Kathryn Bigelow

Kathryn Ann Bigelow

7,4
1 277 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Kathryn Bigelow

Gratuluje tej pani dostania się do elitarnego grona osób z Oscarem za reżyserię. W tym gronie nie ma między innymi takich osób jak :
- Stanley Kubrick,
- Alfred Hitchcock,
- Ridley Scott
- Tony Scott
- Michael Mann
- Andrzej Wajda
- Krzysztof Kieślowski
- Quentin Tarantino
- Guy Ritchie
- Tim Burton
- Christopher Nolan
- Terry Gilliam
- David Fincher
- Jean-Pierre Jeunet
- Terrence Mallick
- Brian De Palma
- Michael Haneke
- Werner Herzog

A jest za to pani Bigelow. I co, jest ona chociaż w połowie tak dobra jak któryś z tych reżyserów którzy nie dostali Oscara?
Napiszcie ile znaczy ten Oscar za reżyserię? Bo moim zdaniem on teraz GÓWNO znaczy i jeśli w przyszłości miałby go dostać mój ulubiony reżyser Ridley Scott (co jest niezbyt prawdopodobne) to chyba bym się nie cieszył...

Waclaw

Ostatnio czytałam ciekawy artykuł o Oskarach. Było tam napisane, że miarą dostania Oskara nie jest dzieło, bądź rola, która jest NAJLEPSZA, a raczej ta, która CZYMŚ SIĘ WYRÓŻNIA. Dlatego to Sandra Bullock dostała Oskara, bo choc nie było arcygenialna, to krytycy wzięli pod uwagę fakt, że królowa komedii romantycznych zagrała w dramacie i poszło jej to naprawdę dobrze, a to może się już nie więcej nie zdarzyc (nie dobra rola Bullock, ale to, że zagra w dramacie.) Podobnie moim zdaniem było z Bigelow. Hurt Locker to wojna widziana oczami kobiety. Ile takich filmów widziałeś. Poza tym raczej żadnego innego. Bigelow podjęła się naprawdę odważnego kroku i poszło jej to b.dobrze. Zresztą nie panikuj, kobiety nigdy nie były odpowiednio nagradzane przez Akademię (wielu nagrodzonych reżyserów to wielki błąd kosztem reżyserek), a sama Akademia ma różne dziwne kaprysy. Nie traktuj jej naprawdę poważnie. To, że inni tak robią nie znaczy, że ty musisz.
"BĘKARTY WOJNY" to najlepszy film dekady obok "LEKTORA". Avatar też b. dobry.

CristineHolly

Jedyny sprawiedliwy Oskar ostatnich lat to ten za efekty specjalne niestety...

Mongoose

Niestety nie.
Transformers nie dostał tego oskaru w 2007 tylko jakiś okropny złoty kompas.
Akademia jest już pod rowem mariańskim,

CristineHolly

Przypominam, że zarówno Bigelow, jak i Bullock dostały przed Oscarami całą mase innych nagród... Coś dużo gremiów ma te "różne dziwne kaprysy" i wszyscy naraz takie same... Dziwne zaprawdę.

Waclaw

zdecydowanie. ta nagroda jest gówniana :]
/M

użytkownik usunięty
bewianin

W ogóle się nie znacie nawet Martin Scorsese stawiał na nią:


http://www.filmy.pl/nowosci/aktualnosci/martin-scorsese-stawia-na-kathryn-
bigelow/


POZDRAWIAM

Waclaw

Andrzej Wajda
Nie pisz głupot

Tony Scott
A niby za co??

Terrence Mallick
Za ten jeden film?

Michael Mann
Też go lubię, ale bez przesady. "Informator" walczył wtedy z "American Beauty", więc trochę pokory.

Nolan, Fincher, Ritchie, Burton
Jakby już nie żyli. Najstarszy z nich ma 52 lata, najmłodszy - 40. Może wpisz tu jeszcze jakiegoś debiutanta, co?


Wybierasz nie wiadomo kogo i stawiasz jakieś wielkie tezy. Co najmniej kilku reżyserów z tej stawki nie zasłużyło nawet na nominację. A Bigelow została doceniona przez kolegów po fachu, a nie super ekspertów z filmwebu i Oscar tylko to potwierdził.

NickError

Moją intencją nie było stwierdzenie, że Ci wszyscy reżyserzy zasługują na Oscara. Chodziło mi o to, że są lepsi od Bigelow i jeśli ona zasługuje na Oscara (moim zdaniem nie) to Ridley Scott i reszta zasługują również. A co do osób do których się przyczepiłeś :

Andrzej Wajda - koleś ma honorowego Oscara i Złotą Palmę z Cannes a 4 jego filmy były nominowane do Oscara w kategorii film nieanglojęzyczny. To jest głupota, że uważam Wajdę za lepszego reżysera? W czym ta Bigelow jest lepsza od niego?

Tony Scott - od ponad 20 lat robi wysokiej klasy filmy akcji - "Karmazynowy przypływ", "Fan", "Prawdziwy romans", "Zagadka nieśmiertelności", "Ostatni skaut" a nawet "Top Gun". Nakręcił dużo znacznie lepszych filmów od "Hurt Lockera".

Terrence Mallick - Oscara za reżyserię dostaje się za jeden film. Gdy chce się nagrodzić osobę za całokształt to daje się jej honorowego Oscara. W przypadku Terrenca Mallicka czy patrzymy przez pryzmat całej jego kariery czy tylko na podstawie TEGO filmu to i tak bardziej zasługuje na Oscara od Bigelow... "Cienka czerwona linia" to niesamowity film przy którym taki "Hurt Locker" to po prostu śmieć bez fabuły.

Michael Mann - bez przesady? Bigelow dostaje Oscara za popłuczyny po Jarheadzie a Mann za filmy które można spokojnie nazwać arcydziełami czyli "Ostatni Mohikanin" i "Gorączka" nie dostał nawet nominacji za reżyserię. Coś tu jest nie tak...

Nolan, Fincher, Ritchie, Burton - nie bardzo rozumiem. Chodzi Ci o to, że są za młodzi na Oscara? Za mało filmów nakręcili?

Z tym debiutantem to też nie rozumiem - chodzi Ci o to, że debiutant nie zasługuje na Oscara tylko dlatego bo jest debiutantem?


"Wybierasz nie wiadomo kogo i stawiasz jakieś wielkie tezy. Co najmniej kilku reżyserów z tej stawki nie zasłużyło nawet na nominację. A Bigelow została doceniona przez kolegów po fachu, a nie super ekspertów z filmwebu i Oscar tylko to potwierdził."

Nie wiadomo kogo? Kogo nie znasz z tych reżyserów? Kieślowskiego czy Herzoga? A może Ridleya Scotta nie znasz? Albo Kubricka?
Za to Bigelow napewno w przeciwieństwie do takiego Gilliama jest bardzo znana ze swoich poprzednich filmów i napewno nie stała się znana dopiero po nakręceniu tego marnego filmiku wyróżniającego się jedynie miejscem akcji dzięki której amerykanie mogą sobie podleczyć kompleksy.

Waclaw

Człowieku, ale Ty - za przeproszeniem - bredzisz...

Oscara nie przyznaje się za zasługi (oprócz honorowego), tylko za konkretny film, który w danym roku rywalizuje z innymi konkretnymi filmami. Czy to tak trudno pojąć? Dlatego Twoje wypisywanie żalów z powodu nie przyznania Oscara komuś tam, jest w większości pozbawione sensu. Jasne, jest cała masa dobrych reżyserów, których miło byłoby widzieć z Oscarem, a którzy go nie otrzymali. Ale każdy rok i każdy zestaw nominowanych jest inny. Wiele zależy od konkurencji w danym roku i od preferencji Akademii. A Ty byś chyba chciał, żeby przyznawać Oscara za nazwisko...

Poza tym niektórzy z wymienionych przez Ciebie reżyserów - o co zapewne chodziło użytkownikowi Nick Error - są stosunkowo młodzi i mają jeszcze czas, by powalczyć o Oscara. Dlaczego od razu przekreślasz ich szasne? Fincher w zeszłym roku był nominowany i pewnie gdyby Akademia nie zachłysnęła się modą na egzotykę, to właśnie "Benjamin Button" by triumfował. Także znów - trzeba zwracać uwagę na konkurencję. Może przy innej okazji będzie miał więcej szczęścia albo zrobi film, który bardziej od konkurencji trafi w gusta Akademii. Nolan - jego kariera wciąż nabiera tempa, jego filmy są nominowane w innych kategoriach, a facet ma dopiero 40 lat! Ma czas, by jeszcze walczyć o Oscara. Burton - cóż, koleś robi specyficzne kino, za któreym najwidoczniej Akademia nie przepada, ale niewykluczone że i on się kiedyś doczeka. Ritchie - tu chyba się trochę zagalopowałeś... Jego filmy to sprawnie nakręcone błyskotki, ale nic więcej. Osobiście nie uważam, żeby mu się należał Oscar. Tony Scott - tu również, choć bardzo lubię jego filmy, to jednak niczym się one specjalnie nie wybijają (może oprócz "Zagadki nieśmiertelności", ale to akurat wybitnie nie-oscarowy film)

Nie wiem też, co na tej liście pominiętych robią takie nazwiska jak Jeunet, Wajda, Kieślowski, Haneke, Herzog - to Europejczycy i tworzą/tworzyli głównie w Europie. A Oscar jest nagrodą Amerykańskiej Akademii, więc nic dziwnego, że raczej nie są nim nagradzani twórcy, którzy nie pracują w USA, przy filmach amerykańśkiej produkcji. Owszem, tacy reżyserzy mają szansę na Oscara za całokształt, lub za film nieanglojęzyczny, ale bardzo rzadko zdarza się, by w ogóle walczyli o statuteki w "głównym konkursie".

Ewidentne wpadki Akademii oczywiście się zdarzały i pewnie będą zdarzać, ale tego nie da się uniknąć - jest tylu twórców i tyle filmów, a Oscary przyznaje się tylko raz w roku, więc siłą rzeczy ktoś zostanie pominięty. A to, że Ty, ja czy ktokolwiek inny uważa, że ktoś tam bardziej zasługiwał, to niestety tylko nasze zdanie... Oscary przyznają członkowie Akademii - to ich nagroda i ich zdanie się liczy. Jak użytkownicy filmwebu będa przyznawać swoje nagrody, to będziemy się mogli wykazać ;)

Co do Kathryn Bigelow - to, że Ty nie znasz jej poprzednich filmów, nie znaczy, że inni też ich nie znają, czy też że nie ma się ona czym pochwalić. Może nie jest to wielki dorobek, ale kilka jej wcześniejszych obrazów zostało zauważonych i dobrze przyjętych. Sam widziałem wprawdzie tylko "Na fali" i "Dziwne dni". Ale mam wielką ochotę przyjrzeć się jej pierwszym filmom, bo zapowiadają się co najmniej interesująco.
A "Hurt Locker" - bo to w końcu za ten konkretny obraz wygrała - jest w mojej opinii filmem bardzo udanym, a reżyseria jest chyba jego najmocniejszą stroną. Bigelow odwaliła przy nim kawał dobrej roboty i ten Oscar jej się bezapelacyjnie należał.

I nie uważam, by ta nagroda nic nie znaczyła tylko dlatego, że paru zasłużonych reżyserów jej nie otrzymało. Mogę wymienić całą masę znakomitych reżyserów, którzy ją otrzymali - Coppola, Forman, Eastwood, Cimino, Cameron, Scorsese, bracia Coen... To chyba całkiem zacne grono?

Dwight_

No sorry ale ty przeczytałeś w ogóle to co napisałem? Czy tylko rzuciłeś oko na nazwiska które wymieniłem i sam sobie dośpiwałeś, że według mnie np.Tony Scott powinien dostać Oscara. W takiej sytuacji nie mogę Ci nic więcej odpisać bo twoja odpowiedź jest nie na temat.

Waclaw

To po kiego grzyba go tu wymieniłeś? Wiesz w ogóle po co i o czym napisałeś tego posta? Bo coś mi się widzi, że nie bardzo... Na moje oko jego logika jest mniej więcej taka: wymienieni twórcy są lepsi od Bigelow, ale nie zasługują na Oscara. Ale skoro ona ma, to oni tym bardziej powinni mieć... Naprawdę, uporządkuj myśli zanim coś napiszesz...

Dwight_

"Na moje oko jego logika jest mniej więcej taka: wymienieni twórcy są lepsi od Bigelow, ale nie zasługują na Oscara. Ale skoro ona ma, to oni tym bardziej powinni mieć..."

Od początku właśnie o to mi chodzi. Dodałbym jeszcze, że skoro ona go ma a lepsi twórcy za lepsze filmy nie dostali to ta nagroda za reżyserie jest chuja warta.

Waclaw

Czyli chuja warci są też ci twórcy, których ja wymieniłem? Jak i kilku innych wybitnych reżyserów, którzy zostali nagrodzeni tym okropnym Oscarem...? Po prostu nie spasił ci "Hurt Locker" i rzutujesz to na nagrodę Oscara jako taką. Niestety, ale wszystkim werdykty Akademii nigdy nie będą pasować. Ilu ludzi tyle opinii. Ja akurat uważam, że to jedna z najbardziej trafionych decyzji w ostatnich kilku latach. I kto ma rację? Zamiast powiedzieć po prostu, że jej nie lubisz, nie cenisz i nie zasługuje twoim zdaniem an Oscara, usiłujesz dowieść, jaka ta nagroda jest bzdurna, bo ona ją dostała...

Waclaw

Wajda nie mógł dostać Oscara za reżyserię, to po pierwsze. Po drugie, dostał za całokształt, to nic?
Wymieniłeś kilka filmów Scotta, ale nie wiem, jak "Ostatniego skauta" można w ogóle wspomnieć przy okazji Oscarów. Sorry, ale jak za takie filmy chcesz rozdawać cokolwiek, to...
"Ostatni Mohikanin" i "Gorączka" też moim zdaniem zostały skrzywdzone. Ale ten pierwszy nie był aż taki dobry, dlatego bez przesady.
Znam tych wszystkich reżyserów. Co do Kubricka, to "Mechaniczna pomarańcza", która teraz jest tak podziwiana, swego czasu była krytykowana przez wszystkich.
"Nolan, Fincher, Ritchie, Burton - nie bardzo rozumiem. Chodzi Ci o to, że są za młodzi na Oscara? Za mało filmów nakręcili? "
Mają jeszcze czas. A Fincher, jak pamiętam, był nominowany w zeszłym roku.

"Oscara za reżyserię dostaje się za jeden film"
Na to czekałem. I Bigelow taki właśnie 1 film nakręciła. Zasłużyła i dostała.

NickError

Widzę, że mamy tu pewną rozbieżność.
Popełniłem błąd bo już od razu po twoim pierwszym poście powinienem Ci wyraźnie napisać, że nie chodzi mi o to, że Tony Scott powinien dostać Oscara. Moim zdaniem za cholere nie powinien ale również uważam, że wiele jego filmów bije na głowę THL więc jeśli Bigelow zasłużyła na tego Oscara to on też (ale ani ona ani Scott nie zasłużyli).

Z tych reżyserów co wymieniłem to (oczywiście moim zdaniem) konkretnie zasłużyli na Oscara za reżyserię :
- Ridley Scott za "Gladiatora"
- Stanley Kubrick za co najmniej 2 filmy ("Dr Strangelove czyli..." i "Mechaniczna pomarańcza")
- Michael Mann za "Gorączke"
- Quentin Tarantino za "Bękarty wojny"
- Terrence Mallick za niesamowitą "Cienką czerwoną linię"

Reszta z tych reżyserów nie zachwyciła mnie aż tak reżyserią w swoich filmach, żeby IMO zasłużyli na tą nagrodę ale jednak... zrobili lepsze filmy od najlepszego filmu Bigelow, ich reżyseria też mi się bardziej podobała niż to co zobaczyłem w THL. Dlatego moim zdaniem nic nie jest warta ta nagroda.

A co do Wajdy to dlaczego nie mógłby dostać Oscara za reżyserię?

Waclaw

"A co do Wajdy to dlaczego nie mógłby dostać Oscara za reżyserię? "
Bo nie robi filmów amerykańskich?

Teraz wiem, o co Ci chodzi;) Ale tu już pojawia się kwestia, jak oceniamy film Bigelow. I tu pewnie nie dojdziemy do porozumienia, bo moim zdaniem zrobiła genialny film, a wg. Ciebie kiepski. No trudno.

A co do Scotta, to jest jednym z moich ulubionych reżyserów. W 2001 miał po prostu pecha. Nakręcił jeden z moich ulubionych filmów, ale w tym samym roku popis umiejętności dał też Soderbergh, który oprócz świetnego "Traffic" nakręcił jeszcze "Erin Brockovich", a więc 2 filmy nominowane za film i reżyserię. Jako film być może "Traffic" był gorszy, ale został naprawdę genialnie poprowadzony przez Soderbergha.

Waclaw

"Cienka..." jest filmem z 98 roku a wtedy Oscara dostał "Zakochany Szekspir" więc to raczej tam powinieneś wylewać te żale, że to nie film Mallicka otrzymał statuetkę. BTW. To chyba jeden z tych przykładów kiedy rzeczywiście trudno zrozumieć Akademię ;).

barney_w_spodnicy

Tak się włączę do dyskusji i odgrzeję temat, bo obejrzałem właśnie jeden z pierwszych (być może nawet pierwszy) filmów Bigelow 'Near Dark". Oceniam go 6/10 za ciekawy klimat. Byłoby więcej, ale niestety im bliżej końca tym więcej głupoty.... ale nie o tym chciałem....

Nawiązując do dyskusji. W 1999 roku Akademia zaliczyła jedną z największych wpadek w historii Oscarów (oczywiście moim zdaniem). Jakim cudem wygrał Zakochany Szekspir to do tej pory ciężko mi to zrozumieć. Wymieniany tu był Terrence Malick i "Cienka czerwona linia" ale nie można zapominać, że w 1999 roku nominację dostały również dwa inne genialne filmy "Życie jest piękne" oraz "Szeregowiec Ryan". Nawet film "Elisabeth" był większym faworytem niż ten nieszczęsny "Zakochany Szekspir" (sic!). Z resztą po 12 latach mogę stwierdzić, że o tym filmie mało kto pamięta, a wymieniona przeze mnie trójka nadal robi wrażenie.

Chciałbym jeszcze dodać, że ogólnie Oscary nie są jakieś niesprawiedliwe, bo patrząc na ostatnie 30 lat to niewiele jest tytułów, które otrzymały statuetkę niezasłużenie.
Ja mogę przytoczyć parę tytułów, które wg. mnie zasługiwały bardziej na statuetkę, niż faktyczni zwycięzcy.
1980 Sprawa Kramerów vs.Czas Apokalipsy
1981 Zwyczajnie ludzie vs. Wściekły Byk
1997 Angielski Pacjent vs. Fargo i Jerry Maguire
1998 Titanic vs. Buntownik z wyboru, Lepiej być nie może i Tajemnice Los Angeles - kuriozalna decyzja
1999 No more comments
2010 Hurt Locker vs. Bekarty wojny
2011 Jak zostać królem vs. Czarny Łabędź, 127 godzin oraz Social network
I tak naprawdę to tylko dwa tytuły Titanic i Zakochany Szekspir są dla mnie kompletnym nieporozumieniem, i uważam, że nawet nominacja dla tych filmów była błędem
A pozostałe tytuły to już kwestia gustu. Na pewno było wiele niespodzianek, ale nie przesadzajmy, że Nagroda Oscara to gówno, bo w 99% przypadków nagrody zdobywają filmy naprawdę dobre.... tyle....

adas_80

Tutaj jest dyskusja o Oscarze za reżyserię więc nie wyskakujcie z "tym Zakochanym Szekspirem" bo w 1999 roku Oscara za reżyserie dostał Spielberg za "Szeregowca Ryana".

NickError

Świeta racja-a jednak są rozumni na tej planecie.

Waclaw

No i czym się tak podniecasz? Toż przecież zawsze gdy jest jakas nagroda (obojętnie z jakiej dziedziny), to zawsze są i "wielcy pominięci". To tak jakby mówić, że np. Nobel z literatury nic nie znaczy, bo go Tołstoj nie dostał. a na dodatek (albo przede wszystkim) MNIE sie książki ostatniej nagrodzonej pani nie podobają. Bo przeciez zawsze zależy to od gustu... Gdybyś lubił filmy Bigelow, na bank byś się tak nie oburzał, mam rację?

użytkownik usunięty
Waclaw

To, ze stalo sie to kosztem Camerona, to akurat bardzo dobrze :) Szkoda, ze ucierpial na tym Tarantino... A CristineHolly ma racje co do przyznawania tych nagród. Sandra Bullock dokładnie za to dostała, że zagrała nagle w dramacie i sobie poradziła.

Waclaw

Straszni z was ignoranci!Popatrzcie jaka była konkurencja w tym roku słaba...

Marcinekk

Słaba konkurencja? Moim zdaniem każdy nominowany reżyser bardziej zasługiwał na Oscara od Bigelow (oprócz Camerona, on tak samo nie zasłużył jak jego eks). Jeśli Tarantino to dla Ciebie słaba konkurencja to po prostu jesteś w błędzie (wg. mnie właśnie on powinien dostać wtedy Oscara za reżyserię).

Waclaw

Akurat pani Bigelow słusznie dostała Oscara za reżyserię. Wiem że się to wielu osobom nie podoba ale to była akurat jedna z lepiej trafionych nagród ostatnich kilkunastu lat w tej kategorii i nie tylko.
Pani reżyser pokazała niesamowity warsztat. Naprawdę, ja nie żartuję, to jest finezyjnie wyreżyserowany film. Żaden z nominowanych w tedy reżyserów nie pokazał tak dojrzałego i dopracowanego warsztatu. Jak najbardziej zasłużony Oscar.

I co, jest ona chociaż w połowie tak dobra jak któryś z tych reżyserów którzy nie dostali Oscara?
Oczywiście.
99% wymienionych przez ciebie reżyserów nawet nie otarła się o taką finezję.

P.S.
Proszę nie piszcie że "Czarny łabędź" zasługiwał na Oscara bardziej niż "Jak zostać królem" .Oczywiście "król..." to przeciętniak
i jeden ze słabszych filmów które dostały nagrodę za film roku (nie wspominam już o nieszczęsnej reżyserii).
Co do "Zakochanego Shakespeara" to owszem nie zasługiwał każdy z nominowanych w tedy produkcji bardziej zasługiwał na nagrodę bardziej niż ten film. Titanic moim zdaniem nie jest jeszcze takim najgorszym wyborem to solidny film (przede wszystkim świetne widowisko) ale to temat na dłuższa rozmowę a teraz już późno wiec nie będę się rozpisywał o tym konkretnym przykładzie. Może kiedyś przy okazji jak będzie więcej czasu. napisze tylko że w ostatnich latach słabsze od "Titanica" filmy np. "Miasto gniewu" czy wspomniany "Król..." dostawały Oscary za film roku. Nadęte i wymęczone "Miasto gniewu" wygrało z wybitnym "Capotem" i jeszcze lepszymi "Tajemnicami Brockeback Mountain" boże to dopiero była porażka akademii. "Chicago" np. wygrało z "Godzinami" "Pianistą" też nieźle się w tedy akademia popisała. Przynajmniej Polański w tedy wygrał co było naprawdę niezłym posunięciem bo to akurat jeden z lepiej wyreżyserowanych przez niego filmów i jeden z lepszych.

wojtek40i4

"99% wymienionych przez ciebie reżyserów nawet nie otarła się o taką finezję."

Jaja sobie robisz, po prostu przestań trollować.

Drugiej częsci Twojej wypowiedzi nie skomentuje - załóżcie sobie do cholery temat gdzie indziej i tam oceniajcie wybór akademii w kategorii "Najlepszy film". W tym temacie dyskusja jest o nagrodach dla reżyserów i każde opinie o zakochanych szekspirach itd to po prostu off top.

Waclaw

Czy każdy kto ma odmienne od ciebie zdanie od razu trolluje?
W większości filmów więcej dla filmu robi dobrze rozpisany scenariusz, dobre dialogi i sama pomysłowość reżysera i jego odwaga niż jego faktyczne umiejętności tu chodzi mi głównie o Kubricka, Hitchocka Tarantina.
Nikt nie wspomniał tu o np. Polańskim czy o Milosu Formanie (bo oni akurat dostali O. za reżyserię) głównie tu chodzi o kolejno "Chinatown" i "Lot nad kukułczym gniazdem" czy "Amadeusza". Te filmy przez większość widzów i krytyków uważane są za wybitne które z reżyserów zrobiły megagwiazdy jeśli chodzi oczywiście o ten fach. A przecież tu nie ma nic wybitnego. te filmy (cały czas mówię o reżyserii) to najzwyklejsze na świecie solidne rzemiosło a o wielkości tych dzieł głównie zaważyło świetne aktorstwo i genialne rozpisane scenariusze, głównie chodzi mi o scenariusz Chinatown.
Taka jest niestety prawda i nie ma się co oszukiwać.

Dalej uważam że Produkcja pani Bigelow to jeden z lepiej wyreżyserowanych filmów, które dostały Oscara w tej kategorii. "W pułapce wojny" jest też jednym z niewielu filmów w których o wielkości filmu zaważyła jego reżyseria (plus genialny montaż) a nie scenariusz (tu akurat się mogę zgodzić że Oscar nie był zbyt trafnym posunięciem - w tej kategorii dałbym go "Bękartom wojny" a właśnie jeśli chodzi o Bękarty to bardziej jestem za scenariuszem i pomysłowością Tarantina niż za jego warsztatem reżyserskim, który w sumie i tak stoi na niezłym poziomie.



wojtek40i4

Napisanie, że paru reżyserów z tych których wymieniłem ma mniej finezji w swoich filmach jest normalne ale napisanie, że 99% to już trolling albo bardzo dziwna opinia ponieważ wychodzi na to, że taki Kieślowski, Herzog i Mallick mają mniej finezji niż ta oto pani reżyser.
Ogólnie to zrobiła nam się dyskusja opinia vs opinia.
Ty twierdzisz, że THL został wyreżyserowany w pomysłowy, finezyjny sposób itd. Według mnie reżyseria w tym filmie nie była zła - te kilka scen które mamy w THL zbiła w miarę logiczną i dość dobrą całość jednak czy przewyższa dokonania np. Hitchcocka? Czy w takim filmie "Vertigo" rewelacyjny jest tylko scenariusz i gra aktorska a nie niezwykły kunszt reżysera który pomimo całkiem realistycznego scenariusza (i samej akcji filmu) w jakiś dziwny sposób przeniósł widza do niemalże surrealistycznego świata w którym przeszłość miesza się z teraźniejszością? Nie wiem jak w ogóle można porównywać geniusz Hitchcocka z reżyserką która zrobiła propagandowy filmik o rozbrajaniu bomb.
Wymieniłeś też Kubricka - w takiej jednej scenie filmu "Odyseja kosmiczna 2001" jest znacznie więcej kunsztu reżyserskiego, finezji i wyrafinowania niż w całej karierze pani Bigelow. I nie chodzi mi o balet w kosmosie a o na przykład wyłączenie sztucznej inteligencji. Ileż trzeba mieć talentu i umiejętności aby posługując się jedynie głosem i małą diodą ukazać śmierć maszyny w sposób wzruszający i przejmujący. No ale dla Ciebie bardziej subtelne jest film THL. Hmm.
Następna osoba to Tarantino - bezpośrednio rywalizował z Bigelow w kategorii najlepszy reżyser i właśnie on moim zdaniem w tamtym roku powinien dostać tą nagrodę. Jestem zdania, że najłatwiej reżyseruje się filmy z dużą ilością akcji a najtrudniej te gdzie główną rolę grają dialogi. Gdy dowiedziałem się o projekcie "Bękarty wojny" myślałem, że to będzie sieczka w stylu jakiegoś Grindhouse'a a okazało się, że Tarantino stworzył coś co można by było wystawiać w teatrze. Quentin zrobił rzecz niezwykłą - dialogi i gadanie o niczym które w innych filmach tylko buduje napięcie tutaj jest kwintesencją dzieła. Podobną rzecz zrobił Matthew Vaughn w filmie "X-Men - Pierwsza Klasa". Najlepsze sceny w filmie to dialogi i polowanie na nazistów Magneta. Klimat jest taki gęsty, że można byłoby go nożem kroić, niektóre sceny są po prostu rewelacyjne (Genewa, Argentyna).
Co mamy w THL? Dobrze nakręconą pracę sapera? Ridley Scott takie coś (albo coś znacznie lepszego by z tego wyszło) nakręciłby w ciągu tygodnia. BTW : jak chcesz zobaczyć prawdziwą finezje reżyserską to polecam chociażby początek w filmie "Black Hawk Down". Te dwie minuty Scotta są lepsze niż cały dorobek Bigelow.
Ale oczywiście to wszystko to kwestia gustu i moja opinia więc nie musisz się z nią zgadzać.

Waclaw

Możemy sobie narzekać na brak Oscarów dla wielkich twórców (dla mnie najwiekszym skandalem był brak statuetki dla Kubricka za reżyserię), ale to i tak najstarsza, najbardziej ceniona nagroda filmowa na całym świecie, czy sie to komuś podoba, czy nie.
A co do pani Bigelow, to jej nagrodzonego dziełka jeszcze nie widziałem, ale jeśli będzie choć w połowie tak dobry jak "Czas apokalipsy" Coppoli (też brak Oscara za film i reżyserię), to znaczy, że przynajmniej przyzwoity.

Waclaw

Oscar jest gówno warty, bo to subiektywna nagroda tak samo jak złote maliny, a wyróżnenie Bigelow (w dodatku za tak beznadziejny i propagandowy film) tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu. :)

czarny18_88

Zapomniałeś dodać, że to tylko twoje subiektywne zdanie. Chętnie za to dowiem się, gdzie w filmie Bigelow dojrzałeś tą propagandę.

czarny18_88

Ale gdyby nagrodzili film, który tobie się spodobał, to już nie byłyby subiektywne??

NickError

W tym sensie subiektywna, żeoscary są po znajomości rozdawane i tyle ;p Moim zdaniem formuła AA powinna być całkiem inna.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones