu (może)) - wiedza o wykonywaniu trepanacji czaszki ma w Europie bardzo długą tradycję i wykonywano ją bardzo umiejętnie, pacjenci najczęściej przeżywali - jednak ryzyko małych i większych uszkodzeń mózgu było oczywiście dość wysokie - ta pierwsza faza operacji na mózgu - usunięcie kości czaszki - jest nawet dzisiaj zmorą neurochirurgów.
W muzeum w Sulejówku jest średniowieczna czaszka ze śladami trepanacji i uzupełnienia uszkodzonego kawałka przeszczepionym fragmentem innej kości. Przeszczep w pełni się udał i dobrze zagoił, a pacjent jeszcze sporo po nim pożył.
Ja twierdzę że leczono pijawkami. Jak dowodzi ostatni seans Czarnej Żmiji, wtedy wszystko leczono przykładając pijawki - od problemów z prostatą po stany śpiączkowe włącznie. Pacjenci byli zadowoleni, a pijawki tym bardziej ;)
To prowokacja. Jeżeli ktoś umie kozystać z filmweba, to czy nie wie, co to jest WIKI?
TANI SPOSÓB na zwrócenie uwagi!
BURACTWO, ale widzę, że sa osoby które w tym uczestniczą. HEHE