Muszę przyznać, że jest to małą perełka.
Akcja serialu skupia się wokół wielkiej rezydencji, na początku XX wieku. Katastrofa Titanica, stawia przyszłość rodowej posiadłości, pod znakiem zapytania, gdyż w morskich odmętach giną dwaj dziedzice. Obserwujemy zmagania o utrzymanie majoratu, które toczy rezydująca w posiadłości lordowska rodzina. Wszystko wśród gładkich słówek, egzaltowanych manier i wyszukanych uprzejmości.
Bardziej bezpardonowa walka, o pozycję w domu, trwa pomiędzy kilkunastoosobową służbą. Niespodziewane przybycie nowego człowieka na stanowisko lokaja pana domu, mocno miesza w hierarchii i krzyżuje plany pozostałym służącym.
Tyle fabuła. Trzeba przyznać, że Brytyjczycy potrafią kręcić seriale. To się naprawdę świetnie ogląda, intryga jest wciągająca, a delikatny, subtelny humor jaki się pojawia w niektórych momentach (patrz np. reakcje na pojawienie się elektryczności w domu), uprzyjemnia odbiór całości.
Polecam