Nie wierzę, że po przeczytaniu scenariusza ktoś uznał, że to jest dobre i warte wyprodukowania, poszedł z tym do sponsorów i przekonał ich, że warto wyłożyć ciężkie pieniądze by stworzyć taki badziew. Wszyscy odpowiedzialni za ten serial, na każdym etapie, powinni przynajmniej poważnie się zastanowić nad zmianą zawodu, a właściwie powinni zostać z niego wydaleni, poddani ostracyzmowi i banicji. Tu się nic nie udało. Scenariusz jest po prostu głupi, gra aktorska woła o pomstę do nieba, efekty specjalne były lepsze w Tajemnicy Sagali, na siłę wciśnięte LPG, postaci są niewyraźne, nie da się polubić i utożsamić z którąkolwiek z nich. Widza traktują tu jak idiotę, rozwiązanie każdej zagadki jest wciskane w twarz. Nic tu nie jest sensowne i logiczne. Stara baba współodpowiedzialna za zamknięcie kopalni i bezrobocie połowy Wałbrzycha nagle jest najbardziej zaufaną osobą w mieście, na tyle, że może prowadzić sobie klinikę dla dzieci w pokoju swojego pałacyku. Zatrudnia doktora Mengele całego na biało żeby jej wtłaczał magiczną krew skrzypłoczy by mogła sobie zrobić dziecko z szoferem i wyleczyć bliznę na plecach (oczywiście trzeba było zrobić osobną scenę żeby widz nie musiał się zastanawiać jak do tego doszło, musiał na własne oczy zobaczyć protest 10 górników i spalenie samochodu i jej pleców za pomocą koktajlu Mołotowa). Główna bohaterka porzuca karierę i projekt badawczy (to nie są tanie rzeczy), by ratować córkę, do której ma zakaz zbliżania (!) i dzieci, co ostatecznie i tak jej się nie udaje, bo robi to upiorny duch jej prababci. Duch prababci swoją drogą jest całkiem sprytny, bo zjawienie się Leny w mieście spowodowane jest wyłącznie przypadkiem, że młody policjant zawiadomił ją o zaginięciu córki, czego miał nie robić. Lena może i nie robi nic by pomóc znaleźć zaginionych, ale za to rozwala związek byłego męża. Dzieci z kolei siedzą w jaskini przez tydzień o dwóch batonikach i tabliczce czekolady, na dodatek mają zapas baterii do latarek by świecić sobie przez cały ten czas. Wyluzowany stary Czech ratuje z pożaru komiksy, których nawet nie czytał i w sumie nie wie czemu. Upiorna prababcia, która pojawia się tylko na nagraniu z monitoringu przedszkola i na przedwojennych zdjęciach nazistowskiej, okultystycznej sekty, może i strzeliła samobója, ale na koniec okazuje się, że będzie żyć wiecznie na pustyni czy tam niebiańskich plażach Sq'rwaali. Wszystko to przy akompaniamencie orkiestry cygańskiej prześladowanej przez złych policjantów i zorzy polarnej nad Wałbrzychem, w którym Słońce nigdy nie świeci. Creme de la creme jednak zostawiono na ostatni odcinek, w którym zły Gonera, który nie miał problemu w zagazowaniu Zyklonem B policjantów i ratowników, ale potem nagle zmienia nastawienie do swojej mocodawczyni bo kazała mu zabić rodziców dzieci, które zasypał na wsze czasy pod ziemią, łapie strumień zielonej plazmy do butelki po bimbrze! Czy to wszystko trzyma się kupy? Nie musi, bo to jest kupa. Rzucono nam nią w twarz i kazano się cieszyć.
Drogi czytelniku, jeśli dotarłeś aż tutaj, wybacz mi, ale musiałem z siebie wyrzucić gniew po zmarnowaniu kilku piątkowych wieczorów na oglądanie tej żałosnej produkcji za miliony monet.
I do tego sfrustrowany policjant nie potrafiący utrzymać nerwów na wodzy, chodzący po mieście po cywilnemu z widocznym pistoletem w kaburze jak kowboj.
już pierwszą wyrzucili - "Beata Ryczkowska, dyrektorka do spraw produkcji oryginalnych i koprodukcji odchodzi z Canal+ Polska."
Trudno się nie zgodzić. Widać było budżet, nawet 3 plan obstawiony gwiazdami ( po co tam był Trojan jako policjant? ) a wyszła taka brzydka kupa...
qbamirko - kapitalnie sklejona recenzja! Nic dodać nic ująć! Po prostu w punkt!!!
Świetne podsumowanie! Całe "Czarne Stokrotki" w pigułce. Może dorzuciłabym jeszcze twinpeaksowego Boba z Czarnej Chaty, autora komiksów... ;-)