Właśnie obejrzałem pierwszy odcinek i tak mnie naszło. Czemu Hollywood zawsze musi na siłę amerykanizować biblijne ekranizacje? Dawid był niepozornym pastuszkiem, w którego nawet jego ojciec nie wierzył. Na tym etapie to był jego defining trait a oni zrobili z niego zdeterminowanego młodzieńca, który wie, że jest stworzony do czegoś więcej, chce walczyć jak nie z Filistynami to chociaż z lwem i ma skomplikowaną relację z rodzicami.