Film "Rosetta", był dla braci Jeana-Pierre'a i Luca Dardenne'ów krokiem milowym w kierunku większej publiczności. Ich charakterystyczne, surowe prezentowanie rzeczywistości oraz ukazywanie zmagań
Film "Rosetta", był dla braci Jeana-Pierre'a i Luca Dardenne'ów krokiem milowym w kierunku większej publiczności. Ich charakterystyczne, surowe prezentowanie rzeczywistości oraz ukazywanie zmagań zwykłych ludzi trafiło do liczniejszego grona odbiorców, wywołując wzruszenie, przejęcie, ambiwalentne odczucia i refleksje. Rosetta (Émilie Dequenne), jest młodą dziewczyną, bardzo samodzielną, bardzo zdeterminowaną, bardzo dzielną i bardzo dumną. Pozbawiona możliwości kształcenia, bez żadnych perspektyw. Mieszka z matką, alkoholiczką i nimfomanką, na campingu pod miastem (Seraing w Belgii). Cała odpowiedzialność za ich wspólne życie spoczywa na Rosetcie. To ona zarabia na czynsz, to ona dba, by było co zjeść, to ona wreszcie usiłuje posłać matkę na odwyk. Rosetta nie chce skończyć w rynsztoku, ma nadzieję na poprawę losu, ale potrzebuje do tego pracy. Motorem napędowym jej egzystencji jest więc praca. Rosetta nie ma żadnych wymagań, chce tylko zdobyć zajęcie, ale w drodze do celu musi się ostatecznie posunąć do podłego czynu. Oglądając film, kibicujemy młodej bohaterce. W świecie, który przedstawiają bracia Dardenne'owie, widz znajduje się obok bohaterów. Przyglądamy się im, dopingujemy, ale nie chcemy się z nimi identyfikować. Rosetta absorbuje naszą uwagę i angażuje emocjonalnie, ale tylko na czas seansu. Po nim wychodzimy na ulicę i nie odwracamy się już za Rosettą biegnącą w poszukiwaniu swojej nadziei na przyszłość. Niemal przez cały czas w kadrze znajduje się Émilie Dequenne, dla której rola w "Rosetcie" była kinowym debiutem. 18-letnia wówczas aktorka gra postać energiczną, ale wyautowaną ze względu na duże obciążenie psychiczne przykrymi doświadczeniami. Rosetta niemal zupełnie się nie uśmiecha, w pełni poświęca się poprawie swojego losu. Film pozbawiony jest muzyki, a zdjęcia są kręcone z ręki, najczęściej przy naturalnym świetle, co sprawia, że wygląda jak dokument. Co zresztą nie dziwi, ponieważ reżyserzy rozpoczynali przygodę z kinematografią jako dokumentaliści. Bracia Dardenne'owie po tym obrazie stali się ulubieńcami jurorów Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes. Od tamtej pory każdy ich nowy film pojawia się w konkursie festiwalu i najczęściej jest nagradzany. "Rosetta" jest kinem ulicy, codzienności, zwyczajności, opowieścią o zawziętości i dążeniu do skromnych celów, i choć nie są one ani ambitne, ani wygórowane, to nawet "gofry" spadają pod nogi, utrudniając ich spełnienie.