Gość za bardzo się wczuwa w film, daje "własny komentarz" swoim ubarwianiem. Głos
lektora powinien być głównie jednostajny
Nie ma potrzeby u lektora "akcentowania", gdy w filmie jest głos i słychać aktorów jak oni to robią. Potrafi zepsuć naprawdę dobry film, trzeba mu to przyznać, ma talent.
Dla mnie tam akcentowanie przez lektora jest konieczne, bo bez akcentu nie da się słuchać zdań i po kilku minutach wszystko staje się monotonne.
Ja się zgadzam w 100%. Wiele razy jak słysze, że on tłumaczy poprostu wyłaczam film bo wiem, że go spier.... swoimi: "chromolę cie", "szszumowino" itp. itd. Bezndzieja jest ten koleś aż dziw bierze, że takie beztalencie jest jednym chyba z bardziej wziętych lektorów w polsce i nie mówcie, że coś w tym jest skoro go biorą bo to samo mozna powiedzieć o polskich aktorach i produkcjach np. "Kac WaWa". Moim zdaniem kolo poprostu gdzieś sie dobrze ustawił (w polsacie stawiam bo swojego czasu tylko tam tłumaczył).
On nie tłumaczy, tylko czyta tekst. I nie jest odpowiedzialny za "chromolę cie" itp. Za spierd@lenie tłumaczenia odpowiedzialny jest zawsze tłumacz, który przekłada tekst na polski. Lektor tylko czyta, nie jest niczemu winien.
Wydaje mi się jednak, że jakiś wpływ na to ma. Dziwne jest, że nie słyszałem nigdy żeby tłumaczył przekleństwa jak należy. Możliwe, że taki lektor dostaje tłumaczenie a przekleństwa są pozostawione do jego interpretacji jeśli niechce czytać dosłownie. Opcja druga współpracuje z jednym tłumaczem jako coś w rodzaju spółki dlatego tak to wygląda. Innego wytłumaczenia nie ma że koleś zamiast "pier... się" czyta "chromolę cię". Jak dla mnie te jego tłumaczenia kaszana, strasznie zabijają wymowę niekiedy całego filmu. Nie chciałbym widzieć nic od Tarantino w jego tłumaczeniu/czytaniu.
No to trochę źle Ci się wydaję Filmy na DVD są zazwyczaj lepiej przetłumaczone, przekleństwa są bardziej dosłowne Natomiast w TV są złagodzone i to nie jest wina lektora Rzadko się zdarza żeby leciały bluzgi Kiedyś były ostrzej tłumaczone, szczególnie te które przekładał Śp. Tomek Beksiński Co do filmów Tarantina to proszę bardzo, na DVD czyta "Kill Billa" i nawet przeklina. Jest też wydanie "Wściekłych psów" również na DVD , ale nie oglądałem. Mam na półce to drugie wydanie z Borowcem i tam nieźle sypią łaciną
Bzdury wypisujesz człowieku! Brzostyński jest jednym z lepszych polskich lektorów i dzięki niemu przyjemnie ogląda się filmy. Jest to lektor o dobrym głosie. Oglądałem z tym lektorem wiele filmów i wiem, że potrafi dobrze je przeczytać. Pamiętam jak oglądałem 2 razy "60 sekund" z Nicolasem Cagem. Pierwszy raz oglądałem z Jackiem Brzostyńskim i film odczytał po prostu bez zarzutu. Drugi raz oglądałem ten film na innej stacji gdzie lektorem był Piotr Borowiec i zdecydowanie stwierdzam, że ta pierwsza wersja była lepsza. Cieszyłem się również kiedy AXN korzystał z usług HBO, bo na ich zlecenie były robione polskie wersje i w większości produkcjach można było usłyszeć Brzostyńskiego i Gudowskiego, a kiedy AXN przestał korzystać z ich usług i sam zaczął opracowywać polskie wersje to jakość wersji lektorskich stała się gorsza. Po prostu oni korzystają z gorszych lektorów.
Hahahaha ^^ dobre :p. Są dwie opcje twojej opinii: 1- oglądając pierwszy raz film z danym lektorem, to zrozumiałe, że film będziesz z nim utożsamiał i inne tłumaczenia nie spodobają ci się tak bardzo. Gdybyś najpierw oglądał go z innym lektorem, a później z brzostyńskim to siłą rzeczy wolałbyś tego pierwszego. 2- Pomyliły ci się nazwiska i zachwalasz nie tego którego faktycznie masz na myśli :p.
To tobie się raczej pomyliły nazwiska, bo ja doskonale wiem o jakim lektorze piszę. A niektórzy zachowują się tak jakby im słoń na uszy nadepnął i wolą lektorów niskiej klasy, czyli kogoś takiego jak Knapika, Lelka, Kozioła czy Straszewskiego. Najlepszy ze wszystkich lektorów jest zdecydowanie Maciej Gudowski, a Jacka Brzostyńskiego stawiam na drugim miejscu. Borowca o którym wspomniałem też lubię, ale w moim rankingu lektorskim jest on na 7 miejscu. Teraz wypiszę swój top lektorów:
1. Maciej Gudowski - świetny lektor o świetnym głosie. Nadaje się po prostu do wszystkich gatunków. Idealnie wtapia się w tło i dzięki temu zapominam, że oglądam się film z lektorem.
2. Jacek Brzostyński - również świetny lektor. Głównie potrafi dobrze odczytać komedie, dramaty, filmy obyczajowe, przygodowe i akcji. Znakomicie sobie poradził w Gwiezdnych Wojnach i w serialu Zagubieni.
3. Radosław Popłonikowski - dobry lektorski głos. Również nadaje się do wielu gatunków. Przeczytał przede wszystkim słynny film Skazani na Shawshank i trzeba przyznać, że świetnie mu to wyszło. Szkoda, że tak rzadko się go słyszy.
4. Jan Wilkans - niedawno usłyszałem go po raz pierwszy, gdyż zacząłem oglądać serial Mistrzowie horroru, który leciał na TVP. Zaskoczyłem się, bo głos miał dobry. Dlatego uważam, że horrory by mu dobrze wyszły, ale inne gatunki chyba też.
5. Janusz Szydłowski - tego lektora również cenię. Zdecydowanie pasuje do komedii, ale nie tylko. Oglądałem kiedyś jakiś film przygodowy gdzie czytał właśnie on i uważam, że dobrze to zrobił.
6. Stanisław Olejniczak - lektor nadający się głównie do jakichś lekkich komedii, dramatów czy filmów obyczajowych. A do filmów fantastycznych i przygodowych wolałbym lektorów wymienionych wcześniej.
7. Piotr Borowiec - ten lektor nadaje się głównie do horrorów i thrillerów. Choć inne gatunki też potrafi świetnie przeczytać. Słyszy się go dość często i uważam, że jest dobrym lektorem.
8. Jarosław Łukomski - lektor który czasami zmienia głos w filmach i nieraz odnosi się wrażenie, że to nie on. Film pt. Henry i June przeczytał beznadziejnie. Aż się zdziwiłem kiedy usłyszałem na końcu filmu, że to on. Nawet się rozczarowałem. Przecież to wyglądało jakby podczas czytania filmu miał chrypę. A przecież sam reklamował vocaler, który jest skuteczny na chrypę, więc niech go bierze. Jednak w większości filmach poradził sobie dobrze, więc go lubię.
9. Jan Czernielewski - kojarzę go głównie z filmów Park Jurajski, Mumia i Król Skorpion. Czyli muszę stwierdzić, że nadaje się do filmów przygodowych, bo tam poradził sobie nieźle. Komiedie też mu dobrze wychodzą.
10. Daniel Załuski - najbardziej nadaje się do horrorów i do lekkich komedii. Głos ma nawet niezły, ale nie już taki rewelacyjny jak chociażby ci pierwsi wymienieni lektorzy. Ale da się go znieść, więc umieszczam go na tym miejscu.
Genaralnie muszę jeszcze napisać jedną rzecz. Najbardziej lubię dubbing w filmach niezależnie od tego czy są one dla dzieci czy dla dorosłych. Uważam, że jest to lepsze i nowocześniejsze rozwiązanie od lektora, bo słychać wtedy różne głosy i można dzięki temu lepiej odebrać film. Z lektorem oglądam to co dubbingu nie posiada, a na chwilę obecną jest niestety tego dużo. Więc jeśli już ma być lektor to jakiś porządny. W wydaniach DVD powinni stosować lektorów, których wymieniłem jako pierwszych, bo w końcu za nie płacę i wymagam. Najbardziej jednak rządałbym polskiego dubbingu.
Żałuję, ale niestety bardzo dobrze kojarzę brzostyńskiego, bo tylko on potrafi tak fenomenalnie zepsuć film. Pozostałych znam, ale głosu bym nie dopasował, więc ja określić się co do twojej listy nie zdołam. Brzostyński może by się sprawdził w dubbingu, gdzie oryginalny głos aktorów jest wyłączony. Jako lektor jest fatalny, mimo, że aktor sam nadaje ton swojej wypowiedzi to brzostyński na siłę wciska swoje 3 grosze. Pomijam fakt, że rzadko ton aktora pokrywa się tonem w/w lektora.
Co do dubbingu w filmach hmm... "Stuart Malutki"- ok, "But manitou"- super, ale w "Noc w muzeum"- tragedia. To życzenie, tak jak moje, by brzostyński zmienił branżę się nie spełni (brzostyński pewnie jest tani) bo dubbing jest droższy, nie płaci się jednemu człowiekowi za czytanie tekstu...
Proszę cię! Nie wkręcaj mi, że Brzostyński jest złym lektorem. On ma bardzo dobry głos i jak najbardziej nadaje się do lektorowania. Do dubbingu też się nadaje, bo nawet oglądałem 1 tytuł gdzie dubbingował pewną postać i też świetnie mu to wyszło. Natomiast znam więcej tutułów gdzie brał on udział w dubbingu, ale najczęściej był narratorem, bo trzeba przyznać, że nadaje się do tego jak i również do lektorowania filmów. A "Noc w muzem" oglądałem i uważam, że Adamczyk świetnie podstawił głos pod Stillera.
Wiesz co? Poziom jaki sobą prezentujesz utwierdza mnie w przekonaniu, że nie należy brać twoich wpisów na poważnie. Wcześniej pisałeś, że lektor powinien być jednostajny. To nie jest normalne. Jednostajny jest właśnie lektor Ivony lub inne pirackie lektory, których nie da się słuchać. Za to Gudowski, Brzostyński i Popłonikowski są mistrzami w swojej dziedzinie i to ich chciałbym najczęściej słyszeć w telewizji, jeśli film nie posiada dubbingu. Za to najbardziej nie lubię Tomasza Knapika, który ma skrzeczący głos i Andrzeja Gajdę, którego miałem wczoraj nieprzyjemność słuchać na TCM-ie. Zresztą po raz pierwszy, bo sporadycznie przełączam na ten kanał. Niestety, słyszałem o tym, że na tej stacji opracowania lektorskie są marnej jakości. Wygląda to tak jakby polskie wersje były robione jak najtańszym kosztem.
Ja reprezentuje niski poziom bo nie podobają ci się słowa które pisze xD- jeżeli to jest wysoki poziom to wolę dalej prezentować niski, zakładając, że na takim mnie usadziłeś swoim obiektywnym spojrzeniem. Sam widzisz, że śmieszny z ciebie hipokryta :p. Wet za wet.
Pisałem już, że nie kojarzę głosów tych lektorów, a zapamiętałem warty omijania, który dotyczy temat na forum tej osoby. Dla ułatwienia ci sprawy, bo widać, że nie kontaktujesz jak potrzeba, mowa tu o najgorszym polskim lektorze "Jacku Brzostyńskim".
ps. na poprzedni post nie dało się odpowiedzieć inaczej jak śmiechem wniebogłosy. Jak nie potrafisz się pogodzić, że ktoś ma inny gust od ciebie, to się w ogóle nie wypowiadaj, bo możesz się tylko niepotrzebnie zdenerwować. Pozdrawiam :)
Twoja wcześniejsza odpowiedź na mój post prezentowała właśnie niski poziom. Poza tym jak możesz nie kojarzyć innych głosów aktorów. Przecież wymienieni przeze mnie lektorzy są znani i zdecydowanie najlepsi. A Gudowski jest chyba najbardziej znany, jeśli chodzi o lektorów i do tego ma świetny głos. Brzostyński również ma super głos i zdecydowanie nadaje się do lektorowania. To właśnie oni powinni czytać jak najwięcej filmów.
Wytykanie mi mojego niskiego poziomu nie prezentowało twojego wysokiego.. :D. A pro po "poziomów", przejrzałem twój profil i nie zagłębiając się w szczegóły, jakkolwiek to zabrzmi, nie jesteś mi wzorcem dobrego gustu.
Już ci piszę jak mogę nie kojarzyć konkretnych głosów lektorów- otóż.... najzwyczajniej.
Nie zastanawiam się kto mówi, jeżeli dany głos mi nie przeszkadza. Pierwszy film, który szczególnie zwrócił moją uwagę, w którym tak fatalnie czytał brzostyński był "Be cool". Od tamtego czasu jak go słyszę- uszy krwawią, miewam odruchy wymiotne i zaczynam zazdrościć osobom głuchoniemym.
Miło mi, że zajrzałeś w mój profil :) Przynajmniej zobaczyłeś, że znam się na kinie. Film, który wymieniłeś nie oglądałem, ale jestem ciekawy na czyje zlecenie robiono wersję lektorską. Są różne studia toteż jakoś wersji lektorskich też jest różna i raz czytanie lektorom wychodzi lepiej, a raz gorzej. Jak już wspomniałem Jarek Łukomski jest dobrym lektorem i znalazł się u mnie w pierwszej dziesiątce, ale jeden film przeczytał bezpłciowo i zdziwiłem się kiedy na końcu usłyszałem, że to jest on. A przecież większość gatunków przeczytał dobrze. Tak więc studio ma znaczenie. Najbardziej podoba mi się jakość wersji lektorskich w TVP. Tam można usłyszeć głównie Gudowskiego, który świetnie czyta filmy. W przeszłości korzystali również z usług Brzostyńskiego, ale obecnie już tam nie czyta. A szkoda, bo przydałoby się dwóch dobrych lektorów.
Chyba cię pokrzaniło że dubbing jest najlepszy do filmów,dubbing nadaję się tylko do bajek.Chyba się z choinki urwałeś człowieku.
Oczywiście, że dubbing jest najlepszy. Jeśli ktoś go nie lubi świadczy to tylko o jego zacofaniu. Zdubbingowane filmy ogląda się najlepiej.
„Uważam, że jest to lepsze i nowocześniejsze rozwiązanie od lektora”
Zaskakujące stwierdzenie, jeśli wziąć pod uwagę, że dubbing istnieje tak długo jak filmy dźwiękowe, a lektora „wymyślono” dopiero później w Związku Radzieckim jako tanią alternatywę dla dubbingu. A zaskakujące jest tym bardziej, że w Polsce lektor pojawił się dopiero w latach 50. albo 60., kiedy telewizja nie wyrabiała z dubbingiem do zagranicznych produkcji – wcześniej w Polsce lektor był nieznany, bo wszystko szło albo z napisami, albo z dubbingiem.
Kojarzę bardzo dobrze głosy wszystkich lektorów których wymieniłeś w swojej liście. Generalnie jest ona jak najbardziej poprawna bo pozycje 1, 3, 4, 5, 6, 7 to lektorzy których cenię i w moim prywatnym rankingu to czołówka ulubionych lektorów. Dorzuciłbym jeszcze Śp. Janusza Kozioła bo to chyba najbardziej stonowany głos i naturalny sposób czytania, bez niepotrzebnego akcentowania, pajacowania czy innej maniery w głosie. Przechodząc do sedna, umieszczenie na tej liście Daniela Załuskiego, Jarosława Łukomskiego czy przede wszystkim Jacka Brzostyńskiego to spora przesada. W pełni zgadzam się z autorem tematu że to właśnie Jacek Brzostyński obok Pawła Straszewskiego, Marka Ciunela, Macieja Szklarza czy Jacka Sobieszczańskiego najgorszy polski lektor. To jego akcentowanie i zbytnie wczuwanie się w rolę jest nie do zniesienia i aż dziw bierze że są zwolennicy takiego sposobu czytania a i sama barwa też mocno poniżej średniej. W swojej prywatnej filmotece z przeszło 160-oma tytułami nie ma ani jednej pozycji czytanej przez tego lektora, to o czymś świadczy. Wiem że o gustach się nie dyskutuje ale zaliczanie jednej z legend polskiego lektorstwa, mianowicie Tomasza Knapika do lektorów niskiej klasy to już zupełne nieporozumienie. Maciej Gudowski to chyba najlepszy polski głos choć jego sposób czytania na przestrzeni lat się zmieniał i ostatnio troszeczkę irytuje, choćby to jego słynne "ale". Popłonikowski i Borowiec to ten sam bardzo wysoki poziom, ten drugi to klasa sama w sobie jeśli chodzi o dobre seriale. Janusz Szydłowski to numer 1 jeśli chodzi o filmy dokumentalne i ogólnie bardzo dobry uniwersalny lektor. Głos Jana Wilkansa również przypadł mi do gustu, czyta bardzo poprawnie i w zasadzie bez zastrzeżeń. Na fali popularności w negatywnym tego słowa znaczeniu, takich lektorów jak Straszewski czy Ciunel których ostatnio wszędzie pełno a których szczerze nie trawię zacząłem i to bardzo doceniać Stanisława Olejniczaka za którym kiedyś nie przepadałem. Dziś stawiam go bardzo wysoko w moim rankingu. Jeśli ktoś chcę się przekonać na własne uszy co Jacek Brzostyński wyprawia przed mikrofonem niech sobie obejrzy jeden z odcinków programu "Wariaci za kierownicą" emitowanego w ogólnodostępnym kanale WP. Są tu jawne jaja z
widza i sposób czytania który zakrawa o żart, kiepski żart i nadaję się tylko do czytania polskich paradokumentów bo to ten sam żenujący poziom.
Zależy co kto lubi. Każdy ma różne gusta. W niektórych kwestiach się zgadzamy, a w niektórych nie. Maciej Gudowski to dla mnie czołówka jeśli chodzi o polskich lektorów. Generalnie nadaje się do wszystkich gatunków. Jacka Brzostyńskiego też lubię i uważam, że również jest świetnym lektorem. Możesz nie wierzyć, ale wiele osób go docenia za jego pracę. Świetnie zapowiada programy w Canal+ i czytanie filmów też wychodzi mu bardzo dobrze. Tomasza Knapika nie lubię, bo jego głos jest zbyt specyficzny i ciężko się go słucha. Może kiedyś był do strawienia, ale to było w czasach VHS i lubi go głównie starsze pokolenie. W dzisiejszych czasach jest nie do zaakceptowania. Oglądałem też z 3 filmy z takim nowym lektorem. Nazywa się Kacper Kaliszewski. Nie wiem skąd oni go wytrzasnęli, ale jego głos jest okropny. Według mnie nie nadaje się do czytania filmów.
30-sto sekundowe zapowiedzi programów, m.in w Canal+ to wszystko co mnie łączy z tym lektorem i to też bardzo sporadycznie. To za krótki czas aby wtrącił swoje trzy grosze a i tak na twarzy pojawia się uśmiech, tak, ten sposób czytania nie tyle co mnie irytuje ale najzwyczajniej śmieszy. Podobnie mam ze Straszewskim czy Ciunelem, amatorami którzy kompletnie nie nadają się do wykonywania tego zawodu. Nie znam osoby pamiętającej czasy ery VHS która powie że Tomasz Knapik jest złym lektorem. Razem z Lucjanem Szołajskim i Januszem Koziołem tworzył trio nie do pobicia przez dzisiejszych lektorów. Oceniam go przez pryzmat tamtych czasów, które bez wątpienia były czasami jego największej świetności. Dziś to przeszło 70-letni starszy Pan i udziela się niewiele, ocenianie go poprzez udział w tych wszystkich głupkowatych programach rozrywkowych jak np."Uwaga Pirat" jest sporym błędem. W przypadku Kacpra Kaliszewskiego mam zgoła odmienne zdanie. Przeczytał rewelacyjnie przeszło 150 odcinków mojego ulubionego tureckiego serialu jakim jest "Ezel". Nie wyobrażam sobie innego lektora do tej produkcji, no może poza Piotrem Borowcem. Dobrze sprawdza się w filmach dokumentalnych, serialach. Jeśli chodzi o filmy, może nie do wszystkich gatunków.
Ja miałem wersje Zagubionych z różnymi lektorami. Sezony 1-3 czytał Jacek Brzostyński, sezon 4 czytał Janusz Szydłowski, a sezony 5-6 czytał Paweł Straszewski. Możliwe, że w TVP wszystkie sezony czytał Szydłowski, ale nie jestem pewien, bo nie oglądałem tego serialu w telewizji.
Faktycznie, znalazłem wersję z p. Jackiem Brzostyńskim. Co dziwne: serial nigdy nie leciał w HBO a jednak mówi na końcu "Wersja polska dla HBO".
Na TVN sezon 1-3 (do odcinka 13.) czytał Jarek Łukomski w tłumaczeniu Pawła Składanowskiego, od 14. odcinka serii trzeciej Paweł Straszewski.
Sezony 4-6 czyta także Paweł Straszewski , ale tłumaczenie zostało odkupione od telewizji n - tłumacz: Wiktoria Wilk.
NIENAWIDZĘ tego lektora. Spier*olił mi przyjemność oglądania tylu filmów, że go przekląłem. Ma jakieś niespełnione ambicje aktorskiej miernoty. Oprócz nadmiernego "wczuwania się" w rolę wkurza mnie patetyczne akcentowanie i sztuczne dzielenie wyrazów w zdaniach zbyt długimi przerwami. K O S Z M A R !
Posłuchaj jak czyta janusz szydłowski. Potrafi spartolić każdy film jaki czyta. Nudny jak flaki z olejem.