Recenzja filmu

Dziadek do orzechów (1990)
Paul Schibli
Kiefer Sutherland
Megan Follows

Barbieland okraszony nutą prawdziwej muzyki...

Pomimo, że sam tytuł “Dziadek do orzechów” pachnie jak świąteczny piernik, trzeba jeszcze udowodnić, że warto znów go zekranizować. Może okazać się wymuskaną perełką lub kolejnym wygłupem.
Pomimo, że sam tytuł “Dziadek do orzechów” pachnie jak świąteczny piernik, trzeba jeszcze udowodnić, że warto znów go zekranizować. Może okazać się wymuskaną perełką lub kolejnym wygłupem. Kolejna ekranizacja dzieła musi zaoferować nam coś świeżego, jeśli ma zamiar przetrwać zawody o świątecznego widza. „Dziadek do orzechów” Paula Schibliego skupia w sobie nastrojową muzykę Czajkowskiego, nieśmiertelną powieść E. T. A. Hoffmana i parę dotknięć czarodziejskiej różdżki, by stworzyć pełną zamętu, nijaką historię, która nie zapewnia nam świeżości, o której wspomniałem. Clara (Megan Follows, czyli słynna „Ania z Zielonego Wzgórza”) wydaje się jeszcze bardziej nużąca niż zwykle, mimo że dostając klasycznego dziadka do orzechów pod choinkę porywa nas swoją fantazją, ponieważ widzi go jako cudownie ożywionego zwycięzcę Króla Myszy. Animacja, wymalowana pastelami, jest przeciętna, żeby nie rzec, że opiera się na postaciach pojawiających się tu i tam, a mających nas zadziwić jedynie tym, że w ogóle istnieją. Nawet jeśli muzyka Czajkowskiego szemrząca w tle mile nas kołysze, to ma mało wspólnego z treścią bajki. Jest co prawda piosenka „Always Come Back to You”, która jest oparta na „Walcu Kwiatów”, ale im mniej tutaj o niej napiszemy, tym lepiej dla niej i dla nas. Doskonałym odzwierciedleniem tego jak bardzo ten „Dziadek…” jest nam zbędny, jest jego rozbieżność z oryginalną historią. Opowieść wbudowana w inną opowieść o tym, jak to człowiek stał się dziadkiem do orzechów, jest tak niedbałą, krzykliwą groteską, że aż prosi się o porównanie do starych „dobrych” opowieści z serii Barbie z jednej strony, a do „Pinky’ego i Mózgu” z drugiej. Królowa piecze swojemu mężowi jego ulubiony deser, obleśny tort z błękitnego sera. Ich córka, próżna blond księżniczka zostaje zaklęta w przerażającą istotę o zgniłozielonym obliczu. Każdy młody mężczyzna w królestwie traci zęby w wyniku próby rozgryzienia orzecha, który ma złamać zaklęcie rzucone przez Królową Myszy. Same sensacje i nowości! Co jest w pełni przewidywalne i oczywiste, mała, nudna Clara okazuje się śmiertelnie zakochana w „książęcym” Dziadku, którego głos należy do Kiefera Sutherlanda i który odrobinę ratuje ostateczny efekt, dźwigając na swoich barkach resztę głosowej obsady. Żeby być miłym, powiem, że ten „Dziadek do orzechów” jest umiarkowanie przyjemny w odbiorze. Ale to niestety nie ta półka ze świątecznymi przebojami, do jakiej chcielibyśmy sięgnąć.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones