dawno nie widzialem by ktos mial tak dobry pomysl na film i tak niesamowicie spierd***ł sprawę..
zamiast jakos inteligentnie wybrnąć w polowie filmu wszystko zaczyna wybuchac, a zakończenie zakrawa o śmieszność..
Scenarzysta mogl z tego filmu wybrnac na kilka sposobow i kazdy bylby lepszy (szkoda ze to hollywood):
Przykladowe zakonczenia:
1. Wspolnikiem Clyde'a okazuje sie laska pracujaca w biurze prokuratora. Sam Clyde okazuje sie byc Chesterem i wodził poprzez swoja dziewczynę Nicka za nos, bedac zawsze dwa kroki do przodu. Ostatecznie pozoruja smierc Sary w wybuchu, Nick zalamany łamie się, przystaje na rządanie Clyde i zwalnia go z aresztu, Clyde i Sara wyjezdzaja razem do Panamy.
2. W pewnym momencie detektyw mowi do Nicka: "moglibysmy sobie ubrudzic ręce". Mozna pojsc w tą strone, Nick zalamany po smierci swojego biura wyciaga Clyde'a z wiezienia (wtedy gdy go pobił (btw. po co wogole ta scena?)) wywozi go na pustynie, strzela w łeb i oddaje sie w rece władz. Wniosek z filmu: nikt nie jest kryształowy. Jak przyszlo co do czego to obaj bohaterowie w obliczu bezsilnosci stali sie mordercami.
3. Clyde realizuje dalej swoj plan ośmieszania wymiaru sprawiedliwości (ale bez wybuchow i dalszych morderstw - no bo po zamordowaniu osob bezposrednio zamieszanych w sprawe po co ma dalej mordowac skoro juz winnych kara spotkala?).
W tym wypadku film podąża tropem z przesluchania, gdy Clyde mowi: "Czyzbym rzeczywiscie przyznal sie do winy?". Itd. Nick proboje przyskrzynic Clyde'a a ten ma zawsze asa w rekawie i raz po raz pokazuje luki w prawie.
Intelektualna gra toczaca sie pomiedzy inżynierem i prokuratorem. Końcówka do ustalenia, ale moze byc tak, ze piją razem piwo w jakiejs knajpce i Nick mowi: "skoro juz po wszystkim, powiedz mi, jak zabiles Ames'a?" czy cos w tym stylu..
a tak wyszlo bezsensownie.. bleee..
Masz racje. Film mnie osobiście bardzo się podobał dopóki nie zobaczyłem tego bezsensownego zakończenia.
To chyba zakończenia do bajki Disneya :D Kolego nie wymyśliłeś nic lepszego, a już to ostatnie "zakończenie" jest tak idiotyczne że zamiast dramatu ten film byłby komedią.