Smutno mi, to już koniec serialu. Rewelacyjnego serialu !
Czytałam, że Tykwer et consortes planują narrację do 1933, z kolei Kutcher uważa, że film powiniem trwać do 1938 roku, bo jego wątki tak trwają i tworzą spójność.
po 4 sezonie stwierdziłem, że lepiej, żeby nie rozmieniali marki 3 pierwszych sezonów... Intuicja podpowiada mi, że będą źle prowadzili bohaterów i historie, w 4 sezonie właściwie nie ma motywu rosnącego bezrobocia, które powinno mieć wpływ na wzrost popularności jedynej-niesłusznej-partii... I wiele innych wątków, ech, szkoda, bo pierwsze 3 sezony oceniam naprawdę wysoko.
Wydaje się, że dr Schmidt zmalował coś bratu stąd Charlotte miała impuls. Sezon świetny. Maraton z tańcem genialny. Słucham soundtracku z IV i jestem w nim zakochana.
Ja tak samo dodałam serduszka na Spotify do tych piosenek-niemieckie szaleństwo! Haha dobrze słyszeć, ze jest nadzieja na następny sezon! Ciekawe co oznaczają słowa dr…oby czas pokazał
Ustawicznie słucham muzyki z wszystkich trzech sezonów i stałam się psychofanką:-)
Po pierwsze, Doktor nie jest bratem Gereona. To, że w narkotycznej wizji raz tak sobie wyobraził, to cóż... Doktor jest mistrzem manipulacji, więc skrzętnie wykorzystuje każdą okazję. Twórcy w jego osobie pokazują coś na kształt Hitlera, i jak sprawnie wykorzystał on sytuację w Niemczech. Okaleczonych po doświadczeniach wojennych weteranów podniósł na duchu, pozbawił strachu. Jego przemówień radiowych zawsze słuchają w ciszy masy jego 'pacjentów' i stawiają się później gotowi do 'boju'. Gotowi, na każde jego skinienie. Każdy jest tu pod jego wpływem. Rath - policja, Edgar - półświatek, Nyssen - biznes... stoi nawet na czele okultystów podczas ich seansu. Opracowuje też środek, by nie odczuwać strachu. gruntu heroinę, którą będzie się potem aplikowało żołnierzom, by usprawnić ich zdolności bojowe. I choć Gereon i Edgar zdają sobie sprawę z jego wpływu na nich, i choć chcą go usunąć... koniec końców, żaden z nich się nie odważy. Doktor dał i to, czego potrzebowali. Przepracował z nimi traumę przeszłości, i dał obietnicę świetlanej przyszłości. Dąży wszak do powstania człowieka-maszyny. Nadczłowieka. Jego postać, to zdecydowanie jeden z najlepszych wątków tego serialu.
W narkotycznej wizji Gereona. Przecież one nie są w pełni realne, i są częścią jego 'terapii'. Kto by uwierzył w taki 'zbieg okoliczności'. Zresztą jak to sobie wyobrażasz, Anno przeżył, ale swoją żonę i syna zupełnie olał, bo wolał wyjechać do Berlina, by przybrać fałszywą tożsamość, i zostać światowej sławy specjalistą doktorem? Aha. Taka interpretacja z pewnością trzyma się kupy. Bez wątpienia.