Nie da się ukryć. Ray był w czasach swojej świetności prawdziwym wizjonerem

Dziwi mnie fakt że w swoich czasach nigdy nie zdobył Oscara za swoje efekty, ba nawet nominacji, a mimo to jest jednym z tych twórców którzy wywarli potężny wpływ na świat filmu. Z wielkich sław które pod wpływem fascynacji jego filmami postanowiły również związać się z branżą są Denis Muren, Steven Spielberg, Phill Tippet, Tim Burton, James Cameron i wielu innych. Gdy Tom Hanks wręczał Rayowi Oscara za całokształt twórczości powiedział że są tacy co za najlepszy film w historii uważają Casablankę lub Obywatela Kane, ale on zawsze twierdził że tym filmem jest Jazon i Argonauci. To była z jego strony przesada bo filmy o których mowa można rozpatrywać głównie w kategoriach technicznych, niemniej gdyby się tak zastanowić nad najlepszymi pojedyńczymi efektami specjalnymi tamtych czasów to faktycznie Harryhousen nie ma zbyt wielu rywali. Jego przekleństwem było to że doprowadzał do perfekcji dziedzinę trików którą nagradzano Oscarami już wcześniej ( King Kong 1933 r). Wysiłki Raya postrzegano więc tak jak dziś postraegamy Park jurajski III. To jest świetne techniczne, ale już to nagrodziliśmy. Niezapomniane sceny które na stałe weszły do kanonu historii efektów specjalnych to z pewnością te w których Jazon walczy z szkieletami ( Jazon i Argonauci ), Bogini Kali o sześciu rękach walcząca na miecze z Sindbadem ( Złota podróż Sindbada ), Inwazja spodków na Waszyngton, oraz amerykańska odpowiedz na Godzillę ( Bestia z głębokości 20 000 sążni ).

Od siebie dodam tylko:
Scena ze "Zmierzchu tytanów" - walka Perseusza ze skorpionami i "wężowłosą" Meduzą.