wiem, że od tego nie uciekniemy, bo główny bohater to pakistańczyk, ale jakby tak oglądać serial zupełnie obok wydarzeń w świecie - bo to serial a nie życie. denerwuje mnie , że jeżeli w serialu jest jakiś homo - zaraz są komentarze, że to specjalnie bo trzeba wszędzie wciskać wątek gejowski bo otaczają nas wszędzie i domagają się swego - homopropaganda. takie nastały czasy, obok terroryzmu, wszechobecnego homoseksualizmu mamy jeszcze inne rzeczy, które były niespotykane dwie dekady temu. portale społecznościowe, cyberataki, smartfony, aplikacje czy nawet teraz pokemon go i zidiocenie społeczeństwa. trudno wymagać by seriale i filmy nie podejmowały tematu, albo nie pokazywały tego, czym obdarza nas aktualna rzeczywistość - udając, że tego nie ma. taka ignorancja byłaby rażąca jak np. w Klanie gdzie wszyscy mają jeden model komórki z jednym dzwonkiem, nie oglądają tv - chyba, że migawkę newsa dot. jednego z bohaterów, do internetu zaglądają tylko po to by sprawdzić zmianę dostawcę energii ( lokowanie produktu ) a rzeczy dziejące się w Polsce i na świecie są pomijane, przemilczane. wiem, że Klan to może nie genialny przykład ale mocno kontrastuje z serialami zagranicznych stacji, które nie unikają pokazywania świata jakim jest. ty widzu zdecyduj, czy nie podchodzisz do tego zbyt serio, serio zbyt.

Chodzi o to że świat taki nie jest tylko jest promowany na taki. Naprawdę poznałem wielu ludzi, mam też rodzinę i znajomych w stanach i np zjawisko homoseksualizmu nie jest w cale tak powszechne. W telewizji dosłownie co druga osoba jest homo albo z jakiejś prześladowanej mniejszości. Jakieś parytety dosłownie a powinni pokazywać to realnych proporcjach.

Powinni? Chcesz cenzurować?

Poza tym to tylko serial, kultura popularna i to w dodatku amerykańska, więc tak to będzie wyglądało, a twórca będzie robił co mu się będzie podobało, nie zważając na to, czy coś jest realistyczne, realne czy irracjonalne.

Masz Homeland - też propaganda, tylko w drugą stronę.

Rozumiem, że wszystko zaczyna denerwować każdego w kulturze popularnej, ale to nieuniknione, bo po pierwsze - każdego się nie zadowoli, a po drugie - żyjemy w interesujących czasach, w których wszystko jest propagandą. Wszystko. Od reklam telewizyjnych po "ambitną" literaturę. Prawda się skończyła, zaczął się dom wariatów - wybierasz któreś kłamstwo i wierzysz w nie. Ot i wszystko.

Chciałem, żeby to nie był serial realistyczny, żeby to była raczej przypowieść o, ja wiem, ludzkości, nawet Ameryce, ale będzie to raczej "realistyczny" (cokolwiek to znaczy) serial o "bezmiarze sprawiedliwości" Stanów Zjednoczonych.

A co do tych parytetów - w kinie, w telewizji jest to niemożliwe do zrealizowania, bo nikt na filmy z kamer przemysłowych nie chodzi. One się w najbardziej maksymalny sposób zbliżają do rejestracji "surowej" rzeczywistości, ale to też jest wycinek i wybór. Każdy film dokumentalny jest tylko filmem - ktoś pokazał to, a coś schował, więc od propagandy nie da się uciec, nawet jeśli nie chce się niczego propagować.

Potraktuj to jako zaproszenie do czyjegoś świata, jako możliwość przyglądania się pewnym sprawom oczami twórców, interpretuj na swój sposób i konfrontuj ze swoimi poglądami, ale nie mów, że ktoś coś powinien, bo czasy poetyk normatywnych się skończyły. Wrócą, żeby potem znowu się skończyć.

Akurat Pakistańczycy to dość duży naród, o dużej diasporze, szczególnie w UK. Pakistańskich studentów znajdziesz w każdej liczącej się angielskiej uczelni. W Nowym Jorku ta grupa też tworzy dość wpływową społeczność, coraz mocniej zakorzenioną w nowojorskim krajobrazie. W Queens mają swoją "dzielnicę".

Nacja muzułmanów? Człowieku piszący "wydażeń" - nie ma takiej nacji. W UK i w USA studiuje bardzo wielu ludzi pakistańskiego pochodzenia, więc pokazanie takiego przypadku tylko człowieka piszącego "wydażeń" może zdziwić.

Miałem na myśli "imigrantów" matole a nie imigrantów studiujących oraz tych z wielopokoleniowych ciężko pracujących rodzin imigranckich . Lewactwo potrafi tylko chwytać za słówka nie przedstawiając kontrargumentów. Chyba wszyscy z wyjątkiem ciebie zrozumieli.

Z trudem posługujesz się językiem polskim i raczej nadmiernym rozumieniem nie grzeszysz.
Zbulwersował cię opis Pakistańczyka-studenta w sposób irracjonalny, charakterystyczny dla najgłupszych w populacji. Twórca filmu czy serialu może nakreślić w sposób dowolny postać głównego bohatera, a jeśli się to tobie nie podoba, to nikt cię do oglądania tego serialu nie zmusza. W Nowym Jorku studiuje więcej osób pakistańskiego pochodzenia niż polskiego.

Ponadto zabieg, by był to muzułmanin, ma uzasadnienie fabularne, wyraźnie już w pilocie zaakcentowane. Najbardziej prymitywni zawsze będą skupiać się na swoich fobiach, uprzedzeniach, resentymentach, zamiast zrozumieć istotę przekazu. I ty jesteś tutaj dobrym przykładem.

Teraz już wiemy gdzie podziali się bezrobotni po kierunkach humanistycznych. Trolują po forach wyzywając inżynierów od analfabetów, hehe:)

Inżynier po wyższej szkole w Radzyminie czy w Pułtusku? Facet, ty ledwo władasz językiem polskim. Drzewiej nie wypuszczono by cię nawet ze szkoły podstawowej.
Inżynier Mr. Wydażeń w akcji, krótko mówiąc.

I jeszcze ten osobliwy sposób myślenia, okraszony radykalizmem, ksenofobią, być może także rasizmem. Wszystko jest na swoim miejscu.

Po architekturza na Politechnice Śląskiej cycku. Bez odbioru bo ci żyłka pęknie:)

Facet, możesz się tu podawać nawet za Napoleona. Faktem jest, że masz elementarne problemy z poprawnym konstruowaniem zdań w języku polskim. Takie są fakty. Twoje posty, pisane łamaną polszczyzną, są tu niezbitym dowodem.
Poza tym mając poglądy faszyzujące ostatecznie sam siebie definiujesz. Znasz jakiegoś współcześnie żyjącego inteligentnego faszystę?

Reasumując: sam siebie tutaj przedstawiłeś jako przygłupa, człowieka intelektualnie wyraźnie poniżej przeciętnej. Zarówno w formie, jak i w treści. Do kogo masz o to pretensje?

Serial jest rzeczywiście tendencyjny i mocno lewicowo-progresywny, ale prawda jest taka że jeśli chce się liczyć na dobre recenzje w Amerykańskiej prasie to trzeba bić w te tony. Mamy więc alegorie Muzułmanina - jako niewinnej ofiary (można to rozciągać do woli), dodatkowo szykanowanej za pochodzenie, jest kobiecy empowerment (kontrast między kolegami z patrolu kobieta twarda, zdecydowana, facet beta, pierdoła), a w serialowej rzeczywistości jakieś 70% pracowników wymiaru sprawiedliwości to kobiety (prawie wszystkie czarne). Jest i biały prawnik z czarną żoną i synem, i pewnie znalazło by się tego więcej ale chyba rozumiemy o co chodzi. I nie twierdze że to kalki zakłamane czy aberracyjne, ale fakt że są użyte w ilościach hurtowych przypadkiem nie jest.

Byłeś w ogóle kiedyś w NYC? Widziałeś ten świat? Zetknąłeś się z żydowskimi prawnikami, którzy mają czarne żony? Z perspektywy Pcimia Dolnego raczej nie jesteś w stanie tego pojąc, obawiam się ;)
I lepiej tu nie przyjeżdżaj, bo nikt nie chce stracić niemieckiego samochodu...

Pozdrawiam serdecznie z mojej ziemianki z Pcimia, równocześnie informując że w dalsze przepychanki słowne wdawać się nie zamierzam gdyż zasięg tu bardzo słaby, a i transfer danych bardzo kosztowny, już mi ledwo z 500+ starcza.

I nie ma co się przepychać, straszliwa tendencja na Filmwebie, ale per333 ma parę trafnych uwag. Jest, a właściwie był, taki serial "The Sopranos", a w nim postać Hermana "Hesha" Rabkina. Jego partnerkami były tylko czarnoskóre kobiety, a on sam był Żydem (i kolesiem, który w latach 60. dobrze zarabiał na czarnoskórych piosenkarzach, jest odcinek o tym, jak czarni gangsterzy chcą od niego potem "odszkodowania", w ogóle polecam Soprano, najlepszy serial moim zdaniem jaki kiedykolwiek powstał, ale trzeba go tak z 6-10 razy co najmniej obejrzeć, żeby wszystkie niuanse wyłapać). Serial też uderza w "lewicowe" tony, sporo w nim kobiet (np. w takim Ojcu Chrzestnym - kto pamięta jak się nazywała żona Vito Corleone?), sporo kobiet, które mają ogromny wpływ na mafiozów (Livia, Janice, Carmela itp.), a jakoś nikt nie narzekał, że "lewicowy", za bardzo "feministyczny", za "czarny", za "włoski". Radzę się wstrzymać z ocenianiem do końca, bo wszystko jeszcze może być do góry nogami przewrócone ze trzy razy.

Poza tym ten serial chyba ma za zadanie w takie tony uderzać (The Night Of, ale The Sopranos też), żeby się widz nad światem zastanawiał.

Np. ta przezabawna scena z policjantem, który niby wymiotował, ale nie wymiotował, niby przyznawał się do tego, niby nie - dlaczego beta? Koleś był po prostu niepewny siebie, pierwszy trup w jego życiu, pierwszy smrodek i wiadomo, co się dzieje. Mógł rzucić po prostu - no tak, zrzygałem się, bywa, ale brnął w słowne gierki i go Box trochę pojechał.

Sopranos czy najlepszy to trudno orzec. Z pewnością jeden z najlepszych seriali.
Razem z Twin Peaks, Sześć stóp pod ziemią, Prawo ulicy, Breaking bad.
Ja mam dużą słabość do seriali HBO. Odpowiada mi ich styl:
Oz, Sopranos, Kompania braci, Sześć stóp pod ziemią, Prawo ulicy, Carnivale,
Deadwood, Rzym, Zakazane imperium, Gra o tron, Detektyw, Pozostawieni, Długa noc.

"Długa noc" jest remakiem "System sprawiedliwości" 2008 także niczym nas nie zaskoczy.

Nawet jeśli całość będzie kalką to kalką w innych czasach, czyli może coś nowego powie. Może inaczej - są dobre, a nawet wybitne seriale inne niż Soprano, ale koniec końców - tylko do Soprano wracam co parę miesięcy, obejrzałem całą serię już może z piętnaście razy. Na Breaking Bad chyba bym się nie porwał aż tak ochoczo kolejny raz. Co kto lubi, wiadomo, ale coś w tych Sopranosach jest takiego, że wracam i wracam i wracam. Może to to jedzenie :) Przy tym serialu jedzenie smakuje wybitnie.

Z gangsterskich seriali oceniam tak:
Prawo ulicy (najlepszy serial HBO) oraz Breaking Bad 10/10
Sopranos - 9,5/10
The Shield, Gomorra oraz Fargo - 9/10
Zakazane imperium, Narcos, Peaky Blinders- 8/10

Każdy z nich obejrzałem tylko raz. Może kiedyś za parę lat powtórzę sobie -
Prawo ulicy, Breaking bad, Gomorra i Fargo.

Jest kilka seriali, które obejrzałem więcej niż raz.
Robin of Sherwood 1984-1986 oraz Twin Peaks 1990-1991 po 5 razy,
bo to seriale z najlepszym klimatem. Pod tym względem reszta z seriali odstaje.
Robin wiadomo najlepszy serial o średniowieczu, lepszy od nowego Vikings.
A Twin Peaks to serial legenda, najlepszy serial lat 90' z którego mnóstwo seriali kopiuje i
po 25 latach postanowiono nakręcić 3 sezon.

2 razy widziałem też X-Files, Rzym, Gra o tron (dostępne sezony, bo tu nie ma całości).

A nie sądzisz, że dwa wybitne seriale HBO Sopranos i Sześć stóp pod ziemią są
do siebie bliźniaczo podobne ?
Jedyna różnica, że w jednym rodzina mafijna, w drugim rodzina zakładu pogrzebowego.
Oba seriale mają mocne zakończenia. Sopranos otwarte :)
Sześć stóp pod ziemią - katharsis, najlepsze serialowe zakończenie ever !

Oglądałem Six Feet Under, ale szybko odpadłem i właściwie nie wiem dlaczego. W każdym razie nie mogę się na temat tego serialu wypowiadać, bo nie widziałem więcej niż parę odcinków.

Co do Sopranos - dla mnie to nie jest serial gangsterski. No, może dwa pierwsze razy, potem widzi się coraz więcej i więcej i więcej. I pewnie taki jest też Six Feet Under, ale do tego jeszcze wrócimy, bo chyba go sobie niedługo obejrzę.

Tak Sześć stóp pod ziemią i Sopranos mają ze sobą wiele wspólnego.

Z seriali HBO najbardziej polecam oczywiście te:
Oz (56odc)- system więzienny
Sopranos (86odc) -rodzina mafijna
Kompania braci (10odc) -2 wojna światowa
Sześć stóp pod ziemią (63 odc) -rodzina zakładu pogrzebowego
Prawo ulicy (60 odc) -system miasta, praca policji, getto.
Carnivale (24odc) -trupa cyrkowa lata 30 XX wieku
Deadwood (36odc) -miasteczko na dzikim zachodzie, koniec XIXw
Rzym (22 odc) - system starożytnego Rzymu
Zakazane imperium (56odc) - mafia za czasów prohibicji
Gra o tron (73odc) - serial fantasy
Detektyw (16odc) - kryminał
Długa noc (8dc) - kryminał
Westworlds 2016 paźdz - serial science-fiction