Bardzo ją polubiłem, szczególnie po obejrzeniu "Lucky Star". Zadziwiła mnie jej doskonała umiejętność zagrania odmiennych ról; w Lucky Star zagrała młodą, sprytną dziewczynę, w "Anioł ulicy" kobietę, która, by pomóc chorej matce, próbuje wejść na drogę prostytucji, a we "Wschód słońca" żonę, która przeżywa kryzys małżeński. Grała bardzo przekonywająco, jej interpretacje wyróżniały się na tle interpretacji innych aktorów tamtych czasów.
Lubię grzebać w starych rupieciach kinowych, czasem można znaleźć wspaniałe rzeczy. Ja dla siebie znalazłem "Lucky Star" z Janet Gaynor Frank'a Borzage.
cześć. czy warty obejrzenia? nie chcę polecać ani odradzać. z gustami bardzo różnie bywa - jednemu coś może się podobać, a drugiemu to samo już nie.
film dostałem:)
hej!
Pewnie widziałeś, ale ja polecam też "Siódme niebo" - świetne kino, a Gaynor jest tam znakomita - ta rola też zalicza się do jej oskarowego konta, w pełni zasłużenie.
Swoją drogą - ciekawe za którą rolę otrzymałaby Oscara, gdyby zasady wręczania nagród aktorskich były takie, jak dziś - tj. za rolę w konkretnym filmie, a nie dla aktorki.
Wydaje mi się, że otrzymałaby oskara za Sunrise,ale to tylko moje skromne zdanie.
Co do samej Janet, cóż...ładna, utalentowana i niezwykle naturalna aktorka,.
Za role w Sunrise,7th heaven i Lucky star na zawsze ma miejsce w moim sercu .
PS
Podoba mi się Wasza stronka o filmach, zwłaszcza tekst o Nietolerancji wydał mi się bardzo zachęcający. Wcześniej nie sięgałem po filmy starsze niż te z lat 30stych, teraz wiem że wiele bym stracił, za bardzo Wam dziękuję i pozdrawiam.