Jedynie Fassy ratuje 12 Years a Slave. Należy mu się, podobno człowiekiem jest marnym, ale aktorem znakomitym - i po raz kolejny to potwierdza.
Z Oscarem może być ciężko, bo pewnie J.Leto zgarnie, ale zobaczymy wkrótce :) A po czym stwierdzasz, że jest marnym człowiekiem?
Leto i aktorstwo nie idą jak dla mnie w parze, ale nie widziałam filmu, więc się nie wypowiem;) Co do Fassy'ego to ma reputację człowieka lubiącego alkohol, przemoc i przedmiotowe traktowanie kobiet, było kilka incydentów z jego udziałem, które niezbyt dobrze świadczą o nim jako człowieku.
Może jest w tym coś z prawdy, jednak czytałam też o tym, jaki jest miły dla swoich fanów, ma dystans do siebie, nie gwiazdorzy (przynajmniej na razie) i wydaje mi się, że jest normalnym gościem :) Grunt, że jest fantastycznym aktorem i w końcu zostaje doceniany :)
Oscar to nagroda za aktorstwo, nie znamy Fassbendera a to co wypisują brukowce trzeba traktowac z duzym dystansem.
To nie Pokojowy Nobel wiec oby Oscara mu przyznano bo swietnie gra nie tylko w Zniewolonym....
J.Leto dzizas ze sie tak wyraże gorzej by byc nie mogło.....
Ja jak najbardziej doceniam jego talent aktorski i staram się nie łączyć tego z wiadomościami o jego życiu prywatnym czy też komentarzami ze strony współpracowników. Wiadomo jak jest w HL - geniusz aktorski raczej nie idzie w parze z tym, co prezentuje się sobą na co dzień.
Nominacja jest pewna, ale nagroda już nie bardzo.
Po, pierwsze będzie miał silną konkurencję np. bardzo chwalony za swoją kreację Leto, a po drugie Oscary wymagają mocnej promocji swojego nazwiska w branży i mediach. Natomiast Fassbender po 'porażce' jaką osiągnął przy "Wstydzie" (mimo usilnej kampanii promocyjnej nie dostał nawet nominacji!), chyba się poddał. Z tego co się orientuje "uciekł" do Nowej Zelandii, aby kręcić nowy film i być jak najdalej od tego, co w tej chwili dzieję się w Hollywood, w związku z sezonem nagród.
Może po tym jak dostanie nominację mu się odwidzi, ale aktualnie chyba zarezerwował sobie najbliższe parę miesięcy na kręcenie Magbeta - również daleko od Hollywood, bo w Wielkiej Brytanii. Czytałem gdzieś nawet wywiad, w którym mówił, że już mu specjalnie nie zależy na nagrodach (a tym samym lizaniu tyłków członkom akademii) i woli się skupić na tym co potrafi najlepiej, czyli na graniu. Skoro jego to nie obchodzi, to tym bardziej ja się nie zastanawiam nad tym, czy dostanie Oscara, czy też nie. Ważne żeby nadal grał na tym poziomie co gra.
Zgadzam sie z Tobą, tez czytałam wywiady z nim i wiem ze uciekł na Nowa Zelandie , ale nie wiem czy nie ma w tym troche "kokieterii" , Zniewolony ma świetna promocje przynajmniej poza granicami Polski bo tu jakos nie ma takiego szału......natomiast fakt ze zdobywa mnustwo nominacji na wszelkich festiwalach i ze poszczegolni aktorzy zdobywaja nagrody daje do myslenia i oczekiwanie ze jednak Oscar jest blisko.
Chciałabyn zeby tego Oscara dostał bo jest naprawde zdolny i robi kawał dobrej roboty od kilku juz lat...skoro taka Jenifer Lourens mogła go dostac w zeszłym roku to Fassy tym bardziej powinien. A jak bedzie zobaczymy.
Też trzymam za niego kciuki. Tak jak mówicie najgroźniejszą konkurencją będzie Jared Leto. Obydwaj mają podobną liczbę nominacji/nagród na różnych festiwalach.
Ja tam widzę zerowe szanse. Na 99,9% Oscara zgarnie Leto, do tej pory zgarnia niemalże wszystko jak leci. Ten Oscar wydaje się być już przyznany.
Oskara i tak nie dostanie. Bardzo bym chciał, żeby go nagrodzili, jednak nie ma szans. Dostanie albo Cooper, albo Leto.
Ale ja cały czas piszę, że Leto dostanie Oscara. To Leto dostał Złoty Glob i Nagrodę Krytyków Amerykańskich. Zobacz mój pierwszy post.
Znając życie Oscara dostanie jakiś drętwy pniak, niewykluczone, że Jared L. za jedną minę. W pierwszoplanowych DiCaprio otrzymał kolejną szansę na nieotrzymanie zasłużonej nagrody, jako i Bradziu P. nigdy nie dostał. W komisji siedzą zwapniałe dziadki, których wkur** fakt, że nigdy ładni nie byli. Dla tetryków Jennifer Lawrence jest dobrą aktorką - buehehehhee :D