Dokładnie tak można określić to coś co podpięło się pod znaną i kochaną markę z końcówki lat 90-tych. Co więc dostał widz ? Ordynarną, propagandową papkę serwowaną przez twórców za pomocą łopaty. Nie chodzi tu przy tym tylko o to, że pojawiają się propagandowe wstawki. Nie, nie to całe epizody polegają na propagandzie od czasu do czasu niegrzecznie przerywanej serialem. Co zaś mówi propaganda ? Pobicie faceta przez kobietę jest w porządku i można to zatuszować. Kobieta może wszystko, jest wszechmocna bo jest kobietą a faceci to wróg numer jeden którego należy nienawidzić bo są źli albo bezużyteczni. Najczęściej oba naraz. Tak w skrócie przedstawia się fabula (wybaczcie spoiler) ale dzięki niemu nie stracicie życia i nerwów na patrzenie jak jakieś beztalencie, bezwstydnie podciera się tytułem który kochacie. Bo tak, oryginalny serial przyciągał przed telewizory zróżnicowaną widownię i naprawdę nie brakowało osób które go kochały i z zapałem śledziły kolejne epizody. To coś ? To nie są Czarodziejki tylko abominacja.

Oryginalnie mieliśmy trzy siostry, opowieść o więzi rodzinnej, miłości i trudnościach w związkach. Wszystko przyprawione magicznymi interwencjami oraz walką ze złem. Tutaj tego nie mamy. Co za to mamy ? Wściekłą, lesbę, kolorową i bezużytecznego. No a potem cały czas słyszymy o tych współczesnych wiatrakach "molestowanie", "stocking", "toksyczna męskość" i takie tam nonsensy nawiedzonych wściekłych.

Podsumowując jeśli chcecie posłuchać tego bełkotu, pójdźcie na zjazd femenu albo innej feminazistowskiej organizacji. Jeśli nie chcecie to nie idźcie ale pod żadnym pozorem tego nie oglądajcie. To bowiem nie dość że jest propaganda, to jeszcze w złym guście i koślawo zrobiona.

Oglądanie tego można porównać co najwyżej do waterboardingu.

Unikać jeśli wam zdrowie miłe !