Mi też się wydaje, że kogoś kto zajmuje się "rapem" ciężko nazwać artystą. Zawsze to określenie wydawało mi się dla kogoś kto zajmuje się jakby to ująć "sztuką wyższą".
Śmiać się czy płakać? Sam nie słucham rapu, jakoś nigdy mnie nie przekonał, ale takie porównanie nie ma żadnej racji bytu. Równie dobrze możesz porównać Behemota do Chopina.
To w końcu otwórz oczy. Moje życie nie ogranicza się tylko do pojazdów na Git Produkcję, oglądaniu Kapitana Bomby i rypania mnie przez ojca i kolegów. POpatrz na moją listę filmów, seriali i artystów jak ich oceniłem. Pozdrawiam.
Mój komentarz nie był napisany na serio, przecież nie jesteś "prawdziwym" Marikiem z Bomby (it's so freakin' obvious, I know ;])
Co nie pozwala nazwać Pezeta na płytach z Noonem artystą, tylko fakt, że tego nie znasz?
Wszystko zależy od tego w jaki sposób rozumiesz słowo artysta. Niektórzy "artystami" nazywają nawet takie Dody itp. Ja jednak co do tego wyrazu mam konserwatywniejszy stosunek i tacy raperzy( z reguły) na miano artysty w moim mniemaniu nie zasługują.
A więc pora poszerzyć horyzonty:
http://youtu.be/8s_LnU8mH-Q
http://youtu.be/1rUbAcY9_zI
http://youtu.be/pqu3bS6JY-I
http://youtu.be/3o6yy8IpCvM
http://youtu.be/AOhTkhPcDTY
http://youtu.be/sE9UNirw4Ac
http://youtu.be/ELnIGVUqfYo
http://youtu.be/IWa1dp628O4
http://youtu.be/IFMXe-1UKVM
http://youtu.be/0hgEtl_lvfU
Nie podoba mi się. Myślę, że kolega Ivalor ma rację. Sam Kaczmarski do tematu rapu podchodził raczej z humorem ;)
Nie ma, ma za to spaczone pojęcie sztuki, artyzmu i kompletną indolencję, gdy podaje się przykłady ARTYSTÓW, którzy nie ograniczają się do JP. Ale nie można mieć tej indolencji za złe, przecież realnych argumentów przeciwko nie ma; może jak kogoś mama karciła za wulgaryzmy to parę przedstawicielek najstarszego zawodu w tekście będzie kłuć, a jak komuś tata w domu puszczał tylko Bacha to bit uzna za monotonny, ergo bezwartościowy, ale wiadomo, że tym samym wystawi sobie ocenę (mierną).
Ech, ale ja swojego zdania nie przedstawiłem, bo jedynie wyraziłem domniemanie, jakoby Ivalor miał rację. Rzeczywiście, ta muzyka mi się OSOBIŚCIE nie podoba. Nie chodzi tutaj o tekst - te czasami są dobre; chodzi raczej o samo wyrażanie tej formy, dla mnie rapowanie to nie jest śpiewanie, a komputerowy bit, podkład (jak zwał tak zwał) nie jest muzyką. Tak więc w mojej staroświeckiej i nader konserwatywnej definicji się nie mieści, wiec za tym nie przepadam. PRAGNĘ jednak podkreślić, że nie zniechęcam tutaj do słuchania rapu, wręcz przeciwnie - słuchać należy czego się chcę, a nie narzuconych wykonawców. Niemniej jednak, bez stereotypów, to niestety rap jest muzyką bardzo agresywną; jednak jako że się tym gatunkiem nie pałam, pragnę jedynie wierzyć, że to <agresywność, brutalność> jest jedynie maleńką częściom całości. A co do użycia słów takich jak "dziwka", "ku*wa" itd., to da się to zrobić w sposób "właściwy", co pokazał Kaczmarski, Wysocki, Staszewski i wielu innych. Zresztą mnie te słowa nie gorszą. Na koniec powiem tylko, że gdyby nie różnorodność, to świat byłby nudny, zresztą to niezmiernie oczywiste. Pozdrawiam gorąco i życzę miłego dnia!
Rapowanie to faktycznie nie śpiewanie, tylko rzecz dużo trudniejsza. :P Muzyką są wszystkie zorganizowane w czasie fale akustyczne, i tu nie ma dyskusji o ich pochodzeniu. Miłej nocy.
Ależ można sie z klasą wypowiedzieć w piosence również na temat kobiety od "najstarszego zawodu świata". Vide http://www.youtube.com/watch?v=Xi3efnqyR30 (metamorfozy sentymentalne) . Poza tym jak napisał Anthoineeh nawet słowo "k123a" i "dziwka" może być wypowiedziane w "właściwszy" sposób.
Ja nie twierdze, że Rap nie jest muzyką lub, że nie jest to gatunek wart istnienia. Ja po prostu odmawiam nazywania większości tych piosenek(tak większości nie wszystkim) artyzmem. Bo mimo wszystko blokers w kapturze wypluwający rymy częstochowskie połączone z wrzucanymi bez składu wulgaryzmami a wszystko z prędkością i melodyką serii karabinu maszynowego (jakiekolwiek wzniosłego znaczenia by one nie miały) poetą w klasycznym znaczeniu tego słowa niestety nie jest.
Może Pezet ma chwytliwą i wpadającą w ucho muzykę dla niektórych, ale moim zdaniem on nie jest artystą, tylko człowiekiem, który tworzy dla pieniędzy i sławy, dla niczego więcej, a np. Kaczmarski tworzył i śpiewał, bo to było całe jego życie. Tyle się mówi jakim był złym mężem i ojcem, ale to właśnie przez to, że dla niego muzyka i poezja zawsze stały na pierwszym miejscu. Poza tym ciężko jest nazwać artystą człowieka, który w praktycznie każdej piosence nagminnie używa wulgaryzmów. W przeszłości zdażało mi się słuchać Pezeta i nawet mi się czasem coś spodobało z jego muzyki, ale artystą bym go nie nazwała.