Pozwolę sobie założyć wątek dotyczący trzeciej żony Henryka VIII, Jane Seymour.Pisałam w wątku o Annie i postanowiłam nie zaśmiecać wątku w którym poruszane są kwestie dot. Henryka i rodziny Boleynów.Oto fragment mojej wypowiedzi:
Oczywiście, nie ma nic złego w tym iż Anna dbała o rodzinne interesy - w końcu to rodzina zapewniła jej dobry start w życie - wykształcenie,obycie na zagranicznych dworach itp. Na pewno Boleynowie nie wybiliby się tak wysoko gdyby nie byli bezwzględni i orutni.Można powiedzieć że dostali się po trupach do celu. Ale jednak tak jak wysoko się wspięli tak nisko upadli.Anna wyznaczyła nowy kurs - pokazała że ze zwykłej damy dworu służącej Królowej, mogla stać się samą Królową! Od tamtej pory kobiety zaczęły mysleć - jeżeli ona mogła, to ja też! takim torem na pewno podążała inna ambitna rodzina - Seymour'owie.I na pewno podążali identyczną ściężką (można powiedzieć że wydeptaną) jak Boleynowie - obecna Krolowa (Anna) juz znudziła się Królowi - nie dała mu syna, poronila kilka razy, poza tym nie jest mu posłuszna. To idealny moment aby Jane Seymour odważyła się sięgnąc po WIĘCEJ, zupełnie jak Anna to zrobiła kilka lat wcześniej.
Ale o Jane to może osobny wątek,hm? :)
.... którą pragnę rozwinąć.
Wiele osób uważa Jane za potulną i cichą, która byla calkowitym przeciwieństwem poprzedniczki. Nie tylko pod względem urody, ale także sposobu zachowania.Pomyślmy jednak - Jane na pewno nie była zupełnie niewinna i tak jak Anna (tak jak każdy) ma swą dobrą i złą stronę.W końcu uwodziła żonatego mężczyznę, jednak z racji faktu iż Anna była znienawidzona przez większość, ten fakt jest jane wybaczany.
Ok,napiszcie co sądzicie! :)
Jane Seymour przede wszystkim według mnie stwarzała pozory posłusznej kobiety, która zgadzała się ze wszystkim co robił król. Piszę stwarzała, ponieważ wiedziała, że po porywczej i ambitnej Annie król potrzebuje kobiety, która będzie mu posłuszna i nie będzie mu wytykać co ma robić. Nie twierdzę, że nie była dobrą i łagodną osobą, bo była.
Ale w głębi duszy tak jak pisałaś, też potrafiła sięgnąć po to co chce.
No i sięgnęła, zdobyła króla.
W trakcie małżeństwa nakłoniła go do odnowienia kontaktu z córkami, Marią i Elżbietą. Co moim zdaniem wpływa dla niej na plus. Maria stała się jej dwórką. I więzy między nimi się zacieśniły.
Jane dała Henrykowi to, czego pragnął odkąd ożenił się z Katarzyną Aragońską - syna. I tym zapewniła sobie miejsce w sercu króla do końca jego dni. Prawdopodobnie gdyby tego nie zrobiła, skończyłaby tak jak poprzednie żony króla. Umarłaby czy to z naturalnych przyczyn czy nienaturalnych.
Była uległą i posłuszną żoną jednak potrafiła stanąć w obronie swych przekonań religijnych. Jako katoliczka, gdy nastał czas rozwiązywania klasztorów, prosiła Henryka by tego zaniechał. Ten zareagował ze złością żeby się nie mieszała w sprawy państwa (przynajmniej pamiętam że takie coś miało miejsce). Nie poruszała już tego tematu, bo wiedziała co spotkało jej poprzedniczkę. Była rozważna i wiedziała, że musi się podporządkować. Postąpiła jak najbardziej słusznie i nie krytykuję tego.
Ale mimo wszystko Jane jest dla mnie nijaka. Ale to pewnie dlatego, że ja wolę postać Anny Boleyn.
Która odważyła się być sobą w tamtym świecie i nie udawała nikogo kim nie jest.
Będę z Wami szczera. Nie trawię Jane, chyba jako jedynej z żon Henryka. Jest nijaka, bezpłciowa taka mamałyga :/ Nie ma własnego zdania, jest całkowicie uległa, co pokazuje że kompletnie nie ma osobowości. Jest po prosty "Plain Jane" jak to mówią o niej Anglicy.
Anna miała osobowość, była do końca prawdziwa i niczego przed królem nie udawała. Ludzie zarzucają jej że rozbiła małżeństwo króla z Katarzyną. Guzik prawda- ich małżeństwo już dano nie istniała i już przed przybyciem Anny na dwór Henryk myślał o odsunięciu Katarzyny.
Jane zrobiła jeszcze gorzej była na tyle bezczelna że nie zważała na fakt iż Anna jest w ciąży i beztrosko miziała się z królem. Co później w połączeniu z wypadkiem króla doprowadziło do poronienia Anny.
Po prostu nie lubię osób fałszywych, zgrywających potulne i świętoszkowate aniołeczki jak Jane. Tak-NIE LUBIĘ JANE. Nawet ta biedna, naiwna dziewczyna Katarzyna Howard okazała się "kobietą z jajami". Ryzykowała życiem by spotykac się z ukochanym i życiem zapłaciła za tą miłosc. Nawet na szafocie powiedziała że kochała tylko swojego Culppepera. Przynajmniej zdradzając króla dała mu potężnego kopa w jego opasłą dupę.
Peace!
Dla mnie Jane była kobietą bardzo spokojną. Wydaje mi się, że właśnie na tym jej rola w tamtym okresie potrzebna była Henrykowi. Spokojna, potulna, cicha itd. Jane. Gdyby była podobna do Anny to Henryk by nie wytrzymał. Silna osobowość Anny była dla Henryka zbyt dużym wyzwaniem, a takie kobiety jak Jane nie były nowością. Dla mnie Jane jest neutralną. Nienawidzę jej za to, że rozbiła małżeństwo Henryka z Anną!
:) podoba mi się twoja wypowiedź o Katarzynie Howard. Zwłaszcza o kopie w opasłą dupę, jak najbardziej się z Tobą zgadzam :D. Również uważam, że była o wiele lepsza niż Jane Seymour. BYŁA SOBĄ! Tak jak pisałam wcześniej Jane była rozsądna, ale nijaka. Taka nudna no..co z tego że parę razy sprzeciwiła się Henrykowi, jeśli potem znowu była tą samą nudną kobietą.
Tak sobie teraz wyobraziłam starcie na ringu :
Anna B. vs Jane S.
Hehe, Jane przepadłaby z kretesem.
O,fajnie że taka dyskusja się wywiązała :)
Co do Jane to uważam że powinniśmy rozważyć kilka czynników.Otóż - Jane podobnie jak Anna pochodziła z rodziny o dość wysokich ambicjach. Jednak tak jak Anna była żywiołowa i przykłuwała uwagę, Jane była cicha i spkojna,żyjąca gdzieś na uboczu.Jednakże gdy Anna popadła w tarapaty - jej charakter zmęczył Króla, poza tym nie dała mu upragnionego męskiego potomka, to była idealna szansa dla Seymourów żeby wpechnąć Jane w ramiona Króla.
Oczywiście wiemy że Król prawdopodobnie nie planował poślubić Jane - wpadła mu w oko więc chciał ją jako swoją kochankę. Posłał jej więc pieniądze w zamian za usługi które - Henryk miał nadzieję - Jane wkrótce mu wyświadczy (seksualne). Jednakże Jane (i tu zagadka - sama poszła za przykładem Anny żeby podrażnić Króla i mu się nie dać,czy też rodzina już ją wcześniej przygotowała na dzialanie) nie wzięła pieniędzy i odpisała Królowi że -przyjmie zapłatę tylko gdy wyjdzie za mąż za dobrego człowieka.A więc - właściwie posłała mu jasny i czytelny komunikat - nie będę Twoją ladacznicą, ale jeżeli mnie poślubisz to będę Twoja.
Król zachęcony odmową Jane wiedział, że z Anną już być nie może.Dlatego swoją drugą żonę posłał na szafot a 11 dni później poślubił swoją Jane.
Jane wiedziała że nie może rządzić Królem, bo to on jest od rządzenia. A ona ładnie dała wyraz swojgo posłyszeństwa - jej motto głosi - Bound to obey and serve. Większość historyków i pasjonatów historii uważa Jane za słabą,nijaką. Ale właśnie - może to była jej strategia przetrwania? W końcu Jane widziała wiele - jak Henryk po niemal 20 latach potraktował pierwszą żonę która zmarła samotna i opuszczona, jak szybko pozbył się drugiej która miała zbyt wysokie ambicje.Poza tym - mnóstwo kochanic, które znikały z zasięgu królewskiego wzroku tak szybko jak się pojawiały.
Zastanawiam się - czy Jane była prawdziwa w swojej potulności i posłuszestwie czy też raczej stworzyła pancerz pod którym ukrywała swoje prawdziwe oblicze? Czy robiła wszystko tylko i wyłącznie zmuszana przez rodzinę, czy miała też własne cele?
Moim zdaniem, była cwana :) Widziała jak skończyły jej poprzedniczki które po pierwsze - nie dały Królowi męskiego potomka - więc jej priorytetem było urodzenie syna, a p odrugie - jej poprzedniczki nie były raczej potulne i ciche. Zarówno katarzyna jak i Anna były uparte i ambitne, nieskłonne do rezygnacji ze swoich celów. Jane wiedziała więc że Henryk potrzebuje miłej odmiany - żony cichej, uległej i posłusznej, ale przede wszystkim - zdolnej do urodzenia zdrowego syna.
Myślę że jane miała pewien plan - omotać Króla (co jej się udało - została jego żoną i królową), urodzić syna i okazywać posłuszeństwo. Wiedziala że gdy spełni największe marzenie Jego Królewskiej Mości, będzie miała większą władzę niż jej poprzedniczki, oraz zagwarantowaną pozycjęu boku Henryka.
Myślę że dowodem na to,że Jane miała własny tok myślenia, jest przywrócenie Marii do łask oraz wstawienie się za Pielgrzymką Łaski. Obie te rzeczy były niebezpieczne. Sprawa Marii - ofijalnie Maria uznana była za bękarta a Henryk toczył z nią pewnego rodzaju walkę - albo będzie mu posłuszna i uzna swoją pozycję jako nieślubnego dziecka, albo on nigdy się do niej nie odezwie,Jane myślała w tej sprawie dość trzeźwo i wykazała się sporą wrażliwością.Wiedziała że życie Marii nie było łatwe, więc ujęta współczuciem pomogła jej.
Sprawa Pielgrzymów była już dużo trudniejsza gdyż Henryk odebrał pielgrzmkę jako rebelię i atak na jego zwierznictwo. Wtedy to Henryk zdenerwował się i kazał Jane 'trzymać się z daleka od jego spraw' oraz wykrzyknął 'pamietaj co spotkało Annę!'. Jane więc wiedziala że w tej chwili nie może pozwolić sobie na mowinie Królowi co ma robić. Jej poprzednicza tak robiła i marnie skończyła.
Zdecydowanie największym osiągnięciem Jane było urodzenie chłopca.
Uważam że Jane została wyidealizowana przez Henryka, gdyż nie zdążyła mu się znudzić. Umarła po urodzeniu SYNA, co dodało jej większej chwały. Historycy twioerdzą że Jane przypominała Henrykowi idealną kobietę - jego matkę, umarła tak samo jak ona - na gorączkę poporodową.
Ale co by było gdyby Jane jednak nie umarła? Czy nadal byłaby posłuszną żoną, czy też mając władzę jako matka następcy tronu, ośmieliłaby się mieszać w sprawy królewskie?
A co by było, gdyby Jane urodziła dziewczynkę? Na pewno nie zostałaby wyniesiona na piedestał.
Ogólnie rzecz ujmując, Jane na pewno musiala być spytna i ostrożna zarazem. Denerwuje mnie jej obraz w powszechnej świadomości, jako słodkiej i naiwnej gąski, w dodatku niewinnej.Ni była niewinna - uwodziła Króla jeszcze podczas jego małżeństwa z Anną, gdy ta była w ciąży.Poza tym - Anna i jej upadek to w duzej mierze zasługa jane i jej rodziny.Chciałabym kiedys zobaczyc film albo książkę w której Jane zostanie przedstawiona od drugiej strony - tej negatywnej.Annę Boleyn zawsze widzimy z dwóch stron - dobrej i złej, a Jane zawsze tylko z dobrej. Być może Jane miała większy wpływ na śmierć Anny niż nam wszystkim się wydaje.
Moim zdaniem gdyby Jane urodziła dziewczynkę, to byłaby kolejną żoną, na której król by się "zawiódł" i łatwego życia by już nie miała. I wtedy rzeczywiście byłoby lepiej dla niej, gdyby umarła po porodzie. A ponieważ urodziła chłopca, to została "najukochańszą Jane".
A postępowanie Jane podczas małżeństwa króla z Anną ciężko mi oceniać.
Bo prawda jest taka, że Anna spotykała się z królem , gdy on był jeszcze z Katarzyną Aragońską. Oba te małżeństwa w tym czasie wisiały już na włosku. Małżeństwo Henryka z Katarzyną było już nie do odratowania, Anna mogła poprawić swoją sytuację gdyby urodziła chłopca. Tak się nie stało co pogłębiło tylko złość króla, no i Anna skończyła na szafocie.
Także Jane i Anna postąpiły tak samo, obie flirtowały z żonatym królem.
I to że Anna była w ciąży dla króla też nie miało specjalnego znaczenia, bo moim zdaniem już jej wtedy nie kochał. Chciał mieć po prostu syna.
Jane umiała wykorzystać sytuację, ale myślę że na początku jej postępowaniem raczej kierowała jej rodzina niż ona sama. Dopiero potem Jane sama wciągnęła się w tą "grę" o bycie królową. No i tu na pewno miała dwa oblicza, jedno to słodkie i niewinne, dzięki któremu król chciał z nią być. No i drugie, to mniej niewinne. Oczywiście musiała, grać tą pierwszą rolę bo inaczej skończyłaby jak jej poprzedniczki.
Czasem pokazała, że ma swoje zdanie (Maria, "pielgrzymka łaski") ale mimo wszystko dla mnie jest ona najmniej interesującą żoną króla.
Ja jej nie trawię i tyle.
Ze wszystkich żon Henryka Jane lubię najmniej. Albo dokładniej mówiąc-nie lubię jej wcale, co nie oznacza że nie widzę jej zalet. Jedną z nich było na pewno to że ściągnęła Marię na dwór (chociaż Marii też nie trawię:P)
Jednak dla mnie zawsze będzie nudną i FAŁSZYWĄ postacią. Nie wierzę że była taka świętoszkowata jak ją opisują. Bała się po prostu o swój tyłek i bała się pokazać swój prawdziwych charakter. Jej strategia polegała na podlizywaniu się Henrykowi u udawaniu posłusznej i potulnej żoneczki.
Tak naprawdę była bardzo wyrachowana i moim zdaniem postąpiła gorzej od Anny. Sorry ale nie wyobrażam sobie spotykać się z żonatym facetem, którego żona jest w CIĄŻY. A o tym Jane musiała wiedzieć, w końcu była służką Anny.
Myślę że gdyby nie umarła przy porodzie, Henryk w szybkim czasie stęskniłby się za jakąś gorącą kobitką i zaraz znalazłby sobie metresę;) W końcu jak Jane była w ciąży to spotykał się z jakąś kobietą...
Jeżeli jednak Jane nie dałaby mu syna tylko córkę, myślę że w ekspresowym tempie znalazłby NOWĄ żonę, bo uznałby że ta jest przeklęta i Bóg nie ześle mu syna bo to była kara za śmierć Anny...itp w końcu to średniowiecze:P
Ta głupiutka, niewykształcona kobieta która miała nawet problem z podpisaniem się zrobiła jednak coś bardzo sprytnego .Umarła, za nim Henryk się nią znudził i pozostawiła go w rozpaczy. Przez tt, została przez niego wyidealizowana do granic anioła zstepujacego na ziemię.
Jeśli chodzi o serial The Tudors to powiem o swoim odczuciu...mianowicie
nie wiem dlaczego ale nie mogłam znieść Jane w II sezonie czyli jak była grana przez Anitę Briem. Była taka słodka że aż mi niedobrze było bleeh
Dzięki Bogu twórcy serialu się ocknęli i w III sezonie gra Annabelle Wallis. Ona była zdecydowanie lepsza. Stworzyła postać bardziej "ludzkiej" Jane, która bardziej potrafi okazać emocje takie jak strach czy smutek podczas gdy Anita Brem grała cały czas na jednej minie "zbitego pieska".
Takie jest moje zdanie ;)
Macie rację.
Jane Seymour nie miała za grosz temperamentu i charyzmy jak jej poprzedniczka,Anna Boleyn.Grała dobrą,posłuszną i nudną żonkę,która zrobi wszystko dla swego króla.Bała się mu sprzeciwiać jak robiła to Anna,a nawet Katarzyna Aragońska!Nie miała w ogole ikry;p.A my kobiety mamy swoja wole walki i umiemy ugryźć jak trzeba;)Nawet w tamtych czasach kobiety nie bały się mówić co myślą i umiały pokazać,że coś znaczą.A Jane bylo wszystko jedno.Odpowiadała jej rola popychadła,bo tak bylo bezpiecznie.To równiez świadczy o jej sprycie.Wiedziała poniekąd,że będąc grzeczną królową da Henrykowi wymarzone ciepło rodzinne.Po namietnym i fascynujacym,pełnym grzmotów związku z Anną Henryk pragnął stabilizacji,no i żony,która będzie tolerowała jego wyskoki.I tak też się stało,dostał to wszystko...plus wyczekanego syna!
Ale pewnie bardzo się nudzil w jej towarzystwie;/Bo była nijaka..
Po prostu dla mnie Jane była miękką...hmm
Nudna jednostajna
Piękna....ale cicha
Anna i Katarzyna być może nie grzeszyły urodą bo było nie ładne nie brzydkie ale były przynajmniej mądre i przeciwstawiały się Henrykowi
ona nawet nie umiała czytać - -
Według mnie ta 3 żona czyli Jane Seymour była nudną, cichą i za dużo pozwalała królowi. Anna miała rację wtrącając się i pilnując swojego męża - króla. Ja sobie nie wyobrażam jak chodzę w ciąży a mój mąż bzyka się z inną.
Król kochał tą Jane tylko dlatego, że urodziła syna jedynego a potem umarła i nie zdążyła mu się znudzić na tyle co Anna.
Możliwe, że gdyby dłużej żyła skończyła by tak jak Anna lub Katarzyna.
znalazłam w książce takie info :
Jane zagrała tą samą kartą co Anna Boleyn, i to całkiem nieźle. Kochanką Henryka nie zostanie; może być tylko jego żoną.
Czy był to jej własny pomysł? A może ktoś jej to podszepnął?
Carew "nieustannie udziela jej porad".Mówiąc bardziej ogólnie, "została pouczona przez członków Tajner Rady, aby pod żadnym pozorem nie godziła się spełnić życzeń króla, jak tylko przez małżeństwo".
Jane faktycznie postawiła na tą samą taktykę, jaką posłużyła się Anna. Zagrała kobietę z zasadami. Jednak nie miała ona charakteru i nie potrafiła zawalczyć o swoje. Cichutka, szara myszka bez swojego zdania. Nudna i zwyczajnie niezbyt mądra ;)
Myślę, że nie doceniacie Jane Seymour ;) Osoby które oceniają JAne jako cicha i uległą, mogę tylko odesłać do książek, np. Eric Ives - Life and Death of Anne Boleyn rozdział The Rival, kroniki Chapuisa, i inne, jak np. przytoczyła kiwi21.
Chciałabym aby kiedyś powstał film/serial który pokazałby PRAWDZIWE oblicze Jane, a nie takie mydlane,słodkie jak w każdej produkcji do tej pory.
Ciekawe, że Chapuys opisał Jane jako 'wyniosłą'. Kolejny fakt - w herbie jej rodziny znajdował się paw - symbol dumy (pamiętacie w dwóch ostatnich odcinkach drugiego sezonu, paw był obecny cały czas). A więc sam herb jej rodziny był symbol dumy, uporu i wyniosłości - a więc zapewne Jane od dziecka była uczona że czeka ją świetlana przyszłość. Jak tylko król zaczął interesować się Jane, paw został zmieniony na feniksa - symbol poświęcenia, żeby Jane nie była utożsamiana z ambicją.
Kolejny fakt - Ives pisze,że każdą chwilę jaką Jane spędzała z królem, zatruwała złośliwymi komentarzami na temat Anny Boleyn i stawiała siebie jako idealną partnerkę.
Myślę,że Jane po prostu założyła maskę uległości i zrobiła bardzo dobrze. Dwie pierwsze zony Henryka - Katarzyna Aragońska i Anna Boleyn - to były kobiety z krwi i kości, dumne, uparte, temperamentne, stawiające na swoim. Henryk nie lubił pozostawać w cieniu kobiety, był zmęczony takimi silnymi osobowościami. Chciał kobiety cichej,spokojnej, uległej. Jane doskonale o tym wiedziała. Wiedziała też że jej powinnością jest urodzenie syna, i na pewno bardzo się bała,że się nie uda.
Ciekawe, że Jane stanęła w obronie Pielgrzymki Łaski - świadczy to o tym, że miała wpływ na Henryka i myślała,że skoro Anna Boleyn swoimi wdziękami wpływała na króla, to jej też się uda. Niestety, przeliczyła się. Heniek wybuchł gniewem i przypomniał jej co spotkało Annę za wtrącanie się w jego sprawy. Dla Jane to był jasny sygnał - nie zabieraj głosu dopóki nie dasz mi syna.
Cóż, Jane urodziła zdrowego chłopca, ale przypłaciła to swoimi życiem. A więc nie zdążyła się Henrkowi znudzić na tyle, na ile Anna. Myślę,że gdyby urodziła dziewczynkę i zmarła, Henriek byłby wściekły ;)
Jane, Jane...
Piękna nie byla, ba wg mnie najbrzydsza ze wszystkich żon Henryka :/ Szkoda tylko, ze jest tylko jeden jej portret, moze na innym wyglądałą by lepiej ;p
Moim zdaniem była sprytna, bo zastosowała taktykę Anny Boleyn (badź jej rodzina podsunęła jej taki pomysł, też bardzo możliwe) - król zainteresował się Jane i chciał ją ten tego, ale ona nie dała się i tak jak Anna postanowiła 'pozostać dziewicą do slubu' czyli przekaz jasny. A ponieważ była sprytna, u boku Henryka była posłuszoną kobietą, cichą, skromną...Bo takiej oczekiwał po 2 ambitnych małżonkach, zresztą zasiadłą na tronie po trupie poprzedniczki i oddalonej w niełasce Katarzyny Aragońskiej...to się bała.
Na pewno była cnotliwa, porządna - nie było słychać o żadnych skandalach czy romansach z jej udziałem tak jak u Anny :) no i myślę, że dobra - sytuacja z Marią.
Najmniej ją lubie z wszystkich żon, bo po prostu było tak grzecznie i porządnie, że aż nudno.
A w sercu Henryka zachowała się do końca życia jako Pierwsza i przedostatnia żona <!!!> bo urodziła mu syna, ktorego nie dostał ani od Katarzyny ani od Anny...
Henryk nazywał Katarzynę Parr swoją drugą żoną, co zresztą zgodne było z prawem, gdyż wszystkie inne małżeństwa były anulowane. Poźniej zgodnie z prawem miał trzy, gdyż w 1553 roku pierwszy parlament za czasów Marii I anulował rozwód z jej matką, Katarzyną Aragońską, przywracając jej tytuł "Queen of England".
Zastanawia mnie fakt, dlaczego skoro małżeństwa z Anną Boleyn i Katarzyną Howard były anulowane i to znaczyło, że były nieważne od początku, to jakim cudem mogły one być winne zdradzie ? ;/ :|
Zwiążek z Anną był anulowany przed jej ścięciem, to samo z Howard.
No i Henio jednak przywrócił do sukcesji swoje "nieprawe" córki z anulowanych małżeństw - Marię, córkę księżnej wdowy Katarzyny i Elżbietę, córkę siostry swojej kochanki. Tak to wyglądało w świetle jego chorego systemu...:}
Właśnie, Qdom, w czasach Henryka nikt nie miał na tyle odwagi, by zasugerować, że jeżeli małżeństwo zostało anulowane, nigdy nie doszło do cudzołóstwa. W przypadku Anny Boleyn - musiała zniknąć, i nie wchodziło w grę odesłanie jej do klasztoru czy gdziekolwiek indziej. W przypadku Howard - król był wściekły,że go zdradzała przed i po ślubie, dlatego nie baczył na konskwencje. Gdyby np. Anna Kliwijska nie była księżniczką, i tak łatwo się nie zgodziła na anulację, kto wie, może też skończyłaby na szafocie, albo na wygnaniu?
Ogólnie to myślę,że Henryk faktycznie kochał jedynie Jane, no i ewentualnie Katarzynę Parr. Katarzynę Aragońską, Annę Boleyn i Annę Kliwisjką nie darzył miłością (dwie pierwsze na początku, Kliwisjkiej nigdy).
Nie, z tą Katarzyną Parr to pojechałaś ;p
Król był już schorowany, czuł, że to jego ostatnie lata, to chciał statecznej małżonki pielęgniarki a nie miłośc.
Nie rozumiem sprawy z Anną z Cleves i Jane Seymour - portret Niemki jest tak urzekający, ma cośw sobie a babka jest śliczna! A porter Seymourówny, okropny. Jak on po Jane mógł powiedzieć na Annę, że jest nieatrakcyjna? ;o
W ogóle, król Anglii bierze sobie 4 poddane za zonę a tylko 2 księżniczki...U nas było to nie do pomyślenia, by król żenił się z poddaną! ;o
No tak, Henio chciał pielęgniarki, ale jednak Parr sprawdziła się nie tylko w tej roli. Kochał ją za to, że była dobra i wspaniałomyślna, gdyby był młodszy pewnie mieliby gorący romans :D
Właśnie ... Anna Kliwijska jest ładna na portrecie, ma taką współczesną urodę :) ODważę się powiedzieć, że podoba mi się najbardziej ze wszystkich żon. Ponoć miała na twarzy ślady po ospie wietrznej, ukryte przez Holbaina ;) A Seymour ... wolę się nie wypowiadać na temat jej urody ;) Nie była ładna, a taka zwyczajna, nawet brzydka. Ale cóż - o gustach się nie dyskutuje :D
Henryk był ostro krytykowany przez innych władców, że ma żony które mogłyby być jedynie jego kochankami... Ale Heniek nie zwracał uwagi, jak mu się jakaś podobała to mógł nawet cały świat wywrócic do góry nogami --- > Anna Boleyn :)
Poetic, z tym romansem to wg mnie cię też fantazja poniosła ;d
Henryk wział z nią ślub w roku 1543, miał 'już' 52 lata, był ogromny, musiał mieć specjalną maszynę do wchodzenia po schodach <bądź wnoszenia go>, a nodze dokuczliwy wrzód, no i w kilku źródłach przeczytałąm, że już nie dawał rady w sensie seksualnym :D
No i jak tu mógł byc kochankiem jakimkolwiek?
Poza tym jego ostatni płomienny romans to Howardówna w 1540, potem w trakcie 5 letniego malżeństwa z Parr nie miał żądnej kochanki.
No i Katarzyna, po pierwsze też nie była już pierwszej młodości jak na tamte czasy - miała w roku ślubu około 31 lat no i nie zaszła w ciążę przez 5 lat malżeństwa zHeniem, wiec ośmielam się stwierdzić, iż ich związek nie był romansem ani na początku ani w środku ani na końcu ;p
Poetic, nie wiem, czy widziałaś portret księzniczki Sybilli von Cleve, starszej siostry Anny - http://www.meisterwerke-online.de/lucas-cranach-d-ae/original1061/prinzessin-sib ylle-von-cleve-als-braut.jpg
oh, na nią też bym mogła patrzeć a patrzeć :)
Qdom, ale ja napisałam,że gdyby Henryk był MŁODSZY to wtedy mógłby być romans :D
Sybilli von Cleve nie widziałam, widzę teraz, i muszę przyznać że jest bardzo ładna. Jednak te Kliwijskie sioistry brzydkie nie były :)
wybacz, przeoczyłam ! :D zwracam honor.
No nie, szkic Amelii też nie jest brzydki...
No ale portret Anny już kilka lat przed jej śmiercią nie jest ładny http://www.homeatfirst.com/2007/Anne%20of%20Cleves%201.jpg a w chwili śmierci miała 42 lata :/
A na portet Sybilii to patrzeć nei moge, co ta dziewczyna ze sobą zrobila ???????? ;|
http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://i033.radikal.ru/0911/70/de7fce725954.j pg&imgrefurl=http://yassena.livejournal.com/88562.html&usg=__RtVrHJZSp9MPSEUEMYv I6Kt0XRc=&h=581&w=411&sz=36&hl=pl&start=0&zoom=1&tbnid=yWrmqKGm6ndlEM:&tbnh=146& tbnw=124&prev=/images%3Fq%3Dsybille%2Bvon%2Bkleve%26um%3D1%26hl%3Dpl%26sa%3DN%26 rlz%3D1C1ASUT_enPL380PL380%26biw%3D1366%26bih%3D626%26tbs%3Disch:1&um=1&itbs=1&i act=rc&dur=534&ei=ETW2TNzUL4ex4AbfvpmgDQ&oei=ETW2TNzUL4ex4AbfvpmgDQ&esq=1&page=1 &ndsp=25&ved=1t:429,r:11,s:0&tx=65&ty=63
Tak szybko się zestarzały ? :/
Wybaczone :D
Portret Anny przed śmiercią - widać że rysy twarzy są identyczne jak ze słynnego portretu Holbeina, ale fakt, zestarzała się mocno. Nie ma się co dziwić - w tamtych czasach kobiety nie miały makijażu,kremów, botoksu :D Widac że sioistry Cleeves nie starzały się ładnie niestety. Ale cóż, nie można zatrzymać młodości na zawsze.
Anna Kliwijska swoją drogą była bardzo inteligentną kobietą. Nigdy ponownie nie wyszła za mąż, ale relacje z Heniem miała bardzo dobre. Ludzie ją kochali i szanowali - pozostawiła po sobie miłe wspomnienie.
Dziwię się, że nie wyszła za mąż nigdy, mimo iż była pożądaną partią - ksieżniczka niemiecka, teraz bogata księżna protestantka w Anglii, dobre układy z królem, jeszcze nie taka stara - 25 lat, no i niebrzydka :)
Może miała kochanków ;D
Po co jej było wychodzić za mąż? Była bogatą kobietą żyjącą w luksusie. Gdyby wyszła za mąż to on wtedy administrowałby ten majątek i na dodatek musiałaby mu być bezwzględnie posłuszna. Samotność dawała jej niezależność. Wtedy kobiety składały podczas ślubu dodatkową przysięgę posłuszeństwa mężczyźnie. Fakt, że to zależy też od charakteru wybranka. Ale wystarczy spojrzeć na nich wszystkich (nie tylko mężczyzn) jacy ci ludzie byli;) Jedynym minusem była bezdzietność, ale może nie miała rozbudzonego instynktu macierzyńskiego.
DokŁadnie :) Można nawet powiedzieć, że Kliwijska na rozwodzie wyszła bardzo dobrze. Henryk wiedział że ma opinię tyrana który okrutnie rozprawia się ze swoimi żonami, a więc postanowił że z Anną rozstanie się pokojowo. Ona mu to umożliwiła - nie kłóciła się,że jest jego żoną do końca życia, mówiła wszystko tak by było na Henryka korzyść. W zamian dostała mnóstwo - posiadłości, pałace, pensję i przyjaźń Króla. Mąż wszystko by zepsuł ;) Chociaż po śmierci Katarzyny Howard, miała nadzieję że Heniek ją weźmie jako żonę zów, ale się przeliczyła. A dzieci ... cóż, ELżbieta była dla niej jak córka, może to jej wystarczyło?
Nie tylko Elżbieta, nawet miała dobry kontakt z Marią, swoją rowieśnicą :o
Ponadto Anna, mimo że była urodzoną luteranką, potem anglikanką, to umarła jako katoliczka :) Zapewne pod wpływem królowej Marii, innego rozwiązania nie widzę :p
Na dowod dobrych relacji Anny z bylą pasierbicą napiszę jeszcze, że była ona obecna przy koronacji Marii oraz w 1554 roku napisała do niej list z gratulacjami (z powodu wyjścia za Filipa).
mam tu zdjęcie które w książce jest portret Jane, że tak wygląda :
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Hans_Holbein_d._J._032b.jpg&filet imestamp=20081118004908
A Anna Kliwijska :
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:AnneCleves.jpg&filetimestamp=2004 1203233845
Według Mnie Anna K o wiele ładniejsza od Jane.
Co do Jane, możliwe że udawała przed Henrykiem taką cnotliwą i spokojną, ale nie sądze, żeby robiła to, dlatego, że sama uważała że wyjdzie jej toi na dobre. Myślał za nią jej ojciec i brat. Jane nie była wykształcona - wiele jej brakowało do Katarzyny Aragońskiej czy Anny Boleyn. Dziwi mnie ten fakt, bo w końcu pochodziła z nienajgorszego rodu. Ale to pewnie akurat Henryk wziął na plus, bo skoro nie była wykształcona to nie miala wiele do powiedzenia ;). Henryk chciał mieć uległą żonę, bo dość miał charakternych kobiet, chociaż właśnie takie do niego moim zdaniem pasowały. Kochał Jane i chciał, aby pochowali go obok niej, ale zapewne dlatego, że nie zdążył się nią znudzić czy jej znienawidzić, bo za szybko umarła. Kto wie co stałoby się za rok czy dwa?
A co do spraw Anny Boleyn i Katarzyny Howard czyli sciecie ich za zdradę pomimo nieważności małżeństwa to oczywiście cięzko doszukiwać się tutaj logiki.
Dla nas to oczywiste- nie były jego żonami więc nie dopuściły się cudzołustwa. Ale Henryk po prostu chciał się ich pozbyć. W dodatku najpierw oskarżał je o zdrady i skazywał na śmierć, a potem anulowywał małżenstwa i odbierał tytuł królowej.
Tu też wraca sprawa Jane, bo tak naprawdę, nie wiemy o żadnych jej grzeszkach tylko dlatego, że nikomu ona zwyczajnie nie przeszkadzala, a nie dlatego, że była święta.
Wiemy, ze dowody o zdradach Anny spreparpowano - jej władza przeszkadzała np Cromwellowi, więc musiał się jej pozbyć. W czym miałaby mu przeszkadzać bezbarwna Jane? Nawet gdyby zdardzała Henryka, nie powiedzieliby mu o tym, bo nie była taka jak Anna - nie miała na króla żadnego wpływu, co jego współpracownikom było na ręke.
To tak jak z egzekucją Derehama. Jak mógł zostać tak okrutnie skazany. Skąd na Boga mógł wiedzieć, że ona wyjdzie za mąż za króla? Przecież sam Henryk VIII sypiał z kobietami, które poźniej wychodziły za mąż?
Dla swojej Bessie Blount Henio nawet wybrał małżonka w nagrodę...
A jak już Franciszek Dereham wiedział, że jest królową, to mógł oszczędzić sobie ekscesów na dworze, w koncu pewnie znał historie poprzednich żon króla :/
Henio sypiał również z ZAMĘŻNYMI KOBIETAMI - np. siostra księcia Buckingham czy Maria Boleyn. Tej jak wiemy, było trudno powrónie wyjść za mąz, gdyż miała zeszmaconą opinie ;/
Jane Seymour? W moim rankingu żon Henryka zajmuje ostatnie miejsce. Taka irytująca... Zresztą ładnie została podsumowana w książce "Kochanice Króla" (mało historyczna, ale opinia trafna) "Jest tak idealna, że aż się rzygać chce". Owszem zgadzam się, niewiniątkiem nie była, ale... robiła to co kazali jej bracia, natomiast Anna, owszem słuchała ojca, ale poza tym potrafiła też brać sprawy w swoje ręce. Jane była taka, że braciszek powiedział jej, że ma zostać żoną króla, a ta potulnie się zgodziła. Dla mnie była po prostu bez charakteru!
W tamtych czasach męzczyzna był władcą dla siostry, żony, córki, kuzynki, itd., więc trzeba było mieć 'porzadne' jaja by wybić się poza krąg mężyczyzn czy sprzeciwić sie nim.
Wiem o tym, ale to nie zmienia mojej opinii o niej. Inne żony, jak Anna Boleyn, Anna Kliwijska, Katarzyna Parr czy nawet Katarzyna Aragońska miały więcej charakteru:)
Dereham chyba był idiotą. Jak mógł w ten sposób obnosić się ze znajomością z królową i nawe półsłówkami napominać o tym, że byli razem? Nie wiedział co się stało z Anną Boleyn i jej "kochankami"? Nie znał króla, dla któego byle pretekst jest dobry?
A Jane... o niej nawet nie ma co gadać :) Ostatnio obejrzałam "Sześć żon Henryka VIII" i była też przedstawiona jako ta kochana, delikatna żoneczka, która jest taka słodka, że ma się jej dość :P
Nie lubiłam jej bo wydaje mi się że to przez zauroczenie nią Henryk pozbył się Anny
Nie dlatego. Jakby nie było Jane, byłaby jakaś inna. Pozbył się Anny bo nie dała mu syna.
Tak ale w Jane zobaczył szanse na syna.Robił się coraz starszy i nie miał już siły na temperament Anny
Owszem. Ale jakby nie istniała Jane, to i tak znalazłby jakąś inną o temperamencie Jane.
Jane znalazła się w odpowiednim czasie i miejscu w zasięgu oka króla.Gdyby nie ona, inna by sie znalazła zaraz.
Jane nie była powodem rozwodu.
A Henryk nie pozbył się Anny dlatego, że nie mogła dac mu syna tak po prostu. Jane była tylko rok młodsza od Anny... Po prostu Henryk uwierzył, że Anna była czarownicą....
A Jane gdyby nie to, że była pod ręką, nie dałaby rady uwieść Henryka.
Henrykowi po tak żywiołowej kobiecie jak Anna potrzebna była taka mdła kobieta jak Jane co go głaskała po główce