Sezon 1 - trzeba przejść (choć ja doceniam te odcinki).

DLA FABUŁY I POSTACI - WARTO!!!

Serial jest specyficzny, może nie przypaść każdem, ale jak się wciągniesz to historia porywa. Warto też choćby dla dwóch postaci : G'Kar i Londo Mollari. Zobaczyć jak wyglądają ich relacje, jak sami ewoluują, jakie popełniają błędy i jakie to ma konsekwencje. Nie znam serialu sci-fi gdzie postacie są tak poprowadzone..

poza tym BSG to zupełnie inny typ kręcenia filmu, dynamiczny, nowoczesny. a B5 to lata 90te, więc trzeba mieć tą swiadomość. nie będzie w B5 takiej "adrenaliny" i "cliffhangerów" jak w BSG.. kiedyś inaczej kręcono..

co może jeszcze razić a warto się przełamać?
muzyka - może wydać się dziwna i irytująca, nigdzie indziej takiej nie spotkasz - mnie wciągnęła i nadaje fantastyczny klimat odcinkom. jest JAKAŚ, rozpoznawalna i nierozerwalna z serialem. częścią historii.
efekty specjalne - też są specyficzne, inne niż w Star Trekach, ale też przez to nadają niepowtarzalny klimat serialowi i rozpoznzawalność. Nie są też najważniejsze, bo fabuła w B5 to najsilniejsza strona serialu.

W sumie, jak nie obejrzysz to się nie dowiesz. od drugiego sezonu zmienia się tempo i parę innych rzeczy - ale nie uprzedzajmy faktów ;)

Dzięki, dam mu szansę, zobaczymy co dzieje się w drugim sezonie :)

a w ostatnim odcinku 5 sezonu koniecznie husteczki, beda potrzebne.

Ja przeszedłem podobna drogę. Po BSG wziąłem się za B5 i byłem rozczarowany - na początku. Pierwszy sezon jest słaby, ale trzeba go przebrnąć. Drugi również nie porywa, choć jest lepiej. Trzeci i czwarty świetne, a piąty bardzo dobry. Generalnie bardzo mi było żal, że nie podjęto się produkcji kolejnych sezonów, bo sporo pozostało niedomkniętych wątków.

Zostały one poruszone w książkach z tego uniwersum. Jak z jakością niestety nie wiem.

Oraz filmach które dokręcono później.

W sumie chyba najbliższy klimatowi nowej BSG. Bo ten serial też skupia się bardziej na dramatach postaci.
Na pewno nie ma tu aż tak dużo akcji

Jest ogromna ilość akcji, gdy szerzej jest odkryta zagadka "Cieni".

Ale jest też dużo dramatów. Jak ktoś liczy tylko na akcje to się zanudzi.

Tych dramatów jest mniej niż pieprzenia o niczym w nBSG, a jak ktoś liczy tylko na akcję to jest taki gatunek jak "akcja-scifi". A to że dramaty są to nie ma sie co dziwić biorąc pod uwagę że są tu poruszane i wątki kulturowe i psychologiczne włącznie z rozwojem postaci (albo jej upadkiem)

A ja polecam Stargate. W kolejności:
1. Film kinowy "Stargate" z 1994 roku
2. Stargate SG-1 - 10 sezonów
3. Stargate Atlantis - 5 sezonów
4. Film kinowy Stargate: Continuum
5. Film kinowy Stargate: Arka prawdy (dwa ostatnie zamykają ważne wątki z SG-1)
6. Stargate Universe - 2 sezony niestety tylko

Początkowo serial niskobudżetowy i niezbyt porywający. Pierwszy sezon trzeba po prostu przebrnąć, bo zawiązują się ważne wątki, które później mają kontynuację. Ale później jest z sezonu na sezon coraz lepiej. Serial ma taki rozmach, że wszystkie pozostałe (łącznie ze Star Wars) razem wzięte są przy nim malutkie :) W pewnym momencie walczą w nim ze sobą cztery GALAKTYKI na raz. I rozwalają nie jakąś tam planetę, tylko całe układy gwiezdne. A efekty są na prawdę na najwyższym poziomie. Co do fabuły - jedna wielka i setki mniejszych poprzeplatanych ze sobą. Często z małych wątków pozornie ze sobą nie związanych wyłania się kolejna powiązana z główną itd. Zresztą. Patrz:

https://www.youtube.com/watch?v=YvlRzQAt5xk

Kompilacja scenek z serialu (przy okazji ze świetną muzyką)

Ten serial jest lepszy od ST:NG i nBSG razem wziętych.
Mówie to jako osoba doceniająca (i uwielbiająca) wszystkie trzy seriale.
Ten serial był nakręcony od począku do końca ze scenariuszem ułożonym i zapisanym, tworzył całość. Pomimo że AFAIR od 3 sezonu już przynosił straty (za mało widzów - bo jest tam ciąg akcji i przyczynowo - skutkowy).

Zgadzam się. Dodatkowo przyznam, że to jedyny serial w którym od razu polubiłem nowego bohatera głównego - Sheridana. Nie ma znaczenia że to wciąż ta sama seria... chociaż... brakuje mi lekarza z filmu "B5: The Gathering" i tej telepatki Lyty Alexander (znaczy się jest, ale bardzo rzadko).

PS. Garibaldiego uwielbiam od początku ale w odcinku w którym Lyta przesyłała hasło do ukrytej osobowości mnie po prostu rozwalił. Śmiałem się do rozpuku dobre 10 minut i od tej pory jest dla mnie postacią NR 1 ! - kto oglądał ten wie o co mi chodzi :D

Osobiście uważam że BSG nie da się w żaden sposób porównać z B5.
O ile B5 z sezonu na sezon wkręca coraz bardziej, o tyle BSG akurat w moim przypadku podziałało zupełnie przeciwnie; mieli świetny start, potem bardzo dobre motywy do mniej więcej 3-ego sezonu, ale od 4-ego to już jak dla mnie równia pochyła.
Serial ogólnie bardzo dobry, świetnie wykreowane postacie i bardzo dobrze zagrane, ale w pewnym momencie scenarzyści po prostu zaczęli dawać ciała.