SPOILERY
Czy ktoś wie czemu nie pojawiła się Cuddy?
Byli wszyscy, oprócz niej.
Szczerze powiedziawszy, zirytowało mnie to... A raczej aktorka, bo zapewne scenarzyści
złożyli jej propozycje, a ona jej nie przyjęła. Jeśli było tak jak myślę to beznadziejnie z jej
strony, bo nie pożegnała się z fanami i z serialem (wystąpienie 5 minutowe w ostatnim
odcinku było by właśnie formą pożegnalną)
Całe szczęście że Cuthroat Bitch była :)
Ja jestem strasznie zawiedziony,że jej nie było taka ważna osoba w życiu Housa,a nie było jej na pogrzebie troszkę to dla mnie żenujące.Szkoda!! Uwielbiam odcinki gdy byli razem.
Przez to że jej zabrakło finał mi się średnio podobał.
Nawet w sumie za bardzo nie można tego wyjaśnić... O ile jej brak na pogrzebie można by wytłumaczyć jej nienawiścią do house'a (chociaż taka zawiść nigdy nie była jej cechą, więc do dupy tłumaczenie) to brak jej jako podświadomość house nie da się wytłumaczyć... Tym bardziej że pojawiły się wszystkie dla niego ważne osoby.
Skoro była Stacy to Cuddy powinna być wręcz obowiązkiem,ten 8 sezon bez niej całkiem inaczej się oglądało.
Ten sezon był słaby... W sumie to wolałbym żeby House skończył się na 7 sezonie, gdzie finał był bardziej z jajem.
7 sezon według mnie był najgorszy i 8 właśnie uratował serial.
A Cuddy miałem serdecznie dosyć, niepotrzebnie wprowadzili cały wątek ich związku.
A jej brak w ostatnim odcinku?
Nawet nie zwróciłem uwagi, Cuddy się skończyła po 5 sezonie.
Właśnie o ile jej nieobecność w wizjach Housa jeszcze można byłoby wytłumaczyć tym że każda osoba w wizji symbolizowała jakiś element życia Housa (Kuttner-myśli samobójcze, Amber-zamiłowanie do rozwiązywania zagadek medycznych etc) to jedyną rolę jaką mogłaby dostać Cuddy to właśnie tęsknotę za normalnym życiem i zaprzepaszczoną miłością, a tą rolę powierzyli Stacy.
O tyle jej nieobecność na jego pogrzebie jest wręcz niewybaczalna. Cuddy nie tyle znienawidziła Housa ile odcięła się od niego żeby ten nie "rujnował" jej w dalszym ciągu życia. Jednak wątpię żeby była aż tak zimną babą żeby olać go w dniu pogrzebu. Więc Aktorka po prostu albo zawołała sobie za Cameo w ostatnim odcinku za dużo, albo kompletnie się wypięła na serial.
aktorka która zaistniała dzięki roli w Housie ludzie się o nie dowiedzieli ,wypięła się na finał bardzo źle o niej świadczy .Nawet jeśli by się pokłóciła z producentami i aktorami była to winna fanom
zapraszam wszystkich fanów do obejrzenia za kulisami pożegnania z Housem - House S08 Special-Swan Song. Tam twórcy wyjaśniają przede wszystkim, dlaczego nie ma wielu rzeczy. Otóż chodziło o coś niebanalnego, mówili że Lisa była dostępna, ale jej nie chcieli ze względu na scenariusz - tak ustalili, że nie będzie spodziewanych rzeczy, że mimo iż wszyscy myślą, że house umrze w końcu, to jednak nie umiera, że myślą, że pojawi się Cuddy i coś powie, przebaczy mu pośmiertnie czy coś w tym stylu - nic z tego. Chodziło o zakończenie jakiego nikt się nie spodziewał.
Czemu Lisy Edelstein nie było w finale? Bo "nie była dostępna". Jak Shore wyobraża sobie dalsze losy House’a, po tym jak Wilson umarł? Zacytujmy:
Nie wiem. To wybieganie w przyszłość. I to nie jest to, o co w tym chodziło. Opowieść to opowieść. I opowieść kończy się tam, gdzie się kończy.
Tiaa, takie pier*olenie o Szopenie, z której strony by na to nie patrzeć to właśnie nie umieszczenie jej w ostatnim odcinku sprawia że widz (nawet ten który za nią nie przepadał) zastanawia się why the fu*k nie było jej chociażby na samym pogrzebie ? I tu nie chodzi nawet o to żeby się ponownie w sobie zakochali i razem odjechali w stronę zachodzącego słońca po to żeby fani serialu dostali najlepsze z możliwych zakończeń, tylko żeby samo zakończenie miało jakąś spójność...bo no cholera jasna, byli ze sobą jednak trochę czasu, a przed tym byli wiele lat przyjaciółmi i bez względu na to jak bardzo House zalazł jej za skórę, trudno jest mi uwierzyć że miałaby gdzieś jego pogrzeb.
Jedynym wytłumaczeniem jest to że aktorka wypięła się na serial który ją wypromował.
cuddy to suka. obraziła się, że house jej ścianę rozwalił. była z nim tylko dla szpanu.