Nie, nazwa tematu to nie żart :P Jak dobrze wiecie telewizja BBC w oficjalnym oświadczeniu podała, że nie zamierza kontynuować serialu i nigdy nie miała takich planów, jednak pojawiły się wczoraj informacje, że telewizja STARZ myśli o drugim sezonie, który miałby być ekranizacją The White Princess. Jak podaje strona telegraph:
" In its infinite wisdom, the BBC chose to drop The White Queen, which starred Rebecca Ferguson, but an American cable channel is to recommission the enjoyable, if flawed, show.
Mandrake hears that Starz hopes to develop The White Princess, a stand-alone mini-series which is also based on Philippa Gregory’s novel series, The Cousins’ War.
A spokesman for Starz says American audiences are more forgiving than their British cousins when it came to historical inaccuracies.
The show began as a co-production with the BBC, but a corporation spokesman insists that there was never any intention of going beyond a first series. "
Jestem równie zaskoczona, co i wy. To już nie bezpodstawne plotki, jednak byłabym mimo wszystko ostrożna z tą informacją. Co o tym sądzicie? Cieszycie się, czy też raczej według was serial powinien zakończyć się na pierwszym sezonie? :)
Ja po zakończeniu miałam wrażenie iż był szykowany 2 sezon. Jednak po przeczytaniu dość negatywnych opiniach (na temat ksiazki thp min .zarzuty dużego mijania się z prawda historyczną jakoś nie czuje potrzeby. Nie wiąże sie też z brakiem Aneurina B w owym projekcje , w ogole :P.. Mogli by zrobić serial np. ostatnich latach Edward'a VII ( lady Jane Grey i cała reszta)
Ja szczerze powiedziawszy nie mogę do końca stwierdzić, czy dla mnie zakończenie zdradzało kontynuację czy też nie. Finał był za bardzo chaotyczny, zdecydowanie za dużo wydarzeń upchnęli w jednym odcinku.
Tak jak napisałam wyżej, osobiście jestem mocno zaskoczona tą informacją. Nie przeczytałam całej The White Princess, ale widziałam parę fragmentów przez co mam mniej więcej obraz tej książki. Jako fanka serialu i miłośniczka okresu Wojny Dwóch Róż powinnam się cieszyć (i nie powiem, częściowo jestem ogromnie ciekawa kolejnej serii - jeżeli takowa będzie), ALE zupełnie sobie tego nie wyobrażam.
Po pierwsze, nie rozumiem jak planują nakręcić cały sezon o jednej książce, jeżeli pierwszy był na podstawie trzech. Po drugie, już przedstawili inaczej pewne wątki. W serialu relacja Ryszard-Elżbieta jest zupełnie inna niż w książkach. W The White Princess Ryszard pojawia się we wspomnieniach Elżbiety i wychodzą na zakochaną parę. Serial przedstawił ją raczej jako odskocznię od problemów Ryszarda - nadmiaru obowiązków jako władcy i problemów małżeńskich. Z tego co wiem, to Henryk Tudor w książce wychodzi na tego złego, a na razie w serialu był w porządku facetem. Po trzecie, The White Queen bez tych wszystkich aktorów, których postacie poległy w pierwszym sezonie to już nie The White Queen :)
Kurcze, teraz zaczęłam się mocno zastanawiać nad obecnością Aneurina w tej serii. Z wywiadów wynika, że ma silne poglądy na temat Ryszarda III i już nie zgadzał się z obrazem tej postaci w serialu. Ciekawa jestem jak zagra romantycznego, zdradzającego żonę Ryszarda w ckliwych scenkach z siostrzenicą ze wspomnień Elżbiety xd
Chyba byłabym już bardziej za ekranizacją Władczyni Rzek. Fajnie gdyby powstał jakiś film o Jakobinie i początkach Wojny Dwóch Róż :) Film o Lady Jane Grey oglądałam i mi się podobał, więc popieram Twoją propozycję, chociaż to już odchodzimy od tematu Wojny Dwóch Róż. Jeżeli jesteśmy jeszcze przy tym okresie, to ja byłabym za nakręceniem serialu o jego początkach, no ale oprócz Władczyni Rzek Philippa nie napisała o tym nic, a wiadomo, że The White Queen jest na podstawie jej powieści :)
Tak jego Ryszard z maślanymi oczyma na widok Eli .. (z tego co pamiętam w wtp zrobili Henryka z barbarzynce,mającego manie spisku i nieufającemu nikomu i całkowite obojetnym wobec Elżbiety), chodź w serialu wyszedł również na całkiem zdanego na woja i matka (muszę sobie raz jeszcze oglądnąć serial moja pamięć chyba szwankuję). I
Obecność Aneurina ,możliwe iż ukażą sceny które pozwoliły tak pewnie wierzyć Elżbietce w jego uczucie i swoja mocną pozycje jako przyszłej jego królowej. Czyli Cukier sie szykował
Rozumiem Cie,im więcej o ulubiony okresie historycznym tym lepiej :) Ja znawczynią WDR nie jestem niestety,,,
Władczynią rzek, to mogło by być dobre i więcej Małgorzata Andegaweńska ja po proszę
Ja w trakcie emisji TWQ przeczytałam "Diabelskie Nasienie" i Ryszard III wg Kendall'a i z chęcią bym ujrzała jakieś dzieło serialowe przedstawiającego postać Franciszka Lovell'a a wiem iż to nie realne
a słyszałaś jak już w historycznych serial, słyszałaśo ty tworze ,inny okres historyczny niż ww
http://www.filmweb.pl/serial/Reign-2013-680719
Ja teraz właśnie czytam Kendalla :) I dodatkowo Władczyni Rzek :)
"i więcej Małgorzata Andegaweńska ja po proszę" o tak! Ja dalej się łudzę, że Philippa napisze książkę z serii Wojny Kuzynów z jej perspektywy. Tak, wiem, bardzo realne to to nie jest, ale odkąd przeczytałam "Kobiety Wojny Dwu Róż" nie mogę zrozumieć dlaczego nie wzięła się też za jej historię, bo ze sposobu w jaki o niej pisała w tej książce odniosłam wrażenie, że ją rozumie i nie postrzega jako "Złą Królową" jak większość historyków. Jeżeli nie czytałaś, to polecam. Obok "Córki Twórcy Królów" to najlepsza książka Philippy z jaką się zetknęłam i akurat te dwie mam w domu :)
A wiesz, że tak się składa, że jakieś 2 godzinki temu obejrzałam pierwszy odcinek Reign? :D Czekałam na ten serial, bo interesuje mnie historia Marii Stuart, chociaż miałam świadomość jaka telewizja go wyprodukowała. A ty już jesteś po pilocie? Jakie wrażenia?
Ja mam wrażenie takie "a ciul z historią rozrywka najważniejsza"..Można oglądnąć ale historycznie to racze... może tylko wywołać by zapoznać się z postaciami ( wg historycznych faktów)..Przez pół odcinka miała taki facepalm zrobić..i czekałam jak któraś z dam dworu wyciągnie iPhone :) Poczekam jak się rozkręci..
co do Mari S. z chęcią bym ujrzała nowy film o niej , z Aneurinem w nim :) bo kiedyś widział starszy fim o niej. Ja mam Córkę Twórcy Królów w formie ebooków i czeka w kolejce :/ wspominałyśmy lady jane i wychodzi kolejna ksiażka o niej http://lubimyczytac.pl/ksiazka/174040/lady-jane-niewinna-zdrajczyni.. ( autorka pisała o WDR wiec zapewne znasz)
".i czekałam jak któraś z dam dworu wyciągnie iPhone :)" - haha, dokładnie xd Stroje piękne, ale tylko przez pryzmat współczesności. Ja miałam wrażenie, że część ich garderoby, szczególnie biżuterię można spokojnie spotkać na półkach naszych sklepów. Dodatkowo trójkąt miłosny, czy naprawdę muszę to mieć w każdym serialu? I tak życie uczuciowe Marii będzie skomplikowane, po co je utrudniać jeszcze bardziej. Dodatkowo większą sympatię i tak wzbudził we mnie Franciszek niż jego brat. Jak się patrzył na Marię po tym jak jej pies uciekł było coś w jego oczach, że na jej miejscu bym uciekła xd Czy tylko mnie przerażają jego oczy? xd
Za bardzo chcieli trafić do współczesnego widza. Nie chcę już się tak czepiać zgodności, no ale kurcze, historia Marii jest tak ciekawa, że nie musieli już tak kombinować, hit serialowy mieli gotowy, wystarczyłoby trzymać się jakiejś biografii i tyle. Chyba najbardziej śmieszy mnie postać Franciszka. Czytałam bardzo prawdopodobną teorię, że małżeństwo pomiędzy Marią, a nim to było małżeństwo jeszcze dzieci, więc możliwe, że w ogóle nie zostało skonsumowane, dodatkowo Franciszek był chory, a tutaj robią z niego playboya. Ile on ma lat w serialu? 15, 16? No, ale i tak na razie z całej serialowej gromadki, właśnie Francisa darzę największą sympatią.
Na film z Aneurinem też czekam i doczekać się nie mogę. Chociaż widać, że będzie bardzo dramatyczny. W sumie postać z serialu Marii może nie jest tak daleka od prawdy, bo młoda Maria właśnie taka była - naiwna, rozrzutna, przeżywająca swoje najpiękniejsze lata życia we Francji.
Nie słyszałam o tej książce o Lady Jane, ale dzięki za info. Mam w planach przeczytanie tej o Wojnie Dwóch Róż :)
Właśnie widziałam tą "radosną nowinę" :) Przyznam że jestem zaskoczona, zwłaszcza tym że w The White Princess nie ma zbytnio z czego zrobić całego sezonu, akcja sprowadza się do przygód Perkina, knującej Elżbiety W (która o dziwo w TWP była moją ulubioną postacią), odrobiny rządów Henryka i Maggie B. i niezdrowego związku Elżbiety i Henryka. Chyba że pociągną historię dalej do młodości Henryka VIII.
Czy drugi sezon szykował się od początku? Możliwe, bo zakupili prawa do TWP i w zakończeniu TWQ zabrakło mi
I też wolałabym sezon o początkach Wojny Dwóch Róż - zdecydowanie ciekawszy okres niż rządy Henryka VII, szkoda że nie pomyśleli o ekranizacji Władczyni Rzek rozbudowanej o historię...
Co do obsady - to zostaje Małgorzata, Elżbieta W., Stanley, Henryk i Elżbietka, czyli dość skromnie (o ile ci sami aktorzy będą chcieli grać dalej), wątpię aby pojawił się Ryszard, bo nawet w książce to są bardzo krótkie wspomnienia. Do tego Elżbietka w TWQ wcale nie wyglądała na taką zdruzgotaną po jego śmierci jak w książce, raczej niezadowoloną, że jej plan zostania królową nie powiódł się dokładnie tak jakby chciała, więc pewnie zostawią relacje Richard/Elizabeth jako to "nie wiadomo co" z finałowego odcinka i myślę że zwiazek Elizabeth/Henry rozwiną bardziej jako love-story niż to co jest w książce. TWQ było reklamowane jako lovestory Elżbiety i Edwarda, w TWQ jedyną parą będzie Elizabeth i Henryk, a wątpię aby przyciągnęli fanów przed ekran przedstawiając ich dokładnie tak jak w książce.
"Ja w trakcie emisji TWQ przeczytałam "Diabelskie Nasienie" i Ryszard III wg Kendall'a i z chęcią bym ujrzała jakieś dzieło serialowe przedstawiającego postać Franciszka Lovell'a a wiem iż to nie realne"
Im więcej czytam o tym okresie tym bardziej chciałabym zobaczyć wierniejszy serial/film o tym okresie. W TWQ okres rządów Ryszarda to praktycznie alternatywna historia - wymieszane miejsca, postacie, daty, to co kto zrobił. Książki Phillipy też mają wiele niedociągnięć, ale scenarzyści poszaleli po całości (i wiele osób po obejrzeniu serialu jest przekonanych że to wszystko przez książki i się zniechęca do ich przeczytania). Też mi brakowało w serialu Lovella i reszty zwolenników Ryszarda (ogółem to praktycznie pominęli pokazanie jego wpływów na północy) no i oczywiście lato 1483 i cały ciąg wydarzeń które doprowadziły do jego koronacji - nadal nie rozumiem czemu zrezygnowano z tego w serialu i zamiast tego dostaliśmy Ryszarda na łożu śmierci Edwarda, przysięgającego mu że koronuje jego syna. Wersja w której Ryszard dowiaduje się dopiero po kilku tygodniach o śmierci Edwarda i o tym, że został Lordem Protektorem byłaby zdecydowanie bardziej wiarygodna nawet w kontekście wydarzeń z serialu. No i ogólnie w serialu przedstawili Ryszarda jako słabego króla, podatnego na wpływy (w zasadzie jego jedyny "plan" to było dobranie się do Lizzie, by pokonać Tudora), ofiarę nieszczęśliwych zbiegów okoliczności, żeby nie powiedzieć idiotę ;) Co oczywiście nie zmienia faktu że się przyjemnie patrzyło na Aneurina i widać było, że naprawdę starał się zrobić co mógł z materiałem jaki dostał :)
Regin nie oglądałam - po jakimś previewie wyglądało na TWD 500 lat wcześniej.
Fallen, to jednak przeczytałaś całość The White Princess, czy stanęłaś tylko na tamtym przejrzeniu książki?
" Możliwe, bo zakupili prawa do TWP" - czy tylko dla mnie to dalej brzmi tak bardzo nierealnie? Pomijając to, czy jestem za kontynuacją czy też nie, po prostu przygotowałam się już na koniec i jestem kompletnie zaskoczona tą informacją. Poza tym, tak jak wspomniałam wcześniej, nie wierzę, że chcą zrobić 2 sezon tylko na podstawie The White Princess, kiedy poprzedni obejmował aż trzy.
Skłaniam się ku twojej teorii odnośnie zmiany relacji Henryka i Lizzie w serialu. Nawet nie miałabym nic przeciwko i bardzo możliwe, że aktorzy mają chemię. Henryk był ogólnie mdły w I sezonie i praktycznie wszystko zrobili za niego wuj i matka, ale winię za to scenariusz, aktor mi się podoba i widzę potencjał na dobrą postać :)
Jestem ciekawa jak przedstawią sytuację Elżbiety Woodville po przejęciu władzy przez H7. Ich relacje podobno nie były najlepsze i więcej pieniędzy dostała za panowania Ryszarda III. Tak, to może być dobry wątek. Dodatkowo spiskowanie przeciwko własnemu zięciowi świadczy, że rozważała nawet utratę władzy przez jej córkę, więc strasznie mnie to interesuje.
"Fallen, to jednak przeczytałaś całość The White Princess, czy stanęłaś tylko na tamtym przejrzeniu książki?"
Coś pośrodku, zaczęłam czytać, ale ta książka jest tak koszmarna, że przeskakiwałam męczące fragmenty i tak mniej więcej dotarłam do końca. Akcja tutaj sprowadza się praktycznie do powstania Perkina, który jest zaginionym księciem z Tower. wspieranego przez Elżbietę Woodwille. I jeszcze po drodze do końca mamy egzekucję Edwarda - syna Jerzego i Izabelli. I to chyba na tyle.
Lizzie jest cieniem siebie z poprzednich książek, głównie się snuje opłakując Ryszarda, upadek Yorków, to że zły Tudor zostanie królem, to że Maggie B. jest górą etc. - te fragmenty są wybitnie męczące do czytania.
Henryk jest ogólnie wredny i raczej niefajnie przedstawiony. Choć jego paranoja co do pretendentów do tronu miejscami jest ciekawa i zrozumiała. Margaret jest głównie nawiedzona albo wredna, nie pamiętam jakiegoś ciekawego fragmentu z nią.
Relacje Elżbiety W. i Henryka nie są dobre - ona wspiera Perkina i Henryk wiecznie zadręcza Elżbietkę pytaniami co knuje jej matka.
Niby to miało potencjał - przedstawić rozdarcie Elżbietki, ale to wyszło strasznie mdło.
A i tak najbardziej odrzucał mnie związek Henryka i Elżbietki - coś na wzór syndromu Sztokholmskiego i wybitnie toksycznego związku. Zaczyna się od tego, że przed ślubem on ją gwałci, by się upewnić że zajdzie w ciąże - i uwaga robi to bo mu mama kazała (naprawdę nie żartuję), potem miedzy nimi z biegiem czasu zaczyna się pojawiać jakieś uczucie czy coś, ale wtedy Henryk zakochuje się w żonie Perkina, i wtedy Elizabeth uświadamia sobie, że jest o niego zazdrosna, i książka kończy się tym że Elizabeth uświadamia sobie że musi Henrykowi wiele wybaczać...
Jakoś wątpie by w tej wersji to się sprzedało na ekranie.
Zobaczymy co z tego wyjdzie - jak na razie to przymiarki, możliwe że bardziej się oprą na historii i może dołożą jeszcze jakieś wątki, np. rolę Margaret of York w powstaniach przeciwko Tudorom.
Wiedziałam, że małżeństwo Henryka i Elżbiety w TWP nie było najlepsze, ale żeby aż tak :/ To ja już chyba wolę love story.
To co teraz napiszę pasowaloby pewnie bardziej do jednego z wcześniejszych tematów, ale że wszyscy siedzimy w tym watku co tu napiszę - jak wspominałam czytam Biała Królową i właśnie dotarłam do momentu śmierci Edwarda, mimo że ta powieść pisana jest z punktu widzenia Elżbiety wyraźnie zostało pokazane, kto tak naprawdę złamał przysięgę i rozpoczął bieg tragicznych wydarzeń - Edward nie zdążył jeszcze ostygnąć kiedy Elżbieta pisała list do Anthonyego, żeby przywiózł juniora i po drodze zbieral zbrojnych bo Ryszard jej przyjacielem nie jest i nie ma zamiaru podporządkować się woli męża. Potem, gdy Ryszard zgarnął bratanka po drodze do Londynu a ona uciekła szukać azylu, jej głównym planem było zamordowanie Ryszarda, a kiedy jej syn z pierwszego małżeństwa powiedział, że przecież Ryszard może faktycznie chcieć koronować małego Edwarda, ona stwierdzila,że w takim razie będą go opłakiwać później, a na razie "let's finnish Duke Richard before his rule lasts any longer".. Film pokazuje ją raczej jako ofiarę, broniącą sie raczej niż atakującą (tak to przynajmniej zapamiętałam) - myślę, że był to kolejny zabieg mający Elżbietę wybielić (bo przecież to ona kreowana była na głóną heroinę serialu), mimo że Gregory pokazała jej bezwględność w walce o władzę.
Wiem, że część z Was Białą Królową czytała (chociaż nei pamiętam kto:), ale wydaje mi się to dobrym komentarzem do tego, co Fallen napisała wyżej o zgodnosci serialu z książką (że już o prawdzie historycznej nie wspomnę).
Mnie zastanawia co by chcieli pokazac w 2 sezonie :
a) losy Elżbiety i Henryka aż do narodzin Henryka VIII ?
b) dalsze losy dzieci Ryszarda i Anny ?
a może prequel wydarzeń skupiający się na Jakobinie ?
Coś o Jakobinie byłoby świetne, ale to raczej nierealne marzenie, bo kompletnie nie widzę tego gdyby 2 sezon miał skupiać się głównie wokół Białej Księżniczki. Chciałabym, ale nijak by to się miało do tamtych wydarzeń. Czyli Władczyni Rzek raczej odpada.
"a) losy Elżbiety i Henryka aż do narodzin Henryka VIII ?" - skoro ta informacja o ekranizacji The White Princess jest prawdziwa, to pewnie tak. Pytanie tylko brzmi na jakim etapie zakończą historię. Wspomniane przez ciebie narodziny H8?
"b) dalsze losy dzieci Ryszarda i Anny ?" - skoro Philippa pisze obecnie książkę o Margaret Pole, to może faktycznie serial zahaczyłby o jej historię? Też przyszła mi taka myśl i zdecydowanie wolałabym coś o niej, niż tylko serial o Tudorach i Woodvillach. Fajnie gdyby wtrącili jeszcze wątek tragicznego końca syna Jerzego Clarence'a i Izabeli Neville.
Ach, kto tęsknił za tymi naszymi dyskusjami i myślał, że to już koniec? :)
a) w sumie mamy już Dynastie Tudorów , no chyba że by chcieli zrobić swoją wersję aż do Elżbiety I i zakończenia dynastii Tudoró [ to by było nawet interesująco ;)]
b) to raczej sie nie doczekamy , skoro jest w trakcie pisana...chyba , ze nie ma pomysłów na S3...to już ma ;)
Właśnie, mamy już tak wiele książek, seriali i filmów o Tudorach, niechże zrobią coś o wcześniejszym okresie. Myślę, że dla fanów Tudorów (tak, tak, patrzę tu w twoją stronę, moja droga Saro :D) też będzie fajną sprawą dowiedzieć się skąd wzięła się ich ulubiona dynastia :)
Łał, myślisz już o 3 sezonie? xd Kto wie, teraz nic mnie nie zdziwi.
A teraz wychodza kolejne...historiie Anny Boleyn i Katarzyny Aragońskiej [ trzeba jej jeszcze zakupić ;p][
Akurat Lorien [ już wiedz to spojrzenie skierowane w moja stronę ] , znam tę historię doskonalę :) [ mówie tutaj o poczatku i końcu Tudorów]
Tak ; pOdbiegam w przyszłość. Zawsze moge jej powróżyc z fusów. ;p
"A teraz wychodza kolejne...historiie Anny Boleyn i Katarzyny Aragońskiej [ trzeba jej jeszcze zakupić ;p]
Wiem ;D
Ale może dlatego , że jest wiecej informacji na ten temat ? I tez wiekszość zachowała się do naszych czasów , także poczekaj troche , a moze niedługo cos się znajdzie o Plantegentach też ;)
Tak tu sobie weszłam, aby popatrzeć jeszcze raz na stronkę serialu, a tu taki news. Szczerze, to nie wiem, czy mam się cieszyć czy nie. Nie czytałam The White Princess, ale słyszałam co nieco. Lubię Freyę Mavor, ale za samą Elizabeth York osobiście nie przepadam. Wydaje się takim połączeniem głupiej młódki z Białą Elą, trochę wybuchowa mieszanka. Jestem bardzo ciekawa, co z tego wyjdzie. Jeśli jednak to zrealizują, to liczę na ujrzenie miny Lizzy, kiedy zdała sobie sprawę, że Ryszard miał rację i jej klątwa odbiła się na osobie, którą bardzo kochała, na jej synu. Jeśli poprowadzą jej historię do tego momentu, to będzie naprawdę ekstra. A i tu takie pytanko do osób, które czytały The White Princess: W jakim momencie książka się kończy? Hmmm...naprawdę jestem bardzo zaskoczona i ciekawa, co z tego wszystkiego wyjdzie, coś wartego oglądania czy raczej zepsują serial. Wszystko zależy od scenariusza, bo mam takie przeczucie, że na książce będą się tylko wzorować i niekoniecznie trzymać się wszystkich faktów.
Dla mnie też ta informacja była szokiem. Jaki by nie wyszedł drugi sezon, obejrzę raczej na pewno całość. Uwielbiam ten okres historyczny, no i jakby nie patrzeć, mam olbrzymi sentyment do serialu :) (tylko czy to będzie dalej ten sam serial skoro 3/4 bohaterów nie żyje w tym wszyscy moi ulubieni?...).
" Jeśli jednak to zrealizują, to liczę na ujrzenie miny Lizzy, kiedy zdała sobie sprawę, że Ryszard miał rację i jej klątwa odbiła się na osobie, którą bardzo kochała, na jej synu." - o takiej scenie nie wiem, ale czytałam jeden fragment z The White Princess, w którym Elżbietka widząc zdradzającego ją męża wreszcie uświadomiła sobie jak musiała czuć się Anna podczas jej romansu z Ryszardem. Przyznała wtedy nawet, że nigdy by takiego czegoś drugi raz nie zrobiła. To chyba właśnie najbardziej odrzuciło mnie w postaci Lizzie. Całym sercem byłam wtedy z Anną. Niestety, to jak w życiu, człowiek zrozumie swoje błędy dopiero kiedy ktoś skrzywdzi go w ten sam sposób :/
Co do Freyi - jeżeli nie napiszą jej postaci lepiej niż w 2 sezonie, to dalej będzie działa mi na nerwy, ale liczę, że poprawią się w tym względzie, bo też do aktorki nic nie mam i widzę duży potencjał w niej :) Pasuje mi do serialowego Henryka.
Jeśli naprawdę zrozumiała, co czuła Anna, to może jednak miała coś do Henryka. Znaczy, wydaje mi się, że gdyby go w ogóle nie kochała, to właściwie prawie by jej to nie zabolało. Wydaje mi się, że ta dwójka jakoś musiała się do siebie zbliżyć przez te kilkanaście lat małżeństwa i chciałbym, żeby ukazali to w serialu.
Ja także jestem zawiedziona, że wszyscy moi ukochani bohaterzy nie żyją, no z wyjątkiem Margaret i Stanleya, którzy, liczę, że nieźle się w drugim sezonie popiszą. A byłam już całkowicie pewna, że zostało mi oglądanie po raz setny tych samych odcinków TWQ ;)
" A byłam już całkowicie pewna, że zostało mi oglądanie po raz setny tych samych odcinków TWQ ;)" - co nie? Forum już niemalże zamarło, a tu proszę bardzo :)
Zawsze zostają książki Philippy no i inne powieści/biografie o tych bohaterach. Trochę tego jest, więc jest dużo możliwości pogłębiania swojej wiedzy na temat Wojny Dwóch Róż :)
Wiem, że jest dużo możliwości, skorzystałam z nich już dawno. Czytałam całą "trylogię" Wojny Dwu Róż. Najbardziej polubiłam Annę, nie tylko ze względu na jej historię, lecz także wiek. Dużo łatwiej było mi zrozumieć zagubioną nastolatkę, jako że sama mam te naście lat, niż np. Białą Elę, która była już dorosłą, poważną kobietą, gdy książka się zaczyna. Czekam teraz na The White Princess po polsku, jako że mój angielski jest na poziomie komunikatywnym, ale przeczytanie całej książki jest za trudne, bardzo bym się męczyła. Mimo że nie zbiera dobrych recenzji, to chcę sama to sprawdzić.
Moja ukochana Anna <3 Córka Twórcy Królów to najlepsza książka Philippy, trzeba przyznać, że się jej udała.
Od emisji serialu w UK już trochę minęło i z biegiem czasu coraz bardziej zaczynają mnie denerwować pewne rzeczy w TWQ, a z książką jej właśnie przeciwnie. Co nie sięgnę do jakiegoś fragmentu, żeby sobie go przypomnieć, tak podoba mi się tak samo jak wtedy kiedy przeczytałam "Córkę" po raz pierwszy.
Mnie osobiście dziwi, że Córka udała jej się lepiej niż Biała Królowa, a przecież to Biała Ela jest ulubioną postacią Gregory. Szczerze, to właściwie Córka ma ten swój urok dzięki Richardowi, on nadaje temu jakąś głębię i tajemnicę. Bez podobnego ukazania jego postaci, książka byłaby dobra, lecz niezachwycająca.
Tak, cały czas z różnymi użytkowniczkami na tym forum zastanawiamy się jak to możliwe, że Elżbieta jest jej ulubienicą, a Biała Królowa to nie najlepsza książka Philippy.
Ryszarda uwielbiam w "Córce", ale dla mnie "tworzy" ją Anna :) Jest moją ulubioną bohaterką, pokochałam ją na początku i do końca za nią trzymałam. Niesamowita ewolucja postaci. Na początku naiwne dziecko, potem kobieta walcząca o to, by przestać być pionkiem, a tak naprawdę do końca jej los był w rękach innych ludzi, Ach, cudowna książka, o której mogłabym pisać i pisać :)
Szczerze, to ja również polubiłam Annę. Jako dziecko zawsze była na szarym końcu, jak często wspominała, a potem wybiła się właściwie na sam szczyt. To ci, którzy szli przed nią, musieli teraz treptać za nią. Wydawała się taka miła i bystra, ale chodziło mi o to, że dzięki Richardowi książka ma owy magnetyzm i przyciąga czytelnika. Relacje Anna - Richard są tak wspaniale napisane, że po skończeniu lektury (akurat wtedy wychodziły pierwsze odc. TWQ) zaczęłam grzebać o tej dwójce i muszę przyznać, że byli niezwykłymi ludźmi.
O tak, wątek Ryszarda i Anny był pięknie poprowadzony w książce. Nie wyszło ckliwie lecz romantycznie i oryginalnie. Ich sceny nie były wymuszone i przesadzone, ale idealnie wyważone. Całkowite przeciwieństwo Elżbiety i Edwarda z Białej Królowej. Mam nadzieję, że pani Gregory kiedyś będzie miała ponownie takie natchnienie jak przy pisaniu "Córki Twórcy Królów".
Elżbieta i Edward byli jacyś zbyt idealni, za co ich znielubiłam. Anna i Ryszard to zupełnie coś innego. Wydawali się tacy zwyczajni a zarazem niezwykli. Może wyszło mi masło maślane, ale taka jest prawda ^^ Także liczę na podobne arcydzieło, jakim jest "Córka Twórcy Królów", a takie pytanko: Czy Philippa obecnie pisze jakąś książkę?
Tak, obecnie Philippa jest w trakcie pisania książki o Margaret Pole, córce Jerzego i Izabeli Neville, którą wychowywał potem Ryszard z Anną. Osobiście jestem strasznie ciekawa co z tego wyjdzie i z niecierpliwością czekam na premierę. Margaret była męczennicą i błogosławioną Kościoła katolickiego, co trochę mnie śmieszy zważywszy na to jakiego miała ojca xd
Doskonale rozumiem co masz na myśli pisząc o Ryszardzie i Annie. Uwielbiałam ich dialogi, bo z jednej strony były bardzo romantyczne i pięknie napisane, a z drugiej nie wyszło ckliwie, bo cały czas miałaś świadomość, że Ryszard to nie Edward i ma jakieś ukryte motywy.
Margaret to błogosławiona? Ciekawe, tego się nie dokopałam. Ogólnie to mimo wszystko Yorkowie nie byli zbyt sympatyczną rodzinką jak się spojrzy przez pryzmat wydarzeń historycznych :)
Zobaczymy co wyjdzie z tej książki, ja się trochę obawiam że będzie dużo jęczenia o tym jaki Tudor (jeden i drugi) niedobry tak jak w TWP.
Co do Córki i talentu pani Gregory - mi się wydaje, że potrafi napisać dobrą książkę jak ma neutralny stosunek do postaci. I myślę że realcje Anna/Ryszard opisała dość realistycznie - z jednej strony korzystne politycznie małżeństwo, z drugiej strony dwójka młodych ludzi, którzy mają jakieś marzenia i uczucia. W Annie podobało mi się to jak bardzo chciała wierzyć w swoje marzenia a z drugiej strony miała już świadomość brutalnej rzeczywistości życia. Ryszard to z kolei kombinacja lojalności wobec rodziny i ambicji (nie wiem jak wam ale mi się strasznie podobała scena z Jerzym po inwazji na Francje gdy Jerzy namawia Ryszarda by zbuntowali się przeciwko Edwardowi i podzielili między siebie Francje - Ryszard irytuje się cytując swoje słynne Loyalty me lie, ale przed tym widać jego rozdarcie i ambicje). I wiarygodne jest to, że śmierć małego Edwarda byłaby rozpadem małżeństwa Anny i Ryszarda - jakiekolwiek uczucia on do niej żywił, ważniejsza dla niego byłaby korona i zachowanie tronu, tak więc sądzę że myślał o rozwodzie i znalezieniu nowej żony, tyle że był w kropce, ze względu na utratę poparcia północy.
Najsłabszą częścią tej książki jest wątek Ryszard/Elżbietka - gdyby jeszcze przedstawiono to w niedopowiedzianej postaci to byłoby to nawet ciekawe, bo odpowiadałoby plotkom. Jestem też w stanie uwierzyć, że Ryszard rozważałby ślub z Elżbietką jeżeli to umocniłoby jego pozycję jako króla (choć nie do końca widzę w tym logikę biorąc pod uwagę sytuację polityczną, nawet jeśli założę, że historia dzieje się w alternatywnym wszechświecie). Też nie rozumiem jak zrobienie z Elżbietki swojej kochanki zapewni mu poparcie Yorków i Riversów, ale zostawmy to z boku. Wniosek wychodzi taki, że Ryszard lawiruje jak nie stracić poparcia Yorków i Nevillów i wygrać z Tudorem. W zasadzie może żywić jakieś uczucia i do Anny i Elżbietki, ale jego głównym priorytetem jest korona - taki wniosek wychodzi pomiędzy książkami... co też pasuje do charakteru postaci. Tyle że czytając komentarze PG na ten temat niezupełnie wiem czy to był jej zamysł.
Najsłabszy punkt wątku Elżbietka/Ryszard to to że zbytnio go autorka nie sprzedała. W zasadzie to w Córce czytamy tylko, że Ryszard był zachwycony tym jaka śliczna jest Elżbietka i że przypominała mu brata (może ja mam dziwny tok rozumowania ale jakoś to wg mnie nie powinno prowadzić do romansu...) no i do tego Ryszard potrzebuje dziedzica i poparcia Yorków/Riversów. Następnie TWP zaczyna się po Bosworth i zamiast rozwinięcia wątku R/E oczami Elżbietki dostajemy ckliwe flashbacki, gdzie oni byli "in love" przynajmniej według Elżbietki. Szczerze powiedziawszy to na początku nie wiedziałam czy mam to odbierać jako przedstawienie naiwności Elżbietki, czy autorka próbuje mnie przekonać, że oni naprawdę się w sobie zakochali. I czytając różne wywiady i komentarze odnoszę wrażenie, że pani Gregory jest fanką wątku Ryszarda i Elżbietki, co znów utwierdza mnie w opinii wyjściowej, że nie wychodzi jej zbytnio pisanie o swoich ulubieńcach i ulubionych teoriach. Wątek Perkina/podmiany chłopca w Tower też wypadł kiepsko (lol, teraz sobie przypominam jak w serialu dzieciak miał jakiś szalik na twarzy, by go chyba nie rozpoznali...)
A co do Edwarda i Elżbiety - też zbytnio ich nie lubiłam w Białej Królowej, choć Elżbieta miała swoje momenty gdzie mi się podobała. Za to bardzo lubię ich oboje i ich dysfunkcyjny związek w "The Sunne".
No i właśnie to mnie najbardziej wkurza -że ona zakłada i pokazuje, że ten romans naprawdę miał miejsce. O ile mi wiadomo (może nie wiem wszystkiego!), żaden z współczesnych historyków nie wierzy, że Ryszard chciał poślubić Lizzy - począwszy od tego, że sam przyczynił się do ogłoszenia jej bękartem (średnia partia dla króla), poprzez fakt, że tak bliskie pokrewieństwo nawet w tamtych czasach raczej wykluczało dyspensę papieską a bez niej ani rusz (znów mogę się mylić, ale kilkakrotnie natrafiłam na takie stwierdzenie), no i sam Ryszard oficjalnie w jakimśtam dokumentcie temu zaprzeczył. Wiadomo też,że po śmierci Anny rozpoczęły się negocjacje z Portugalią w sprawie ożenku Ryszarda z bodajże Joanną, a Elżbietki - z jakimś Manuelem.
Według mnie pani Gregory podeszła do tego wątku mocno komercyjnie zakładając, że historia "zakazanej miłości" dobrze się sprzeda, ale we mnie wzbudza to raczej niesmak.
No i na marginesie wydaje mi się jednak, że corki królewskie w tamtych czasach bardziej jedak dbały o swoja cnotę (tu już odnoszę się do książki/serialu) i szczególnie w momencie, gdy nic nie było jeszcze roztrzygnięte i Lizzie oficjalnie była zaręczona z Henrykiem, bardzo ryzykowne było wskakiwanie Ryszardowi do jego królewskiego łoża w jego namiocie w zimie w przeddzień bitwy pod Bosworht :))
Wiesz co do książek - to historyczna fikcja, więc w zasadzie autor może pisać co tylko chce, zwłaszcza jak nie są to wydarzenia pewne. Inna sprawa, że cały ten wątek wypadł kiepsko i w książce i w serialu.
Tyle że tu dochodzimy do innej bardziej drażliwej kwestii. Córka była pierwszą książką PG jaką przeczytałam i nadal to jedna z moich ulubionych. Biała i Czerwona Królowa nie były złe, ale to już nie to, ciekawiło mnie w nich głównie to jak inaczej przedstawiono niektóre postacie i wydarzenia.
Jednak im więcej czytam wypowiedzi pani Gregory tym mniejszą sympatię do niej czuję i niestety mając tą wiedzę widać w książkach jej sympatie i antypatie. Jeszcze gdyby twierdziła, że to jest fikcja historyczna i wybrała najciekawsze teorie by stworzyć bardziej interesującą historię to ok, ale ona często pisze, że przeprowadza "badania" i wybiera najbardziej prawdopodobne teorie niejasnych wydarzeń, gdy tak naprawdę są to najmniej prawdopodobne wersje. I to nie jest fajne.
Np. przed emisją TWQ BBC wypuściło dokument Prawdziwa Biała Królowa i jej Rywalki autorstwa PG - fajny pomysł, jednak jakość tego programu jest wątpliwa i w zasadzie służy on potwierdzeniu teorii z książki i serialu. Brakuje takiego całościowego spojrzenia i stwierdzenia że jedna możliwość jest taka, a druga taka. Najbardziej w tym programie ucierpiała wizja Margaret Beaufort, która też wychodzi na opętaną obsesją zrobienia z Henryka króla (a dopóki żył Henryk VI, Margaret of Anjou i Edward of Westminster to było niemożliwe), też się pojawia ta naciągana teoria podmiany książąt i znów ten nieszczęsny romans Ryszarda/Elżbiety, na którego poparcie użyte są dość wątpliwe argumenty. I najgorsze jest w tym, że część ludzi bierze to za prawdę i np. czytałam nieraz na forach, że Tudor nie ożenił się z Elżbietą od razu, bo sądził że jest w ciąży z Ryszardem (a po ostatnim odcinku Starz ten wątek to hit wśród tamtejszej widowni) co jest bzdurą.
Inny popis to czat z PG po finale TWQ w Starz, gdzie udzielała wypowiedzi na temat swoich "badań" i historii. I znów mamy taką perełkę, że na pytanie czy Ryszard naprawdę zamierzał się ożenić z Elżbietą gdyby wygrał pod Bosworth odpowiedziała, że jest pewna że tak by zrobił. Już zostawiając ten nieszczęsny romans na boku, który jest mało prawdopodobny według większości źródeł (ale nikt wtedy nie żył i nie stwierdzi się co się w czyim łóżku działo ;)) to wersja w której Ryszard zamierzał ożenić się z Elżbietą to bzdura właśnie ze względu na te negocjacje z Portugalią (to też ciekawy wątek, bo byli oni potomkami Lancasterów i mieli nawet lepsze roszczenia do tronu niż Tudor, choć z drugiej strony wybór Joanny o ile politycznie dobry to jednak 33 letnia kobieta dla króla który potrzebuje następcy tronu to trochę wątpliwa decyzja; inna sprawa że wżenienie Lizzie za granice w takie małżeństwo to była bardzo dobra próba uniemożliwienia wykorzystania jej przeciwko niemu przez przeciwników w kraju).
Historyczna fikcja to jedno, ale wmawianie czytelnikom że to prawda to dość szkodliwa praktyka. I mnie też to nastawia dość negatywnie do autorki.
Dokładnie, własnie o to mi chodzi! Mowiąc szczerze nie widziałam tego czatu z PG ani nie oglądałam żadnych wywiadów z nia od jakiegoś czasu, widzialam za to "The real White Queen" w tv (jakos to puścili równolegle z pierwszymi odcinkami serialu), i generalnie oczywiste wydaje mi się, że autorka wierzy w to, co pisze (albo przynajmniej taką linię obrała, żeby wzbudzić zainteresowanie publiki, żeby książki się lepiej sprzedawały, kto wie..?).
Zdaje się, ze głównym dowodem na poparcie teorii matrymonialnej jest jakiś zaginiony list Elżbietki w którym wylewnie opisuje uczucia do swojego wujaszka, tyle tylko że nikt z współczesnych go nie widział. Pani Gregory jakąś wybitną badaczką nie jest i każdy trzeźwo myślący człowiek zastanowi się mocno, zanim łyknie to,co serwuje ona w swoich książkach (i przynajmniej postara się czegoś wiecej samemu dowiedzieć), ale z drugiej strony mnóstwo jest mało krytycznych widzów/czyelnikow, zwłaszcza po drugiej stronie oceanu, którzy od nowa zaczną "pisać" historię... i w takim kontekście jej twórczość może sie nawet okazać szkodliwa.
Dokładnie, własnie o to mi chodzi! Mowiąc szczerze nie widziałam tego czatu z PG ani nie oglądałam żadnych wywiadów z nia od jakiegoś czasu, widzialam za to "The real White Queen" w tv (jakos to puścili równolegle z pierwszymi odcinkami serialu), i generalnie oczywiste wydaje mi się, że autorka wierzy w to, co pisze (albo przynajmniej taką linię obrała, żeby wzbudzić zainteresowanie publiki, żeby książki się lepiej sprzedawały, kto wie..?).
Zdaje się, ze głównym dowodem na poparcie teorii matrymonialnej jest jakiś zaginiony list Elżbietki w którym wylewnie opisuje uczucia do swojego wujaszka, tyle tylko że nikt z współczesnych go nie widział. Pani Gregory jakąś wybitną badaczką nie jest i każdy trzeźwo myślący człowiek zastanowi się mocno, zanim łyknie to,co serwuje ona w swoich książkach (i przynajmniej postara się czegoś wiecej samemu dowiedzieć), ale z drugiej strony mnóstwo jest mało krytycznych widzów/czyelnikow, zwłaszcza po drugiej stronie oceanu, którzy od nowa zaczną "pisać" historię... i w takim kontekście jej twórczość może sie nawet okazać szkodliwa.
Margaret Pole? Jestem zachwycona! Polubiłam poczciwą Margaret już w Wiecznej Księżniczce, która była pierwszą książką pani Gregory, którą przeczytałam. Zyskała moją sympatię w odróżnieniu od głównej bohaterki...A w Córce była niezwykle słodka i bardzo podobna do Izabeli. Liczę, że wyjdzie z tego coś naprawdę dobrego.
Ja też mam duże oczekiwania, ale w przypadku pani Gregory jest tak, że to kobieta, która potrafi napisać i coś naprawdę świetnego albo słabego, nigdy nie wiadomo :)
Kochani, mam do Was pytanie. Jak zrozumieliście tę informację : czy BBC totalnie odcina się od produkcji serialu i tylko STARZ nakręci 2 sezon? Dopiero zaczęłam się nad tym zastanawiać. Jeżeli ktoś jeszcze nie wie, to wczoraj miał premierę ostatni odcinek TWQ w USA. Niestety miałam rację i jako usuniętą scenę dostaliśmy scenę łóżkową Elżbiety i Ryszarda. Biorąc pod uwagę to i inne idiotyczne dodane sceny przez STARZ, aż boję się jak będzie wyglądał ten drugi sezon bez udziału BBC. Trzymam kciuki, żeby telewizja brytyjska jednak wzięła pod uwagę kontynuację TWQ.
Ja także liczę bardzo na BBC. Może jakoś się opamiętają i zaczną współpracować ze STARZ? Bo jeśli nie, to możemy lekko się zawieść. Oby nie porzucili TWQ tak łatwo ;)
Ja bym wolała gdyby to STARZ przjęło inicjatywę i nakręciło to po swojemu , bo TWQ S1 za bardzo leciło mi BBC ;)
Oj, nie, nie. Uwierz mi, że nie wolałabyś serialu, który pochodzi wyłącznie od STARZ. Zgaduję, że nie widziałaś ani jednego odcinka w wersji rozszerzonej z USA? Jeżeli ktoś nie mógł zinterpretować serialu w wersji brytyjskiej, niech lepiej zobaczy te usunięte sceny. Tam to już w ogóle dochodzisz do wniosku, że nic nie wiesz. Po finale w USA i dodanej scenie Ryszarda i Elżbietki spodziewam się wszystkiego od STARZ w 2 sezonie.
Nie widziałam TWQ dla STARZA , ale ogladałam wiele innych ich produkcji i jestem na "tak" ;)
A widziałaś te wersje :>
Widziałam, niestety. Żeby ci to pokrótce zobrazować, dodali między innymi takie sceny jak:
- rozszerzyli parę scen łóżkowych Edwarda i Elżbiety (kosztem wycięcia innych oczywiście)
- pierwsza noc Izabeli i Jerzego, w której Jerzy jest zażenowany z kim przyszło mu się ożenić
- rozszerzyli pierwszą noc Anny i Edwarda Lancastera z przyglądającą się temu wszystkiemu Małgorzatą (kompletnie nie rozumiem wydłużenia tej sceny, jakby tych kilka sekund z wersji brytyjskiej nie było oczywistych dla widzów amerykańskich do stwierdzenia, ze był to gwałt małżeńskich)
- rozszerzyli pierwszą noc Anny i Ryszarda (idiotyzm, dodana niepotrzebnie nagość i dziwne ujęcia sprawiły, że STARZ zepsuło magię tej idealnie wyważonej i pięknej sceny)
- jako wisienkę podali nam w finale scenę Ryszarda i Elżbiety. To już nie wydłużona scena, bo jej nie było w ogóle w BBC. Elżbieta po tym jak Małgorzata Beaufort nagadała jej, że wujek ją wykorzystał, poszła do namiotu Ryszarda przed bitwą pod Bosworth. Rozmawiają, on przyznaje że ją kocha, potem jest (naturalnie) scena łóżkowa. Wszystko wychodzi niezręcznie, jakby aktorzy byli świadomi jakości granej przez siebie sceny. Na koniec Ryszard wydaje się jakby mieć wyrzuty sumienia i ogólnie to nie ten Ryszard, którego widzieliśmy w romantycznych scenach z Anną.
Czy mam jeszcze coś dodać aby uzasadnić dlaczego nie chcę STARZ maczającego palce w The White Queen? :P Jedyny plus jest taki, że dzięki tej stacji dostaliśmy masę zdjęć z niespotkanymi w serialu ujęciami, zza kulis i trochę materiałów filmowych. No i pewnie ten 2 sezon :)
A jakie inne produkcje STARZ oglądałaś?
miałam w planach po zakończeniu emitowania przez STARZ , oglądnąć całości i porównać ale jak czytam co mówicie.. z każda informacja tylko oj cie pie** i facepalm. Teraz to naprawde nie chce by dalej brnęli w tą historie .. Choc można była sie spodziewać że takie coś wymyśla. Wszak STARZ znane jest z dużo seksu, kontrowersji ni i krwi
Taa, ja też miałam takie ambitne plany co do obejrzenia całości w wersji STARZ, ale przeleciałam tylko te usunięte sceny i powiem ci, że naprawdę nie warto. Jak już, to oglądać całość brytyjskiej The White Queen, ja sama na pewno to zrobię w przyszłości.
Jeżeli opis tych scen wydaje ci się dziwny, to mogę ci tylko powiedzieć, że są one jeszcze gorsze, niż wynikają z mojej wypowiedzi xd
Tak, dokładnie tak :) Odchodząc nawet od tego czy ten wątek jest idiotyczny czy nie, to wykonanie i jakość tej sceny nie rzuca na niego lepszego światła. Nie dziwię się, że bbc nie umieściło jej w swojej wersji serialu.
No bo to nie pasuje ni cholery. To brzmi jak ta parodia:" - Wujku Ryszardzie choćmy uprawiać sex"
A Richard był zupełnie inny niż jego brat Edward.