PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=597666}
6,4 7,4 tys. ocen
6,4 10 1 7357
Alcatraz
powrót do forum serialu Alcatraz

Ogólny temat w którym będę zamieszczał dłuższe notki o każdym odcinku, żeby wszystko było w jednym miejscu i każdy kto lubi mnie czytać mógł to wygodnie zrobić.

Przede wszystkim, chciałbym uprzedzić o spoilerach - postaram się, by ich nie było. Jeśli chodzi o LOST - to nie jest temat o tym serialu, tylko o odcinkach I sezonu "Alcatraz". Tak, oczekiwałem na ten serial z nadzieją, że dostanę drugie LOST i często będę pewnie wspominał o tamtym serialu, jednak nie to jest celem tego tematu, więc nie ma tu miejsca dla ludzi z awersją na "Zagubionych" - nie pisać mi tu "o wiele lepsze od tego gówna" ani nie płakać "Boże, czemuś mnie pokarał, muszę oglądać serial w którym jest jeden aktor z LOST, jak ja to zniosę". Nie obchodzi mnie to.

Chciałbym też, by nie wpisywały się osoby, które nie wiedzą czym jest filmowy realizm i w chwili gdy zobaczą, że narzekam na logikę w fabule coś w nich każe im mnie obrazić. Takich rzeczy też nie chcę czytać.

To chyba tyle. Nie każda opinia będzie szczegółowa i długa, nie zawsze będzie mi się chciało i nie wiem jak długo będę tu pisał.

ocenił(a) serial na 2
z_a_g_u_b_i_o_n_y

Mnie Alcatraz też kupiło pomysłem, ale po prostu nie mogę zdzierżyć tego, że ktoś mi podsuwa proceduralną papkę przez 9 odcinków i tylko zazwyczaj w pilocie przedstawia główny wątek, a później serwuje pół minuty zakończenia odcinka, które naprowadza fabułę na właściwe tory.

ocenił(a) serial na 6
FlashBack

Muszę się zgodzić, że ten format jest męczący ale posucha panująca w gatunku bądź co bądź fantastycznym i tak stawia Alcatraz w trochę lepszym świetle niż by to było kilka lat temu. Po prostu telewizja serwuje zbyt mało podobnych formatów na których można by skupić uwagę i w tej kwestii Alcatraz trafia na tapetę.

reese

Dokładnie resse.

ocenił(a) serial na 6
_Garret_Reza_

SPOILERY
1x12-13 Jak dla mnie tak właśnie powinno wyglądać całe Alcatraz. Ściganie więźniów przeplatane szczegółami związanymi ze skokiem i ten serial o wiele lepiej by się oglądało. Obydwa odcinki są ze sobą połączone i trochę naświetlają wydarzenia z przeszłości. Hauser dostaje się nawet do tajemniczego pomieszczenia za jeszcze bardziej tajemniczymi drzwiami ale jego eksploracja nie wnosi nic ciekawego poza pojawieniem się akurat w tym momencie doktorka, który jak wiadomo z retrospekcji pracował nad skokami. Do tego o ile powstanie kolejny sezon coś czuję, że wyjdziemy poza San Francisco. Jak się okazuje więźniowie pojawiają się w całych Stanach.

Niestety co już mi wcześniej chodziło po głowie nic nie zostało wyjaśnione a sezon kończy się niemałym cliffhangerem. Miałem niewielką nadzieję na to, że wyjaśnioną chociaż pobieżnie czemu ma służyć to skakanie w przyszłość nie mówiąc już o sposobie w jaki skoczyli.

Nasze spekulacje na temat Lucy na tą chwilę zostają ucięte. Lucy jest z 63 co sama przyznała.

Podsumowując finał na plus. Gdyby całość miała taką formę ocena byłaby o wiele wyższa. Na minus brak jakiegokolwiek wyjaśnienia w obliczu zagrożenia cancelem. Ostatnie parę minut nie daje nawet za dużo pola do popisu dla spekulacji na temat powodu skoku w czasie poza tym, że jednak nie był to wypadek a celowe działanie.

reese

Większość już właściwie powiedziałeś.

Czy spodziewałem się, tudzież oczekiwałem podobnego finału? - Nie do końca.
Czy jestem jednak zawiedziony? - Ogólnie NIE.
Obawiam się, że tak szeroko otwierając drzwi w kwestii rozpierzchnięcia się więźniów po całych stanach, chyba nie będzie nam dane doczekać kolejnych sezonów.
Na dobrą sprawę sprowadza się to do tego, aby wyłapać ich wszystkich, a w tempie "jeden więzień na odcinek" nie wiem jak fascynująca musiałaby się urodzić fabuła, aby zatrzymało to na dłuuuugo przed ekranami te solidne kilka milionów widzów dających niejako gwarancję kontynuacji Alcatraz.

Po finale mam nieco mieszane odczucia.
Paradoksalnie chyba bym przebolał, gdyby nie doszło do kontynuacji, a z drugiej strony wszystko zależy od tego, jaki pomysł jest na dalszą akcję.
No nie ukrywam, że wypadałoby jednak wyjaśnić te najbardziej palące kwestie, jak sposób skoku, cel, kto, jak i dlaczego?
Zawieszenie akcji na Rebecce niby nieżywej jest w jakimś sensie dziwne.

Z Lucy temat już raczej zamknięty.
Co do kluczy i drzwi, to byłem lekko zdziwiony. Nie tym co było za drzwiami, ale samymi kluczami, gdyż przyglądając się temu wcześniej, gdy drzwi otwierał naczelnik, byłem przekonany, że używa do tego innych kluczy (o innym wyprofilowaniu), aniżeli tych nam znanych.
Nie mniej czy to co zastaliśmy za drzwiami nie było zbyt nowoczesne, jak na lata 60.?

hmmm.......
Akcja dziejąca się na terenie całych Stanów, to nie to, czego oczekuję.
Zresztą... Sam nawet nie wiem, co mam więcej powiedzieć.... (?)
Chyba to, że LOST jeszcze bardziej utwierdził mnie w swej wielkości i niepowtarzalności! :)

Pozostawić Alcatraz z notą 7, czy zweryfikować na 6?
Chcąc być w zgodzie ze sobą, raczej to drugie.
Pozostawię jednak 7, jako ocenę nie tyle samego Alcatraz, co moich wyobrażeń o nim :)

ocenił(a) serial na 6
z_a_g_u_b_i_o_n_y

No to nie jest serial za którym będę płakał jeżeli nie dostanie 2 sezonu aczkolwiek chciałbym poznać szczegóły dotyczące skoku. Szkoda, że twórcy tak pojechali. Niby coś wyjaśnili ale tak naprawdę to dalej nic nie wiadomo. W tym wszystkim zaskoczył mnie Madsen wydaje się być zbuntowany działać przeciwko wielkiemu szefowi mógłby się dogadać z Hauserem a zamiast tego zabija swoją wnuczkę. Dziwne posunięcie.
A z tymi drzwiami to jak dla mnie największy zawód tego sezonu. Tyle czekania, tyle spekulacji i akcji krążącej wokół tajemniczych drzwi i wyszło w sumie na to o czym rozmawialiśmy. Odpowiedź była prostsza niż nam się wydawało. Za drzwiami jest po prostu pomieszczenie z komputerami i szalonym doktorkiem ;) po tym finale zacząłem się zastanawiać czy faktycznie nie było tak, że twórcy wymyślili ciekawą historię ale nie mieli pomysłu na długofalową fabułę jej dotyczącą dlatego wygląda to jak wygląda. Przy takim serialu, tylu pytaniach finał w zasadzie nie zaskoczył.

reese

Startowanie z serialem nie mając gotowego pomysłu na rozwinięcie i zakończenie co prawda nie byłoby dziwne, nie mniej zaczynam się poważnie zastanawiać, czy twórcy Alcatraz faktycznie mają gotowy scenariusz?
Nie zdziwiłbym się, gdyby nie mieli.

Trochę odbiegając od samego Alcatraz wiem jedno, że producenci coraz bardziej zaczynają minimalizować ryzyko i sezony stają się coraz krótsze (kilkanaście odcinków).
Powiem więcej, a mianowicie, to że w moim odczuciu nie ma nic ciekawego do oglądania to jedno. Druga sprawa to ta, że mi np. wyjątkowo nie podoba się to, co narzuciły nam amerykańskie media z całymi tymi sezonami wszystkiego co się da (seriale, reality shows, talent shows, talk shows etc.)
Taka forma "dawkowania" ściśle uzależniona od oglądalności wprowadza miałkość i potem się okazuje, że niby powstaje tyle seriali, tylko co z tego, jak mniejsza ub większa ich część jest "niedokończona">

Czy nie można było za jednym zamachem nakręcić całego Alcatraz?
LOST. Żyliśmy nim 6 lat. Ile było odcinków? - 120.
Czy to aż tak strasznie dużo? - Pewnie mało nie jest, nie mniej nikt nie mówi, że Alcatraz miało być ich tyle samo.
No ale jakby nakręcili od razu cały serial i zawarli go np. w 48. odcinkach, to tragedii by nie było, ani jakiejś katastrofy finansowej dla produkcji, czy stacji telewizyjnej.
Paradoksalnie, gdyby widz wiedział od początku, że nie zostanie nagle pozostawiony w zawieszeniu, to widownia wcale nie musiałaby maleć z każdym odcinkiem.
No ale jak mija kilka odcinków i w mediach zaczynają się pojawiać informacje o niepewnej przyszłości serialu, to już sam ten fakt może wpływać na spadek oglądalności, gdyż wiele osób uzna, że nie ma sensu oglądać czegoś, co wiadomo, że nie doczeka się wyjaśnienia.

Bardzo dobrym posunięciem twórców LOST było poinformowanie i to jeszcze przed rozpoczęciem trzeciego sezonu, że wszystkiego będzie 6 serii.
Mnie np. ta informacja bardzo ucieszyła, bo raz, że dowiedziałem się, że na pewno akcja doczeka się zakończenia, a dwa, że przede mną przynajmniej kilkadziesiąt odcinków, które z przyjemnością obejrzę, stając się tym samym wiernym widzem tego serialu.

Mówisz reese, że szkoda, że dotychczasowe odcinki Alcatraz nie wyglądały tak jak te dwa finałowe.
Pewnie i szkoda, tyle że fabuła na to co widzieliśmy podczas trzynastu odcinków wyczerpałaby się już pewnie na poziomie np. czwartego / piątego.
To oczywiście nie byłoby złe, no ale powraca pytanie, czy twórcy mają gotowy plan na fabułę (?)

ocenił(a) serial na 6
z_a_g_u_b_i_o_n_y

Ja nie mogę tylko pojąć, że w takim kryzysie serialowym gdzie produkcje telewizyjne z trudem docierają do 2 sezonu a kolejne to już dziękowanie za cud producenci decydują się na takie zabiegi jak w przypadku Alcatraz. Praktycznie nic nie wyjaśnione, na koniec cliffhanger i to całkiem niezły a 2 sezon pod znakiem zapytania. Ostatnio jednak trudno o spójny serial opowiadający konkretną historię. Telewizję zalewają procedurale bo tam wystarczy nakreślić jakiś wątek i dalej jechać schematami. A ten rok jest wyjątkowy: Alcatraz, Touch, Awake nawet bym powiedział Terra Nova też na podobnym schemacie jechała. Osobiście jednak w przypadku tego serialu wolałbym zamknięcie wątków i ewentualną furtkę dla dalszych odcinków jak to było w Terra Nova.

Odnośnie planu na fabułę to jak już wcześniej wspomniałem moim zdaniem dali ciała. Historia przez nich wymyślona chociaż ciekawa jest bardzo płytka i dlatego zalewają cały sezon odcinkami nie związanymi z głównym wątkiem. W pewnym momencie wątkiem przewodnim stały się te drzwi do których cały sezon chcieli się dostać ludzie odpowiedzialni za skok jak i Hauser z ekipą. Tyle odcinków jeszcze więcej spekulacji co też tam może być, wehikuł czasu, fontanna młodości, laboratorium z zamrożonymi więźniami, studnia z kołem ;) ale nic z tych rzeczy. To małe obskurne pomieszczenie z mapą do śledzenia skazańców. Pewnie coś tam jeszcze jest ale sposób na pokazanie tego wyjątkowy ;)

reese

Pięknie to wszystko reese ująłeś. No po prostu trafiasz w samo sedno.

ocenił(a) serial na 5
z_a_g_u_b_i_o_n_y

Ja mogę trochę dodać od siebie. Mi to aż tak bardzo nie przeszkadza, bo wiem jak wygląda pisanie scenariusza do serialu.

Sama formuła seriali jest dzisiaj archaiczna, bo to nie czasy, kiedy siadano co tydzień przed telewizor by obejrzeć kolejny odcinek. Teraz pobiera się odcinek i ogląda kiedy chce. Dlatego najlepiej sprzedają się seriale które można włączyć jak ma się chwilę wolnego i obejrzeć, stąd popularność Comedy Central, dlatego twórcom nie zależy by tworzyć kolejne LOST lub inny serial nastawiony na wielomilionową widownię, skoro tak trudno dziś o nią.

Dodatkowo, procedura tworzenia serialu sama w sobie jest trudna: łatwo stworzyć historię, ale podzielić ją na odcinki? Pierwszy problem to zrobić tak, by początek zachęcał do dalszego oglądania odcinka a zakończenie sprawiło, że ma się ochotę na kolejny odcinek. To samo dotyczy całych sezonów. Dochodzi też problem z wypełnieniem odcinka, czasami te 42 minuty (lub 60) to próg nie do przeskoczenia za pomocą tego, co zaplanowało się na początku. Wtedy włącza się nowych bohaterów, retrospekcje, nieistotne wątki poboczne (kiepski wzrok Sawyara w pierwszym sezonie LOST, bodaj 16 odcinek) żeby to wszystko miało ręce i nogi, żeby odcinek miał wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Trzeba jeszcze wspomnieć o rygorystycznych limitach czasowych (napisanie pierwszej wersji skryptu to zaledwie 5-10% pracy nad odcinkiem bez których reszta nie ruszy) i mamy piekło.

Wiedząc o tym bardzo łatwo można zrozumieć drobne błędy oraz ostrożność producentów.

ocenił(a) serial na 6
_Garret_Reza_

No ale to my ściągamy seriale. W Stanach, gdzie ma miejsce ich premiera wciąż dla producentów liczy się oglądalność pierwszej emisji. Jakiś mniejszy procent mają też nagrywarki czyli coś jak nasze VOD. Mówisz, że nie zależy im na tworzeniu kolejnego LOST. Moim zdaniem po prostu im się nie chce bo w prace nad serialem trzeba jednak włożyć trochę pracy i posiedzieć nad zarysem fabuły jak i nad szczegółami. O wiele bardziej opłacałoby im się stworzyć historię kilkusezonową niż robić ciągle na odpierdziel seriale, które nie dociągają do 2 sezonu a ile już takich było, The Event, Flash Forward, Terra Nova i można by tak sobie wymieniać. I nie denerwowałoby to tak bardzo gdyby jakaś konsekwencja w tworzeniu historii. Taki serial jest potem porzucany a widz nikogo już nie obchodzi. A dobrym przykładem na większe powodzenie spójnych historii nad proceduralnymi jest choćby Falling Skies, który mimo że nie jest najwyższych lotów jednak dostał zamówienie na kolejny sezon. Wiadomo, że teraz widz jest bardziej wymagający ale i producenci ułatwili sobie robotę schodząc z kiedyś standardowych 22 odcinkowych sezonów do 13 a nieraz i mniej. Wydawałoby się, że dzięki temu można się skupić na konkretnych elementach historii nie wstawiając zapychaczy, które się często zdarzały parę lat temu ale jak widać w niektórych przykładach, które podałem wyżej nie da się tego uniknąć.

A jeszcze słówko odnośnie procedury tworzenia. Jaka by ona nie była to ludzie, którzy to tworzą podejmują świadomych wyborów biorąc się za to. Biorą pieniądze i tego się od nich wymaga. Wybrałem zawód scenarzysty to teraz mogę płakać nad tym ale to robię ;)

ocenił(a) serial na 5
reese

Oraz dostają zdrowe wynagrodzenie (praca dla scenarzysty sitkomów na etacie to kilkanaście tysięcy tygodniowo plus dola od każdego scenariusza), jednak chciałem tylko wyrzucić z siebie to wszystko i uświadomić, że nawet ten "przeciętny" poziom odcinka to sporo roboty potrafiące wzbudzić choćby lekki szacunek.

Niemniej oczywiście, widz ma prawo oczekiwać czegoś lepszego i nie musi go obchodzić, jak trudne to było. I będzie mieć rację...

ocenił(a) serial na 6
_Garret_Reza_

Nie kwestionuję tego, że to też ciężka praca ale głównie usiłuję ustosunkować pracę scenarzystów teraz a kiedyś. Lata 80, 90 produkcja seriali stała na innym poziomie. Powstawały seriale multisezonowe po 22 do 26 odcinków na sezon i były to produkcje naprawdę warte oglądania [chociaż nie pozbawione błędów i zapychaczy] a dzisiaj taki scenarzysta zgarnie pulę wymyśli historyjkę żeby była serial zdejmują a on idzie babrać gdzie indziej. I jeszcze ośmielili się strajkować parę lat temu bo takie ciężkie życie mają ;)

_Garret_Reza_

Garret, to wszystko prawda. Oczywista, acz okrutna zarazem.
Między innymi dlatego tak wysoko - na samym szczycie, umiejscawiam LOST, gdyż jakby nie patrzeć oparł się tym wszystkim rygorom, przebrnął przez nie, doczekał się 6-ciu sezonów, 120-stu odcinków i mnie przynajmniej zachwycał przez te całe 6 lat, a i nawet po dziś dzień.

ocenił(a) serial na 5
z_a_g_u_b_i_o_n_y

I przede wszystkim postawił kamień milowy w kwestii narracji.

ocenił(a) serial na 5
_Garret_Reza_

Odcinek XII: GARRETT* STILLMAN
reż. Eagle Egilsson, scen. Leigh Dana Jackson & Coleman Herbert


Lucy się przebudziła, zapytają jak to jest przenieść się w czasie, ale nie zapytają, jak to zrobiła... Słabo.

Poznamy Garretta - mądrego złodzieja myślącego do przodu... I to właściwie tyle z jego osobowości. Słabo. I o ile zadanie które zleci mu naczelnik w przeszłości będzie naprawdę ciekawe, złożone i trzymające w napięciu, o tyle jego działalność przestępcza w teraźniejszości będzie raczej chaotyczna i dosyć niespójna (z pominięciem scen przedstawiających ważne rzeczy, np. jak się dostał do niektórych miejsc... i walizek).

Pogłębiony zostanie też profil dwóch postaci: Lucy oraz Hausera. Poznamy ich relację wtedy... oraz dzisiaj ("- Brzmi, jakbyś mówiła o kimś innym; - Wiem" - rewelacja!).

A Lucy tak w ogóle to zrobi najazd na chatę Sato a ten przestraszony odpowie "Ale nie sprawdzi historii w przeglądarce?", hihi.
Swoją drogą, Sato też dostanie co nieco. Okaże się sprytną bestią oraz komputerowym specem od oprogramowania. Hm.

Poznamy też nową postać: Ducha. Otworzymy również słynne drzwi z bodaj 4 odcinka. Ale niestety (co za pech!), okaże się, że jednak potrzeba trzech kluczy, nie dwóch. Słabo.


6/10.

*lub jak chce 99% polskich Internautów: "garet".

ocenił(a) serial na 5
_Garret_Reza_

Odcinek XIII: TOMMY MADSEN
reż. Aaron Lipstadt (syn Cleir? :D), scen. Jennifer Johnson & Daniel Pyne


Żadnego z tych trzech nazwisk nie ma jeszcze w obsadzie filmwebu.

Sam odcinek zaczyna się mocnym uderzeniem (i tak samo się kończy): ranna Rebecca leży na ulicy, za nią wrak samochodu. Co się stało? Żeby tego się dowiedzieć, cofamy się o 36 godzin - Madsen zostaje zidentyfikowany przez dziecko błąkające się poza domem. W przeszłości jednak zdarzy się coś ciekawszego: przez kilka ostatnich odcinków Tommy był wypompowywany w celach nieznanych, teraz dostanie ją z powrotem. Cy przeżyje? Są na to szanse.

Zdecydowanie najlepszy odcinek - dowiadujemy się bardzo dużo, cliffhanger zachęcający do zostania z serialem jest, a także nabrałem pewności, że twórcy dokładnie wiedzą, jaką historię chcą opowiedzieć. Tzn. wiedzą, o czym to będzie oraz co się stało, ale jednak nie bardzo umieją opowiadać. A jak wiadomo fanom LOST, ważniejsze jest to drugie ;-)

Niemniej, historia jest dobra. Jest jakiś tam cień ciekawości, co się dalej stanie i właściwie co tak dokładnie się stało. Pierwsza teoria: ruch płyt tektonicznych spowodowały "jump". Wtf?

No i otworzą pokój w końcu.
[SPOILERY] Srebro jako radar gdzie są więźniowie i skok w czasie jako test? Wtf, ale póki co na to wygląda. A pokój był zamknięty, więc skąd tam ten doktor (i kim on jest?) Pojawił się tam już po tym, jak tam weszli, czy leżał cholera wie ile? Również sprzęt tam leżący nie wygląda na mający 50 lat. Byłbym nawet za tym, że to współczesny sprzęt.
Zgon Rebbeci jest dosyć zaskakujący. Będzie w retrospekcjach? Ożyje dzięki srebru? Skoczą po nią do przeszłości? Jej miejsce (główna bohaterka serialu) zastąpi Sato? Lucy? Hauser? Tommy?
Czego dotyczył projekt znajdujący się w pokoju i czemu aż tak bardzo ludziom na nim zależy? Jaka jest w tym wszystkim rola Harlana Simmonsa, kto go wybrał (czemu akurat on? Czy Roy coś o tym wie ["Mam chody u naczelnika, widziałeś co zrobił Simmonsowi"]?), kto nad tym wszystkim stoi? Doktor? Pod nim naczelnik, a pod nim Madsen i Simmons? Hmm...
[/SPOILERY].
O fundamentalnych pytaniach serialu nie wspominając: po co ten cały cyrk i kto tym dowodzi?


7/10. Mocne.

ocenił(a) serial na 7
_Garret_Reza_

Koleś którego znaleźli za drzwiami po prostu zaliczył "zgona" po imprezie z naczelnikiem, który trwał akurat 50 lat :P

ocenił(a) serial na 5
_Garret_Reza_

PODSUMOWANIE TEMATU.

Pierwszy sezon za nami, drugi najprawdopodobniej w nieokreślonej przyszłości - tak, obstawiam, że będzie drugi sezon. Zanim jednak do tego dojdzie, chciałbym tu podziękować za współtworzenie tematu oraz wspólne cieszenie się z nim. Dotyczy to szczególnie userów @z_a_g_u_b_i_o_n_y i @reese, ale dziękuję też tym, którzy zostawili tutaj tylko ślad w postaci komentarza lub kliknęli "obserwuj".

13 odcinków, ponad 200 komentarzy, 11 tygodni - jakby nie patrzeć trwało to długo i udało się nam zachować poziom dyskusji na kulturalnym poziomie oraz stworzyć najpopularniejszy wątek na forum serialu. Brawo :)

Serial otrzymał ode mnie ocenę 6/10 za finał, wcześniej chciałem dać 5/10. Jednak moje stanowisko wobec niego raczej jest takie same: jeśli serial będzie powstawać to wątpię bym czekał na każdy nowy odcinek i dzielił się tu swoimi wrażeniami. Napewno jednak obejrzę 2x01 by się przekonać, czy twórcy poszli do przodu czy też dostaniemy to samo jeszcze raz.

Podsumowanie serialu w recenzji którą zapewne niedługo napiszę.

Do zobaczenia za... rok? :)

_Garret_Reza_

Nie masz za co dziękować Garret.
Dla mnie to była frajda. Odskocznia. A nic tak dobrze nie robi, jak skupienie się tylko na jednym temacie i nie myślenie o setkach innych.

Na pewno wpadnę tu jeszcze nie raz, jeśli oczywiście pojawi się kolejny sezon.
Ogólnie, większa dyskusja w tym momencie ulega zawieszeniu, gdyż trudno coś tu więcej wymyślić :)
Ciekawe czy w przerwie wyskoczy znowu jakiś tytuł namaszczany na następce tego typu seriali, jak LOST, czy teraz Alcatraz.
Na pewno się wtedy tutaj przy nim pojawię i wspomnę na moim profilowym blogu co za pozycja mnie zaciekawiła :)

ocenił(a) serial na 6
z_a_g_u_b_i_o_n_y

Dobrze to ująłeś. Serial zostawił nas w takim momencie, że praktycznie nie ma nad czym dyskutować ;) Finał sezonu zebrał takie wyniki oglądalności, że temat pod tytułem Moje opinie - sezon II ma małe szanse na zaistnienie no ale zobaczymy co też FOX wymyśli i czym się pokieruje. Fringe ma taką oglądalność, że Alcatraz przy nim to perełka stacji a jednak zostaje z tym, że już nie takie cuda się zdarzały.

Generalnie ten rok serialowy był tragiczny pod względem nowości praktycznie wszystko w jakimś tam stopniu zawiodło i jakiegoś godnego zastępstwa Lost nie ma co wypatrywać na horyzoncie. Produkcje sci fi umierają śmiercią naturalną niestety tak jak umarło kino akcji.

ocenił(a) serial na 5
reese

Kino akcji żyje. DOBRE kino akcji ledwo dycha ;-)

Z 2011 roku trudno mi wskazać jakiś... "Harry..." to kino przygodowe, "Szybcy i Wściekli 5" też, "Super 8" również... A tylko czwartego "Mission Impossible" nie widziałem z czołówki.

ocenił(a) serial na 6
_Garret_Reza_

Ale mi chodziło raczej o seriale jak kino w sensie Kino.

ocenił(a) serial na 5
reese

A, to w tym temacie tym bardziej nie mam nic do powiedzenia :)

ocenił(a) serial na 6
_Garret_Reza_

Drugi sezon obejrzę bo chyba może być tylko lepszy, ponadto czekam na mocne wejście naczelnika.

ocenił(a) serial na 5
_Garret_Reza_

Obiecana recenzja, choć chyba wymaga jeszcze poprawek nim to wrzucę do kontrybucji.


ALCATRAZ
Sezon I, 2012


"LOST" zostawił po sobie rzeszę fanów, którzy po 23 maja 2010 roku snują się po świecie, dając po sobie znać, że tęsknią za tamtym serialem. Ja należę do tych ludzi, którzy z czasem uświadomili sobie, jak potężnym zjawiskiem była opowieść o ludziach sprowadzonych z konkretnego powodu na Wyspę, gdzie grubi ludzie zakładają pole golfowe. Dlaczego? Oferował klimat i tajemnicę, prowadził niesamowitą narracją bogatą od zwrotów akcji, posiadał żywych i licznych bohaterów, a także własne niezwykłe uniwersum - wszystko na najwyższym poziomie. Prawdopodobnie jako jedyny serial zaszedł tak daleko. Są seriale, które warto obejrzeć. I jest "LOST", którego obejrzeć TRZEBA.

Jednak każda historia się kończy - finał "LOST" wyemitowano 23 maja 2010 roku. Od tamtego czasu z każdym dniem rosła potrzeba poznania kolejnej równie niesamowitej historii. I od tamtego czasu nie było chyba lepszej okazji by umieścić swoje oczekiwania w innym serialu niż "Alcatraz". Właściwie wystarczy rzut oka na jego obsadę - producent: J. J. Ambrams (przede wszystkim pomysłodawca "Zagubionych", ale też reżyser, scenarzysta i producent), jeden z reżyserów: Jack Bender (uznanawany za najlepszego reżysera w obsadzie "Zagubionych", to on był odpowiedzialny m.in. za trzyodcinkowy "Exodus", finał sezonu pierwszego), kompozytor: Michael Giacchino (naprawdę muszę przedstawiać człowieka, którzy stworzył "There's No Place Like Home"?), rola drugoplanowa: Jorge Garcia (Hugo Reyes, jeden z rozbitków lotu 815, którego wszyscy na koniec pokochali).

Jeśli to za mało, fabuła "Alcatraz" rozwiewa wątpliwości - to może być prawdziwy spadkobierca "Zagubionych". W 1963 roku więzienie w San Francisko zamknięto a skazanych przeniesiono poza wyspę, jednak prawda jest taka, że więźniowie dopiero dzisiaj, w 2012 roku, opuszczają tamto miejsce... Jeden z nich okazuje się być winnym zabójstwa pewnego człowieka, który 50 lat temu był strażnikiem w Alcatraz. Jak to się stało? W 1963 roku wszyscy na Skale zniknęli. Co się z nimi działo to tej pory? Niewiadomo, ale właśnie teraz wracają. Zgadza się: lokatorzy najgorszego więzienia w historii - gwałciciele, podpalacze, snajperzy, seryjni zabójcy - pojawiają się na ulicy dzisiejszego świata. Trzeba ich złapać.

Tak, jest tajemnica, czuć wręcz klimat i możliwości jakie daje ten pomysł! I wyszedł średni serial, krótko mówiąc.

Z historią jest wszystko w porządku, po 13 odcinkach składających się na pierwszy sezon, wydaje się być przemyślana. Więc nie powinno być obawy ze strony widzów, że scenarzyści nie wiedzą, gdzie ich ta opowieść zaprowadzi. To niewątpliwy plus, jednak jeśli chodzi o narrację, wykorzystanie potencjału, postaci... To z pewnością nie jest porządny produkt.
Całą atrakcyjność tajemnicy zabija schemat odcinków. W każdym są dwie linie fabularne - jedna to teraźniejszość, kiedy to FBI szuka zbiega. Druga to przeszłość, w której poznajemy tego zbiega - jego osobowość, co złego zrobił, a czasami nawet czemu to zrobił. Taka konstrukcja odcinka sprawia, że fabuła serialu jako całości rusza do przodu bardzo wolno - większość z tych 40 minut które trwa każdy odcinek idzie na śledztwo. Przez to nie ma tu ciągłości fabularnej, większość odcinków równie dobrze mogła się ukazać w innej kolejności, a więc: to nie jest do końca serial nastawiony na fabułę. I już tutaj to przestaje być "spadkobierca LOST", którym bardzo chciałem, by się okazał...

O ile widać, że historia jest przemyślana, to widać również, że scenarzyści nie bardzo wiedzą, jak ją opowiedzieć. Nie umieją mocno nią zainteresować, uzależnić od niej by wyczekiwać w napięciu następnego odcinka. Umieją całkiem konkretnie zająć te 40 minut z kawałkiem tak, by czas minął szybko i z przyjemnością, ale na koniec nie pojawia się pragnienie dowiedzenia się, co będzie potem, jak dany wątek się zakończy i gdzie to wszystko zmierza. Nie zasiadałem do odcinka z uczuciem "Jejciu, ciekawe czego się dowiem z tego odcinka!". Jakie tajemnice kryje więzienie na wyspie? Bardzo mało mnie to obchodziło w trakcie seansu.

To mogło być spowodowane przez gonienie w piętkę i odwlekanie odkrycia jakiegoś sekretu na siłę do kolejnego odcinka. W trakcie seansu wiele razy po prostu unikano zadania pytań, na które twórcy nie chcą odpowiadać. Jeszcze nie teraz - czemu? Bo trzeba czymś zapełnić te 13 odcinków i zostawić sobie coś na kolejny sezon. Dla przykładu, będą w tym serialu pewne drzwi. Nie będą co prawda prowadzić do Pokoju 23, ale i tak będą budzić spore zainteresowanie. By je otworzyć, bohaterowie będą potrzebowali dwóch kluczy. Po kilku odcinkach klucze zdobędą, włożą do zamków, przekręcą... I wtedy pojawi się trzeci zamek. Więc trzeba znaleźć jeszcze jeden klucz, ale to już w następnym odcinku. Słabe, prawda?

Brak zainteresowania został spowodowany również przez brak kontaktu emocjonalnego widzów z bohaterami, którzy rozwiązują zagadkę bo... najwyraźniej nie mają nic innego do roboty. Same postaci są również bardzo powierzchownie zarysowane - Rebbeca Madsen chce złapać tych '63, bo jeden z nich zabił jej partnera. Była między nimi jakaś więź może? Nie, po prostu był partnerem. Chyba nawet nie poznaliśmy jego imienia. Właściwie to przez całe 13 odcinków tylko dwie postaci zostaną rozwinięte, tj. Hauser oraz Lucy. Brak tu większych relacji między bohaterami, właściwie nie ma też kogoś, kogo mógłbym nazwać głównym bohaterem. Każdy odcinek ma inną postać centralną, ale cały sezon? Już nie bardzo. Od biedy za takich można uznać Hausera lub Rebbecę, jednak to naprawdę niewystarczające.

Serial ma jeszcze więcej wad, choćby bardzo słabe ekspozycje, ale najbardziej irytowało mnie podpisywanie każdej ze scen. Niektóre odcinki pod tym względem prezentują się lepiej, jednak w większości każdorazowy przeskok między teraźniejszością i przeszłością jest podkreślany poprzez napis na dole ekranu. Przed premierą serialu czytałem wywiady z twórcami, m.in. z Benderem który chciał, by każdą z tych linii czasowych kręcić w inny sposób, żeby widz czuł wyraźną różnicę między czasami w których rozgrywa się akcja. A więc nie chodzi tylko o inne filtry obrazu, ale przede wszystkim o pracę kamery. Przeszłość kręcono w bardziej klasyczny sposób, podczas gdy sceny z 2012 roku kręcono np. przy użyciu steadicamu, wyciągników, jednym słowem: w nowoczesny sposób. I to widać podczas oglądania, czuć tę różnicę na pierwszy rzut oka - tyle wystarczy by wiedzieć, kiedy rozgrywa się dana scena (nie mówiąc już o tym, że w teraźniejszości ludzie chodzą z komórkami lub iphonami w ręku itd.). I to wszystko zmarnowano poprzez wciskanie na siłę podpisów do każdej sceny. Naprawdę tego nie rozumiem.

Ostatecznie jednak wystawiłem pierwszemu sezonowi przyzwoitą ocenę po ujrzeniu finału, który naprawdę był mocny. Bardzo podobał mi się też odcinek poświęcony Guyowi Hastingsowi (1x05), jest w nim kilka bardzo emocjonujących scen, ma też świetny scenariusz jako całość. Losy drugiego sezonu nie są póki co pewne, jeśli powstanie - z pewnością go obejrzę. Ale raczej z ciekawości, czy twórcy zmienią formułę, czy też nadal będzie schematycznie. Nie zrozumcie mnie źle, oglądałem go z przyjemnością, ale... wiem, że można było zrobić coś lepszego. Jak napisałem na wstępie: są seriale, które warto obejrzeć. Jest "LOST", którego obejrzeć trzeba. "Alcatraz" obejrzeć... można. Niekoniecznie, w zamian za zainwestowany czas nie otrzyma się zbyt wiele. Ale jeśli wam to nie przeszkadza – oglądajcie śmiało. Miłego seansu.


6/10

ocenił(a) serial na 2
_Garret_Reza_

Nie jestem przekonany czy to recenzja Lost, czy Alcatraz. Opinii sierot po Lost nie czytam.

ocenił(a) serial na 5
FlashBack

Stwierdzam trolla.

ocenił(a) serial na 2
_Garret_Reza_

Bo...? Ja natomiast stwierdzam, że opinia, nawet całkiem pozytywna, to i tak nie jest miarodajna, bo przez pierwsze dwa akapity recenzujesz Lost, a nie Alcatraz i właśnie przez pryzmat Zagubionych oceniasz ten drugi serial.

ocenił(a) serial na 5
FlashBack

Lol, a jednak umiesz napisać komentarz który nie denerwuje.

Piszę uczciwie: miałem oczekiwania, by serial był czymś więcej. Ale jest jaki jest, o tym pisałem. 2/3 tekstu to same konkrety o "Alcatraz" bez lania wody, powtarzania się i nawet wspominania o "LOST", o porównywaniu nie wspomnę. Mogłem, ale wystarczyło tylko wspomnieć o tym na wstępie. Nie wiem, gdzie ty tu widzisz ocenianie poprzez pryzmat "Zagubionych".

ocenił(a) serial na 2
_Garret_Reza_

Tutaj krótka opinia ode mnie

Terra Nova, FlashForward, The Event, Persons Unknown, The River, a teraz Alcatraz, czyli kolejny serial na jeden sezon z rozdmuchaną kampanią promocyjną i brakiem sensownego pomysłu na zakończenie historii przy słabej konstrukcji fabularnej, prowadzącej do "zaskakującego" finału. Co do tego, że Alcatraz zostanie skasowany, mam całkowitą pewność. Przede wszystkim słabe cyferki, które stoją za serialem, a lepsze wyniki nie uratowały nawet Terra Novy, która w przeciwieństwie do nowego projektu J.J. Abramsa zakończyła się dużo lepiej i można jeszcze żałować braku jej kolejnego sezonu. Wydaje mi się, że w Alcatraz zawiodło wszystko. Aktorstwo, którego poziomu nie podniósł nawet Sam Neill, okropnie nie podobało mi się to, że przez większość czasu patrzył w podłogę i wymawiał jakieś teksty, zupełnie jakby je miał tam napisane i służyły za pomoc w braku dobrej pamięci przy okazałym już wieku aktora. Sarah Jones, z biegiem czasu wydaje mi się kompletnie nietrafioną aktorką do roli Rebbecci, jej gra nie wywołała mojego przywiązania do jej postaci, abym mógł jej współczuć marnego końca. Jorge Garcia... Fabuła. Jaka fabuła? Typowy, a w dodatku bardzo naiwny i prosty, policyjny procedural. Tajemnice? Chyba lepsze wyjaśnienia jestem sobie w stanie sam napisać. Nie jestem natomiast w stanie uwierzyć, że mocna ekipa, która przez tyle lat współtworzyła Lost i Fringe, napisała tak słaby i mało innowacyjny scenariusz, który praktycznie jechał cały czas na sprawdzonych schematach, które jednak i tak zostały ukazane w słabym świetle. Muzyka, może i dobra, ale co z tego, skoro była nieadekwatna do tego co działo się na ekranie np. w finale podczas pościgu (który był naprawdę świetną reklamą Forda) nie podłożono żadnej sekwencji muzycznej, a odgłosy silników i pisków opon były ciche i nienaturalne. Mocnymi zaletami natomiast w Alcatraz były retrospekcje z lat 60', to co w domyśle miało być tylko dodatkiem, stało się główną siłą serialu. O reszcie nie ma co pisać, najlepiej zapomnieć i nie wracać więcej, olać, tak jak twórcy olali nas słabym finałem, nie dając sensownych scen, ani inteligentnej fabuły. Poddaję w wątpienie to, czy ktokolwiek na planie miał jakiś pomysł na następne sezony, czy pojawiłyby się one, kiedy Alcatraz dostałoby zamówienie na przyszły rok. Za finał 5/10, cały serial 2/10. Nie chcę więcej jednosezonowców.

ocenił(a) serial na 5
FlashBack

Terra Nova miała lepsze cyferki, ale miało większy budżet (pamiętam filmiki na których budowano te wszystkie plany, i wszyscy byli podekscytowani jakby budowali Titanica, tylko że z dinozaurami). Alcatraz miało mniejszy budżet, więc i było nastawione na mniejszą oglądalność.

_Garret_Reza_

No Garret... Powiem Ci, że z niekłamaną przyjemnością przeczytałem Twoje resume pierwszego sezonu. Wręcz nutka zazdrości, czy bardziej westchnienia się pojawiała na myśl, że ja już tak pięknie i składnie zapomniałem pisać. No ale i drzwi wszelkich szkół już dawno za sobą zamknąłem, więc i siłą rzeczy po tych wszystkich moich elaboratach pozostał jedynie wspomnień czar...

Co się zaś tyczy merytorycznej strony owej opowieści o Alcatraz i temu co z nim związane, to ująłeś chyba wszystko, a nawet i więcej.
Naszła mnie w tej chwili przemożna ochota na ponowne przystąpienie do oglądania.... LOST :)
Problem jest jednak zasadniczy: brak czasu, aby w jakimś sensownym przedziale choćby kilku miesięcy, bez większych skrótów i przewinięć, to pochłonąć.

Ależ bym chciał, aby na ekrany zawitał jakiś nowy serial, ponownie namaszczany na następcę LOST.
Po Alcatraz już mniej więcej wiemy czego się spodziewać, więc i w ewentualnym drugim sezonie nie upatruję większej atrakcji. Chciałbym się mylić, a przede wszystkim nie obraziłbym się, gdyby jednak ów kolejny sezon ujrzał światło dzienne.
Tak czy inaczej, pozostawiając za sobą moje dotychczasowe komentarze i opinie o Alcatraz, pozwolę sobie podpisać się pod Twoją finalną oceną, choć w gruncie rzeczy i tak jest ona w duchu tego, co do tej pory sądziłem o Alcatraz.
Po każdym odcinku ulegałem nieco innym emocjom, więc i był pewien problem z końcową oceną.
Pozostałem przy 7/10, ale jak już wcześniej zaznaczyłem, jest ona nieco na wyrost.

hmmm.... - że tak sobie już na sam koniec westchnę...
"Życie nie znosi próżni" i wierzę, że na pewno prędzej czy później pojawi się coś ciekawego na ekranach.
Tymczasem...

do miłego Waściom :)

ocenił(a) serial na 5
z_a_g_u_b_i_o_n_y

Nie wiedziałem, że w szkołach uczą pisania ;-) Ja się w Internecie nauczyłem. Kwestia zaparcia.

Ja powtórzyłem sobie niedawno pierwszy sezon prawie w całości, od znajomego pożyczyłem płytki z Wyborczej. Dzięki temu właśnie wiedziałem, co wyreżyserował Bender (i skoczyło kilka ocen, m.in. właśnie zakończenia - Exodus jako całość ma u mnie 9,9/10!) i odkryłem takie genialne sceny jak ta z "Born to Run":
http://www.youtube.com/watch?v=VUhiK34WGt8 (i wtedy powstał screen który widnieje na moim profilu na fw)

Zresztą soundtrack też słucham, na last.fm mam już ponad 50 scrobbli od Giacchino. "Parting Words" wymiata.

_Garret_Reza_

Z braku czasu zatrzymałam się na szóstym odcinku, więc nawet nie ogarniałam co się dzieje i że jest już koniec Igo sezonu ;/

Ostatnio nadrabiałam i muszę utrzymać szóstkę. Serial po prostu podobał mi się.

Nie czepiam się tu już nawet głównego wątku z tajemniczym przeskokiem, po prostu przyznam się do tego, że sztampowe, wzorcowe odcinki śledcze mi nie przeszkadzają, bo zwyczajnie lubię wątki z historią pojedynczych psycholi. Prawie co drugi więzień mi się 'podobał', o ile można tak to ująć, a historia ciekawiła. Z ostatnich zapadli mi w pamięci Pinky i Mózg- brutalność i obłęd, a także Skrzypek- tragedia i mindFAK. Naczelnik wywołuje zawsze we mnie sprzeczne uczucia, istny Diaboł. Ponadto bezwzględny Madsen i oziębły Emerson jak zawsze dostarczają rozrywki. Sama końcówka mnie zaskoczyła, bo sprowadziła a ziemię, wszystko wydaje się takie jasne i naukowe, zero mistycyzmu. Rebeca na stole, niczym Doda w jej teledysku, wydaje mi się, że przeżyje, możliwe, że przeniesie się w czasie, a Tommy wszystko sprytnie zaplanował. Samo srebro i jego lecznicze właściwości z lekka mnie bawią, ale przymykam oko. Nadzieję miałam, ze Lucy z krwią dostanie zespół psychola, ale nie pojawiło się to, jak i Naczelnik, a szkoda. Mamy za to naukowca z pitch blacka wziętego, którego przeskok odbył się w ostatnim odcinku.
Osobiście mam nadzieję, że Alcatraz dostanie drugi sezon, bo dobrze się bawiłam.

Pytanie na koniec: gdzie złoto?

Jeffrey_Goines

Zapomniałam dodać : Na więźniów działa wszelaka perswazja, zrobią wszystko by przetrwać, nie muszą być zmieniani przez samo srebro, okazuje się, że zwyczajny, ale skuteczny bodziec może wpłynąć na ich przemianę. Najczęściej stają się jeszcze bardziej brutalni i bezwzględni. No i co do Tommiego- skoro obserwowali go od '52 oczywiste jest, że miał predyspozycje do eksperymentu i wrobiono go w morderstwo, by dobrać się do niego w Alcatraz, ciekawe czemu jeszcze na to nie wpadł...