Dobry omen
powrót do forum 2 sezonu

2 sezon to niestety jakiś koszmarek. Stylistycznie jest super, aktorzy, w większości, grają świetnie, ale to za mało, bo są tu poważne problemy. Nie znam oryginału Pratchetta, odniosę się więc tylko do serialu, zakłądam jednak, że Pratchett nie stworzyłby czegoś tak fabularnie nijakiego.
Najpoważniejszym zarzutem jest tu kompletne niezrozumienie materiału źródłowego - Gaiman starał się opisać tu coś bazując na starym i nowym testamencie i niepojętym dla mnie było jakim ten człowiek jest ignorantem, zwłaszcza, że znam jego twórczość i to jak lubi nawiązania do różnych kultur, mitologii, czy religii, ale sposób prowadzenia konfrontacji staro i nowo testamentowej moralności i etyki ze światem rzeczywistym jest tu jak napisana przez wojującego gimboateistę, a nie kogoś o takim dorobku. "Jest biedna, więc czyni zło, daj jej pieniądze, będzie lepiej", czy historia Hioba nie mają w żaden sposób sensu, a służą do moralizowania widza na temat etyki chrześcijańskiej.
Kolejna sprawa to rozróżnienie dobra i zła. Staranie się pokazać, że dobro i zło są toksyczne, a szarość to miejsce do życia i mające sens jest wręcz infantylne i kompletnie wypacza sens źródeł - nie ma drogi po środku. Jesteś dobry, mimo niepowodzenia, i zmagania ię z życiem, czy chwil zwątpienia, albo skorumpowany przez zło. Tyle. Zło nie jest "drugą stroną" - to skorumpowane dobro, tak to działa w każdej moralności, zwłaszcza w etyce judeochrześcijańskiej i wypaczenie tej myśli odbieram jako zagranie polityczne (ale do polityki jeszcze dojdę), bo aż takiej ignorancji po Gaimanie się nie spodziewam, zwłaszcza, że była świetna okazja, żeby pokazać, że to, co wydaje się złe nie zawsze takie jest przy okazji odkopywania i sprzedaży zwłok. I ten kretyn to zmarnował... człowiek odpowiedzialny za Sandmana...
Kolejna sprawa to właśnie polityka - ten świat przepełniony jest po brzegi poprawnością polityczną i inkluzywnością.Otyli, prostytucja, niepełnosprawni, geje, transy, to wszystko jest i przedstawiane jest jako norma. W takiej ilości w tak "ciasnej" przestrzeni jak w tym serialu po prostu to męczy i tak jak wątek homoseksualny nie przeszkadzałby mi zupełnie gdyby nie zdecydowany nadmiar reprezentacji w każdym niemalże nowym programie, tak nazywania "żoną" transa pozostawia po prostu niesmak, nie mniej nie mogę olać jawnego popierania prostytucji i przedstawiania jej jako czegoś dobrego - najbardziej uprzedmiatawiający zawód świata sprowadzający kobiety do roli maszynek do zaspokajania potrzeb, a mężczyzn do bezmózgich zakładników swojego przyrodzenia tu prezentowany jest jako coś dobrego. U "anioła" w księgarni... powinszować moralności. Kolejna sprawa to sens niepełnosprawnego anioła - można było na masę sposobów to ugryźć jak już trzeba było, ale uznano, że istota zdolna do zmiany postaci tak sobie wybierze. X D
Następny aspekt, to w ogóle sens fizycznego pożądania między aniołem, a demonem, miłości innej niż ta boska. Takiego sensu nie ma, po prostu, nie są to istoty cielesne, nie rozmnażają się, to po prostu nie działa, aż się zaśmiałem na głos jak się okazało o co chodzi. Sens przyjaźni? Gdzie tam, ofc, że taka relacja nie może istnieć, to zawsze jest seksualnie podszyte. Ot nowocześni scenarzyści piszący dla dzisiejszego widza niepotrafiącego myśleć.
No i fabuła....a właściwie jej brak. Tu wszystko zaczynało się ciekawie, ale rozpłynęło się z czasem jak zwłoki w beczce z bodajże 4 odcinka. Powstała zupa poprawności politycznej, w której pływały cudownie zagrane cutscenki. Jestem turbo-zawiedziony, show oparte o świetny klimat i grę zbełtano poprawnością, którea ewidentnie była tu pierwszymi skrzypcami, to na niej zbudowano, a raczej próbowano skleić jakąś historię tworząc takiego potworka dla dzisiejszej, pustej gawiedzi, która myśli, że jak coś ekstrawagancko wygląda i brzmi, to na pewno jest wartościowe. Nie, nie jest. Szkoda potencjału.

ocenił(a) serial na 5
marek_jajos

No i zapomniałbym o postaciach 2-planowych równie sympatycznie wprowadzonych i poprowadzonych, co głębokich i w finalnym rozrachunku tylko czeka się ,żeby zeszły z ekranu... jeszcze pouczające demona i anioła co do ich "ludzkich" uczuć xDDD
Nie mniej postaciowo najbardziej załamujący był sposób w jaki chciano przedstawić głównych bohaterów jako zaradnych i sprytnych. Wykorzystując najbardziej leniwą sztuczkę pisarską - po prostu zrobiono z całej reszty niekompetentnych idiotów. To jest poziom pisania konceptów scenariuszowych przez gimnazjalistów, nie profesjonalnych scenarzystów. ZA-ŁA-MKA