Recenzja filmu

Godzilla II: Król potworów (2019)
Michael Dougherty
Agnieszka Zwolińska
Kyle Chandler
Vera Farmiga

Król kolorków

Nawet głupotki scenariuszowe, nielogiczne zachowania postaci i nijacy bohaterowie nie odbiorą widzowi przyjemności z oglądania, jeśli przed seansem odpowiednio się odmóżdży i znajdzie w sobie
Uniwersum potworów od Warner Bros, w którym pierwsze skrzypce grają Godzilla oraz King Kong, nareszcie nabiera rozpędu. Po pięciu latach przerwy od pierwszej części i przystankiem po drodze w postaci "Konga: Wyspy czaszki", nadszedł czas na drugą odsłonę losów króla potworów, a na przyszły rok zapowiedziany jest pojedynek tych dwóch gigantów. Zwiastuny prezentowały nakręcone z rozmachem widowisko, w którym w przeciwieństwie do poprzednika, nie będą dominowały ciemne barwy, ale ekran będzie przesycony wyrazistymi kolorami. Jednych to przekonało, drugich nie. Czy finalnie jednak produkcja spełniła swoje zamierzenia?


Istnienie Godzilli już powoli stało się czymś codziennym. Ludzie podzielili się na dwa fronty: wrogów tego stwora, którzy uważają że należy go unicestwić, oraz przeciwników tego pomysłu, których zdaniem ludzie muszą nauczyć się z nim koegzystować. Wkrótce pozostałe dotąd w uwięzieniu Tytany uwalniają się, a ludzie, chcąc nie chcąc, muszą podjąć współpracę z Godzillą, bo tylko to zapewni im przetrwanie.

Na początek powiedzmy sobie o elementach, które w tym filmie nie wyszły na dobre. Pierwszym z nich jest przedstawienie postaci. Niestety, żaden bohater tej produkcji nie miał w sobie takiej cechy, która pozwoliłaby nam mu kibicować albo przynajmniej w minimalnym stopniu polubić. Wprawdzie to nie jest i nigdy nie był rodzaj filmu, w którym główny nacisk kładziono by na tego typu wątki, ale jednak powinny być one chociaż w śladowych ilościach wprowadzone.

Kolejną wadą filmu są nieścisłości fabularne. Tutaj również warto podkreślić, że monster movie, jakim jest "Godzilla: Król potworów", z definicji nie jest produkcją, w której wszystkie wątki dopięte są na ostatni guzik i łączą się w spójną, logiczną całość. Mimo to niektóre sytuacje oraz decyzje bohaterów przedstawione w tej produkcji nie powinny mieć miejsca, nawet jeśli popatrzymy na nie z dużym przymrużeniem oka.

Po punktowaniu wad i narzekaniu pora na pochwały. Zdecydowanie największym plusem filmu są efekty wizualne. Ten film jest po prostu przepiękny od strony technicznej. Pojedynki Godzilli z Ghidorą, ukazanie mocy tego pierwszego, prezentacje potworków oraz przede wszystkim wszystkie sceny z Mothrą są jedynym, ale za to niepodważalnym, powodem, dla którego warto obejrzeć ten film w kinie.


Podsumowując, "Godzilla: Król potworów" jest to widowisko, które warto obejrzeć, ale tylko raz w życiu. Jednak ten jeden jedyny raz, kiedy obejrzymy ten film, powinien nastąpić w kinie na dużym ekranie, bo tylko tam będziemy mogli w pełni podziwiać piękno potworków. Nawet głupotki scenariuszowe, nielogiczne zachowania postaci i nijacy bohaterowie nie odbiorą widzowi przyjemności z oglądania, jeśli przed seansem odpowiednio się odmóżdży i znajdzie w sobie odrobinę dziecka zachwycającego się rozwałką na ekranie.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Każde pokolenie ma swoją własną "Godzillę". Wszystko zaczęło się w latach pięćdziesiątych za sprawą... czytaj więcej
"Godzilla" z 2014 roku pozostawił po sobie lekki niedosyt. Film trzymał w miarę dobry poziom, ale mimo to... czytaj więcej
Jedną z cech charakterystycznych branży filmowej jest to, że bardzo szybko wychwytuje obecnie panujące... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones