Recenzja wyd. DVD filmu

Slumdog. Milioner z ulicy (2008)
Danny Boyle
Dev Patel
Freida Pinto

Magia slumsów

Gdyby nie irytująca skłonność twórców do posługiwania się najbardziej naiwnymi rozwiązaniami fabularnymi, można by się w tym filmie pewnie zakochać. Niby usprawiedliwia ich konwencja, ale
Danny Boyle uwielbia pokazywać na ekranie fekalia. W "Trainspotting" mieliśmy magiczną scenę, w której główny bohater nurkuje w klozecie, by wśród pływających kup odnaleźć opiumowy czopek. W oscarowym "Slumdogu" brytyjski reżyser przeszedł samego siebie, przedstawiając siedmioletniego chłopca, który decyduje się wskoczyć do wypełnionej odchodami, wykopanej w ziemi dziury i w ten sposób zdobyć autograf  ukochanego gwiazdora filmowego Amitabha Bachchana. Scena okazuje się kluczowa dla całego filmu. Po pierwsze, mówi nam wiele  o charakterze Jamala, gotowego na wszystko, aby spełnić swoje marzenia. Po drugie, stanowi ona czytelną i dosadną metaforę Indii, w których rozgrywa się akcja "Slumdoga" - kraju, gdzie bogactwo i niemal boski kult celebrytów sąsiaduje z niewyobrażalną nędzą oraz brakiem szacunku dla ludzkiego życia.

Jamala poznajemy, gdy w wieku osiemnastu lat startuje w teleturnieju "Milionerzy". Choć chłopak jest wychowanym w slumsach półanalfabetą, bez problemu odpowiada na kolejne pytania, które mogłyby sprawić problem nawet osobom z tytułami naukowymi. Organizatorzy, podejrzewają bohatera o oszustwo, wzywają więc policję. W trakcie brutalnego przesłuchania Jamal zaczyna snuć historię swojego życia. Tylko w ten sposób jest w stanie wyjaśnić, jak udało mu się dotrzeć do finałowego pytania za dwadzieścia milionów rupii.  

Od tego momentu akcja filmu biegnie dwutorowo: retrospekcje z dzieciństwa bohatera przeplatane są  scenami z komendy i studia telewizyjnego. Korzystając z kręconych kamerą z ręki zdjęć oraz teledyskowego montażu, Boyle odświeża konwencję z ducha dickensowskiej opowieści społeczno-obyczajowej. Choć widz co chwila spotyka się tu z przemocą, strachem i niesprawiedliwością, reżyser potrafi rozładować złe emocje dzięki poczuciu humoru oraz skłonności do liryzmu. Nietrudno odczytać komunikat twórców: oglądacie pachnącą curry egzotyczną bajkę, ale jej fundamentem są przecież emocje dające się odczytać pod każdą szerokością geograficzną.  Gdyby nie irytująca skłonność twórców do posługiwania się najbardziej naiwnymi rozwiązaniami fabularnymi, można by się w tym filmie pewnie zakochać. Niby usprawiedliwia ich konwencja, ale trzeba znać przecież jakieś granice! I jeszcze to artystyczne kunktatorstwo: jak tu złączyć modną bollywoodzką estetykę (w finale nie mogło zabraknąć efektownego tańca) z uniwersalnym kodem popkulturowym i w ten sposób zadowolić zarówno widza ambitnego jak i zwykłego zjadacza popcornu.

"Slumdog" został u nas wydany na DVD w kilku wersjach. Osobiście polecam kolekcjonerskie dwupłytowe wydanie, gdzie oprócz filmu znajdziecie masę ciekawych dodatków: reportaże z planu, wywiady z twórcami, teledyski oraz  wycięte sceny. Chyba nikogo nie zdziwi informacja, że Boyle popada przed kamerą w niezdrową ekscytację, gdy opowiada o kręceniu sceny w latrynie... Wszystkie materiały zostały przetłumaczone na język polski.
1 10
Moja ocena:
6
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
$film.reviewHeader - Slumdog. Milioner z ulicy
"Slumdog. Milioner z ulicy" odbierany może być różnie, w zależności od tego, na jakiej bazie oprzemy jego... czytaj więcej
$film.reviewHeader - Slumdog. Milioner z ulicy
Najnowszy film Danny’ego Boyle’a jest chyba jego najważniejszym dziełem w dotychczasowej twórczości. Nie... czytaj więcej
$film.reviewHeader - Slumdog. Milioner z ulicy
"Slumdog. Milioner z ulicy", najnowszy film znanego brytyjskiego reżysera Danny'ego Boyle'a jest obrazem:... czytaj więcej