Recenzja filmu

Niepowstrzymany (2010)
Tony Scott
Denzel Washington
Chris Pine

Uciekła ze stacji lokomotywa

Tony Scott tym razem nie bawił się w skomplikowaną intrygę. Fabuła jest prosta niczym konstrukcja cepa. Jest pociąg, który trzeba zatrzymać. I tyle.
Pensylwania. Na kolei dzień jak co dzień. Dzienna zmiana szykuje się do drogi. Jeden z pociągów będzie wiózł dzieci, inne – wagony pełne różnych towarów. Maszyniści do swojej pracy podchodzą z nonszalancją wynikającą z praktyki, rutyny i przekonania, że nic złego nie może się stać. Tyle że tym razem coś złego naprawdę się stało. I cała aglomeracja z ponad 700-tysięcznym Stanton na czele stanęła przed groźbą straszliwej tragedii.

Przez głupi błąd pociąg przewożący toksyczne i łatwopalne substancje wyrwie się spod ludzkiej kontroli. Pozbawiony maszynisty pędzić będzie po torach grożąc śmiercią wszystkiemu, co znajduje się na drodze. Dramatyczne próby zatrzymania pociągu nie przynoszą rezultatów. W końcu los tysięcy ludzi spocznie w rękach doświadczonego maszynisty i konduktora-żółtodzioba.

Tony Scott tym razem nie bawił się w skomplikowaną intrygę. Fabuła jest prosta niczym konstrukcja cepa. Jest pociąg, który trzeba zatrzymać. I tyle. Przez prawie półtorej godziny oglądamy różne próby osiągnięcia tego celu. "Niepowstrzymany" jest niczym "Speed" tyle że bez dodatkowego wątku sensacyjnego. Tu nie ma drugiego dna, opowieści o jakieś rywalizacji, zemście. Wszystko jest od początku jasne. Jeden facet nawali, a inni muszą teraz to naprawić.

Przy takiej konstrukcji filmu może zaskakiwać zaangażowanie rozpoznawalnych gwiazd. W zasadzie niewiele mają bowiem do zagrania. Denzel Washington, Chris Pine i Rosario Dawson pełnią jednak zupełnie inną funkcję: są magnesami przyciągającymi widzów do kin. Za to, by ci mieli frajdę oglądając film, odpowiada wyłącznie Scott, operator Ben Seresin i montażyści Robert Duffy i Chris Lebenzon. I trzeba przyznać, że ze swego zadania wywiązują się należycie. "Niepowstrzymany" rozkręca się powoli, ale kiedy nabierze tempa, pędzi do przodu zapierając dech. Akcja toczy się wartko, dynamiczny montaż i efektowne (a czasem efekciarskie) zdjęcia sprawiają, że widz nie ma czasu się nudzić. Cały czas coś się dzieje, co chwilę sytuacja zostaje podkręcona i kiedy wydaje się, że już nic więcej nie da się z historii wycisnąć, Scott i spółka przeskakują na kolejny bieg i zawrotne tempo jeszcze się zwiększa.

"Niepowstrzymany" to doskonały dodatek do popcornu i coli. W tym filmie próżno szukać przesłania czy głębszej myśli. Scott postawił na prostą bodźcową stymulację bawiąc się obrazem. Jeśli pragniecie takiej właśnie rozrywki, najnowsze dzieło Tony'ego Scotta spełni wasze oczekiwania.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Niepowstrzymany
Najwyraźniej Tony ma słabość nie tylko do Denzela (jego naczelny aktor), ale również i do pociągów,... czytaj więcej
Recenzja Niepowstrzymany
Na nowy film Tony’ego Scottaw ogóle nie czekałem. Powiem więcej - byłem do tego stopnia pewny, że w kinie... czytaj więcej
Recenzja Niepowstrzymany
Zawsze ceniłem sobie produkcje Tony'ego Scotta, więc bez większego zastanowienia udałem się w zeszłym... czytaj więcej