Recenzja filmu

Kruk. Zagadka zbrodni (2012)
James McTeigue
John Cusack
Luke Evans

Drobny kruczek

Nie tak dawno temu pasjami zaczytywano się w powieściach Dana Browna i jego naśladowców, z wypiekami czekając na epicką ekranizację filmową. Czy ktoś jeszcze pamięta "Kod Da Vinci" albo "Anioły i
Nie tak dawno temu pasjami zaczytywano się w powieściach Dana Browna i jego naśladowców, z wypiekami czekając na epicką ekranizację filmową. Czy ktoś jeszcze pamięta "Kod Da Vinci" albo "Anioły i demony"? Boom minął, choć popkultura nadal wyciska ostatnie soki z pogrobowców Roberta Langdona. Thrillery historyczne zadomowiły się w księgarniach w ślad za nim, a postaci pisarzy, naukowców, myślicieli i filozofów stawały się jego alter ego dostosowanymi do dekoracji sprzed dziesiątków czy setek lat. Kino, daleki kuzyn księgarni, żywi się tą samą strawą - oto na scenę wkracza detektyw Edgar Allan Poe w utworze "Kruk. Zagadka zbrodni".

Inspirowany twórczością Poego, wybitnego poety i prozaika XIX wieku, dreszczowiec ukazuje nam nocną panoramę Baltimore, miasta sterroryzowanego przez serię makabrycznych mordów. Młody detektyw Emmett Fields (Luke Evans) odnajduje na pozór szalony wzór - zbrodnie łączą się z dziełami Edgara Poe (John Cusack). W tym czasie pisarz, wypalony twórczo i bez grosza przy duszy spędza czas, oglądając dno butelki. Jest związany z młodziutką Emily Hamilton (Alice Eve), ale ukrywa ten fakt przed jej ojcem (Brendan Gleeson). Gdy do Edgara zgłasza się Fields, sprawy się komplikują, a wskutek źle zaplanowanych działań, Emily zostaje porwana przez mordercę. Poe staje do pojedynku - tropy do rozwiązania zagadki ukryte są w jego własnych opowiadaniach...

Fabuła to czysta fantazja. Nie ma w zasadzie nic wspólnego z wydarzeniami historycznymi, to jedno wielkie przekłamanie, wykorzystujące nazwisko słynnego autora i opowieści z kart jego dzieł. Kto czytał "Cień Poego" Matthew Pearla, ten wie, że istnieje fikcja i zmyślenie. Autor książki dopowiadał niewiadome, autorzy filmu konfabulują z goła niestworzone historie. Nie powinno to jednak przeszkadzać w odbiorze skądinąd interesującej historii, jednak, by przywołać ponownie pana Pearla, "Kruk. Zagadka zbrodni" nieznośnie przypomina inną jego powieść - "Klub Dantego". Intrygę skopiowano niemal kropka w kropkę zamieniając inspirację mordercy "Boską komedią" na opowiadania Poego. Być może się czepiam i wyolbrzymiam, ale nie sądzę, by podobieństwo było czysto przypadkowe.

Za to na innych płaszczyznach "Kruk (...)" mile zaskakuje. John Cusack wypada nader zacnie jako natchniony artysta, jego słowne przepychanki na rauszu ogląda się bardzo przyjemnie. Stylizacja udanie wpływa na klimat - "Kruk. Zagadka zbrodni" potrafi zauroczyć, o ile na ekranie nie dzieje się akurat jakaś nowa makabra. Dla amatorów gotyckich opowieści z dreszczykiem i wielbicieli twórczości Poego to dobra propozycja na wieczór. Nie ma w "Kruku (...)" nic odkrywczego ani nowatorskiego, ale to solidna robota filmowa i kawałek niezobowiązującej rozrywki. Pozostałym zaś polecam Poego... do poczytania. Warto.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Kruk. Zagadka zbrodni
Kim był Edgar Allan Poe, przypominać chyba nie trzeba. Słynny twórca amerykańskiej powieści gotyckiej,... czytaj więcej