Wiadomo, że to HBO, więc jak kończą się pomysły to trzeba dać jeszcze więcej seksu i narkotyków. I tak lepsze to niż wypełnienia Netflixowe, czyli nuda, plastik i problemy z tożsamością płciową u połowy bohaterów. Jasne też, że nie ma tu hiperpozytywnych bohaterów, być może poza Erikiem. Główny problem serialu jest niestety taki, że na przestrzeni pierwszego sezonu głowna bohaterka robi się strasznie odpychająca, a na początku drugiego zamienia się już w całkowite ludzkie g***o i naprawdę ciężko ją dłużej oglądać.
Mam podobną myśl.
Nie wiem kiedy główny bohater w serialu mnie tak mocno denerwował jak robiła to Harper w drugim sezonie. Z każdym odcinkiem liczba denerwujących rzeczy u niej tylko wzrastała poczynając od wiadomego zachowania kończąc drobnostkach w mimice.
Z jednej strony można powiedzieć że aktorka dobrze odegrała role, a z drugiej strony wzbudziła u mnie taką niechęć że jak jeszcze gdzieś ją zobaczę na ekranie to będę miał ochotę wyłączyć projekcje z względu na skojarzenie z Harper :P