Boże, finał sezonu genialny w swej hmm prostocie. Nie chce mi się myśleć o tym, czy mogli to lepiej rozegrać czy nie, ale przecież no kurna to było piękne.
świetny finał, nie wiem jak przeczekam te 9 miesięcy bez dextera. może sa niedociągniecia ale to tylko serial można coś przeoczyć przecież jesteśmy tylko ludźmi
Patrząc na końcówkę i mysląc nad dalszym ciągiem można ujżeć wkońcu głębszy sens w watku z Matthews(em) , Ufał najbardziej Debrze , tak samo jak Dexter , odkryła że to on był w pokoju i prostytutka , (teraz nakryla dextera na zabojstwie) i nie wydała go zrobił to kto inny(LaGuerta) , myślę że to własnie było swoistym przekonaniem nas ze Deb nie wyda Dextera(gdy wkoncu odkryje jego sekret) , a zrobi to kto inny także zaufany lub ktoś kto go zna... być może właśnie Luis :)
W przeciwieństwie do większości osób uwielbiam sezon 6, ale ten finał to rzeczywiście klapa. Po ostatnim zwiastunie liczyłam na jeden z najlepszych odcinków, ale niestety zawiodłam się. No i jak już było wcześniej wspomniane, ten tekst "czekaliśmy na ciebie" ;d. Zaczęłam się śmiać i prosiłam żeby jednak ktoś wszedł i zdążył zobaczyć na obrazie twarz Dextera, ale już trudno. Czekałam cierpliwie na scenę zaćmienia i kolejny zawód. A kiedy Travil leżał już na stole i zobaczyłam, że zostały tylko 2 min. myślę WTF serio, już koniec? Więc zaczęłam już wyobrażać sobie Deb, która wchodzi i wszystko widzi, a chwilę później wchodzi Deb. A tekst Dextera 'Oh God' świetny ;D . Może odcinek taki dobry nie jest, ale warto obejrzeć chociaż dla samej końcówki. Tylko czemu tak długo trzeba czekać? 9 miesięcy do następnego odcinka !? oh God...
Tandeta jakich mało... Szkoda słów. Caly ten sezon to jedno wielkie idiotyczne nieporozumienie, ukoronowane idiotycznym, kiczowatym, przwidywalnym finałem. :(
Ale wszyscy narzekacie. Sezon miał swoje wady i potknięcia (nawet dosyć spore) ale był ciekawy. Wielu osobom nie podoba się to, że Dexter nie jest już taki jak w pierwszych sezonach, trochę mnie to dziwi gdyż jeżeli cały czas byłby taki sam to serial stałby się nudny (wtedy też by wielu narzekało, że jest ciągle to samo). Zapewne niewielu z was czytało wszystkie książki o Dexterze, tam też się miota i popełnia błędy (np: sam ląduje na stole innego seryjnego zabójcy, którego właśnie ścigał). Ma problemy natury egzystencjalnej, pojawiają się wątki religijne (choć nie chrześcijańskie). Widać ewolucję bohatera, jego zmiany wewnętrzne. Powiem tak jak ktoś czytał książki o Dexterze to też trochę inaczej może odbierać to co dzieje się w serialu. Polecam przeczytanie wszystkich części książki a serialu nie skreślajcie tak od razu, mam nadzieję, że twórcy wymyślą coś naprawdę dobrego (oby..) :) Niestety teraz należy czekać aż do jesieni 2012 na powrót naszego ulubionego seryjnego zabójcy...
Dajcie spokój. To już nie jest ten sam serial co kiedyś. Finałowy odcinek, a napięcia... zero. Kiedyś wejście mordercy do domu Dextera było czymś niesamowitym, a teraz obejrzałem to bez żadnych emocji. A zakończenie - tak zapewne miał zakończyć się sezon 5. (już mi się mylą te kolejne numery, ten w którym Deb prawie odkryła Dextera podczas zabójstwa), ale wtedy odpuszczono ten motyw (swoją drogą - w bzdurny sposób) i powrócono do niego teraz. Cóż - serial zmienił się w bajkę dla nierozgarniętych i mało wymagających. Tych którzy nie zadają pytań i liczy się dla nich tylko rozrywka. A ja lubię kryminały, cenię scenarzystów za świetne pomysły, realizm - obecnie w Dexterze tego brak.
Ech, zakończył się kolejny sezon mojego serialu. I co? I nic, pustka.
Sezon 5 był dobry, przynajmniej w mojej opinii. Trzymał chwilami w napięciu, chociaż nie przez cały czas i był dość podobny do sezonu 3.
Spodziewałem się, że sezon 6 będzie podobny do sezonu 4, że zginie ktoś bliski Dexterowi, że ten o mały włos nie wpadnie w ręce policji.
Do połowy wyglądało na to, że twórcy pociągną dość ciekawą historię. Owszem, tego typu wątki religijne są już wręcz nudne, niemniej sądziłem, że twórców Dextera stać na to, żeby wycisnąć ten temat do ostatniej kropli.
Ale od połowy sezonu było coraz gorzej. Zwłaszcza brak było tego napięcia znanego z poprzednich sezonów. Kiedy nasz Dex dryfował powinienem czuć grozę, a nie czułem nic. Zabrakło wyścigu z czasem oraz rywalizacji z Miami Metro. Nie pociągnięto też wielu fajnych wątków z poprzedniej serii.
A zakończenie? Cóż, skoro finałowy odcinek od samego początku wiał nudą, to może chociaż ostatnie 10 minut poraziło widza? Nic z tego. Wątek z próbą zabójstwa Harrisona został mocno naciągnięty, a scena końcowa wręcz do przewidzenia. Twórcy zdali sobie sprawę, że przez 12 odcinków próbowali rozwinąć akcję i im się to nie udało, więc zakończyli sezon mocnym akcentem. Oczywiście jednocześnie zostawiając sobie furtkę do kolejnego sezonu.
Przeczytałem wszystkie wpisy dotyczące tego odcinka i w żadnym nie ma mowy o następującym absurdzie.
Scena na dachu. Dexter obezwładnia Travisa i potem co?
W jaki sposób Dexter wraz z synem i nieprzytomnym mężczyzną niezauważeni, zjeżdżają z dachu budynku, chyba że w jednym z najwyższych budynków Miami nie było ludzi.
Podobne zarzuty można mieć do tak wychwalanego 2. sezonu - bo co niby Dexter zrobił z ciałem Lili? I to w Paryżu, w hotelu? Jak ją tam znalazł? Od dawna jestem zdania, że w początkowych sezonach też były kardynalne błędy, jednak każdy będąc pod wrażeniem serialu / postaci / klimatu ich nie zauważał, a teraz, kiedy oglądamy już nieco opatrzonego bohatera to każdy błąd traktujecie jak wielkie halo. Myślę, że końcówka była na tyle intensywna, że takie kwestie owszem, są ważne, jednak w perspektywie tego co wydarzy się później - mniej istotne.
ide w zaklad ze ja zjadl.... a pozniej wysra... i sladu ni ma jeszcze jakies pytania?
Zawsze mnie bawią frustraci, których wysp pojawia się w necie. I pomyśleć , że zwykły rozrywkowy show doprowadził cię do takiego stanu. Lol
Swoją drogą, mam podobne wrażenie - po sezonie 5 wielu zaczęło narzekać na liczne nieścisłości, a ja jestem przekonany, że podobne smaczki można wynaleźć w poprzednich odsłonach serialu. Tyle że wtedy nie zwracało sie na to aż takiej uwagi.
Widzę to tak: pierwsze 2. sezony były odbierane jako super innowacja itp., 3. był przez większość usprawiedliwiany (bo to pierwsza wpadka tak na dobrą sprawę, zresztą ja np. lubiłam Miguela), 4. to znów peany, a narzekania na dobre zaczęły się od 5. sezonu. O ile seria z Lumen była zwyczajnie słaba, tak nie rozumiem czemu wytyka się tyle błędów 6. - chyba z przyzwyczajenia, bo większość z nich to albo jakieś własne odczucia (typu: nie podobał mi się sposób wypowiedzi), albo błędy wynikające z niedokładnego oglądania. Oczywiście nie jest to sezon pozbawiony wad i momentami dużych nieścisłości, ale nazywanie go "najsłabszym" czy "porażką" to nieporozumienie, szczególnie mając w pamięci nie tak dawną piątkę.
ogladalem niedawno 2 sezon i zadnego nie wylapalem. nie twierdze, ze nie da sie takiego znalezc ale naprawde na pierwszy rzut oka ich nie bylo. a, zeby bledow i absurdow nie zauwazyc w 5 i 6 to trzeba chyba miec porazenie mozgowe
Było wiele nieścisłości w sezonach 1-5, ale zazwyczaj były one podawane w zupełnie inny sposób i nie kłuły tak strasznie w oczy. Przede wszystkim wątek przewodni nie był tak żenująco abstrakcyjny, przesadzony, tandetny i naiwny jak w ostatnim sezonie. Do tego scenariusz był zdecydowanie bardziej dopracowany, więcej humoru, więcej dramatu, postacie bardziej spójne psychologiczne a dialogi na o niebo wyższym poziomie. Nawet koronna bzdura 5 sezonu - scena z dwoma trupami w baraku - była bardziej do strawienia, dzięki temu, że została potraktowana z przymrużeniem oka.
lile mogl spokojnie i powoli pociac, wrzucic w foliowe worki i wyniesc pod oslona nocy a travisa musial dzwigac na plecach dzien, w miejscu gdzie dookola roilo sie od policji.
Widzisz, tylko z tego co mi się wydaje, to takie tłumaczenie spokojnie przechodzi w odniesieniu do sezonu 2., jeśli jednak użylibyśmy go w stosunku do 6. - wtedy dowiedzielibyśmy się, że to naciągane, bo jak to możliwe że w całym hotelu nie było żadnego świadka, monitoringu, gdzie pozbył się ciała, jak ją znalazł, jak ją pociął skoro nie przygotował killroomu, jak to możliwe że nikt w recepcji nie zauważył zniknięcia gościa i nie zawiadomił policji - przecież byłoby wiadomym, że ostatnią osobą, która ją odwiedzała był Dex. Travisa też można wytłumaczyć, choćby tak jak zrobił Buka poniżej. Chodzi mi bardziej o fakt, że to, na co wcześniej wszyscy przymykali oko teraz rośnie do rangi problemu dyskredytującego całkowicie serial.
Hmm zjeżdżają windą bezpośrednio na podziemny parking? Aczkolwiek byłoby niezręcznie, gdyby ktoś się po drodze dosiadł xD
Wytykać można dużo. Odcinek słaby, nie na miarę finału. Pozostał zawód, a szkoda bo potencjał był bardzo duży. Mógł ktoś zginąć z MM, przez piołun. Mogli zostawić obraz, jakoś ciekawie to rozwinąć. Scenarzyści mieli masę bardzo fajnych pomysłów, ale wszystko zaprzepaścili. Jedynie pomysł z miłością Debry i tego że się dowiedziała uznaję na plus. Sezon 6 dextera można nazwać sezonem zmarnowanych szan :D Z większą niecierpliwością będę czekać na kolejny odcinek Breaking Bad niż Dextera.
No wlasnie jakim cudem Dexter niezauwazony przez nikogo wynosi cialo Travisa, do tego brak kamer w takich budynkach zeby widziec kto wchodzi lub wychodzi? Wiele ciekawych pomyslow i nie do konca wyjasnione sytuacje chociazby z informatykiem ale kto wie moze o to chodzilo scenarzystą zeby zwrocic naszą uwage na kolejny sezon. Pozdrawiam fanow Dextera.
Ja sezon oceniam w miare pozytywnie. Finałowy odcinek faktycznie słaby ale przynajmniej zakończenie prawidłowe. Tyle, że jak dla mnie Dexter jako genialny serial zakończył się na sezonie 2. Kolejne sezony - z 6 włącznie - nie mają w sobie tego czegoś bo i nie moga mieć. Postać Dextera jest wyeksploatowana do granic możliwości, to co było urzekające na początku zdążyło spowszednieć. Cały czas oglądam ten serial z przyjemnością ale też nie oczekuję po nim rzeczy wielkich. Każda historia (dobra historia) musi się kiedyś skończyć, a mam wrażenie że ta skończyła się już dawno.
Jednak - kto wie ? Może postawienie Dextera w zupełnie nowej sytuacji - konfrontacja z Debrą - raz jeszcze wzniesie tę opowieść na wyżyny ? Może wciąż drzemie w niej potencjał aby nas zaskoczyć i porwać jak za najlepszych lat ? Skoro już musi być kolejny sezon to pozostaje tylko mieć nadzieję, że tak właśnie będzie. Jednak na tym koniec - albo Dexter, albo Debra musi zginąć, bo rozwiązania typu "Bonny i Clyde" sobie nie wyobrażam.
jak wyjdzie z szoku to pewnie jej pierwsza reakcja bedzie: DEXTER, WHAT THE FU CK??!!
Debra w końcu skończy swoją rozkminę pt. "dlaczego Dexter nigdy nie ma czasu i zawsze mnie zlewa" ;] teraz przynajmniej będzie miała więcej spraw pozamykanych jako porucznik (z drobną pomocą Dex'a) :)
Cały 6 sezon to dla mnie jakieś nieporozumienie , to nie jest ten sam serial, to nie jest ten sam Dexter co kiedyś , zrobił się tasiemieć , nic mnie nie zaskoczyło , a ostatnia scena mimo że gdzieś tam spodziewałem się tego że tak się może skończyć to jednak spłynął po mnie bez większych emocji , zaśmiałem się po reakcji Dextera ,widać że zmiana producenta nie wyszła na dobre , już nawet 5 sezon mi się bardziej podobał , nie wiem o co tu chodzi ale tak rozwalić porządny serial to ja tego nie rozumiem... oczywiście dzieci Rity już nie istnieją , wątek zakończony, Dexter o nich zapomniał , Rita też już nie ma znaczenia , na dodatek wszystko jest takie naciągane że się w pale nie mieści . Jestem fanem tego serialu , oglądam od samego początku i to jak jeszcze był nie znany , na prawde aż mi przykro że tak zawalili ... Ten sezon oglądałem by po prostu obejrzeć , a poprzednie to jakoś przeżywałem, postać Dextera była genialna, a teraz to już nie jest Dexter...
Polecam książkę , tym którzy jeszcze nie czytali , Lindsay chociaż trzyma poziom i czyta się z przyjemnością , serial już jest skończony , o ile nie wymienią ekipy na ludzi którzy myślą a nie wciskają ludziom takie pierdoły jak wielu z was tu zauważyło .
Tak jak wcześniej nie chciałem wierzyć że to już koniec sezonu i nie mogłem doczekać się następnego tak teraz ciesze się że to już koniec i wcale nie myślę o następnym, jestem zawiedziony. Jedna wielka szopka !!
mam identyczne odczucia, kiedys na dextera wyczekiwalem w napieciu, to bylo cos, serial byl oryginalny i niepowtarzalny... a teraz zrobil sie z tego jakis tani thiller klasy B uwe bolla
przy tym ostatnim sezonie to nawet sezony 3 i 5 wygladaja naprawde dobrze
Poziom spadl jak w housie... niektore seriale nie powinny byc przeciagane na sile, najgorsze ze powstana jeszcze dwa sezony... ciekawe kto bedzie tym razem przeciwnikiem... wojownik ninja gej z rozdwojeniem jazni a moze psychopata ktory zabija tylko łyźką i przebiera sie za zielonego orka
A mi się najbardziej z finału tego sezonu podobał tekst Dextera jak zabiera się za Trafvisa :
- Ja jestem Ojcem Synem i Seryjnym Mordercą - ha ha ;p
W sumie spodziewałam się, że Debra się dowie o sekrecie Dextera, ale myślałam, że to nastąpi w następnym sezonie. Dopiero jak oglądałam odcinek i 10min przed końcem wszyscy byli bezpieczni zaczęłam się zastanawiać, co ciekawego będzie na końcu i czy nikt nie nakryje Dextera na zabijaniu Travisa.
Ogólnie wydaje mi się, że sezon jest pełen nieścisłości, bo chyba miał to być ostatni sezon i możliwe, że został napisany dobrze, tytuł "Electric Chair" nijak się ma do ostatniego odcinka, więc wnioskuję, że początkowo był zupełnie inny, a później został zmieniony.
Dokładnie! W trakcie sezonu "wyszło", że będą jeszcze dwa kolejne i panowie scenarzyści na siłę zmieniali scenariusz. Z tego powodu mogą być błędy. Ale tak w sumie patrząc na cały sezon - wiało trochę nudą, już nie czekałam z tak wielką nieciepliwością na kolejne odcinki jak np. w sezonie 4
Czuję się przez ten sezon oszukany. Zupełnie jakby scenarzyści zaczynali od końcowej tezy (Debra nakrywa Dexa) i do niej pisali całą fabułę. Cliffanger z dupy. Debra pewnie przymknie ślepka, bo w końcu Deksio zabija tylko złych panów, a do tego nauczył go tego kochany tatuś.
Hehe, ale Deb będzie miała wjazd na psychikę:D Facet, którego kocha jest jej adoptowanym bratem, seryjnym mordercą, bratem i zabójcą faceta, który chciał ją zabić, a do tego został wyszkolony przez jej biologicznego ojca, który był kochankiem matki Dextera. Jaka telenowela!
bardziej pogmatwanej historii nie szło ułożyć...nie mogę się już doczekać kolejnego odcinka, reakcji Deb i co właściwie jej Dexter powie...może nie przyzna się, że jest seryjnym zabójcą, tylko to było pierwsze morderstwo...kurcze jak tu zasnąć z taką świadomością co będzie dalej?
Też tak myślę, tak jakoś mi się to napisało, ale trzeba przyznać zaskoczyłoby to każdego chyba :D
"
Hehe, ale Deb będzie miała wjazd na psychikę:D Facet, którego kocha jest jej adoptowanym bratem, seryjnym mordercą, bratem i zabójcą faceta, który chciał ją zabić, a do tego został wyszkolony przez jej biologicznego ojca, który był kochankiem matki Dextera. Jaka telenowela!"
ej, bez kitu :D "wjazd na psychę" to dobre,choć delikatne określenie, ale jakby to przemyśleć to jest dokładnie tak,jak mówisz,chociaż nie wydaje mi się,żeby Debra to wszystko ogarnęła z każdej strony :D
Ciężki orzech do zgryzienia w kwestii oceny tego finału.Jak na finał sezonu - dobrego sezonu moim zdaniem pomimo niewykorzystanego potencjału w wielu aspektach - zresztą podobnie było z 5-tą serią , był to koniec GENIALNY - ale tylko w początkowych minutach i tych ostatnich :) .Resztę odcinka - czyli jakieś 40 minut można by spokojnie wyciąć i widz jakoś by na tym wiele nie stracił bowiem tylko jedno może człowieka nurtować i zastanawiać po jego oglądnięciu.To w jakim stylu Dexter rozprawił się z Travisem , i czy było to w kilku momentach nieścisłe , banalne , budzące wątpliwości , a u większych sceptyków - politowanie - w kwestii wątku Dexa i jego wydostania się z dzieckiem i bezwładnym Travisem z wieżowca niezauważonym , czy cały wydział Miami Metro czekający na naszego bohatera z wkroczeniem do domu gdzie miało miejsce zabójstwo.... - to naprawdę NIE JEST WAŻNE - scenarzyści bowiem zdecydowali się wreszcie na zmianę schematu tego serialu.Nareszcie mamy finał który na pewno wszystko zmieni.Nie da się już tego odkręcić.Finał ten aż kipi potencjałem.I znów sceptycy powiedzą że finał 4 -ego sezonu również miał ów potencjał i w 5-ątce nie został on należycie wykorzystany.Tu się zgodzę - można było pokazać kryzys Dexa w bardziej dogłębny sposób , wprowadzić go na mroczne tory , sprawić by popełniał błędy , zabijał nie kodeksowo.Wiele by można spekulować - zamiast tego ujrzęliśmy Dexa bardziej ludzkiego , zatroskanego o syna , wreszcie coś czującego za sprawą Lumen która dla mnie uratowała 5-ty sezon.Rzeczywiście - główny przeciwnik był słaby i niezbyt ciekawy czy też wymagający , reszta wątków oprócz tego z Lumen również nie była porywająca w żadnym razie.Choć wtedy można było mieć pretensje i mówić o obniżce poziomu serialu , to jednak z perspektywy czasu bym tego nie zmienił.To też było potrzebne.Zwłaszcza że czekają nas jeszcze 2 sezony.
Ten sezon również ma niewykorzystany potencjał - jak choćby wątek rozwoju głównego bohatera, religijny - który nie nakierował Dexa ani w tą ani w tamtą stronę , a pozostawił go gdzieś po środku.Liczyłem na to że profesor odegra większą rolę i wpłynie jakoś na dynamikę i dramaturgię sezonu.Jednak to że był on tylko wyobrażeniem Travisa - co samo w sobie było dość zaskakujące , to jednak przekreśliło dramaturgię.Pojedynek Dexa z Travisem nie stworzył napięcia jakiego można by oczekiwać po końcówce sezonu.Jednak końcowe minuty wszystko zrekompensowały.Wogóle wątek miłości Debry do brata uważam za bardzo pomysłowy i trafiony.Było to bardzo zaskakujące ale co najważniejsze nie "wzięte z kosmosu" - bo gdyby tak przeanalizować relacje naszych bohaterów na przestrzeni lat , to rzeczywiście było to coś więcej niż relacje brat-siostra , przynajmniej jeśli chodzi o Debrę.Reakcji Dexa na EWENTUALNE wyznanie uczuć przez siostrę nie jestem w stanie przewidzieć.Po prostu nie mam pojęcia :)Jednak raczej prędko do tego nie dojdzie coś mi się wydaje - przyłapanie Dexa na gorącym uczynku raczej ostudzi w niej miłosne zapędy - przynajmniej na jakiś czas myślę :).
Podsumowując - był to najlepszy cliffhanger w historii serialu - i najbardziej zaskakujący na co się nie zanosiło oglądając ten odcinek.Dexter jakoś nigdy nie miał zbyt porywających zakończeń - które w dobitny sposób zapowiadały by zmiany w następnym sezonie.Tylko finał 4-tej serii był podobnym przeżyciem.To czy twórcy sobie z tym poradzą i wykorzystają ten olbrzymi potencjał - zobaczymy.Oby tak - oby schemat uległ zmianie a przez to przywrócił serial do tej najwyższej formy z początkowych sezonów o ile w ogóle jest to możliwe.
Napisze w prost gdyby nie było owego zakończenia ( które było naprawdę "mocne i obiecujące") cały sezon był by na spaleniu przynajmniej w moim odczuciu, na szczęście wątek "miłosny" głównych bohaterów nie był wymyślony w 5 minut tak jak napisał ThuNd3R owa sytuacja nie była "wzięta z kosmosu" , teraz zostaje tylko czekać do wiosny i zobaczyć czy scenarzyści jakoś ciekawie rozkręcą następny sezon
ThuNd3R napisał: "Nie da się już tego odkręcić". --> nie zgodzę się :) Oni zawsze wszystko odkręcają... Co powiecie na takie odkręcenie: Debra mdleje (poprzednio w tym kościele tez się źle czuła), Dexter sprząta Travisa, cuci Deb,. a ona: "Wiesz, miałam taki okropny sen...".
Jak znam scenarzystów, to znów nas zrobią w konia...
Ja miałem taką bekę jak Masuka zaczął udawać Yodę że trudno to opisać słowami :)))) chyba z 10 razy to przewijałem :))))
1/10
ŻENADA i tyle. Dziecko Dextera takie duże i nawet nie płacze jak porywa je obcy ( chyba, że to dziecko jest upośledzone). Dexter wraca do domu w wyprasowanej koszulce, która wczesniej była morka i brudna. Travis chodzi sobie po mieście jak by nic się nie stało a w tv pokazywali jego twarz. Serial nie trzyma się kupy. Zakończenie przewidywalne. Zero emocji podczas oglądania finału sezonu.
Breaking Bad > Sons of Anarchy > Dexter
Ja myślałem, że w finale Masuka zdejmnie maskę z głowy i ukarze się jego prawdziwa tożsamość - Alf! A tu Yoda! Ech... Znowu nie zgadłem :/
Uff, cóż to były za ostatnie minuty! Zgadzam się, że cały odcinek dość przewidywalny, wiele absurdów jak ten "nie wejdziemy do domu póki nie przyjedzie pan od krwi".
Co do tych wątpliwości jak Dexter wytargał Travisa z budynku to można przypomnieć sezon 4 i zabójstwo Trójkowego gdzie wynikało, że Dex dużo czasu spędził w jego bagażniku zanim miał okazję wbić igłę.
Najważniejsze! Odkrycie prawdy przez Debrę, bo trudno spodziewać się i nawet nie biorę pod uwagę rozwiązania, że Dexter wytłumaczy się pojedynczym, gwałtownym zabójstwem "bo mu Travis dziecko chciał zabić". Debra nie jest aż taka głupia i scenarzyści nie mogą wziąć tego pod uwagę. Debra jak wiadomo już leżała pod folią co napewno sobie przypomni. Miejsce zabicia Travisa, czyli profesjonalnie przygotowane miejsce zbrodni, noże plus znajoma folia. Do tego Dexter to brat Bryana mordercy. Kolejny argument to "zamknięcie" Dextera na Deb, kłamstewka, tajemnice i dziwne wyjścia w nocy. To się składa na to, że Debra jak dobrze pomyśli to może połączyć: Rzeźnik z Zatoki = Dexter. Czy sam Dexter o tym powie? Wiadomo, że Debra nie nabierze sie na słabe tłumaczenie i szybko wykryje kłamstwo jak w przypadku długopisu i wyjazdu do synka Trójkowego.
Sprawa kolejna czyli co zrobi Debra? Na początek 7 sezonu możemy dostać największą wiązankę bluchów jaką w historii serialu wymówiła Debra. Może przebić słowa na wieść o tym że Dexter zostanie ojcem - słynna scena.
I tutaj kluczowy staje się wątek Matthews - Deb, który wydawał się tylko dodatkiem do fabuły. Debra porządna i uczciwa policjantka pod wpływem okoliczności i nacisków ostatecznie postanawia udupić sprawę ze zmarłą prostytutką (ostatecznie sprawa wypływa, ale nie z jej decyzji). Duży wpływ na to ma osoba Matthews'a , którego traktuje jako kogoś bliskiego, z kim czuje pewną więź z racji że tych osób bliskich wśród niej jest bardzo mało. Gdyby chodziło o byle kogo Debra spokojnie by sprawę pociągnęła dalej.
Ten wątek ma pokazać, że Debra wcale nie jest taka na śmierć praworządna. Napisał o tym dobrze "szeregowy91" w tym temacie, ale chyba nikt tego nie zauważył. I tu widzimy, że Debra może nie być taka stanowcza jeśli chodzi o kogoś jej bliskiego w tym Dextera. Zmiana jej podejścia ma nam pokazać, że raczej nie wyda Dextera. Jest to ruch ze strony scenarzystów, aby pokazać że Debra jest w stanie zapomnieć o swoich zasadach a sytuacja z Dexterem jeszcze bardziej to potwierdzi. Może to doprowadzić do jej całkowitej zmiany i zamiast uczciwej detektyw będziemy mieli dbającą o swój i np. interes brata pani porucznik (druga LaGuerta). Ale żeby nie wybiegać tak daleko...
Kolejny ciekawy wątek to wizyty Debry u psycholog. Myślę, że każdego zaskoczył jego finał. Większość pewnie spodziewała się, że właśnie dzięki tym konsultacjom Debra odkryje kim jest Dexter a nie, że go kocha w sposób inny niż siostra brata. Wątek zaskakujący i na duży +, do tego łączący się z sytuacją nakrycia Dextera. Dzięki temu, że Debra jest "zakochana" inaczej może spojrzeć na styl życia Dextera.
Widzimy, że te wątki się łączą i nie jest to jak w 5 sezonie gdy zaserwowano nam kompletnie niepotrzebny i nikogo nie interesujący romans LaGuerta - Batista.
Sprawa praktykanta Masuki nie jest dla mnie do końca zrozumiała. Jego chęć zbliżenia się do Dextera, następnie wysyłanie tego pakunku? Czy to nowy psychopata? Muszę ten wątek "odrobić" bo może coś przeoczyłem.
Najbardziej w tym sezonie podobał mi się powrót Bryana i odcinek z nim właśnie. Cieszyłem się jak dziecko na jego widok. Kapitalna odskocznia i zaserwowanie nam "złego" Dextera. Aż szkoda, że tak krótko ale chyba zabijający bez zastanowienia Dexter nie miałby przyszłości. Jakby to był ostatni sezon serialu to zmiana głównego bohatera w totalnie złego byłaby majstersztykiem. Ciągniemy to do końca aż do potknięcia, które w takiej sytuacji musi się zdarzyć i ostatecznie do krzesła. Dexter możliwe, że wśród oglądających traci sympatię z racji, że nie jest już tym mordercą złych, którego można w jakiś sposób wytłumaczyć a staje się zwykłą bestią i niewielu na koniec żałuje, że Dexter dostaje krzesło. Widzowie łatwiej się godzą z końcem serialu. To by była jedna z moich opcji jeśli serial trzeba by było skończyć.
Wątek religijny fajny w tym sezonie. Szkoda tylko, że niewielki wpływ miał na Dextera. Nie było przemiany religijnej głównego bohatera, choć początek sezonu i relacje z bratem Samem na duży plus. Sama postać brata Sama bardzo ok.
Ekipa DDK niezła. Gellar - bardzo dobry. Niestety Hanks nie przekonywał w roli Travisa, od początku nie przypadł mi do gustu. Były niezłe momenty, ale ogólnie nie wywoływał wielkiego wrażenia. Sam pomysł, że Gellara tak naprawdę nie ma też dobrze pomyślany*.
Cóż, sezon jak mówiłem lepszy od 5. Mamy świetny cliffhanger i pole do popisu dla scenarzystów. Miejmy nadzieję, że tego nie spieprzą. Kluczowe będą pierwsze sceny 7 sezonu - jaka będzie reakcja obojga? Nie mogę się doczekać :).
Wielu z wasz pisze, że finał kpina, że serial co raz gorszy, ale nie oszukujmy się - z każdym tak jest. Pierwsze 2 sezony to mistrzostwo, 3 dla mnie również dobry mimo wielu gorszych opinii. 4 rewelacja, 5 raczej słaby. 6 dobry. Lepsze wahania formy niż totalny upadek jak chociażby popularny 'House' - ten sezon to dramat w sensie katastrofa. Naprawdę rzadko kiedy serial trzyma równą formę przez wszystkie sezony, zazwyczaj jest to spadek z sezonu na sezon a 'Dexter' cały czas jest ciekawy i przyciąga do oglądania.
Narzekacie na duża ilość absurdów? Przeczytajcie książki Dextera. Tam pan Lindsay serwuje dopiero absurdalne akcje :). Przy tym to serial jest naprawdę wiarygodny. Rzadko zdarza się aby ekranizacja była lepsza od książki. A serial w 1 sezonie zjadł książkę :).
*Oczywiście mistrzowscy użytkownicy filmweba (bez szydery) już chyba w drugim odcinku napisali, że prawdopodobnie Gellar jest tylko chorym wymysłem Travisa (graty). Dlatego nici z niespodzianki u mnie po otwarciu lodówki przez Dextera ;). Dlatego w przyszłym sezonie odpuszczam czytanie opinii o odcinkach, nawet na wczesnym etapie 1 czy 2 epizodu :). Do zobaczenia za rok.
P.S. Wybaczcie te długie wypociny. Okażcie zrozumienie dla człowieka, który skończył to pisać o 4:48 :).