Najwyraźniej
Tony ma słabość nie tylko do
Denzela (jego naczelny aktor), ale również i do pociągów, ponieważ z tematem pojazdów szynowych mierzy się po raz drugi (pierwsza produkcja to "
Metro strachu", udane kino sensacyjne). W tym jednak przypadku do obrazu nie załapali się terroryści, ponieważ całość oparta jest na błędzie ludzkim, który prowadzi do splotu niebezpiecznych wydarzeń.
Film jest typową scottowską produkcją - obfituje w sceny trzymające w napięciu, akcja płynnie śmiga z jednego dramatycznego punktu do drugiego, a na głównym planie Washington wspólnie z
Chrisem Pinem (ostatnio widziany w "
Star Treku"
Abramsa) dokłada wszelkich starań, by zapobiec tragedii. Jeśli chodzi o linię fabularną, to
Tony wychodzi obronną ręką - widz nawet wciąga się w przedstawioną historię, a kolejne bezowocne próby zatrzymania pociągu skutecznie podbijają napięcie i tempo akcji. Duet głównych protagonistów dobrze spisuje się w praniu, do tego
Scott lekko pogłębia psychologiczne rysy postaci.
Co mniej cieszy, to popadanie w schematy -
Scott powoli wypstrzykuje się z pomysłów. "
Niepowstrzymany" to sensacyjniak nie schodzący poniżej pewnego poziomu, niemniej niczym nie zaskakujący. Akcja pędząca z prędkością rozpędzonej lokomotywy jest najmocniejszym punktem filmu, lecz pytanie brzmi ile razy można łykać produkcję opartą na tym samym szablonie...Napięcie i odtwórczość - oto dwa słowa najlepiej podsumowujące najnowsze dzieło
Scotta. Tym razem jestem jeszcze w stanie przymknąć oko na sztampowość, lecz kolejnym razem nie mam zamiaru delektować się podgrzewanym na zjełczałym oleju kotletem, niezależnie od tego jakby wyborny on nie był.
Ogólnie rzecz biorąc, solidne kino rozrywkowe - duet
T. Scott i
Washington w pełnej krasie, ze wszystkimi tego zaletami i przywarami.