Arrow to naprawdę świetna serial, a raczej był w pierwszym i drugim sezonie, ale sezon trzeci to jakaś kompletna kpina.
Od pierwszego odcinka brak jakiegoś motywu przewodniego: w pierwszym był to notes, Malcolm Merlyn i ogólny powrót do rzeczywistości Olivera, stawanie się Arrowem. Drugi sezon wiadomo - Deathstroke. A trzeci zupełnie nie wie czym chce być, każdy odcinek o czym innym, zaczęło się od śmierci *SPOILER Black Canary *SPOILER*, myślałem że będą to jakoś rozwijać lepiej, szukać zabójcy, ale nie - szukają tak od niechcenia. Pojawił się Ras Al Ghul i tak samo szybko zniknął, ot tak, zapewne wróci ale nie wiem w jakim celu. Pojawiają się zupełnie tandetne postacie jak Cupid, wieje nudą, aż odechciewa się oglądać. 7 odcinków i zero emocji,
Zgadzam się, ostatnie odcinki to ja bardziej słucham, niż oglądam. Po prostu przeglądam internet słuchając co tam gadają. Dla mnie trochę to wszystko nudne już, Felicity i jej gadki to to samo od 1 sezonu bodajże. 2 sezon bardzo fajny, jednak teraz Arrow to taki trochę zapychacz czasu dla mnie, można obejrzeć, ale mojego życia to nie zmieni.
Wszystko to takie pomieszane.
Pierwsze 2 sezony świetne, 2 nawet zwiększył poziom o połowę. Ten wogóle nie trzyma w napięciu, niema żadnego celu. Najgorsze jest to że zajeb*li wroga batmanowi a w tych momentach co się pojawiał wyszedł jak jakaś ciota, a przecież wrogowie z ostatnich sezonów byli bardzo dobrzy. W poprzednich 2 s. retrospekcje były wręcz epickie, tylko na nie czekałem, a teraz je przewijam. Ten hong kong nie ma tej tajemniczości, po jakie gó*no pchali tam amande waller? To jest poprostu bez sensu. Arrow jest zabójcą mieszka sobie w domu jakiegos japońca i nie ucieknie bo zabiją mu dzieci. A pojawienia się Tommyego Merlena pozostawie bez komentarza. Mogli ciągnąć dalej wyspe, wprowadzić inne motywy nwm. nawet kanibali xD, zrezygnować z retrospekcji lub zrobić ten honk kong tylko lepiej. Te serial stał się już taką "m jak miłość". Wystarczy zobaczyć na forum narzekania i zachwyty o to kogo całuje felicity lub z kim śpi arrow xD Ja jeszcze dociągne do crossorveru. W obecnej chwili nawet bardzo słaby flash jest lepszy, bo chociaż jest akcja, komiksowość i aktorzy nie grają z kijami w dupach. Naszczęście mamy gotham ^^
Co kraj,to obyczaj.Gdyby wszystkim podobało się to samo,to by było nudno,nie?A że panienki piszczą na forum na temat tzw. "Olicity" to już trudno,nic z tym nie zrobimy.Każdemu wolno,tylko żeby nie śmieciły w tematach,jak ostatnio dały czadu.Główny arcy zły pojawi się później,ale do dziś nie mam pewności,czy to na pewno będzie Ra's Al Ghul.A retrospekcje teraz dawkowane są powoli,bo podejrzewam,że wydarzenia z nich będą miały wpływ na obecne,albo nawet przyszłe wydarzenia z 4-go sezonu.Nie mogą od razu pokazać wszystkiego,bo ktoś tam się nie może doczekać.O ile sobie przypominam,to przy drugim sezonie większość tutaj ujadała,że retrospekcji jest za dużo itd itp. ble ble ble, a teraz nagle za mało.A z tym m jak miłość,to przesadziłeś.Twórcy pokazują te miłosne pierdoły,bo takie jest zapotrzebowanie rynku i na tym robią oglądalność.Traci na tym akcja,ale co zrobić?Gdybyś Ty robił serial,to też starał byś się go jak najlepiej sprzedać,żeby natrzepać na tym hajsu i sugerowal bys sie zapewne potrzebami większości,a pewnie większość napalonych nastolatek w USA woli oglądać pocałunki Olivera I Felicity,niż kopanie dupy Slade'owi przez Arrowa,lub odwrotnie.Jeśli jakoś przemordujemy ten sezon i dali by na koniec Slade'a z jakimś dobrym wejściem i ciekawym planem na przyszłość,to może wszyscy zapomnieli by o pocałunkach.Teraz widocznie z braku konkretnej akcji jarają się tym,co co jest miedzy "Olicity"
Nie pozostaje mi nic innego jak przyznać racje, poprzednicy napisali prawie wszystko o czym myślę. Nie wiem po jaką cholerę twórcy wprowadzili postać tak potężną jak Ras szczerze jest to dla mnie durny pomysł bo jakim cudem Arrow go pokona przecież nawet Batman nie dał mu rady (mówię o komiksach) i jeszcze Ras bez swojej Jamy Łazarza to jak Superman bez "S" na klacie bo zapewne CW nie wprowadzi tego motywu a jest on bardzo ważny i byłby ciekawym elementem fabuły. Nie podoba mi się uśmiercanie postaci, które były ważne w komiksach np. Constantine Drakon w 1odc. 1 sezonu (przecież to ważny wróg Green Arrowa w komiksach), Shado w 2 sezonie (w komiksie GA pełni rolę takiej Catwoman i relacja między nią a Oliverem jest świetna), Cyrus Gold czyli przyszły Salomon Grundy ( po co dawać taką postać by zabić ją po 2 odcinkach) no i na koniec coś przy czym myślałem, że mnie coś trafi w 4 odcinku najnowszego sezonu widzimy drzewo, które upamiętnia mistrza Jensena pewnie wiele osób nie wie, że jest to jedna z ważniejszych postaci dla Zielonej Strzały bo był on nauczycielem Olivera i uczył go tajemnych technik łuczniczych. Tak rozumiem można zabić jakąś mało ważną postać ale śmierci Shado i w szczególności mistrza Jensena nie mogę przeboleć. Kolejną rzeczą, która mnie wkurza jest wymiatanie Arrowa w szczególności pokonanie Slade'a (serio gość mający zaledwie 5 lat doświadczenia wygrywa z kolesiem, który walczył z 15-20 lat poza tym Deathstroke jest bardzo potężnym bohaterem w pojedynkę rozłożył Ligę Sprawiedliwych przy pomocy miecza i 3 min) pamiętam, że w komiksach Green Arrow żeby pokonać Slade'a wynajął gościa, który uczył Willsona i dopiero po takim szkoleniu go pokonał i teraz przejdźmy znowu do sezonu 3 i walka z Komodo (pomine fakt wyglądu bo to jakaś kpina) w tej walce Oli bez problemu rozkłada go na łopatki a przecież Komodo posiadał znacznie większe umiejętności. Tak serial jest inspirowany komiksem i nie musi kropka w kropkę się na nim opierać ale kurze też nie idźmy w drugą skrajność i róbmy z tego czegoś co z komiksem nie ma nic wspólnego. Ciekaw jestem kto będzie wrogiem w 4 sezonie pewnie Doomsday (zabójca Supermana) błagam niech WB ukróci trochę CW bo zrobi z Zielonej Strzał straszne gówno. No a na koniec romanse z serialu robi się bardziej romansidło niż serial o superbohaterze na dodatek dodanie postaci będącej kompletnie o czapy mowa o Felicity (twórcy chcieli zrobić kolejną kopię z Batmana i stworzyli bohaterkę, która ma być czymś w postaci Wyroczni i wszystko byłoby ekstra gdyby Felka była tak samo świetnie napisana jak informatorów Batka a oprócz głupawych tekstów nie robi nic). Poziom serialu spada wystarczy zobaczyć co dzieje się na forum i podniety lasek gdy mówią o Amellu, który aktorem jest słabym. Fakt dobrze, że mamy Gotham przynajmniej w nim nie niszczą uniwersum tak jest jeszcze Flash ale CW zepsuje go tak samo jak Arrow.
Jak ja się cieszę,że nie czytałem komiksu,bo w przeciwnym razie musiał bym pisać to samo,co Ty.Ja to rozumiem,bo sam miałem podobne odczucia,gdy oglądałem ostatnio Człowieka Ze Stali, (całkowicie odwrócona historia i w dodatku Super był strasznie miękki) więc rozumiem punkt widzenia.Chodzi o to,że ciężko patrzeć na serial/film inaczej,niż przez pryzmat komiksu,jeśli się go czytało,ale trzeba zacisnąć zęby i oglądać to oddzielając oba światy,bo inaczej nic nam się nie spodoba,bo żadna z postaci nie będzie pasowała do kanonu.Gdybym ja czytał komiks,to zapewne inaczej patrzył bym na ten serial i uznał bym go za profanację,ale w tym wypadku,to chyba powinienem podziękować niebiosom za to,że nigdy nie miałem styczności z tym bohaterem.Dzięki temu serial mnie cokolwiek wciągnął i choć nie kojarzę żadnej postaci prócz Deathstroke'a,to jednak oglądam z przyjemnością.
Wcale nie tak ciężko. Ja np znam kilka wersji Supermana z różnych komiksów'/filmów i mi się Człowiek ze Stali niezwykle spodobał :p
Green Arrowa znam mniej, ale gdzieś tam w kilku komiksach mi mignął - i zrobienie z niego mściciela/zabójcy uznałem za kapitalne, pierwszy sezon "Arrowa" wymiótł, moim zdaniem. Teraz się niestety rozwodniło bo bohater stał się "dobry" ale no cóż.. nie można mieć wszystkiego.. :D
Aczkolwiek przyznam się ze największym chyba fanem to jestem Batmana - i to co robili w "Gotham" powodowało u mnie wywracanie się flaków i odruch wymiotny. Wytrzymałem kilka odcinków i odpadłem :/
Motyw z komodo też musieli zje**ć. Komodo mimo, że nie jest najorginalniejszym czarnym charakterem to w komiksach z tego co pamiętam odznaczał się strasznym okrucieństwem. Oczywiście to nie jest villian na miarę sezonu, ale mogli dać lepszego aktora, kostium, oraz poświęcić minimum 4 odc. dla jego postaci, aby wzbudzała groze. Coś typu comodo wbija na posterunek policji i robi krwawa masakre. Ale nie cupid lepsza
"Deathstroke jest bardzo potężnym bohaterem w pojedynkę rozłożył Ligę Sprawiedliwych przy pomocy miecza i 3 min" , czyli konkretnie kogo rozłożył bo nie czytałem tego komiksu a przez Ligę przewinęło się kilkadziesiąt postaci? No i co to był za komiks? :)
musimy po prostu uzbroić się w cierpliwość, po mid season wszystko zacznie nabierać większego sensu i pojawi się więcej akcji :) ( I hope ;P) rzeczywiście sezon 2 był najlepszy, a to głównie za sprawą świetnego Deadstrokea, czekam na jego powrót w 4 sezonie :)
Ale komu chce się czekać do połowy sezonu, bo mi coraz mniej. Wlecze się ten sezon jak nie wiem co. Na przykład Agents of SHIELD słabo zaczęli 1 sezon, ale co drugi, trzeci odcinek coś się działo i dzięki temu udało się przebrnąć do 15 odcinka. gdzie zaczęło się trzęsienie ziemi i serial stał się świetny, a tu 7 odcinków i absolutna nuda, jakiś napoczęty wątek Atoma, a reszta to romansidło. Teraz pojawił się jakiś facet rzucający bumerangiem, strzelam że to ten slynny Kapitan Boomerang, lekki absurd, ale ok, i tyle..,
Ale to jest tak przeważnie,że im dalej,tym gorzej,bo serial zaczyna się wypalać (według niektórych) i traci power.Chwalisz agentów,ale nikt nie wie,czy np. trzeci sezon nie będzie już równią pochyłą,bo właśnie o tym mówię.Zarzucasz tu,że Arrow się stacza,ale kiedyś zapewne Ci się podobał.Tworząc seriale,nikt nie wychodzi aż tak daleko w przyszłość,bo liczą się z tym,że może się nie przyjąć już w połowie pierwszego sezonu.Jeśli okazuje się sukcesem,to pisany jest dalej,choć niekoniecznie będzie to ten sam poziom.Wiele seriali wypala się już w drugim sezonie,a potem kręcone są już niejako na siłę,zależy od stacji,jakie ma dopuszczalne progi oglądalności,że tak powiem.Czasem już pierwszy sezon jest na dnie i nie powstaje drugi,a kto wie,mógłby okazać się rewelacyjny i podnieść serial,ale takiej szansy już nie ma,bo nikt nie chce wykładać kasy na niepewny projekt.Denerwuje mnie gadanie typu "juz mi sie nie chce oglądać,bo nic się nie dzieje ble ble ble" A może tak ma być?Chwilowy zastój,a potem serial dostaje kopa?Drugi sezon nie od początku był tak chwalony,tylko dopiero,gdy zaczęły się wątki ze Slade'em,a nawet gdy był,to zdarzały się słabsze odcinki.Seriale mają to do siebie,że jest to całość podzielona na poszczególne epizody i dopiero obejrzenie np. całego sezonu daje jakiś pogląd na to,czy jest nad czym tracić czas,czy nie.Z filmami jest inaczej,bo oglądamy od razu całość, no i z racji ograniczonego czasu stawia się bardziej na akcję i jakieś tam krótkie momentu na pocałunki,jałowe gadki i tego typu rzeczy,dlatego odbiera się to inaczej.Wyobraźmy sobie,że pomijamy w Arrow te wszystkie niepotrzebne według nas momenty, (oczywiście coś tam trzeba zostawić dla kontrastu i sklejenia w całość) i zostawiamy akcję,czyli stare dobre mordobicie.Czy wtedy był by lepszy,czy gorszy,niż w obecnej formie?Czy na samej akcji można by zawiązać jakiś ciekawy wątek główny,jakąś intrygę itd.?Rozumiem,że komuś mogą nerwy puścić i nie zdzierży tego,że jest teraz dosyć lajtowo,spokojnie,nie dzieje się tyle,co w drugim sezonie,ale nieładnie porzucać serial w środku sezonu.Takie rzeczy robi się na końcu,bo a nuż coś się stanie i wróci wiara?Ja np. oglądam też The Walking Dead.Pierwsze odcinki były super,jak to zwykle bywa,a teraz nuuuda,nuuuda,nic się nie dzieje,jak w polskim kinie.Ale oglądam,bo skoro poświęciłem już tyle czasu,to trzeba oglądać,bo czasem jednak trafi się coś ciekawego,nieoczekiwanego itd.A może w przyszłym sezonie będzie zmiana koncepcji?Tak chwalony Lost był dobry praktycznie tylko przez 2-3 sezony,a potem już coraz gorzej,aż do "fantastycznego" szóstego,ale czy zwątpiłem?-nie!Obejrzałem do końca i mimo wielu potknięć,serial uważam za świetny,jako całość.Oceniając poszczególne sezony sprawa zawsze wygląda inaczej.Tak samo jest z każdym innym serialem.Póki co,radzę nie tracić nadziei,bo to jeszcze nie koniec tego serialu,jeszcze za wcześnie,jeszcze jest dużo do pokazania,a chwilowy zastój wcale nie oznacza braku pomysłów.
Weżmy też pod uwagę to że producencie wiele razy mówili że 3 sezon Arrow będzie się bardzo różnił od dwóch poprzednich. Oczewiście jest akcja ,nowi złoczyńczy ale ten sezon ma się też opierać na tożsamości bohaterów
Zostało wyemitowanych dopiero 7 odcinków a nie uważam że jakoś szczególnie wiało w nich nuda- to prawda że było mniej akcji,bijatyk ale może to jest celowy zabieg scenarzystów? Oszczedzają teraz a po przerwie Arrow dostanie porządnego kopa tak jak to było w przypadku 2 sezonu.
Właśnie o tym piszę.Nie zapominajmy,że od strony realizacyjnej,na wszystko potrzebna jest kasa.Wszystko kosztuje,efekty,jaki by one nie były,kosztują,aktorzy kosztują itd.A nie wiemy,co będzie dalej i kto się pojawi.Po co mają teraz robić jakieś wodotryski,jeśli potem na koniec będzie ubogo,jak na wigilii w przytułku?Lepiej zacząć po cichu,a skończyć z przytupem,wielkim bum.
Tak jak było to w przypadku drugiego sezonu. Zaczął się nijak a skończył z wielkim BUUM. .
Mario,wszyscy to by najchętniej chcieli by w tym serialu grali sami najlepsi aktorzy z Hollywoodu ( nawet sam Liam Neeson jako Al Ghul!!) i by w każdym odcinku były akcje z najlepszymi efektami i ich nie przekonasz. Duża część z budżetu CW idzie teraz na Flasha- głównie na promocje i efekty specjalne a Arrow trochę na tym cierpi. Podobno Bamford (koordynator kaskaderów) pisał, że sekwencje w odcinkach po przerwie mają poziom zbliżony do poziomu finałowego
Tak tak,ja wiem.Ludzie sami nie wiedzą,czego chcą.Hollywoodzkich aktorów mi tu nie potrzeba.Wyobrażacie sobie Toma Cruise'a jako Arrowa? (taki przykład) A Deathstroke'a kto by zagrał?Ja tam wolę Manu.Może wcześniej,przed jego rolą,mógłby to być ktoś inny,ale teraz,to już tylko on,tak jak Iron Manem zostanie już Robert Downey Jr. przynajmniej dla mnie,po prostu się zżyliśmy,że tak powiem.A poza tym,fundamentalną zasadą jest to,że nie zawsze wielki budżet i uznane nazwiska są gwarancją sukcesu, o czym boleśnie się wiele razy przekonywano.Wiadomo,że dziś czasy się zmieniły i uznani aktorzy grają w serialach,ale to raczej nie dzięki temu,że coś im się nagle przestawiło w głowach i spojrzeli przychylniejszym okiem na tego typu produkcje,tylko pewnie dlatego,że po prostu niektórych producentów na nich stać,bo seriale mają po prostu większy budżet,a na pewno większy,niż Arrow,więc póki co,nie ujrzymy tu ani Neesona,ani Cruise'a.Nawet, gdyby producenci sprzedali ostatnią koszule,żeby opłacić Liama (i tylko jego) to jak by on tu wyglądał?Jak bentley przy polonezie?Po prostu nie wyglądało by to dobrze,a co najmniej dziwnie,bo albo zatrudniamy więcej znanych (kasowych) aktorów,albo żadnego.Lepiej,żeby było jak jest.Ja jestem zadowolony.
Tom Cruise jako Arrow - spróbowałem to sobie wyobrazić :p
Nie myślałem że to powiem ale całkiem niezłym Iron Manem byłby Brandon Routh - sposób w jaki gra Palmera :P
Neeson pewnie by nie wziął jakichś ogromnych pieniędzy za Arrowa, ale na pewno sporo więcej niż obecny aktor. I pytanie - czy byłby sens brać aż Neesona i wykosztowywać się jeśli np R'as al Ghul pokaże się tylko w kilku scenkach i rzuci kilka dalekowschodnich mądrości?
No tak,Ra's może faktycznie wpadnie na chwilę,zrobi co ma zrobić i po temacie,a nawet jeśli nie,to i tak niczego szczególnego tu nie zobaczymy..A poza tym,zgodnie z kanonem tego serialu,że Arrow jest super herosem,który każdemu da radę,to chcielibyście,żeby Liam obrywał od takiego chłystka?Serial dostał takiego Ra'sa,który do niego pasuje,a co dokładnie zobaczymy,to zobaczymy.
A Brandon Routh w roli Iron Mana?Może tak,ale patrzysz na niego przez pryzmat roli w Arrow,a mi osobiście się wydaje,że to bardzo zalatuje właśnie Iron Manem,co pokazała scena z projektowaniem kostiumu.Choć to dwie różne osoby,to jednak da się zauważyć podobieństwo.W komiksie to pewnie była zupełnie inna postać (przeglądałem grafikę na google) ale w serialu musi to jakoś przystępniej wyglądać i jego kostium strasznie przypomina coś z Iron Mana.
Chodzi mi bardziej jak Routh gra Palmera. Szybko mówi, jest pewny siebie, ekscentryczny, trochę autoironiczny, widać że postać szybko myśli. Geniusz-miliarder. Jasne że Routh sporo się bezczelnie wzoruje w tej roli na Downeyu Jr. ale, przyznaję - wychodzi mu to zaskakująco dobrze :p
Pewnie,że tak.Ludzie na nim psy wieszają,ale mi się podoba w tej roli.Doskonały kontrast dla sztywnego Olivera/Amella, ale zapewne to właśnie tak miało być.Taka lepsza wersja Olivera,jak już kiedyś pisałem.Nie przypadkiem dali tą scenę z drabiną.
Jak myślicie jaka będzie rola Al Ghula, czy to jest ten główny villain na cały sezon? Jeżeli tak, to dziwnie obchodzą się z postacią takiego formatu-pojawił się dopiero w 4 odcinku, następny raz dopiero w 9, no i jakoś specjalnie nie widzę by Arrow go pokonał zwłaszcza gdy nie dał sobie rady z jakąś filigranową babką.
Ha ha,filigranowa.Po prostu się zdekoncentrował.Nie no,jakoś taki wyjątkowo miękki się zrobił,odkąd przestał zabijać.A Cupid i tak jest fajniejsza,niż Huntress,bo tamta,to mnie denerwowała.A co do Ra'sa,to chyba nie będzie głównym złym,bo to jakoś marnie wygląda,jak na takie szumne zapowiedzi.
Ja tam lubię wszystkie "Arrow crazy psycho bitches" :p
Huntress ma fajny pazur, zresztą jest takim odbiciem w lustrze Arrowa z początków pierwszego sezonu.
Cupid jest urocza (coś jak Harley Quinn) :p
Ale numerem jeden, i królową mego serca jest Isabel Rochev :p
http://www.youtube.com/watch?v=fJ8_vmgaXEA&index=11&t=0s&list=PLKGdBn6lRy9l9nMMu KDFRcmBy-JrF2BOZ
Ach, jak ona wygląda z tymi mieczami ^_^
Cóż, Summer Glau wygląda na niewinną,a tyłki kopać umie.Pamiętam ją z Serenity,jak tym żelastwem rzezała tych kanibali.Świetne to było i to jej spojrzenie.
Nom :P Była też całkiem fajną Terminatorką w "Kronikach Sary Connor" - i właściwie jedynym powodem dla którego warto to było oglądać...
Ech Oliver, ty głupi luju, taką dziewczynę żeś z rąk wypuścił..... :>
No przecież dał sobie z nią radę :p
Ja się trochę boję że Al Ghul będzie robił za trenera/filozofa/mędrca i będzie rzucał Oliverowi głębokie mądrości w stylu: "Wroga swego poznasz po oka niecnym błysku" :p
"Wroga swego poznasz po oka niecnym błysku"
Niezłe,ale wolę raczej "Śmierć nie będzie czekała,aż będziesz gotowy" i sruuu Oliverowi po łbie..To oczywiście z Batman Begins.
Żartuję,padłem ze śmiechu.Zabrzmiało trochę jak nauki starego mistrza z któregoś z filmów karate z lat 80-90 :)
Chyba cię nie przekonamy, bo wszystko ewidentnie ci się w tym sezonie nie podoba, więc proponuję abyś dał sobie spokój z dalszym oglądaniem :) Ja nie porzucam serialu, mam nieodparte wrażenie że wszystko co najlepsze jeszcze przed nami :D
Ale proszę mi tu nie inputować nieprawdziwych teorii, że serial porzucam, tak nie jest :) Dooglądam do końca, po prostu męczy mnie ten sezon, zamiast bawić jak poprzednie. Jest kilka pozytywów jak Ray Palmer i... no w sumie to jeden powód, miałem napisać, że jest jeszcze Arsenal, ale Roy też przeistoczył się w jakiegoś użalającego się nad sobą dzieciaka zamiast stawać się Red Arrowem. W sumie lubię tę badass'owatą Theę (Thea) nie wiem jak to się odmienia, pod "nadzorem" Malcolma Merlyna, lubię Malcolma i on jako Dark Archer był i jest bardzo fajny. Ale z drugiej strony jest okropna Laurel, ciągle się mazgai, robi z siebie ofiarę, wpada w kłopoty, coraz bardziej wkurza mnie Diggle, Arrow i Arsenal biegają w maskach kapturach, by nikt ich nie poznał, a ten z tym pistoletem, bez żadnej maski, psuje jakoś konwencję, Felicity bardzo lubię, ale poziom jej tekstów mocno spadł i coraz częściej irytuje...
:D jutro crossover i w środę, myślę, że te odcinki dostarczą nam niezapomnianych wrażeń :)
Co ty chcesz Cupid była świetna :D.
"Im Cupid...stupid"
Dziś,czy jutro dostaniemy crossover Arrowa z Flashem,z tego co słyszałem z wywiadów aktora,od tego momentu będzie się działo i ruszy z kopyta akcja.
Do tego twórcy po tym crossoverze zaczeli sie zastanawiać czy nie wprowadzać czasem metahumans do Arrow.
Ogólnie to jak słuchałem Amella(przy okazji świetny ziomek z niego) to miałem właśnie wrażenie że będzie się coś ostrego pod koniec sezonu działo.
Aktor też właśnie mówił że chce by Diggle dostał swój kostium,więc kto wie,może twócy serialu posłuchają i mu coś dadzą.
Mogliby mu dać czarny strój z kapturem i kamizelka taktyczna ;>
Metahumans w Arrow? Jestem za, to wprowadziłoby jakiś powiew świeżości w serialu.
Cupid... kurde :D ... Jest mocno absurdalna i trochę mnie to odrzuca, bo jej pojawienie się to chyba ukłon w stronę fanek serialu, fanek tej całej miłosnej strony, także nie dla mnie.
No i Diggle... Tak biega w cywilnych ciuchach z tym pistolecikiem i lekko zakłóca konwencję, jeśliby dano mu kostium, to byłby duży plus, coś w stylu Deathstroke'a byłoby niezłe, militarne wdzianko + kaptur, by można było go jakoś identyfikować z Arrowem i Arsenalem, że to ta sama grupa :)
No i pewnie trzeba będzie obejrzeć crossover, choć wkurza mnie ten Flash, wiadomo komu będę kibicówał przynajmniej :)
A mi właśnie tak absurdalna postać jak Cupid się podobała,o to w niej chodziło,niezła wariatka pokroju Harley ;P.
No też mam nadzieje że zdecydują się na dawanie czasem metahumans do Arrowa.
Strój dla Diggle'a też jest prawdopodobny zwłaszcza że sam Stephen wspominał o tym kilka razy,więc twórcy powinni go posluchać.
Mnie Flash nie wkurza ;P.Też jakoś po crossoverze pojawi się Reverse Flash w serialu i może w końcu się wyjaśni kto jest kim(pan na wózku nadal jest zagadką,i z odcinka na odcinek coraz bardziej ciekawi) Fajnie by było jakby zrobili drugi crossover gdzie Arrow z ekipą,Atom i Flash ealczyliby z Reverse Flashem :D
Nie no, do Harley Quinn to Cupid daleko, choć z tego, co pamiętam, to Harley "pojawiła" się w odcinku z Suicide Squad, choć było ją tylko słychać z zamkniętej celi :)
I żeby nie było - obejrzałem 4, 5, 6 i 7 odcinek Flasha dla zasady, by nie wystawiać oceny tylko za pierwsze 3 odcinki, no i są ciut lepsze, fajny był z Captainem Coldem, ale mimo wszystko nadal nic mi tu nie gra, nie lubię postaci pobocznych, są nijacy, fabuła też jakoś wiele się nie poprawiła i z oceny 3/10 mogę podnieść na 4/10, ale to max - ten serial nie jest absolutnie dla mnie, choć łykam praktycznie każdy serial komiksowy, Gotham, Agents of SHIELD, Arrow, Walking Dead, nawet Constantine podobał mi się bardziej, choć też nie jest to serial najwyższych lotów, ale ten Flash... jakaś czarna magia, źle na mnie działa :/
No wiem że do Harley jej daleko,ale to podobny typ wariatki,o to mi chodziło ;P.
Szkoda że tak nisko Flasha oceniasz i Ci sie nie podoba,dziwna sprawa,u mnie wywołuje pozytywne emocje.I jest humor i fajne akcje.Poboczne postacie mnie nie irytują,Cisco jest spoko a ta laska jeszcze sie otworzy,jest sztywna wydaje mi się że z powodu śmierci jej narzeczonego.Jedynie mnie irytuje ta Irys czy jakoś tak,ta przyjaciółka Flasha w której się kocha.
Fabuła narazie to procedural,i główny wątek sezonu posuwa się powoli ale mi się to podoba,mówię tu o tych scenach pod koniec każdego odcinka gdzie coraz więcej jest pokazywana postać pana na wózku i jak knuje.Na forum również zresztą widać tą ciekawość kim jest ta postać.No i po crossoverze będzie początek ekipy Rogues(czyli Kapitan Cold powróci z ziomkami) oraz pojawienie się Reverse Flasha :D.
Staram się jak mogę znaleźć coś pozytywnego w tym serialu, ale ciężko, także zostanę przy tych sprawdzonych i poczekam na nowe z Daredevilem na czele - kategoria wiekowa wyższa niż w wyjątkowo krwawym i brutalnym Walking Dead, na podstawie serii Franka Milera + Steve DeKnight od Spartacusa, Buffy i Smallvile - żyć nie umierać.
Flasha zostawię sobie chyba na razie, wrócę gdy sezon się skończy i zrobię maraton, a jedyna styczność z nim będzie tylko w crossoverach z Arrow :)
Ten crossover był zabawmy, a jednocześnie kretyński. Podobało mi się, że znalazło się tam dużo miejsca na humor, teksty Diggle'a i tego meksykanina śmieszne, do tego fajna walka Arrowa z Flashem, ale reszta... Oh boy... villain był tylko jako wymówka, na ekranie z 20 sekund w sumie, byleby tylko "zahipnotyzować" Flasha, złamano w tym odcinku wszelkie prawa fizyki, ale ok, to serial komiksowy, nie mogę się zbytnio czepiać, fabuła prosta jak drut, ciężko wymyślić coś prostszego, mógłbym się czepiać i czepiać, ale ten odcinek tylko potwierdził, że Flasha muszę unikać jak ognia (btw. ten ognisty na końcu nawet nieźle zrobiony)
Pierwszy odcinek zwał sie Flash vs Arrow,więc villain był wymówką :D
Prosta fabuła i fałamanie praw fizyki(masz racje głupotą byłoby się tego czepiać bo już sam Flash jest zaprzeczeniem) można przeboleć.Więc nie wiem czemu masz unikać Flasha jak ognia,skoro to co napisałeś nie brzmi tak strasznie? plus jutro jest druga część crossoveru.Się zobaczy co będzie dalej.
Długo by wymieniać, ale próbuje nie zwracać na to uwagi jako że nie jest to serial z gatunku realistycznych. Tak pierwszy z brzegu: uderzenia Flasha w ciało Olivera podczas ich walki z taką prędkością spowodowałoby liczne urazy i krwotoki wewnętrzne, złamania, przemieszczenie organów, pęknięcie ich, śmierć Olivera.
Flash niosący Felicity z tak ogromną prędkością bez zabezpieczenia i w takiej pozycji spowodowałby tak samo: liczne urazy wewnętrzne, zewnętrzne, złamania, przeciążenie sięgające setek g przy hamowaniu złamałby ją w 30 miejscach, a naczynia krwionośne po.prostu by eksplodowały.
Tak samo ogromna prędkość poruszania się między ludźmi wywołująca tylko lekki wiaterek, naprawdę podmuch miałby o wiele większą siłę.
Zaczepienie się Arrowa strzałą o budynek podczas spadania i hamowanie na odcinku pół metra: raz że strzałę by wyrwało przy wadze Olivera, dwa: kolejny raz przeciążenie uszkodziłoby Olivera, a druga sprawa: lina na której się zaczepił raczej nie była bungee i spadając z kilkudziesięciu metrów i hamując na odcinku pół metra z jego ręki zostałyby strzępy.
Hmmmm..
-Nie jest powiedziane że Flash bił w Arrowa z całej siły/prędkości - to raz. On kontroluje to jakoś , a chciał Olliego pobić, a nie zmasakrować. Co prawda wczesniej zrzucił go z dachu...
-Co do tych wszystkich kwestii z prędkościami, podmuchem itd -to samo się przecież dzieje z ciałem Flasha - on ma zupełnie normalne ciało z normalnych tkanek. Tutaj mogę tylko powołać się z grubsza na opis Flasha który wyszedł kiedyś w jednym z komiksów TM-Semic - ciało Flasha jest otoczone polem energetycznym (jak sądzę to są te błyskawice) - to pole chroni jego, a także to co trzyma blisko. Dzięki temu np Flash może biec powyżej macha i wciąż swobodnie oddychać, hamować stopami z takiej prędkości, nie zrywać ścięgien, jego serce nie wybucha od takiej pracy, itd. Moc Flasha polega na rodzaju manipulacji energią a nie nadzwyczajnej materii biologicznej - jak np u Supermana.
- lina nie była podczepiona do ręki Arrowa tylko gdzieś do tułowia -pas, jakaś uprząż ?
Co do reszty -zgoda -ta strzałą by go nie utrzymałą.
Ok, Flash ma jakąś tam ochronę i pseudo-naukowe mumbo-jumbo, ale chodzi o innych: Felicity bez tej ochrony, bez kostiumu została przeniesiona przes Barry'ego i tylko jej się sweterek zapalił, a powinna nie żyć. Oliver nawet gdyby miał przywiązaną linę do uprzęży na pasku, to złamałoby mu wszystkie kości w okolicy miednicy i powyrywało stawy, ścięgna i wszystko, może i kręgosłup złamało.
Flash przebiegając obok ludzi z prędkością kilkuset km/h a oni nawet nie zauważają, podmuch by ich wrzucił w ścianę.
A co do walki: obejrzyj sobie scenę z Quicksilverem w X Men Days of Future Past, tam Quicksilver poruszając się bardzo szybko tylko dotyka lekko strażników i energia wzwolona przez prędkość odrzuca ich na killa metrów, to jest bliższe prawom fizyki, bo gdyby Flash bił lżej, to i tak zabiłby Olivera na miejscu. Ale jak już napisałem nie ma sensu szukać praw fizyki w tym serialu, on ma bawić i tylko tyle.
Ochrona Flasha może działać i na Felicity.
Skakanie na bungee..
http://www.malaria.com.pl/podroz_dookola_swiata.aspx?PostId=104
"Zresztą wspomnieć należy, że to właśnie z tego regionu świata wywodzi się pierwowzór skoków bungy – pierwotni mieszkańcy wyspy Pentecost znajdującej się grupie Vanuatu od kilkuset lat skakali z wysokości ok. 35 metrów zabezpieczeni lianami lub linami splecionymi z roślin, żeby udowodnić swoją męskość oraz zapewnić dobre plony."
Przywiązywali się "normalną" liną za nogę... I jakoś dawali radę...
Ja tego nie wymyśliłem.
"Quicksilver poruszając się bardzo szybko tylko dotyka lekko strażników i energia wzwolona przez prędkość odrzuca ich na killa metrów (...)"
Zdefiniuj "bardzo szybko" - 100 razy szybciej od normalnego cżłowieka czy 3 razy szybciej? Bo jeśli to ostatnie, to w przypadku kogoś kto uderzać nie umie - będą mniej więcej normalne ciosy boksera (czyli człowieka który wie jak mocno uderzać). I to wszystko....