Tak rzeczywiście Kurt Cobain był ćpunem. no i co z tego??? A pewnie o tym że się leczył nikt
nie słyszał?! co nie??! Mi bardzo podoba się jego muzyka jeśli coś niektórym nie
odpowiada to może nie krytykujcie kogoś kogo nawet nie znacie. Był świetnym gitarzystą i
zdobył 12 miejsce na liście 100 najlepszych. Przynajmniej miał wszystko głęboko w d... co o
nim ludzie myśleli. I to mi się w nim podoba tylko szkoda że nie żyje....
Jest wiele zespołów, które grały prostą technicznie muzykę np. Sex Pistols, The Ramones, Placebo, Joy Division, The Cure itd. Ich utwory nie były specjalnie skomplikowane niż utwory Nirvany. Kilka powerchordów, czy kostkowanie jednej, dwóch strun w kilku pozycjach, brak jakichś solówek, banalny beat perkusyjny i dobre teksty. Wszystkie wymienione zespoły odniosły duży sukces, bo muzycy potrafili komponować utwory, które wpadały w ucho i miały klimat. I taki jest sens muzyki rockowej. Sięgnijcie sobie po wczesny rock n' roll czyli rockabilly i zobaczycie, że rock to prostota i nierzadko wtórność, a nie jakieś 8 minutowe bimbolenie i nadęta opera. Ja również lubię sobie posłuchać trochę bardziej skomplikowanych rzeczy jak Megadeth, Death, czy Cannibal Corpse, ale nie powiem złego słowa na zespoły, które sięgają do korzeni rock n' rolla i grają prostą muzykę.
Z Placebo chyba się trochę mylisz. Są bardzo ciężkie do zrozumienia , bo oparte na życiu Molko .
Wszystko racja ale mam watpliwosci czy Combajn powinien byc umieszczony na liscie najlepszych gitarzystow - bardziej kompozytorow mi tu pasuje. Z drugiej strony taki brudny rodzaj grania jest tez wirtuozerią bo trzeba na to wpasc. Ja nie cierpie wymiataczy gitarowych typu Satriani a wlasnie proste trzy power chordy i mase przesteru jak brzmienie Nirvany. Pozdrawiam grajacych.
Witam. Chętnie włączę się do dyskusji. Jeżeli chodzi o to, że Cobain był uzależniony od narkotyków, to było to uwarunkowane trudnym dzieciństwem. Rodzice Kurta się rozwiedli, a on czuł się wtedy upokorzony, zestresowany, przez co pogorszyło się jego zachowanie. Rodzice nie potrafili sobie poradzić z wychowaniem syna. Kurt mieszkał raz u matki, raz u ojca i rodzicami miał bardzo skomplikowane relacje. Wtedy zaczął palić marihuanę. Potem, w latach osiemdziesiątych Cobain zaczął cierpieć na bardzo silne bóle brzucha (możliwe, że na tle nerwowym). Żaden lekarz nie potrafił tego zdiagnozować, a na Kurta nie działały żadne leki. Jedyną substancją, która mu pomagała była heroina. Potem, kiedy wreszcie Kurt dostał skuteczne leki, chciał przestać zażywać narkotyki i poszedł na odwyk. Kilka dni później, zmarł. Jeżeli zaś chodzi o muzykę Nirvany, to są to ciekawie brzmiące piosenki, wpadające w ucho. Najbardziej kreatywna muzycznie była płyta Bleach (polecam). Jeżeli chodzi o wykonania utworów na koncertach, to oczywiście mają wiele wad. Głos Cobaina brzmiał lepiej w spokojniejszych piosenkach, co słychać na koncercie akustycznym MTV, a poza tym Kurt nie był najlepszym gitarzystą (często psuł solówki), ale te wykonania mają pewną magię, a mianowicie, nie chodzi o to, żeby wszystko było perfekcyjne. Oni się bawili muzyką, eksperymentowali, chcieli przekazać wiele ważnych rzeczy. Najlepszym aspektem muzyki Nirvany są niewątpliwie teksty, które imponują tym, że jest to skomplikowana prostota. To znaczy, często tekst składa się z kilku słów, lub niepowiązanych z pozoru zdań, ale po zinterpretowaniu okazuje się, że to jest genialne. Wracając do Kurta, to sam był bardzo ciekawym człowiekiem i naprawdę nie ma sensu go potępiać za to, że był wrażliwy i delikatny.