Polecam choćby aby zobaczyć fenomenalne zakończenie ;)
Super, że ktoś jeszcze się ze mną zgadza. Jeszcze brakowało tylko, że może wchodzić do głowy komuś i rozsadzać mu mózg od środka. Bo skoro wymyślamy sobie supermoce od czapy, no to ta wydaje się naturalną koleją rzeczy.
Tylko że wędrówki astralne to nie są supermoce polecam z zaznajomieniem się z terminem OOBE. To bardziej podchodzi pod ezoterykę, która, owszem, jest kwestionowana ale niewątpliwie istnieje. Chyba że ma się na tyle pragmatyczny umysł że i OOBE wsadza się między telekinezę i zdolność latania... Jeżeli odjąć ten wątek z serialu I PRZEDE WSZYSTKIM - KSIĄŻKI, to byłoby to zupełnie inne dzieło...
Żadne rzetelne, niezależne badania nie potwierdziły, że OOBE jest możliwe. To nic więcej jak złudzenie wytwarzane przez ludzki mózg.
Mnie wnerwił okropnie myślałem ze zabiję i udusze sami wiecie kogo, az tu nagle sie dowiaduje ze usudilbym jeszcze kogos innego ooo masakra arcydzielo koncowka
Dla mnie też zakończenie nie było satysfakcjonujące. Ok, było zaskoczeniem - nie spodziewałam się, że mamy do czynienia z tym a nie innym bohaterem, ale wolałabym, gdyby serial pozostał realistyczny - to byłoby ciekawsze i moim zdaniem lepsze. Za bardzo popłynęli.
Tyle że ogólnie z założenia był lekka fikcja skoro dupa mogla podglądac męża w śnie wiec mogli popłynąć z końcówka.. Nie bez powodu w psychiatryku wspominał ze jest homo
Zgadzam się, mam podobne zdanie, uważam, że końcówka była zrobiona na prędce, chaotycznie posklejana, jakby zabrakło im pomysłu na zakończenie. Zaskoczenie może i owszem, ale wolałabym nie taką bajkę, bo choć serial mocno zahaczał o drugą stronę lustra, to był dobrze prowadzony, czuć było klimat i mrożącą odmienność dwóch światów przedstawianych przez bohaterki. Ale finał - infantylny. Szkoda.
Jestem tego samego zdania. Do tego jestem świeżo po serialu i no... nie tędy droga. Jednak serial jest na podstawie książki, więc pretensje składam na garb autorki, że takie dziwne sci-fi wymyśliła. Zdecydowanie przekombinowane.
Potwierdzam, zakończenie rewelacja!
Cały serial ma coś w sobie. Nie mogłam się oderwać. Szkoda mi tylko Adama...
Chyba oglądałam za dużo thrillerów psychologicznych bo od 4 odcinka wiedziałam jak to się skończy i zakończenie w ogóle mnie nie zaskoczyło :( ale i tak serial niezły! :D
Faktycznie, teraz dokladnie sprawdzilam, ze od odcinka 5. Ten serial jest totalnie w klimacie Skóra w której zyje i przede wszystkim Uciekaj! I kilku odcinków Czarnego Lustra . Z resztą on namawial Adele juz wczesniej na zamiane ciał, powtarzał ciągle, że chce takiego życia i od razu bylo wiadome, ze jest zakochany w Davidzie. Do tego nagła zmiana zachowania Adele, pisanie listu, w ktorym przyznaje się do winy i jak była scena rzekomego przedawkowania Roba to od razu było to podejrzane i wiadome ;)
Dokładnie tak, też się zorientowałam w 5. odcinku. W tym momencie, kiedy Adele i Rob pierwszy raz wspólnie "podróżowali" - kiedy przed powrotem ich ciała astralne na moment zawisły nad ciałami fizycznymi. Motyw z zamianą ciał nasunął się w tym momencie sam i od razu wszystkie dziwne zachowania Adele, wszystkie tajemnice i niedopowiedzenia, nabrały sensu. A zaraz potem jest jeszcze scena pierwszego spotkania Roba i Davida, kiedy od razu widać, że Rob się w nim zakochuje od pierwszego wejrzenia.
Także owszem, można się było wcześniej zorientować, jaki będzie finał.
W tej scenie zauważyłam też to, że poświata Adele jest różowa, a w scenach "podglądanych" jest niebieskawa. Ale dopiero pod koniec sobie to posklejałam. :D Nie spodziewałam się aż takiego pokręcenia..
Ja też dość szybko się zorientowałam, ważną przesłanką było dla mnie dość widowiskowe gotowanie i potrawy Roba, na początku Adele gotuje frykasy i tak ładnie podane, a potem wracamy do scen z przeszłości, kiedy Rob gotuje podobne dania dla Adele i Davida. Adele była też dobrą dziewczyną, David mówi, że jej blask zniknął i nie wie, gdzie podziała się ukochana, którą uratował. Te i wymienione tutaj przez Was wskazówki sprawiły, że faktycznie od początku czułam, jaki będzie finał. Jednak temu podporządkowano brak instynktu samozachowawczego u Luise, co było już szyte grubymi nićmi, by doprowadzić sprawę do finały, tak aby każdy widź na pewno się zorientował, co zaszło. Ale podobał mi się klimat tej opowieści i świetne wykreowanie postaci Adele i Roba przez aktorów.
Dokładnie. Wiedziałam co będzie grane, gdy ćpun patrzył jak w obraz w pana Psychiatrę (nie mam pamięci do imion)
też się wtedy skapnęłam o co może chodzić. jak dla mnie przewidywalne zakończenie
szkoda Louis, ktora jednak chciala pomoc samobójczyni a ten szmaciarz potrafił grać nawet na samobójstwie by osiągnąć swój cel
Jakie fenomenalne? Props, że nie do końca pozytywne, ale w sumie przewidywalne. Mi brakowało raczej tylko tego, że jakiś demon opęta Louise lub Adele i zamiast napisu "the end" będzie plansza tytułowa - "Insidious 4" - to by był dobry twist na zakończenie.
tak, zakończenie wgniata! Podobny, w podobnym klimacie "Klucz do koszmaru" i chyba "Uciekaj" z 2017 również miało podobny kierunek.
Super zakończenie, tego się nie spodziewałam :) I teraz wyobrażam sobie sceny od nowa, tylko inaczej :)
Raczej powtarzalne. Widzieliśmy to w filmie klucz do koszmaru na ten przykład.
Nie rozumiem jak można było nie domyślić się po kolejnej podróży astralnej, że to nie ta osoba i po kolorze ciała astralnego. Te podpowiedzi nie były subtelne ;)
Masz racje. Ciało astralne Adela było fioletowe, to które odwiedzało Louis było niebieskie - jak Roba. Wcześniej nie zwróciłam na to uwagi;)
I w scenach pożaru ciało astralne Louise jest zielone. Kiedy następuje wymiana ciał - niebieskie (Roba) wchodzi do Louise a zielone jakimś dziwnym sposobem samo trafia do ciała Adele...
Nie podzielam waszych zachwytów. Przecież to zakończenie to jakaś katastrofa, nic tu nie trzyma się kupy. Adele była prawdopodobnie najważniejszą osobą w życiu Roba, nie miał rodziny, ćpał, z nikim tak dobrze się nie dogadywał. Powiedział nawet że ją kocha (po przyjacielsku) , że jest piękną osobą, a w jednej scenie to był w nią nawet wpatrzony jak w 5 zł. I co, nagle przyjeżdża David, Rob się w nim podkochuje i z tego powodu uśmierca Adele i wrzuca ją do studni? Czy to nie jest przypadkiem zbyt ostre pojechanie po bandzie?
Zdał sobie wtedy sprawę, że chce być już na zawsze z Davidem ;) No dobra, do czasu aż znajdzie innego, bardziej idealnego faceta od Davida :p
Retexid Kochać przyjaciółkę w zdrowy sposób, a zaburzony to jest różnica. On nie kochał Adele, jak człowiek inengo człowieka (może gdyby był hetero, to tak by było mu łatwiej, choć też byłoby to toksyczne), on chciał BYĆ Adele, pragnął jej i jej życia. To co innego niż chcieć jej obecności jako przyjaciółki.
Aż specjalnie się zalogowałam, żeby odpowiedzieć. TAK! Zgadzam się w 100%, naciągane i zrobione tak, jakby Adele nigdy nic dla Roba nie znaczyła. Jeszcze na koniec David pan psychiatra cieszący się niezmiernie, że WRESZCIE to już koniec, bo jego żona zginęła w pożarze. I do tego fakt, że były partner Louise od razu zorientował się, że coś jest z nią nie tak, a David żył przecież z tą właśnie osobą (tylko z inną "powłoką") i też zorientował się już wcześniej, że z Adele było coś nie tak (bo przecież była tak naprawdę Robem), a tutaj jakby nie zauważył, tym bardziej, że przecież zakochał się w Louise, bo była zupełnie inna niż "Adele". Mnie zakończenie rozczarowało, bo wolałabym motyw chorej psychicznie żony narkomanki i na koniec jakiś "smaczek", np plot twist , że to jednak David był zły, czy coś...
Oglądasz film jak kryminał a tu nagle od 5 odcinka z tyłka jakieś motywy dziwne. Równie dobrze mogli z tego zrobić w ostatnim odcinku jakiegos matrixa
A ja się pytam co trzeba mieć w głowie żeby wymyśleć tak pokręconą krzywą jazdę. Ale tak pozytywnie. Pomysł majstersztyk
Cóż, autorka książki z pewnością miała za dużo heroiny we krwi i mózgu ;) Chyba, że to nie była ona, a Rob w jej mózgu ;)
Zwrot akcji jest dobry ale serial nas oszukuje. Równie dobrze mogłoby wylądować na końcu UFO. Powinni wcześniej zasugerować, że występują motywy ponadnaturalne.
A mi się taka niespodziewana zmiana gatunku bardzo podoba, podobnie było w serialu "Tabula rasa" - początkowo był wykreowany na thriller, a powoli zmieniał się w coś zupełnie innego.
Zakończenie było przewidywalne i banalne. Wszystkiego można było się domyślić w połowie 5ego odcinka.
Dużo ciekawsze byłoby rozwiązanie bez fantastyki, np. gdyby się okazało, że oni razem spalili tych rodziców, a ten Rob odkrył prawdę.
Tez tak myslalam ze to ona i david spalili tych rodzicow, oni zyli z jej spadku
Szczerze - koszmarny zawód. Słyszałem, że zakończenie nieprzewidywalne itd itp , ale liczyłem na coś, co będzie chociaż trochę uzasadnione. To, co dostałem w zamian to "BAM, bohaterowie mają super moce i mogą naginać rzeczywistość". Brawo, tego się faktycznie nie spodziewałem... Chociaż może to wynikać z tego, że nie było żadnych przesłanek, żebym się tego spodziewał. Jakby nagle główną bohaterkę porwał King Kong, to też raczej by mnie to zaskoczyło