Swoją drogą szkoda, że pewne rzeczy nie zostały wyjaśnione - to co stało się z matką rodzeństwa (bo jakoś trudno uwierzyć, że z mężem - seryjnym mordercą kobiecie udało się po prostu odejść) i co dokładnie spowodowało taką traumę u Do Hyeon-soo - czy było to wydarzenie, po którym skończył biegnąc po lesie, czy coś innego.

Obejrzałam drugi raz. Teraz ocenę dałabym nawet 9,5* - gdyby były połówki.
W odpowiedzi, z reminiscencji w serialu:
1/ to Tatuś powiedział, że Mamusia nie pokochała go takiego jakim był i ich (całą rodzinę) zostawiła. W języku psychopaty-mordercy znaczy to właściwie tylko jedno i można się domyślać jej sposobu "odejścia". Chyba nawet nie było potrzeby wykładania kawy na ławę;
2/ trauma głównego bohatera pochodziła głównie z egzorcyzmów chciwego sołtysa i udzielaniu się przy nich wioskowych PR-owców/okrutników.;
trudno mi sobie wyobrazić by ktokolwiek wyszedł po tym bez urazu psychicznego.

3/ dla  chętnych do ogladania: ścieżka muzyczna, którą zachwycałam się w pierwszym wpisie zaczyna się dopiero na poziomie 3-4 odcinka.
Pozdrawiam

2. Ale oni nie odprawiali tych egzorcyzmów właśnie dlatego, że był "dziwny" - czyli że już miał zaburzenia po jakiejś wcześniejszej traumie?

Nie. Oni - oficjalnie - odprawiali te egzorcyzmy by "uchronić" dzieci (tu syna) od wpływu "złego ducha" ich ojca psychopaty-mordercy, który wtedy już nie żył.
Prawdziwym powodem egzorcyzmów była chciwość wszystkich w to zamieszanych, gdzie prowodyrem był sołtys, czyszczący konto bankowe spadkobierców (czyli rodzeństwa, które nie miało jeszcze wtedy ustalonych sądownie opiekunów) za każdy seans egzorcyzmów. Oczywiście była cała wataha mu oddanych szumowin, która preparując różne sytuacje podsycała tę potrzebę wśród wioskowej gawiedzi.
Jest mowa w serialu że sołtys pobierał sporą kwotę, z której tylko 1/5 trafiała do "szamana dziwnej maści" za egzorcyzm. Reszta to defraudacja. jakaś część społeczności wioski za to dodrze żyła.
Jest też mowa w serialu, że Tatuś-psychopata uznał swojego syna za "porażkę" tzn. syn nie wykazywał pociągu do tego czym ojciec próbował go zaszczepić lub w ogóle nie chciał swoich dzieci w to wciągać, dlatego prawdziwym wspólnikiem Tatusia został kto inny, kto już miał cechy psychopatyczne w sobie.
Rozumiem, że mając takiego ojca w domu można być nieco skrzywionym na wejściu, ale Tatuś skrzętnie ukrywał przed swoim synem co ostatecznie robi. W tym kontekście syn był "normalnym" zamkniętym dzieciakiem, póki sołtys się za niego nie wziął..
Uff.. wychodzę już z tych klimatów.. serial niesamowity.

Zdążyłam już zapomnieć takie szczegóły :D Aczkolwiek wciąż pozostaje kwestia tego wydarzenia, po którym latał po lesie - obstawiam, że mógł widzieć coś związanego ze śmiercią matki, no ale to już kompletne gdybanie.

*nie odstaje :)