Co myślicie o tym, aby wszystkie mysli Meridith spisać tutaj w tym temacie? Mi sie osobiście one strasznie podobaja...ja pamiętam tylko dwie jedną z wczorajszego odcinka a druga z I sezonu:
-"Prawda o prawdzie jest taka, że boli, dlatego kłamiemy"
-"Wiedza jest lepsza niż domysły, przebudzenie jest lepsze niz sen"
o mam jeszcze jedno :)
-"Musmy popełniać własne błedy, bo kto się waha ten... przegrywa" (nie wiem czy to dokladnie tak szlo bo zapisywalam to z tv dosyc chaotycznie :D)
Wszyscy pamiętamy z dzieciństwa opowieści do poduszki...
O buciku pasującym do nogi Kopciuszka, żabie, która zamienia się w księcia,
śpiącej Królewnie przebudzonej pocałunkiem.
Dawno, dawno temu...
Żyli długo i szczęśliwie..
Baśniowe opowieści, uplecione z marzeń.
Problem w tym, że bajki nie zdarzają się w rzeczywistości.
To inne historie, te które zaczynają się w mroczną, burzliwą noc, a kończą - więznąc w gardle. To raczej koszmary zawsze stają się realne.
Osobę, która wymyśliła zwrot "żyli długo i szczęśliwie",
powinno sie kopnąć w dupę tak mocno..
sezon 5 odcinek 1
"Znaleźć pieniądz mały-szczęście przez dzień cały".
niby to takie głupie i niepozorne, ale tak mi siedzi w głowie, że.. :D :D
Powiedzieliście to kiedyś?
Kocham cię...
Nie chce żyć bez ciebie...
Zmieniłeś moje życie
Powiedzieliście to?
Mieliście plany...
Ustalaliście cel...
I zbliżaliście się do niego...
Zatrzymajcie się czasem...
Nacieszcie się tym...
Bo, to wszystko...
Być może jutro wszystko stracicie...
(Sezon 5, odcinek 24.)
Did you say it?
I love you...
I don't ever want to live without you...
You changed my life...
Did you say it?
Make a plan...
Set a goal...
Work toward it...
But every now and then, look around...
Drink it in...
Cause this is it!
It might all be gone tomorrow...
Mi też bardziej się podoba w oryginale... A ostatnio przekonałam się, że te słowa są prawdziwe.... Weźcie sobie je do serca... Powiedzcie tym których kochacie, że to najważniejsze osoby w Waszym życiu.... Ja zdążyłam to powiedzieć... Ta osoba także...
Masz rację w oryginale brzmi lepiej. I mocno zapada w ucho, przez dłuższy czas w głowie pojawiało mi się: Did you say it? I teraz znów wróciło.
...Did you say it?
Did you say it?...
Poza tym cała sytuacja, muzyka, atmosfera towarzysząca. Po prostu boski cytat.
To nie będzie myśl Mer, więc proszę nie bijcie ;))
Dziś zaczyna się moje życie. Dziś staję się obywatelką świata. Dziś staję się dorosła. Dziś staję się odpowiedzialna nie tylko wobec samej siebie i rodziców... Odpowiedzialna za coś więcej niż tylko moje oceny. Dziś staję się odpowiedzialna wobec świata... Wobec przyszłości... Wobec wszystkich możliwości, jakie życie oferuje. Zaczynając od dziś, moim zadaniem jest pokazanie się niedoświadczoną, ale pełną zapału i gotowości. Po co? Dla czegokolwiek. Dla wszystkiego. Aby zmagać się z życiem. Aby zmagać się z miłością. Aby zmagać się z odpowiedzialnością i możliwościami. Dziś, moi przyjaciele, zaczyna się życie. I ja, na przykład, nie mogę się doczekać.
odc. 100 Rebecca
A i jeszcze jedno - chyba moje ulubione ;DD Tym razem Mer (ale nie pamiętam, który sezon ani odc.)
Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Przynajmniej tak mówią. Stworzył ptactwo, zwierzęta chodzące po ziemi i wiedział Bóg, że było to dobre. A później stworzył człowieka... i od tego czasu było już coraz gorzej. Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo, ale nie ma na to dowodów. W końcu dzięki niemu powstało słońce, księżyc, gwiazdy, a człowiek potrafi tylko narobić kłopotów.
Wydaje się nam, ze jesteśmy: racjonalni, moralni, świadomi, cywilizowani, rozumni. Kiedy zaczynają się kłopoty, wszystko staje się jasne. Nie jesteśmy lepsi od zwierząt. Mamy przeciwstawność kciuka. Myślimy, chodzimy na dwóch nogach, mówimy. Mamy sny. Ale tak naprawdę wciąż babrzemy się w pierwotnym sosie. Gryziemy i szarpiemy, by utrzymać się przy życiu jak ropuchy i leniwce.
Czy ktoś pamięta może, w początkowych odcinkach było coś o intymności i przekraczaniu jej granicy (chyba). Na koniec Meredith przytuliła matkę. Nie mogę sobie przypomnieć jej myśli, ale pamiętam, że bardzo mi się podobała.
Mi najbardziej zapadł ten w pamieci, lepiej brzmi po angielsku. Zawsze gdy słysze jak Mer to mowi i ogladam ten fragment to mam ciary...
Meredith: These are the things we beg for. A root canal, an I.R.S. audit, coffee spilled on our clothes. When the really terrible things happen, we start begging the god we don't believe in to bring back the little horrors, and take away this.
It seems quaint now, doesn't it? The flood in the kitchen, the poison oak, the fight that leaves you shaking with rage. Would it've helped if we could see what else was coming? Would we have known that those were the best moments of our lives?
Meredith: To są rzeczy o które błagamy.Leczenie kanałowe. Kontrola Urzędu Skarbowego.Kawa wylana na ubranie.A kiedy na prawdę dzieją się okropne rzeczy, zaczynamy prosić Boga, w którego nie wierzymy, aby oddał nam małe dramaty i zabrał to.
To ciekawe, prawda? Powódź kuchni, trujący dąb, kłótnia, po której trzęsiesz się z wściekłości. Czy pomogłoby to gdybyśmy wiedzieli co nachodzi?Czy wiedzielibyśmy, że to były najlepsze chwile naszego życia?