Recenzja filmu

Naprzód (2020)
Dan Scanlon
Artur Tyszkiewicz
Tom Holland
Chris Pratt

Magia przeciętności

Bohaterowie tej bajki nie przejdą do historii, powiedzenia nie wkradną się do życia codziennego, nie będzie wielu kasowych sequeli. Seans tego filmu zapewni Wam jednak przyjemną, inteligentną
Pamiętacie takie dni kiedy jesteście bardzo smutni i nic innego nie potrafi Wam poprawić humoru jak tylko kubek gorącej czekolady i jakaś dobra animacja? Być może potrzebujecie zabrać dzieciaki na jakiś fajny film do kina? Najnowsza produkcja studia Pixar idealnie spełnia te zadania. Przyjemny film, z wieloma scenami, które rozśmieszą zarówno młodszych, jak i starszych widzów, starannie dopracowana grafika i kilkoma hitami muzycznymi w tle. "Naprzód" nie jest filmem, który wprowadza innowacje, przełamuje schematy, tworzy nowy nurt, zapada głęboko w pamięć czy zmieni Wasze życie. To nie jest produkcja z tej samej półki co "Król Lew", "Madagaskar", "Wall-E" czy "Zwierzogród". Bohaterowie tej bajki nie przejdą do historii, powiedzenia nie wkradną się do życia codziennego, nie będzie wielu kasowych sequeli. Seans tego filmu zapewni Wam jednak przyjemną, inteligentną rozrywkę. Nieważne, czy macie kilka czy kilkadziesiąt lat – ta przejażdżka będzie satysfakcjonująca. Czasami tylko tyle to bardzo wiele.


Przedstawiony w filmie świat wydaje się być całkiem zwyczajny – latają samoloty, dzieciaki chodzą do szkoły, a mamy ćwiczą przed telewizorem. Na pozór zwyczajny świat – ale oprócz dwóch księżyców, które zastępują słońce, na ekranie pojawiają się skrzaty, wróżki, centaury czy też ogry. Utracili oni jednak wszyscy swoją magiczną moc. Magia trudna do kontroli została wyparta przez przewidywalne zdobycze cywilizacji takie jak prąd, paliwo czy internet. Główny bohater to typowy nastoletni bohater, który jest bardzo nieśmiały i samotny. Boi się zaprzyjaźnić z kolegami z klasy czy zapisać na kurs prawo jazdy, bo brak mu pewności siebie. W jego zwyczajnym życiu następuje jednak zmiana – w szesnaste urodziny dostaje ukrywany przez lata prezent od nieżyjącego ojca. Za jego sprawą, jak się nie trudno domyślić, magia zagości w życiu niejednego bohatera "Naprzód".

Największym atutem tej opowieści był dla mnie morał "Naprzód" uczy, żeby doceniać osoby, które są stale obecne w naszym życiu. Czasem nie warto daleko szukać, by znaleźć niezawodnego przyjaciela. W pamięci utknęła mi piękna scena finału, w której główny bohater dokonuje zaskakującego wyboru. Jestem ciekawa, jak odbiorą ją młodsi widzowie, mnie naprawdę wzruszyła.


Niestety to będzie jedyna kwestia, która zrobiła na mnie jakieś większe wrażenie. Wszystkie inne elementy filmu – postaci, dialogi czy sama animacja były po prostu dobre. Dlaczego więc się czepiam? Przecież poświęciłam nieco ponad półtorej godziny z życia, a otrzymałam solidną rozrywkę. No właśnie. Bez żadnych rewelacji. Taka idealnie przeciętna dobra bajka. Jak na wierną fankę studia Pixar trochę się zawiodłam. Dla mnie każdy seans filmu jej produkcji jest jak cofnięcie się do dzieciństwa i otwieranie kinder niespodzianki. Oczywiście samo czekoladowe jajko jest bardzo smaczne, ale główny powód radości z niej  to kryjąca się w środku zabawka. Zabrakło mi takiej niespodzianki w "Naprzód". Studio, które ma na koncie tyle nagród Annie czy Oscarów za animację rozpieszczało nas przez lata wieloma arcydziełami. Traktuję "Naprzód" jako przyjemny przerywnik w oczekiwaniu na kolejną rewelację. Wiadomo – gwiazdka jest tylko raz do roku, dlatego warto w międzyczasie zadowolić się jakimiś drobnymi prezentami. 
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Spójrzmy prawdzie w oczy: filmy wytwórni Pixar trzeba oceniać w ich własnej lidze. Studio praktycznie od... czytaj więcej
Dawno temu wszystko było jakieś lepsze… pełne magii. Ale ponieważ magia była za trudna, a przez to nie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones