Przedwczoraj TVP Kultura przypomniała spektakl "Hamlet IV" w reżyserii Wajdy z tytułową rolą Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej. Mistrzowską - dosłownie, bez cienia przesady. Aktorka wykorzystała cały wachlarz stanów, emocji, doznań w tak niezwykle trafny sposób, bez nadmiernej emfazy - szaleństwo Hamleta było równie autentyczne jak jego gniew, nostalgia, refleksyjność. Widziałam kilka inscenizacji Hamleta, ale dopiero przy tej poczułam, że jest mi autentycznie bliski. To było naprawdę genialne...
Sam Andrzej Wajda argumentował, że wybrał Teresę Budzisz-Krzyżanowską do roli Hamleta, bo chciał obsadzić najlepszego aktora w Polsce, płeć nie miała znaczenia. Wspomniał, że trzy lata zajęło mu namówienie aktorki na udział w tym projekcie - dobrze, że się zgodziła, bo inaczej bylibyśmy pozbawieni niezwykłego doznania. Chapeau bas!