Czasami do szerokiej dystrybucji wpadają filmowe smakołyki. Nie są to wystawne, drogie dania, ani małe arcydzieła. Filmy dziwne, niepokojące i często perwersyjne, o dziwnych, rzadko spotykanych
Czasami do szerokiej dystrybucji wpadają filmowe smakołyki. Nie są to wystawne, drogie dania, ani małe arcydzieła. Filmy dziwne, niepokojące i często perwersyjne, o dziwnych, rzadko spotykanych smakach. Jak każdemu grubasowi zebrało mi się na metafory gastronomiczne. A prawda jest taka, że "Mr Brooks" to kawał niedocenionego kina. Gwiazdki Hollywoodu wreszcie zagrały w czymś, co ma prawdziwy pazur, który momentami rzeczywiście potrafi podrapać. Tytułowy Mr. Brooks (Kevin Costner) to szanowany biznesmen, mąż, ojciec. Stateczny, odpowiedzialny, elegancki. Wygląda jak umiarkowany konserwatysta. Nie jest jednak despotą, potrafi dogadać się z córką, która właśnie jest w przełomowym momencie swojego życia. Troszczy się o żonę, a na dodatek ma piękną pracownię, w której wieczorami oddaje się garncarstwu. A, zapomniałbym, jest jeszcze Marshall (William Hurt). Niezbyt przyjemny typ spod ciemnej gwiazdy, który lubuje się w mordowaniu. Marshall i Brooks, to jedno ciało. Obraz Bruce'a Evansa jest wariacją na temat Dr Jekylla i Mr Hyde'a, ale nie jest też bynajmniej typową historyjką o mrocznej stronie każdego z nas, którą skrywa się pod maską codziennej uprzejmości. Czy nazwiemy to złym principium, popędem, czy jakkolwiek inaczej - nie ma to żadnego znaczenia. "Mr Brooks" to jednak bardzo przewrotny film, do tego wyjątkowo niepoprawny. Marshall i Earl to nie do końca awers i rewers. Earl co prawda chciałby zerwać z nałogiem, ale zabijanie sprawia mu taką samą rozkosz jak Marshallowi. Rożnica polega na tym, że temu ostatniemu w satysfakcji i spełnieniu nie przeszkadzają wyrzuty sumienia. Mr Brooks jest mistrzem kamuflażu, a Evans zaskakująco sprawnym narratorem. Całą perwersyjną historię dziedzicznej winy, w której nie ma odkupienia, ogląda się naprawdę z dużą przyjemnością. Film sprawnie łączy konwencję komercyjnego kina sensacyjnego (tę działkę obrabia tu Demi Moore, choć cała jej rola sprowadza się do ładnego wyglądu) z ambitnym i dwuznacznym dramatem. Wydanie DVD jest całkiem przyzwoite. Zawiera tradycyjny dostęp do wybranych scen i kilka zwiastunów innych pozycji dystrybutora. Prócz tego jednak widz może zobaczyć materiały z planu oraz kilka wywiadów w tym m.in. z Kevinem Costnerem i Demi Moore.