Nie chcę mi się zakładać tematów osobno i pisać tych wypocin na forum każdego serialu, więc walnę temat tu odnośnie tych dwóch odcinków Flasha i LoT.
Pisałem wczoraj, że mam przeczucie, że zje*ią te dwa ostatnie odcinki, i faktycznie już tak dobrze nie było.
Dużo dramy, sporo chaosu. Przynajmniej jak dla mnie.
Ta końcowa walka nie miała aż takiego klimatu, jak ta w kościele. Za bardzo to wszystko wymieszali, za szybko się to wszystko działo. Tam Arrow vs Dark Arrow, tam Flash z Reverse-Flashem itd. te przejścia między postaciami nie były już tak płynne jak w 1. odcinku.
Overgirl oczywiście zmarła, Dark Arrow też, tylko Thawne przeżył.
Nie wyjaśnili skąd się wziął. Tylko, że cofnął się w czasie. No spoko, wiele nam to mówi... Plus jest taki, że jeszcze wróci, bo Barry puścił go wolno.
Sprawdziły się plotki o śmierci Steina w crossoverze, które krążyły od około 1,5 miesiąca.
Te sceny z Jaxem, potem pogrzeb były świetne. Przemowy, gra aktorska
Franza Drameha i Victora Garbera. Szkoda, że już go nie będzie.
Będzie mi brakować w LoT tych śmieszków z Titanica. Garber fajnie uzupełniał ten skład pełen młodych twarzy.
Tak szczerze mówiąc ci Earth-Xers nie mieli wcale jakichś ciekawych motywów do rozpętania takiej wojny. Liczyłem na lepszy scenariusz pod tym względem. Momentami było zbyt chaotycznie, ale chociaż gagi były dobre. Tego im zarzucić nie można, bo było się z czego pośmiać.
Wrócił Snart jako Citizen Cold. Były śmieszki z Rory'ego, że znowu widzi ducha :D
To miało być pożegnanie Wenwortha Millera z tym serialem. Dali mu nawet popedałować jak w jego prywatnym życiu.
Nie mam pojęcia kim był ten Ray, ale coś mi się obiło o uszy, że chyba dołączy do Legend. No i jest z E-1.
Pojawił się Red Tornado, był Metallo, ale o nich za wiele z komiksów nie wiem, więc się nie wypowiadam.
Jak zwykle Felka wkur*iała swoją obecnością. Ja nie wiem, jak można stworzyć tak zje*aną postać. Kolejny raz musiała wtrącić swój głupi ryj podczas składania przysiąg Barry'ego i Iris. Zero taktu, po prostu zero. Dla mnie ta postać jest zerem.
I te zagrywki scenarzystów z robieniem smaka takimi scenami, jak ta z Eobardem i wibrującą dłonią są już nudne, bo i tak wiadomo, że jej nie uśmiercą.
Wolą uśmiercić lub usunąć ciekawe postacie, a takie żałosne miernoty dalej trzymają.
Smutne, że seriale DC stoją na wyższym poziomie niż filmy DC. Ten crossover zmiażdżył takie BvS pod każdym względem.
PS. 4x09 Flasha będzie Mid Season Finale i będzie grubo. Polecam obejrzeć promo.
Zanim napiszę coś o LoT to skomentuje teraz Flasha żeby nic nie zapomnieć
Odcinek był ZAJEBISTY Od dawien dawna, jeden z najlepszych odcinków jakie widziałem do tej pory
CW pokazało, że bez dram i szlochów bohaterów, nudnym bullshitem postaci, bez irytujących bohaterów, z dobrze napisanym scenariuszem odcinek ogląda się na bardzo wysokim poziomie
Dla mnie ten crossover rozgniótł butem film liga sprawiedliwych
W tym odcinku w zasadzie wszystko się kupy trzyma, bohaterowie nie są kretynami którzy podejmują z dupy wybory nieracjonalne
Red tornado normalnie pokazał klasę. RF ogląda się znów wprost WYŚMIENICIE
Nadal nie mam pojęcia jakim cudem Thawn aka Wells nadal żyję, no kurna mać, to jest typowa esencja gównianego scenariusza CW który z dupy daje postać jaką potrzebują
Za to gdy zobaczyłem, gdy Ray i Snart się całują, no to miałem ochotę walnąć soczystego FACEPALMA
Ta poprawność polityczna to RAK
"Za to gdy zobaczyłem, gdy Ray i Snart się całują, no to miałem ochotę walnąć soczystego FACEPALMA
Ta poprawność polityczna to RAK"
Ale jak w pierwszym odcinku Sara uprawiała seks z tamtą laską od Supergirl to już było spoko? :D
Kiedyś jeden z posłów rzucił tekstem " Z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami, to chętnie bym popatrzył". Co prawda wszyscy go za to potępili, ale obstawiam że ponad połowa jak nie większość facetów myśli identycznie tylko się do tego nie przyznaje :P
" CW pokazało, że bez dram i szlochów bohaterów, nudnym bullshitem postaci, bez irytujących bohaterów, z dobrze napisanym scenariuszem odcinek ogląda się na bardzo wysokim poziomie" ~W takim razie nie wiem co ty oglądałeś ale na pewno nie ten crossover.
W porównaniu do tego co jest w serialu, to tak :)
Ty jesteś pewnie z tych wybrednych i szukających dziury w całym, co :)
Widze twoje komentarze i piszesz z sensem ale czasem palniesz że naprawde nie rozumiem cię.
Jak nie moze cię irytowac Felka i Iris ? Przecież tam szlochania było aż nadmiar --miedzy Jax'em a Steiner'em, Felką a Olim, Iris a Barrym, Alex z jej byłą nieodoszłą, Snartem a Rey'em itd.
"... bohaterowie nie są kretynami którzy podejmują z dupy wybory nieracjonalne " - Czyli wypuszczenie Reversa od tak z dupy było w porządku ? Prosze cię. Barry właśnie znowu pokazał jakim jest kretynem. Oli przynajmniej zabił tego złego.
nie nazwałbym tak tego. Jest inteligenta i w ogóle potrzebna druzynie nie to co Iris lecz ma taki charakterek i styl bycia gdzie chcesz sobie żyły podciąc jak ją widzisz.
Wypuszczenie RF to typowy Allen, i lenistwo CW że nie wiedzieli co z nim zrobić xD
Felka denerwowała jedynie z tym brakiem ślubu, i na końcu, Jax i Stain dla mnie był ok
Iris w ogóle nie wkurzała, była w miarę spokojna dla mnie
W crossoverze, dla mnie po prostu wszystkie te rzeczy jakoś tak się nie rzucały w oczy na tle akcji W innych odcinkach gdzie bohaterowie przegadują 2/3 odcinka już to wnerwiało bo całą uwagę właśnie skupiało się na tych dramach ;d
Zgadzam się, że 'wypuszczenie RF to typowy Allen' ale nie wiem, czy rzeczywiście to lenistwo CW. Biało na czarnym widać, że ten cross-over miał m.in. posłużyć powrotowi postaci Eobarda do uniwersum Flasha, swego rodzaju theCW zrobił retconna. Jedyne lenistwo to brak konkretnego wytłumaczenia jego powrotu sprowadzone to bełkotu, jak to nazwałeś w innym temacie, hehe xd
On go puścił wolno, bo Barry nadal siedzi w SpeedForce. Ten Allen to Eobard, oni praktycznie się do tego nam przyznali w tej scenie z puszczaniem
https://m.youtube.com/watch?v=LB2FL2DMryE
Oni za głupi są w tym CW na taki scenariusz, ale teoria ciekawa. Pisałem o tym jeszcze podczas S3, że Thawne może wrócić w ciele Allena, który może zginąć w finale S3 (nie zginął, ale trafił do Speed Force) i będzie to ta wersja, która ubóstwia Barry'ego, jeszcze go nie znienawidziła i to będzie właśnie ten moment, kiedy to zrobi. Zdemaskują go (w komiksach była podobna historia i to chyba Wally go zdemaskował), poczuje się zdradzony/upokorzony i wtedy postanowi zniszczyć życie Allenowi.
Bo nigdy nie wyjaśnili w serialu, dlaczego Thawne go nienawidzi. Na pytanie Barry'ego o to w S1 odpowiedział tylko „bo tak musi być”. I ja nadal czekam na wytłumaczenie tego, jak nie zrobią tego teraz, w tym sezonie, to ja już nie wiem kiedy.
Problem w tym, że ten Allen kompletnie nie wygląda na podszywającego się pod niego Thawne'a. Poza tym, że jest szybszy, nic w jego zachowaniu nie wskazuje na to, żeby to miał być Thawne. Musiałby być zajebistym aktorem, żeby odegrać taką rolę przed Team Flash i teraz w crossoverze przed Oliverem i pozostałymi.
Raczej zrzuciłbym to na brak umiejętności Gustina do subtelnego macania granicy między jednym charakterem a drugim, jak naprzykład musieli to robić Mikkelsen i Dancy w Hannibalu. Jeżeli jest to najwcześniejsza wersja Eobarda to nie musi się zachowywać jak Eobard Letschera. Grunt że ten Barry nie zachowuje się Jak Allen z sezonów 1 do 3. Wyczyscił tą swoją tablicę, jest everymanem, zachowuje się jak wesoły głupek. Inaczej mówiąc jeżeli jest to późniejszy Thawne - Reverse Flash, to powiedziałbym, że teraz ma zajebistą fazę z życia życiem swojego idola. Ponadto o ile pamiętam, to jego urządzenie do zmiany tożsamości kopiuje też wspomnienia ofiary i po części jej charakter - Wellsobard też się nie zdradził przez większość sezonu pierwszego.
Na promofotach do sezonu 4 Barry ma jedno oko żółte a drugie czerwone...
Ale jak sam mówisz to tylko teoria a CW jest za cienkie między uszami...
To jest Barry i kurna zrozum to
Eobard podszywający sie za barrego będzie duuuzo później, TERAZ JEST NA TO ZA WCZESNIE a nawet nie wiemy czy CW zachce sie ten motyw wykorzystac
,,, to jego urządzenie do zmiany tożsamości kopiuje też wspomnienia ofiary i po części jej charakter''
Panie, powiem tyle, gówno prawda :P NIC TAKIEGO w serialu nie było nawet raz mówione
Jak dla mnie ten cross-over to nerdgazm w najczystszej postaci - jako nerd po prostu podobało mi się od samego początku do samego końca i NIE SPODZIEWAŁEM się, że dostanę tak dobry cross-over :)
Druga połowa cross-overa podobała mi się równie dobrze jak pierwsza ale z innych powodów. Większy nacisk położono na dramę i to było widać, zwłaszcza w ostatnim odcinku (ale jak umiera ktoś taki jak Stein to jednak trzeba zrobić większy dramat - który im się udał jak diabli a przy scenie pożegnania w zasadzie Steina z Jaxem aż się łezka w oku zakręciła :( Drugi raz na pogrzebie na przemowie Jaxa.. aktorzy odwalili kawał dobrej roboty a scenarzyści.. a scenarzyści nie odfrunęli i naprawdę przyziemnie to zrobiono, tak jak być powinno.. w sumie lepiej się tego nie dało chyba rozpisać).
Apropo Steina - zakładałem, autentycznie, że skoro wprowadzili motyw, że chce się opiekować wnuczkiem i w ogóle spełniać się w roli dziadka, ojca, męża, itp.itd. to tak właśnie pożegna się Garber ze swoją rolą z LoT.. a tutaj uśmiercili postać. Przyznam, że się tego nie spodziewałem :( Będzie mi go brakować bo Stein miał fantastyczne sceny w zasadzie z każdą postacią przewijającą się w LoT, jak nie sceny z Rorym to z Ray'em, Jaxem, akceptacją Sary itp.itd. Aż ciekawi mnie następny odcinek LoT bez jego udziału (wprawdzie w następnym tygodniu same mid-season finale ale mimo to).
Ciekawie wprowadzono do serialu Flasha (jak rozumiem) ponownie postać Eobarda. Przez ciekawie mam na myśli fakt, że zrobili to akurat przy takim evencie, który kojarzy się z takowymi większymi z komiksów, gdzie nierzadko dochodzi właśnie do przetasowania wśród 'światów' i postaci (ogólnie statusu quo uniwersum - w tym przypadku Eobard będzie sobie żył, a przynajmniej tak to wygląda). Tutaj tak zrobiono z postacią Thawne'a i w sumie Colda (choć bardziej chodzi mi o Eobarda, wiadomo). Natomiast wadą jest to, że jedyne wyjaśnienie jego egzystencji pojawiło się kiedy się pojawiło i było zrobione na odwal się - ot, powie o światach i podróżach w czasie i widzowie to kupią.. bo czemu nie.. Trochę szkoda, że nie pokuszono się o nic więcej a z drugiej strony zadaję sobie pytanie: a czy to by coś zmieniło? Czy gdybym wiedział więcej to nie zacząłbym narzekać, że mi się rozwiązanie 'z dupy' nie podoba? Może jednak wyjaśnienie zaprezentowanie w cross-overze i skupione do jednego zdania i sarkastycznego tonu Eobarda ma więcej sensu niż szczegółowe wyjaśnienie? Podsumowując ten powrót cieszę się, ze Eobard jest wśród żywych bo to arch-nemesis Flasha i głupio, że go uśmiercali do tej pory xd
Odnośnie Colda: świetny ten nowy Cold :D A sceny z Rorym - mistrzostwo świata :D I gag na pogrzebie - ja tu łezkę mam w oku a na koniec ląduje petarda ze sceną z Coldem i Mickiem, gdzie temu drugiemu właśnie łezka się w oku zakręciła a gej Cold 'no już już nie musisz tego trzymać w sobie' i Rory, że to alergia - no i po łezce ma się banana na twarzy :D
Mi z kolei (ostatnia) akcja bardzo się podobała - zaprezentowali w zasadzie co ważniejsze postacie, jak każdy sobie radzi i nawet ta sekwencja jak to wygląda od strony speedsterów w zwolnionym tempie była ciekawa. Osobiście nie mam się do czego przyczepić, bardzo komiksowe chyba podejście pokazać to i owo na jednym/dwóch panelach (w tym przypadku ujęciach) i cała gama bohaterów ma swoje 5 sekund.
btw. scena, jak bohaterowie stają naprzeciw siebie - pinkna ustawka :D I chyba tylko szkoda, że po stronie tych złych rzucały się tylko 3 ważne postacie a reszta to przydupasy.. no ale jeśli ci dobrzy mają kogo lać po gębie i są to w dodatku tacy przeciwnicy.. czemu nie? :D
Lance był zajebisty w roli jakiegoś tam dowodzącego na Ziemi-X :D Ten akcent jaki sobie dodał + to, jak się wydzierał = bezcenne, haha :D
Świetna scena z Oliverem załatwiającym przydupasów w bazie na Ziemi-X i pojawiający się Barry, który chciał chyba jeszcze pomóc - oczywiście nawiązanie do poprzedniej takiej sceny, kiedy Oliver z Barrym wkraczają do magazynu i Barry robi czystkę zanim Oliver wypuścił strzałę, a tutaj odwrotnie :D
Jedyne, co mi się nie spodobało w końcówce tego cross-overa a co mi się podobało w dwóch pierwszych odcinkach i było wg mnie ładnie zarysowane - zły Oliver i Kara. O ile Thawne się nie wyróżniał bo nadal był Thawnem o tyle mam wrażenie, że.. ot tak szybko rozwiązano sprawę ze złą Karą i Oliverem. Fakt, śmierć kochanków w jednym w zasadzie momencie oklepana ale fajna natomiast motywacja? Rozumiem, że 'Fjurer' chciał ratować swoją ukochaną i lepsze to niż nic + motyw oddania 'Fatherlandu' (i nadal uważam, że było to zajebiste) to sama końcówka zrobiona tak po macoszemu: ot, zła Kara ostatecznie wybucha a zaraz potem evil Oliver dostaje amoku kiedy dobry Oliver i tak już ma gotową strzałę, ten się odwraca i koniec pieśni.. Liczyłem chyba na coś więcej zwłaszcza po scenie, kiedy good Oliver zaproponował tym złym, że na ich Ziemi są ludzie ze Star Labs i mogą pomóc evil Karze w ich problemie. Ostatecznie jednak byli tylko kolejnymi 'tymi złymi' do odstrzału. Pocieszam się jednak tym, że ładnie się prezentowali, był to wspaniały motyw i tylko właśnie trochę szkoda, że nie wyciśnięto z tego nieco więcej pod sam koniec - bo wyglądało to właśnie tak, że na koniec, po genialnym wprowadzeniu, zarysowaniu tych postaci z Ziemi-X, zniżono ich do poziomu 'kolejnych złych' których pozbywają się scenarzyści bo tak wygodniej.
Cross-over uważam za najlepsze, co mogło spotkać te seriale przy takowym evencie - szczerze? Nie wyobrażam sobie, że da się zrobić lepszy cross-over :P (no, ale ponownie, abym się mylił)
To jak sobie poradzili ze złą Karą i Olivierem jest najsłabszym elementem tego crossoveru obok wciśniętej "przygody" Alex z Sarą i dosyć "wolnemu" Thawnowi, któremu zajmuje całą wieczność pocięcie Kary, tylko po to, żeby Felka wyłączyła prąd ;)
Szczerze powiedziawszy to o tej 'przygodzie' nawet nie chciało mi się pisać.. dzisiejsza poprawność inaczej nakazuje im wsadzić takie sceny.. Cold i Rey czy jak mu tam też (i aż tylko dziw mnie bierze, że kiedy była rozmowa Curtisa z Rey'em czy tam Coldem to nie było też uwypuklone, że i Curtis to homoseksualista..).
Ten 'wolny' Eobard to budowanie napięcia, które CW raz wychodzi a raz nie :P
Był jeszcze Guardian (gość z tarczą który walczył z Dark Arrowem na Earth X na początku pierwszego odcinka). Przyznam że interesowało mnie od jakiegoś czasu jak on wyglądałby na tle Green Arrowa no i dostałem odpowiedź :)
skoro aktor grający steina miał odejść to nie musieli od razu go uśmiercać,. mają głupi zwyczaj scenarzyści wiele razy uśmiercać postacie jeżeli te rezygnują z gry w danym serialu. czy to w SN, czy to w GA, czy Arrow, czy w Legendach.
Laurel mnie nie interesuje laska była fajna. CW wykańcza swoje najlepsze postacie, zaczyna to trochę przypominać GoT. Chodziło mi o Steina, w tym duża zasługa Garbera, Zolomona, Thawne...
Niestety go uśmiercili, bo aktor rezygnuje z roli bodajże na rzecz teatru. Szczerze mówiąc to przy jego śmierci płakałem bardziej niż na Królu Lwie :(
Nie musieli postaci jednak uśmiercać - mogła sobie odejść do rodziny tak jak planował, że będzie wreszcie dziadkiem. Ubicie postaci to najprostsze rozwiązanie, jak zwykle, przy theCW. Nic nie stało na przeszkodzie aby "normalnie" odszedł z Legend (zresztą, nie powiem, gdy pojawił się ten motyw w LoT to założyłem właśnie, że Garber tak opuści serial, tj. jego postać wraca na łono rodziny i tyle w temacie). No ale najlepiej odstrzelić postać.. przy okazji pokazać hektolitry wylanej dramy (nie, że narzekam - ta drama im się udała mimo wszystko :D).
Tak jak napisałeś - to dla nich najprostsze rozwiązanie. Co nie zmienia faktu, że jeżeli kiedyś aktor będzie chciał wrócić, to bez problemu mogą przywrócić postać do świata żywych, w końcu to CW :D
Dla mnie to lepsze zakończenie. Troszkę powrót do rodziny byłby za bardzo oklepany. Podróżował sobie w czasie, poznał paru ludzi i wrócił do domu - właśnie takie coś jest oklepane. Ale podjęcie ryzyka i przypłacenie misji życiem? Wg mnie jest to ciekawsze. Swoją drogą żadna postać nie miała tak wspaniałego odejścia jak Stein. Naprawdę udane sceny z Jaxem, reakcje postaci z różnych seriali i w ogóle ... Naprawdę fajne to było. Zazwyczaj jak jakaś postać ginęła to nie było takiej szopki, że zjeżdżali się wszyscy z Arrowverse. Tu było odejście na najwyższym poziomie.
"Troszkę powrót do rodziny byłby za bardzo oklepany. Podróżował sobie w czasie, poznał paru ludzi i wrócił do domu - właśnie takie coś jest oklepane."
Zdecydowanie wolałbym takie oklepane niż najprostsze z możliwych. Owszem, nie przeczę, drama im wyszła ale można było chociaż jednej postaci w całym tym uniwersum dać konkretny, łatwy, przewidywalny czy właśnie oklepany 'happy end'. Jeśli ktoś z tych wszystkich postaci na to zasługiwał to był to Stein (zwłaszcza, że cholernie długo trąbili jego wątek najpierw ojcostwa a później dziadka w LoT w s2 i teraz w s3, co by zakończyć to jego uśmierceniem). Możliwe też, że za dużo się już naoglądałem i motyw z przypłacaniem życia podczas misji ku wyższemu dobru, właśnie, wydaje mi się bardziej oklepany niż powrót na łono rodziny :P
Co do reszty czyli ogólnie jego uśmiercenia: pełna zgoda, lepiej pożegnać postaci nie mogli.
Ja za dużo Gry o Tron się naoglądałem i szczęśliwe zakończenia są dla mnie za bardzo oklepane :D Śmierć bardziej jest wiarygodna. Poza tym aż dziw bierze, że w tak dużym ataku jedynie Stein stracił życie.
Ostatnie 2 odcinki bardzo przeciętne.
Flash ) Skoro krzyk BC nie działą na cele to jakim cudem sie tak dobrze słyszą ? Troche to głupie było
Ja rozumiem nie wystrzeliliby naszych boahterów jednak mogli przynajmniej udawać przerażenie. Ludzie sprzedajcie nam jakieś emocje.
Końcówka niezła i to w sumie tyle z tego odcinka. Cały był o tym jak nasze 2 najgorsze postacie próbowały uwolnić SuperGirl <rzyg>
LoT ) Scena między Rorym a Snartem - mistrzostwo xD Nie mogłem przestać się śmiać. Czemu postacie w tym uniwersum są tak nie zbalansowane ?
Albo są świetne jak Reverse,Rory,Snart, Chase , Slade albo koszmarne jak Felka,Curtis czy Iris ?
Jax i ten jego "płacz" - gościu wróc do szkoły aktorskiej. Nie mogłem na to patrzeć.
Vixen i te druga czarna grały tak jakby im się nie chciało...masakra, totalnie bez charyzmy aktorki.
Bullshit crossovera -- Barry do Reversa " Wynoś się stad !" CO ?? Dlaczego go wypuszczasz od tak nosz kur@@ To nie miało sensu a tymczasem Arrow zabija tego złego. Wszyscy widzą róznicę ?
Ogólnie wyszło to nieźle , szczególnie pierwsze 2 odcinki świetne.
-------- Felka znowu z Olim ehh po co wracamy do złych czasów ? Czy scenarzyści nie ucza sie na błedach ?
Co do ostatniego: uczą się na błędach. Dobrze, że zrobili ślub. Teraz nie będzie dramy: czy chcę z nim być czy nie ... Mam nadzieję, że nie zrobią im jakiś kochanków na boku ani rozwodów. Barry i Oliver ożenili się i koniec wątków miłosnych na tym etapie powinien być. Nie powinno być żadnych dram o ślubie, jakichś wątpliwościach itd.
Haha, wolę się nie zakładać. Napisałem swoją opinię, co moim zdaniem powinno teraz być. Co zrobią producenci to już inna sprawa, a są zdolni do wszystkiego.
Dla mnie tak jak u Pana up przeszkadzał brak emocji. Siwek oberwał, poinformowali o tym flasha, a ten obojetna mina. Jax to byla parodia od postrzalu az do konca pogrzebu, niektorzy powinni grac tylko lekkie wesole rólki. Ogólnie podpisuję się w całości pod coolerssem.
Cały scenariusz niby mial fajny zarys, ale wykonanie fatalne. Za mało psychologicznych rozgrywek, z wyjątkiem Oli z ręką na gardle nazisupergirl i naziOli z bronią na Felce. Ogólnie brakowało tego czegoś, a sceny walk zdarzało mi się przewijać. Koncowa rozpierducha za mało dramatyczna, chyba na kolanie wymyslona. Te 4 seriale mają strasznie marnowany potencjał.
Co do popedalowania Millera, warto zauwazyc, ze calowal sie z gejem, ktory juz pare razy gral gejow gdzies indziej, takze to chyba pierwszy raz, kiedy dwoch gejow zagralo razem parę gejow. (chociaz i tak wychodze z zalozenia ze jesli facet caluje sie z facetem w serialu to jest kryptogej).
Tym samym, pamietajac ze Miller mial depresje przez swoja orientacje i sie zapuscil i chcial sie zabic, widac ze te sceny z serialu to byl pewien manifest ze strony Millera. Szkoda tylko, że potem scenarzysci troche spuscili to w kiblu, tę całą milosc tych dwoch, bo Snart postanowil bez zalu zostac na troche na ziemi 1. Słabe to bylo, pokonani Nazi, czas na swobodne swietowanie, zrekompensowanie sobie rozstania przez obóz, ale nie... scenki zostaly odegrane, cel poboczny scenarzystów spelniony, to zakonczyli to lekko i beznamietnie tak samo jak finałową walke.
Tak jak myślałem crossover przebił poprzednie i wogule smiem stwierdzic że już chyba osiagneli szczyt swoich mozliwosci ale powroce do tematu wydaje mi sie ze scenarzysci cholernie żałują ze usmiercili w 1 sezonie Eobarda nie przemysleli tego i teraz w durny spsób go przywracaja nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia jego powrotu bo skoro Eobard mimo wymazania wraca to moze i Savitar wróci:) a jeszcze nie rozumiem Barrego zamiast go puszczac wolno mógł Reverse zamknac w celi dla metaludzi
Już raz miał go zamkniętego we Flashpoincie i źle się zaczęło dziać. Losy Allena i Thawna są ściśle ze sobą związane więc dopóki nie wiadomo za wiele o obecnym Thawnie, czyli z którego momentu w czasie pochodzi , jak sobie poradził z wymazaniem itp to lepiej go nie ruszać, bo mogłaby z tego wyniknąć jeszcze większa rozpierducha niż we Flashpoint
Moze troche sie pospieszyłem z tym że to corka Barrego ale miałem takie wrazenie moze wy cos wiecej wiecie?A ogolnie nie uwazacie że Kara ma ładny głos piosenka w jej wykonaniu była fajna nawet troche sie wzruszyłem :)
Nie obsadzaliby raczej takiej aktorki tylko dla 20 sekundowego cameo. Wróci na pewno.
Odkąd w S3 wprowadzili wątek z przyszłością i podróżą do przyszłości, teraz pewnie wjadą na pełnej z Bartem i całą resztą.
Oceniam całość: świetny crossover, naprawdę dobrze wyszło, zdecydowanie lepszy od poprzedniego, a wg mnie bije niektóre filmy DC na głowę. Naprawdę fajna akcja, zgrany zespół, ciekawe dialogi. Nie spodziewałem się tak emocjonującego crossoveru, przy takich momentach jak Tommy Merlyn czy Lance wydający rozkaz egzekucji ... ta muzyka, dykcja, scenografia ... naprawdę miałem ciarki. Szczególnie podobała mi się scena kiedy Lance założyć worek Olliemu na głowę. Do tego ta pogarda nazistów, mocno to wyszło.
Co do głównych złych: Overgirl i Dark Archer już sami w sobie byli dobrzy, naprawdę fajnie zagrane postacie, zdecydowanie widać kontrast między nimi a Supergirl i Green Arrowem, motywacja Fuhrera także przemyślana. Do tego wisienka na torcie czyli Reverse Flash, i to do tego z Ziemi-1. Cavanagh musiał się sporo nagrać, dobrze, że miał tak dużo czasu antenowego. Klimat pierwszego sezonu Flasha był utrzymany, Tommy też wywołał wspomnienia z początku Arrowa. Snart i The Ray wyszli ciekawie, w akcji byli znakomicie.
Mnóstwo efektów specjalnych, dużo wkładu w roboty, Firestorma i w ogóle. Świetne choreografie walk, do tego jeszcze King Shark i Dominator na samych początku, śmieszny moment jak Kara stwierdziła, że kosmici są już niemodni, miłe nawiązanie do poprzedniego crossoveru.
Bardzo emocjonująca śmierć Steina, wyszło naprawdę przygnębiająco. Ciekawe rozłożenie tego wątku na dwa odcinki, już sądziłem, że dokonał żywota we Flashu, pożegnanie bardzo dobre, reakcja poszczególnych postaci, a zwłaszcza Clarrisy i Lily - świetne, jak i sama scena pogrzebu. Podwójnego ślubu się nie spodziewałem, ale to akurat dobrze, może w końcu obejdzie się bez dram w stylu "Chcę być z tobą, ale ...".
Podsumowując: było wszystko, akcja, humor, smutek, troszkę dramy, świetne sceny walki, ciekawa fabuła, dobra gra aktorska. 9,5/10
Boże czytam te wasze wypociny i zastanawiam się czy w ogóle macie oczy i czy oglądaliśmy ten sam Crossover.
Ten Crossover nawet nie nie dosięga do pięt Batman v Superman bądź Justice League (mimo, że oba filmy były słabe/średnie). Jest po prostu słaby i idiotyczny (przypominam - Crossover). Po za tym zrobili z tego romansidło wraz z nachalnym promowaniem homoseksualizmu. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam żadnego problemu jeśli chodzi o homoseksualizm ale w tym serialu zostało to tak mocno naświetlone, że ja odebrałem z tego następującą wiadomość: "Homoseksualizm nie jest zły i tego typu związki są normalne dlatego musimy KONIECZNIE POKAZAĆ WSZYSTKIM, że akceptujemy to, związki homoseksualne są normalne i to nic złego". Wyszło powiedział bym aż odpychająco. Ponieważ twórca na siłę chcieli pokazać, że takie związki są normalne, przez co za bardzo je wyeksponował i wyszło nienaturalnie.
Z kolei love-drama Olivera i Felicty - bez komentarza. Przypomniałem sobie dlaczego już nie oglądam Arrow. Tutaj nawet szkoda o czymkolwiek pisać, dno.
Piszecie, że jest akcja, świetne sceny walki, dobra gra aktorska - śmiech :D
- akcja i sceny walki to typowe zagrywki dla Arrowerse - weźmy dla przykładu akcja z przedostaniem się naszej "grupki inwalidów" z Earth-X do Earth 1. Gość wymienia, że mają 100 żołnierzy, 50 czegoś itd. - Flash sam by ich rozwalił w 2 minuty. A jak chcieli konieczne uniknąć walki to mógł ich po prostu tam pojedynczo podrzucić. Ale nie - musi być jakaś sztuczna drama, idiotyczne dialogi itd.
Standardowa akcja - źli pojmali naszych bohaterów. Co mamy z nimi zrobić? Może ich od razu zabijemy, żeby nie przeszkadzali. Nie - lepiej założyć im obroże i wysłać na drugą ziemie gdzie będą mogli się uwolnić i uciec.
- gra aktorska - to jest dramat - trochę powyżej braci Mroczek z M jak Miłość. Jak już porównujecie serial do BvS to zerknijcie na "wspaniałą" grę aktorską Supergirl, kiedy leży sobie na tym łóżku i trzaska idiotyczne miny i postawcie obok Wonder Women. Przepaść mimo, że Gal Gadot u Snydera miała tylko ładnie wyglądać. Sara (ta laska w białym) to w ogóle dno aktorskie. Nie da się na nią patrzeć - zero emocji. Większość późniejszych scen przewinąłem. Tej postaci nie da się rozgryźć, bo aktorka nie przekazuje żadnych emocji (ja miałem wrażenie, że chce się rozpłakać ale nie może).
Dramatu nie było wcale. Fabuła przewidywalna aż do bólu (jedyne zaskoczenie to pojawienie się Tommy'ego - i przy okazji przykład jak można kapitalnie zniszczyć ciekawy wątek fabularny).
Kolejna głupia rzecz - jakim cudem SS girl (Nazi Supergirl) była odporna na zielony kryptonit? Najpierw Ollie trafił Supergirl w ramie strząłą z kryptonitu a ta nic - wyciągnęła sobie strzałkę bez najmniejszego problemu. Za kolejnym razem gdy Oliver strzelił to po prostu złapała tą strzałę. Zero oddziaływania kryptonitu na SG.
Reverse Flash - jak, skąd i dlaczego? Postać zagadka, co on tam robił, skąd się tam wziął, jaki był jego cel? Jedna wielka luka fabularna.
Metallo - podobnie jak wyżej.
Kolejna sprawa to brak ujęć gdzie jednocześnie mamy zarówno oryginalną postać z Earth 1 jak i jej złego sobowtóra. Twórcy ewidetnie poszli na łatwiznę - nawet gdy mamy ujęcie gdy dwie Supergirl leżą na swoich łóżkach to jedna z nich ma założoną maskę. Oczywiście po to, żeby wrzucić tam inną aktorkę i oszczędzić sobie pracy :)
Kolejna akcja - skąd Iris i Felicty wiedziały, która Supergirl to ta oryginalna?? Lucky Shot?? :D Do tego medal dla Showrunnera - stwórzmy wspólny motyw dla dwóch najbardziej nie lubianych postaci z Flash i Arrow - widzowie to pokochają :D.
Co prawda jeszcze tego dzieła nie skończyłem ale już teraz moja ocena to 3/10 (i to z lekkim zawyżeniem, bo może na końcu coś ciekawego się wydarzy). Proszę nie piszcie pierdół typu "lepszy niż Batman v Superman" czy "świetna gra aktorska". Nie trzeba być krytykiem filmowym, żeby zobaczyć dwa, zupełnie różne poziomy tych produkcji. A jak już chcecie komentować, to komentujcie elementy na których się znacie lub rozumiecie :)
Zawsze bawią mnie typki, dla których zdanie innych, które różni się od jego zdania, to wypociny i wszyscy są takimi ślepymi idiotami, tylko on jeden jest taki oświecony i potrafił dostrzec tyyyyle szczegółów i błędów logicznych. Podziwiam.
A już najśmieszniejsze jest to, że ci wszyscy "krytycy filmowi" na których się powołuje właśnie to piszą, że DCTV jest na lepszym poziomie niż kinowe DC. I to pomimo ogromnej przewagi jeżeli chodzi o budżet.